Wisława Szymborska – biografia, wiersze, twórczość

Wisława Szymborska (1923-2012), po­et­ka, ese­ist­ka, tłu­macz­ka i fe­lie­to­nist­ka, lau­re­at­ka Na­gro­dy No­bla (1996).

Wisława Szymborska - biografia skrócona

Wisława Szymborska uro­dzi­ła się w po­ło­żo­nym pod Po­zna­niem Kór­ni­ku, na Pro­wen­cie czy­li fol­war­ku zam­ko­wym. Od roku 1929 miesz­ka­ła z ro­dzi­ca­mi w Kra­ko­wie. Ma­tu­rę zda­ła taj­nie w r. 1941, na­stęp­nie pra­co­wa­ła na ko­lei, uni­ka­jąc w ten spo­sób wy­wie­zie­nia na ro­bo­ty do Rze­szy. W la­tach 1945-1948 stu­dio­wa­ła po­lo­ni­sty­kę i so­cjo­lo­gię na Uni­wer­sy­te­cie Ja­giel­loń­skim. Od roku 1953 do 1966 pra­co­wa­ła w re­dak­cji „Życia Li­te­rac­kie­go”, kie­ru­jąc dzia­łem po­ezji oraz re­da­gu­jąc ru­bry­kę „Pocz­ta Li­te­rac­ka”. W roku 1976 zło­ży­ła pod­pis pod pro­te­stem prze­ciw­ko no­we­li­za­cji Kon­sty­tu­cji PRL, dwa lata póź­niej sy­gno­wa­ła de­kla­ra­cję za­ło­ży­ciel­ską opo­zy­cyj­ne­go To­wa­rzy­stwa Kur­sów Na­uko­wych. W roku 1984 bra­ła udział w two­rze­niu Sto­wa­rzy­sze­nia Pi­sa­rzy Pol­skich (SPP). W roku 1995 zo­sta­ła człon­ki­nią Pol­skiej Aka­de­mii Umie­jęt­no­ści w Kra­ko­wie, zaś Uni­wer­sy­tet im. Ada­ma Mic­kie­wi­cza w Po­zna­niu przy­znał jej dok­to­rat honoris causa. Od roku 1998 Szym­bor­ska była rów­nież ho­no­ro­wą oby­wa­tel­ką Kra­ko­wa. Od roku 2001 na­le­ża­ła jako czło­nek ho­no­ro­wy do Ame­ry­kań­skiej Aka­de­mii Sztu­ki i Li­te­ra­tu­ry. W roku 2011 z rąk pre­zy­den­ta Bro­ni­sła­wa Ko­mo­row­skie­go otrzy­ma­ła Or­der Orła Bia­łe­go. Zmar­ła 1 lu­te­go 2012 roku w Kra­ko­wie.

De­biu­tem po­etyc­kim był wy­da­ny w „Wal­ce” (do­da­tek li­te­rac­ki do „Dzien­ni­ka Pol­skie­go”) 14 mar­ca 1945 wiersz Szukam słowa. Do roku 1948 w pra­sie uka­za­ło się jesz­cze kil­ka­na­ście jej li­ry­ków, zwią­za­nych w pro­ble­ma­ty­ką kry­zy­su cy­wi­li­za­cji i ety­ki po II woj­nie świa­to­wej. Żaden z nich nie zna­lazł się w dwóch pierw­szych zbio­rach po­ezji, w któ­rych zna­la­zły się utwo­ry za­an­ga­żo­wa­ne w pro­gram so­cre­ali­zmu (Dlatego żyjemy z r. 1952, Pytania zadawane sobie wy­da­ne w r. 1954). Wo­bec tego, za wła­ści­wy de­biut książ­ko­wy sensu proprio czę­sto – choć bez­za­sad­nie - uzna­je się wy­da­ny w roku 1957 tom Wołanie do Yeti, wska­zu­ją­cy na istot­ne prze­war­to­ścio­wa­nia ar­ty­stycz­ne i fi­lo­zo­ficz­ne. Wołanie do Yeti za­wią­zu­je też nić prze­wod­nią dal­szej twór­czo­ści Wi­sła­wy Szym­bor­skiej sta­no­wiąc przy tym bar­dzo waż­ny czyn­nik od­no­wy pol­skiej po­ezji po prze­ło­mie roku 1956. W roku 1962 uka­zu­je się zbiór Sól, pięć lat póź­niej Sto pociech (1967), w roku 1972 Wszelki wypadek (wzno­wie­nie już w r. 1975). Ko­lej­ne to­mi­ki po­ezji to Wielka liczba (1976, wzno­wio­ne rok póź­niej), Koniec i początek (1993, wzno­wio­ne w r. 1996), szcze­gól­nie ce­nio­na przez kry­ty­ków Chwila (2002) oraz Dwukropek  z r. 2005.

Wi­sła­wa Szym­bor­ska pu­bli­ko­wa­ła rów­nież fe­lie­to­ny o no­wo­wy­da­nych książ­kach, m.in. w „Życiu Li­te­rac­kim” (1967-1980), „Od­rze” i „Pi­śmie” (lata 1980-1993) oraz w do­dat­ku li­te­rac­kim „Ga­ze­ty Wy­bor­czej” (od roku 1993). Fe­lie­to­ny uka­zy­wa­ły się w zbio­rach Lektury nadobowiązkowe, wy­da­nych w r. 1973, 1976, 1992 oraz 1996. Szym­bor­ska zaj­mo­wa­ła się rów­nież prze­kła­da­mi wier­szy, przede wszyst­kim z ję­zy­ka fran­cu­skie­go. Oprócz tego, w roku 2001 uka­zał się wy­bór „po­rad li­te­rac­kich” po­wsta­łych w okre­sie współ­pra­cy z „Życiem Li­te­rac­kim” za­ty­tu­ło­wa­ny Poczta literacka, a dwa lata póź­niej zbiór za­baw li­te­rac­kich Rymowanki dla dużych dzieci.

W roku 1954 Po­et­ka otrzy­ma­ła na­gro­dę Mia­sta Kra­ko­wa, osiem lat póź­niej za Sól przy­zna­no jej na­gro­dę Mi­ni­stra Kul­tu­ry i Sztu­ki II stop­nia. W roku 1986 za Ludzi na moście Szym­bor­ska zo­sta­ła lau­re­at­ką Na­gro­dy „So­li­dar­no­ści”. Wkrót­ce otrzy­ma­ła też na­gro­dę wo­je­wo­dy kra­kow­skie­go (1992) i pol­skie­go Pen Clu­bu (1996). Spo­śród na­gród za­gra­nicz­nych, oprócz Na­gro­dy No­bla przy­zna­nej w r. 1996, otrzy­ma­ła m.in. na­gro­dy: Fun­da­cji im. A. Ju­rzy­kow­skie­go (1964), Fun­da­cji im. Z. Kal­len­ba­cha (1989), w roku 1991 na­gro­dę im. Jo­han­na Wol­fgan­ga Go­ethe­go, a czte­ry lata póź­niej au­striac­ką na­gro­dę im. J.G. Her­de­ra.

Sta­ni­sław Bal­bus za­zna­cza, że Wi­sła­wa Szym­bor­ska ze­spa­la­ła ele­men­ty li­ry­ki fi­lo­zo­ficz­nej i re­flek­syj­nej, oso­bi­stej oraz opi­so­wo-sy­tu­acyj­nej. Efek­tem była sui generis mi­kro­epi­ka fi­lo­zo­ficz­na, w któ­rej aspek­ty re­flek­syj­ne uję­te w afo­ry­zmy, były in­te­gro­wa­ne z kon­struk­cją opi­so­wo-wy­obra­że­nio­wą. Opar­cie tych kon­struk­cji na wy­ra­zi­stej eks­po­zy­cji szcze­gó­łów wraz z ostrą ich se­lek­cją, po­łą­czo­ne z po­jem­nym kon­tek­stem ca­ło­ścio­wym pro­wa­dzi do rów­no­cze­sne­go za­ist­nie­nia mi­kro- i ma­kro­per­spek­tyw wi­dze­nia świa­ta. Co praw­da, bez­po­śred­nie wy­zna­nia „ja” li­rycz­ne­go nie są czę­ste, jed­nak ca­łość po­ezji prze­ni­ka to­na­cja oso­bi­sta, sple­cio­na z ra­cjo­nal­ną dia­gno­zą; fi­lo­zo­ficz­ny żart łą­czy się z nie­po­ko­jem, dow­cip ję­zy­ko­wy z tro­ską. Obok sie­bie wy­stę­pu­ją też iro­nia i em­pa­tia, au­to­iro­nia i szcze­rość oraz dy­stans i za­an­ga­żo­wa­nie. Jak pi­sze Sta­ni­sław Bal­bus, wła­śnie dla­te­go czę­sto spo­ty­ka­my u Szym­bor­skiej li­ry­kę ma­ski i li­ry­kę roli oraz for­my apo­stro­ficz­ne (bez­po­śred­ni­mi ad­re­sa­ta­mi lub bo­ha­te­ra­mi li­rycz­ny­mi są przed­mio­ty i isto­ty nie­ma­te­rial­ne, spo­za ludz­kie­go świa­ta). Moż­na po­wie­dzieć, że Po­et­ka wy­cho­dzi poza świat czło­wie­ka – w ogól­nym ra­chun­ku me­ta­fi­zycz­nym tyl­ko je­den ze świa­tów moż­li­wych. Nowe for­my li­rycz­ne po­wsta­ją przez łą­cze­nie tra­dy­cyj­nych ka­no­nów ze sty­li­za­cją i na­wią­za­niem do „nie­po­etyc­kich” ga­tun­ków li­te­rac­kich, np. mi­kro­no­we­li, po­wiast­ki fi­lo­zo­ficz­nej czy pa­ra­bo­li oraz ga­tun­ków po­za­li­te­rac­kich: re­por­ta­żu, aneg­do­ty, ste­no­gra­mu roz­mo­wy bądź pry­wat­ne­go za­pi­sku.

Szym­bor­ska nie iden­ty­fi­ko­wa­ła się z żad­nym sys­te­mem fi­lo­zo­ficz­nym. Pod­sta­wo­wą ka­te­go­rią es­te­tycz­ną i epi­ste­mo­lo­gicz­ną jest u niej zdzi­wie­nie, ja­wią­ce się jako umie­jęt­ność za­ska­ki­wa­nia od­bior­cy nie­zwy­kło­ścią zda­rzeń i zja­wisk na po­zór zwy­czaj­nych. Pi­sar­ka ujaw­nia ich tak nie­spo­dzie­wa­ne, jak i wie­lo­wy­mia­ro­we sen­sy, przede wszyst­kim dzię­ki in­no­wa­cyj­ne­mu ope­ro­wa­niu kon­tek­stem. Bar­dzo do­brze wi­dać to np. w war­stwie ję­zy­ko­wej (pa­ra­dok­sy, wie­lo­znacz­no­ści, an­ty­no­mie, apo­rie, ka­lam­bu­ry). Cha­rak­te­ry­stycz­na jest też re­to­ry­ka pre­su­po­zy­cji i prze­mil­czeń. Jak za­zna­cza Sta­ni­sław Bal­bus, mo­że­my tu do­strzec pew­ne po­do­bień­stwa do po­ezji lin­gwi­stycz­nej, łą­czą­ce się z iro­nią i po­ru­sza­niem się mię­dzy wy­ra­fi­no­wa­niem i pro­sto­tą („zwod­ni­cza bez­po­śred­niość”). Pa­mię­taj­my, że iro­nia Wi­sła­wy Szym­bor­skiej ni­g­dy nie jest szy­der­stwem, ma wy­miar fi­lo­zo­ficz­ny, sta­no­wiąc za­sad­ni­czą wła­ści­wość po­sta­wy ak­sjo­lo­gicz­nej i po­znaw­czej Pi­sar­ki. Jej źró­dłem jest prze­ko­na­nie o względ­no­ści i ogra­ni­czo­no­ści ludz­kich ocen i są­dów oraz po­czu­cie nie­jed­no­znacz­no­ści po­zy­cji czło­wie­ka w świe­cie.

Naj­waż­niej­szą ce­chą po­ezji Szym­bor­skiej jest współ­ist­nie­nie spo­la­ry­zo­wa­nych sprzecz­no­ści w ob­ra­zie świa­ta, a co za tym idzie rów­nież w ar­ty­stycz­nym spo­so­bie jego przed­sta­wia­nia. Sprzecz­no­ści te to np. wy­ją­tek – re­gu­ła, część- ca­łość, abs­trakt – kon­kret czy też dy­stans – za­an­ga­żo­wa­nie. Sprzecz­ne po­ten­cja­ły i aspek­ty rze­czy­wi­sto­ści Pi­sar­ka nie­kie­dy uka­zu­je ko­rzy­sta­jąc z pa­limp­se­sto­we­go na­kła­da­nia kil­ku cza­so­prze­strze­ni i kil­ku faz by­to­wa­nia zja­wisk (sy­mul­ta­nicz­ność).

Po­ezja au­tor­ki Soli wy­ka­zu­je związ­ki z twór­czo­ścią m.in. Cypriana Kamila Norwida, Bo­le­sła­wa Le­śmia­na, Cze­sła­wa Mi­ło­sza, Zbi­gnie­wa Her­ber­ta i Mi­ro­na Bia­ło­szew­skie­go. No­bli­st­ce bli­skie były po­glą­dy Mar­ka Au­re­liu­sza, Mon­ta­igne­’a, Le­ib­ni­za, He­ideg­ge­ra i Lesz­ka Ko­ła­kow­skie­go, jed­nak w jej utwo­rach trud­no do­strzec bez­po­śred­nie wpły­wy pism tych fi­lo­zo­fów lub re­cep­cję form ty­po­wych dla dys­kur­su fi­lo­zo­ficz­ne­go.

Od roku 1956 wier­sze Wi­sła­wy Szym­bor­skiej prze­tłu­ma­czo­no na ok. 40 ję­zy­ków. Uka­za­ło się 58 ksią­żek w 33 ję­zy­kach (do otrzy­ma­nia Na­gro­dy No­bla – prze­kła­dy na 30 ję­zy­ków). Zbio­ry po­ezji wy­da­no w 20 ję­zy­kach.

Wisława Szymborska: wielkie to szczęście nie wiedzieć dokładnie, na jakim świecie się żyje

Do roku 1945

Maria Wisława Anna Szymborska przy­szła na świat 2 lip­ca roku 1923 na Pro­wen­cie czy­li fol­war­ku na­le­żą­cym do zam­ku w Kór­ni­ku. Oj­cem przy­szłej pi­sar­ki był ad­mi­ni­stra­tor i za­rząd­ca dóbr kór­nic­kich i za­ko­piań­skich hra­bie­go Wła­dy­sła­wa Za­moy­skie­go Win­cen­ty Szym­bor­ski, mat­ką na­to­miast Anna de domo Rot­ter­mund. Dziec­ko zo­sta­ło ochrzczo­ne w Bni­nie, w ko­ście­le pod we­zwa­niem św. Woj­cie­cha.

Ro­dzi­ce Szym­bor­skiej po­zna­li się w Kuż­ni­cach, gdzie za­miesz­ka­li po ślu­bie, któ­ry od­był się w Sza­fla­rach. Oj­ciec, Win­cen­ty Szym­bor­ski zaj­mo­wał się pro­wa­dze­niem in­we­sty­cji bu­dow­la­nych na Pod­ha­lu, przy­czy­nił się rów­nież do po­wsta­nia dróg do Mor­skie­go Oka i Ko­ście­li­ska. Brał też udział w spo­rze o Mor­skie Oko, któ­re po za­koń­cze­niu I woj­ny świa­to­wej przy­pa­dło na­sze­mu kra­jo­wi. An­ga­żo­wał się też w ży­cie po­li­tycz­nym, był człon­kiem Na­ro­do­wej De­mo­kra­cji. Mat­ka, Anna Szym­bor­ska, po­cho­dzi­ła z rodu o ko­rze­niach zie­miań­skich; Edward Rot­ter­mund i inni przod­ko­wie bra­li udział w Po­wsta­niu r. 1830. Dzia­dek oj­czy­sty An­to­ni Szym­bor­ski wal­czył w cza­sie Wio­sny Lu­dów, był ofi­ce­rem ge­ne­ra­ła Jó­ze­fa Bema w cza­sie kam­pa­nii wę­gier­skiej; po­dró­żo­wał też po Eu­ro­pie i Ame­ry­ce. W roku 1863 sta­nął na cze­le od­dzia­łu po­wstań­cze­go, na­stęp­nie był wię­zio­ny w war­szaw­skiej Cy­ta­de­li. Na­pi­sał pa­mięt­nik Burzliwe fortuny obroty, któ­ry w opra­co­wa­niu słyn­nej wnucz­ki uka­zał się w r. 2000 (zob. K. Kra­wiarz, Śladem rodziny Szymborskich [w:] Zachwyt i rozpacz. Wspomnienia o Wisławie Szymborskiej, PWN, War­sza­wa 2014). Do za­miesz­ka­łej w Boch­ni bab­ki ze stro­ny mat­ki, Ka­ro­li­ny, mała Wi­sła­wa jeź­dzi­ła na wa­ka­cje. Wspo­mi­na­ła też po­byt w Sza­fla­rach u księ­dza Mau­ry­ce­go Rot­ter­mun­da, bra­ta dziad­ka po ką­dzie­li Jana. Moż­na w tym miej­scu do­dać za Woj­cie­chem Li­gę­zą, że ku­zy­nem przy­szłej no­blist­ki był za­słu­żo­ny i uta­len­to­wa­ny hi­sto­ryk sztu­ki An­drzej Rot­ter­mund, w l. 1991-1995 dy­rek­tor Zam­ku Kró­lew­skie­go w War­sza­wie.

W roku 1917 w Kuź­ni­cach przy­szła na świat sio­stra Wi­sła­wy, Ma­ria Na­wo­ja. Z Pro­wen­tu pod Kór­ni­kiem Szym­bor­scy jesz­cze w r. 1923 prze­pro­wa­dzi­li się do Za­ko­pa­ne­go, gdy zaś w r. 1924 zmarł hra­bia Wła­dy­sław Za­moy­ski, Win­cen­ty Szym­bor­ski prze­szedł na eme­ry­tu­rę. W r. 1925 ro­dzi­na za­miesz­ka­ła w To­ru­niu, by po czte­rech la­tach prze­pro­wa­dzić się do Kra­ko­wa, do na­by­tej na wła­sność ka­mie­ni­cy przy ul. Ra­dzi­wił­łow­skiej 29. W wie­ku sied­miu lat, w r. 1930 Wi­sła­wa za­czę­ła uczyć się w po­ło­żo­nej pod Wa­we­lem, przy ul. Pod­wa­le Szko­le Po­wszech­nej imie­nia Jó­ze­fa Jo­tey­ki. Pięć lat póź­niej zo­sta­ła uczen­ni­cą Gim­na­zjum Sióstr Ur­szu­la­nek przy Sta­ro­wiśl­nej. Gdy oku­pan­ci nie­miec­cy za­mknę­li szko­łę, na­dal kształ­ci­ła się u za­kon­nic na taj­nych kom­ple­tach. Ma­tu­rę zda­ła w roku 1941, roz­po­czy­na­jąc nie­ba­wem pra­cę urzęd­nicz­ki ko­le­jo­wej. Dzię­ki temu mia­ła tzw. „moc­ne pa­pie­ry”, po­zwa­la­ją­ce np. w ra­zie ła­pan­ki unik­nąć wy­wie­zie­nia na ro­bo­ty przy­mu­so­we do Rze­szy. Rów­no­le­gle, Pi­sar­ka pra­co­wa­ła nad ry­sun­ka­mi do no­wej, przy­go­to­wa­nej w kon­spi­ra­cji, edy­cji pod­ręcz­ni­ka do na­uki ję­zy­ka an­giel­skie­go au­tor­stwa Jana Sta­ni­sław­skie­go First Steps in English. Jak za­zna­cza Woj­ciech Li­gę­za, pi­sa­ła rów­nież pio­sen­ki, wier­sze i opo­wia­da­nia, któ­re zde­cy­do­wa­ła się „ska­zać na za­po­mnie­nie”. Pod­ręcz­nik Sta­ni­sław­skie­go z ilu­stra­cja­mi Szym­bor­skiej uka­zał się w Kra­ko­wie w r. 1946 jako A New English Manual. (zob. A. Bi­kont, J. Szczę­sna, Pamiątkowe rupiecie, op.cit., s. 17-41, 67)

Czas „pryszczatych”

Po za­koń­cze­niu woj­ny Wi­sła­wa Szym­bor­ska zwią­za­ła się przede wszyst­kim z Kra­ko­wem. Już w r. 1945 roz­po­czę­ła stu­dia na Uni­wer­sy­te­cie Ja­giel­loń­skim. Może za­ska­ki­wać, że po­lo­ni­sty­kę po­rzu­ci­ła za­le­d­wie po roku. Ko­lej­ne dwa lata po­świę­ci­ła na stu­dia so­cjo­lo­gicz­ne. Być może było tak, jak pi­sze Li­gę­za: … duch niezależny nie znosił nudnej edukacji, a marksistowsko [czy jednak już? Władza ludowa jeszcze nie okrzepła na tyle by rozpocząć stalinizację na pełną skalę – R.M.] zorientowana socjologia nie była zbyt pasjonująca. Prze­ło­mo­wym mo­men­tem de­cy­du­ją­cym o dal­szej ka­rie­rze i za­in­te­re­so­wa­niach Pi­sar­ki mógł być urzą­dzo­ny 30 stycz­nia w kra­kow­skim Te­atrze Sta­rym wie­czór po­ezji. Szym­bor­ska pi­sa­ła o tym w „ho­ma­gium” dla Czesława Miłosza czy­li Onieśmieleniu. Ko­lej­nym waż­nym wy­da­rze­niem był Zjazd Mło­dych Ar­ty­stów i Na­ukow­ców w War­sza­wie w r. 1946. Mło­da Au­tor­ka bra­ła rów­nież udział w dys­ku­sjach i ze­bra­niach dzia­ła­ją­ce­go przy kra­kow­skim od­dzia­le Związ­ku Li­te­ra­tów Pol­skich Koła Mło­dych. Dwa lata póź­niej, w stycz­niu r. 1948 była uczest­nicz­ką prze­zna­czo­ne­go dla mło­dych pi­sa­rzy se­mi­na­rium w Nie­bo­ro­wie. Jak pi­sze Li­gę­za, Nie­bo­rów stał się miej­scem kon­fron­ta­cji po­ko­leń: umiar­ko­wa­nych pi­sa­rzy star­szej ge­ne­ra­cji oraz mło­dych, en­tu­zja­stycz­nie na­sta­wio­nych wo­bec so­cja­li­zmu i so­wie­ty­za­cji kul­tu­ry mło­dych, któ­rzy wkrót­ce roz­pocz­ną ofen­sy­wę ar­ty­stycz­ną two­rząc for­ma­cję „prysz­cza­tych”. Po­par­cie PZPR i przy­chyl­ny sto­su­nek or­ga­nów bez­pie­czeń­stwa gwa­ran­to­wa­ło im ha­sło pod­po­rząd­ko­wa­nia li­te­ra­tu­ry te­zom mark­si­zmu-le­ni­ni­zmu, trak­to­wa­nym jako tzw. praw­da istot­no­ścio­wa (zob. np. J. Sta­nisz­kis, Ontologia socjalizmu, OMP, War­sza­wa 2006 oraz A. Za­rzyc­ka, Rewolucja Szymborskiej 1945-1957. O wczesnej twórczości poetyki na tle epoki, Po­znań 2010).

Pierw­szy wiersz Szym­bor­skiej, Szukam słowa, uka­zu­je się w do­dat­ku do „Dzien­ni­ka Pol­skie­go” pt. „Wal­ka” 14 mar­ca r. 1945, nie­ste­ty ze zmia­na­mi i skró­ce­nia­mi wpro­wa­dzo­ny­mi przez re­dak­to­rów Ta­de­usza Ję­cza­li­ka i Ada­ma Włod­ka. Utwór tra­fił do dru­ku przede wszyst­kim dzię­ki po­zy­tyw­nej opi­nii Wi­tol­da Ze­chen­te­ra. War­to za­zna­czyć, że cho­ciaż „Wal­ka” oka­za­ła się efe­me­ry­dą, zli­kwi­do­wa­ną po za­le­d­wie kil­ku nu­me­rach, po­wsta­ło wo­kół niej śro­do­wi­sko li­te­rac­kie, sku­pia­ją­ce m.in. Stanisława Lema, Ta­de­usza Ku­bia­ka, Wil­hel­ma Ma­cha, Je­rze­go Lo­vel­la i Ada­ma Włod­ka. Po ja­kimś cza­sie pi­sa­rze ci – wte­dy lu­dzie mło­dzi, ale nio­są­cy cięż­ki ba­gaż do­świad­czeń wo­jen­nych – za­pre­zen­to­wa­li się kra­kow­skim czy­tel­ni­kom w jed­nod­niów­ce Inaczej oraz na ła­mach „Od­ro­dze­nia”, „Wal­ki Mło­dych” i „Na­przód”.

Wskaż­my rów­nież, że Wi­sła­wa Szym­bor­ska pu­bli­ko­wa­ła wier­sze w edu­ka­cyj­nym pi­śmie „Świe­tli­ca Kra­kow­ska”; w l. 1947-48 była se­kre­ta­rzem re­dak­cji, a tak­że przy­go­to­wy­wa­ła omó­wie­nia spek­ta­kli te­atral­nych, m.in. in­sce­ni­za­cji Mi­cha­ła Ba­łuc­kie­go, Moliera i Ga­brie­li Za­pol­skiej. Jej po­ezje uka­zy­wa­ły się też w sta­no­wią­cym do­da­tek do „Dzien­ni­ka Pol­skie­go” „Dzien­ni­ku Li­te­rac­kim”, to­wa­rzy­szy­ły im tek­sty pu­bli­cy­stycz­ne i kry­tycz­ne w ru­bry­ce Tak i nie oraz prze­gląd pra­sy (dział Czytamy czasopisma). Współ­pra­ca z „Dzien­ni­kiem” trwa­ła w l. 1948-1950. W roku 1950 w „Echu Ty­go­dnia” za­czę­ły po­ja­wiać się spra­woz­da­nia z lek­tu­ry cza­so­pism oraz pró­by re­por­ta­ży. Wy­da­no rów­nież tłu­ma­cze­nie roz­dzia­łu Pieśni powszechnej, epic­kie­go po­ema­tu Pa­bla Ne­ru­dy.

Plac budowy socjalizmu

Po­czą­tek lat 50.to czas, gdy gros po­ezji Wi­sła­wy Szym­bor­skiej wy­da­wa­ło „Życie Li­te­rac­kie i „Nowa Kul­tu­ra”. Kil­ka wier­szy i wy­po­wie­dzi o wła­snej twór­czo­ści uka­za­ło się w pi­smach „Od A do Z”. „Echo Kra­kow­skie”, „Dzien­nik Pol­ski” i „Po­ko­le­nia”. Na prze­ło­mie lat. 40. i 50.po­wsta­ją rów­nież prze­kła­dy li­te­rac­kie, przede wszyst­kim z ję­zy­ka fran­cu­skie­go (m.in. po­ezje Lo­uisa Ara­go­na, Ro­ber­ta De­sno­sa, Paul Élu­ar­da i Ja­cqu­esa Préver­ta). Szym­bor­ska pra­co­wa­ła po­nad­to nad prze­kła­da­mi Nâzıma Hik­me­ta Rana i Pau­la Wien­sa, pi­sa­ła też li­bret­ta dla Pol­skie­go Wy­daw­nic­twa Mu­zycz­ne­go. W r. 1955 wspól­nie z Ire­ną Garz­tec­ką wy­da­ła zbiór pio­se­nek har­cer­skich Drużyna śpiewa. O po­praw­nych re­la­cjach z wła­dzą cza­sów Bie­ru­ta świad­czy m.in. udział w cy­klu au­dy­cji Pol­skie­go Ra­dia Kwadranse poetyckie (1949-1952).

Trze­ba w tym miej­scu wska­zać, że od stycz­nia roku 1953 aż do grud­nia roku 1981 Po­et­ka współ­pra­co­wa­ła z wy­cho­dzą­cym w Kra­ko­wie ty­go­dni­kiem „Życie Li­te­rac­kie”. Jego re­dak­to­rem na­czel­nym był Wła­dy­sław Ma­che­jek, a w skład ze­spo­łu re­dak­cyj­ne­go wcho­dzi­li m.in. Zyg­munt Greń, Le­szek Her­de­gen, Ste­fan Otwi­now­ski i Wło­dzi­mierz Ma­ciąg. Je­dy­ną pa­nią re­dak­tor była Szym­bor­ska. W „Życiu Li­te­rac­kim” pu­bli­ko­wa­ła prze­kła­dy i wier­sze, przy­go­to­wy­wa­ła prze­glą­dy pra­sy, a tak­że pro­wa­dzi­ła dział po­ezji. Nie­kie­dy ogła­sza­ła szki­ce pu­bli­cy­stycz­ne. Od roku 1960 wraz z Wło­dzi­mie­rzem Ma­cią­giem re­da­go­wa­ła dow­cip­ną i fi­ne­zyj­ną ru­bry­kę Poczta literacka. Oma­wia­no w niej na­de­sła­ne tek­sty i udzie­la­no rad po­cząt­ku­ją­cym li­te­ra­tom, a przy tym od­wo­dzo­no ich od za­an­ga­żo­wa­nia się w ka­rie­rę pi­sar­ką, zwy­kle w żar­to­bli­wy spo­sób. Oprócz tego, od roku 1960 do 1981 uka­zy­wał się cie­szą­ce się du­żym za­in­te­re­so­wa­niem czy­tel­ni­ków „Życia Li­te­rac­kie­go” fe­lie­to­ny po­świę­co­ne książ­kom (cykl Lektury nadobowiązkowe). Woj­ciech Li­gę­za pod­kre­śla, że wła­śnie te szki­ce, m.in. dzię­ki swej krót­kiej, jed­no­aka­pi­to­wej for­mie, spra­wi­ły, że atrak­cyj­ność ty­go­dni­ka zwięk­szy­ła się.

Dys­ku­sję na ła­mach pra­sy wy­wo­ła­ła pu­bli­ka­cja wier­sza uzna­wa­ne­go za za­mknię­cie pierw­sze­go okre­su w po­ezji Szym­bor­skiej. Była to ogło­szo­na na ła­mach „Dzien­ni­ka Li­te­rac­kie­go” (nr 42/​1948) Niedziela w szkole. Po­le­mi­sta­mi oka­za­li się na­uczy­ciel ję­zy­ka pol­skie­go i ucznio­wie jed­ne­go z li­ce­ów w Rze­szo­wie. Za­rzu­tem była nie­zro­zu­mia­łość tek­stu. Re­ak­cja czy­tel­ni­ków moc­no wy­pły­nę­ła na Szym­bor­ską, któ­ra na ja­kiś czas prze­rwa­ła pi­sa­nie. Nowe li­ry­ki były utrzy­ma­ne już w po­ety­ce wła­ści­wej so­cre­ali­zmo­wi. Jak po­da­je Woj­ciech Li­gę­za, le­gen­dą sta­ła się spra­wa nie­do­szłe­go de­biu­tu książ­ko­we­go. Wie­my, że Pi­sar­ka pod­ję­ła de­cy­zję o nie­ogła­sza­niu przy­go­to­wa­ne­go już tomu, jed­nak mo­ty­wy nie są nam do­brze zna­ne i po­zo­sta­ją nie­pew­ne. Anna Za­rzyc­ka usta­li­ła w opar­ciu o ma­te­ria­ły znaj­du­ją­ce się w ar­chi­wach, w tym do­ku­men­ty ZLP, że nie­opu­bli­ko­wa­ny zbiór po­ezji, za­ty­tu­ło­wa­ny Szycie sztandaru był go­to­wy do dru­ku w r. 1950, nie zaś, jak wcze­śniej za­kła­da­no w r. 1949 (A. Za­rzyc­ka, Rewolucja… op.cit.).

Adres właściwy pisarzom

Jesz­cze w r. 1948 Szym­bor­ska zo­sta­ła żoną Ada­ma Włod­ka. Mło­da para za­miesz­ka­ła w słyn­nym Domu Li­te­ra­tów przy ul. Krup­ni­czej 22. Oględ­nie mó­wiąc, wa­run­ki za­kwa­te­ro­wa­nia nie były zbyt kom­for­to­we. W jed­nej ka­mie­ni­cy żyli pi­sa­rze róż­nych po­ko­leń, wy­zna­ją­cy przy tym od­mien­ne po­glą­dy, two­rząc w ten spo­sób bar­dzo szcze­gól­ne śro­do­wi­sko. W dzie­jach Domu Li­te­ra­tów za­pi­sa­li się m.in. twór­cy tej mia­ry do Ta­de­usz Pe­iper, Konstanty Ildefons Gałczyński, Ste­fan Ki­sie­lew­ski i Je­rzy Sza­niaw­ski. Nie moż­na rów­nież za­po­mnieć o Lu­dwi­ku Fla­sze­nie, Sła­wo­mi­rze Mroż­ku, Han­nie Mort­ko­wicz – Ol­cza­ko­wej i Li­dii Zam­kow. Li­gę­za pi­sze, że moż­na na­wet mó­wić o nowym wcieleniu cyganerii, wcieleniu dość osobliwym, gdyż skłonności outsiderskie oraz manifestowanie indywidualizmu raz po raz zderzały się z działaniami kolektywnymi, które były charakterystyczne dla lat 50. [a raczej dla okresu stalinizacji i prób inżynierii społecznej, również, a może przede wszystkim, na polu kultury – R.M.].

Ci, któ­rzy zo­sta­li wy­gna­ni przez Niem­ców lub mu­sie­li z in­nych przy­czyn opu­ścić War­sza­wę, pla­no­wa­li po­wrót. Sprzy­ja­ła temu po­stę­pu­ją­ca szyb­ko od­bu­do­wa sto­li­cy. Twór­cy po­cho­dzą­cy z Kra­ko­wa za­mie­rza­li osiąść w nim na sta­łe. Co praw­da zna­my licz­ne aneg­do­ty i cie­ka­we hi­sto­rie z Krup­ni­czej 22, jed­nak co­dzien­ność Domu Li­te­ra­tów wy­glą­da­ła nie­co ina­czej niż opo­wie­ści z po­gra­ni­cza oko­ło­li­te­rac­kie­go folk­lo­ru. Nie po­win­no za­ska­ki­wać, że szcze­gól­nie uciąż­li­wy był nad­zór po­li­tycz­ny (przo­do­wał w nim tłu­macz i pi­sarz a za­ra­zem po­seł na Sejm PRL Adam Po­lew­ka) po­łą­czo­ny z in­dok­try­na­cją pod­czas sze­re­gu na­rad i szko­leń. Kło­po­tem o mniej ide­olo­gicz­nym cha­rak­te­rze były cięż­kie wa­run­ki lo­ka­lo­we i pa­nu­ją­ca w znisz­czo­nym po woj­nie a do tego in­du­stria­li­zu­ją­cym się na wzór ra­dziec­ki (za­tem z per­ma­nent­nym nie­do­in­we­sto­wa­niem prze­my­słu lek­kie­go, np. odzie­żo­we­go i me­blar­skie­go) kra­ju. Mimo to, w znaj­du­ją­cej się na par­te­rze ka­mie­ni­cy sto­łów­ce urzą­dza­no wie­czo­ra­mi dys­ku­sje, ze­bra­nia (mniej albo wca­le zi­de­olo­gi­zo­wa­ne), spo­tka­nia z pi­sa­rza­mi, a na­wet tań­ce i wy­stę­py ka­ba­re­to­we. Szym­bor­ska za­pa­mię­ta­ła przede wszyst­kim spo­tka­nie z Je­anem-Pau­lem Sar­tre. Nie­ste­ty, słyn­ny eg­zy­sten­cja­li­sta wy­gło­sił mowę na cześć ko­mu­ni­zmu i to w sty­lu na­su­wa­ją­cym na myśl pa­ne­gi­ry­ki ro­dzi­mych agi­ta­to­rów.

Jak pi­sze Woj­ciech Li­gę­za, czym in­nym był przy­mus ini­cja­tyw zbio­ro­wych, pły­ną­cy „z góry”, czy­li z PZPR, a czym in­nym po­trze­ba ob­co­wa­nia lu­dzi ze sobą. Oprócz tego, li­te­ra­tu­ra mia­ła – tak samo jak w każ­dej epo­ce – swą od­mia­nę lu­dycz­ną. Ab­sur­dal­na twór­czość była swo­istym re­me­dium i ra­tun­kiem przed nud­ny­mi, mę­czą­cy­mi tak twór­ców, jak i ro­bot­ni­ków, ry­tu­ała­mi ide­olo­gicz­ny­mi. W związ­ku z tym, w miesz­ka­niu Wi­sła­wy i Ada­ma Włod­ków urzą­dza­no co ty­dzień spo­tka­nia to­wa­rzy­skie, w cza­sie któ­rych od­by­wa­ły się np. pa­ra­te­atral­ne wy­stę­py Sławomira Mrożka i Lesz­ka Her­de­ge­na. Dla roz­ryw­ki ukła­da­no rów­nież oko­licz­no­ścio­we wier­szy­ki (zob. A. Bi­kont, J. Szczę­sna, Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej, Kra­ków 2012, s. 94-95). Na za­in­te­re­so­wa­nie Po­et­ki li­me­ry­ka­mi wpły­nął przede wszyst­kim au­tor Limeryków plugawych (1999) Ma­ciej Słom­czyń­ski. Nie­ste­ty, wie­le tek­stów, tak Szym­bor­skiej, jak i Słom­czyń­skie­go, prze­pa­dło gdyż nie zo­sta­ły za­pi­sa­ne.

Przejściowe zauroczenie

Po zjeź­dzie li­te­ra­tów w Szcze­ci­nie w r. 1949, Szym­bor­ska wraz z in­ny­mi mło­dy­mi li­te­ra­ta­mi ze śro­do­wi­ska kra­kow­skie­go an­ga­żu­je się z za­pa­łem w bu­do­wa­nie no­we­go po­rząd­ku: bie­rze udział w agi­ta­cyj­nych wy­jaz­dach dzien­ni­ka­rzy „Życia Li­te­rac­kie­go”, zaś z czy­tel­ni­ka­mi spo­ty­ka się za­rów­no ze wzglę­dów sensu stricto li­te­rac­kich, jak też by prze­ko­ny­wać ich do przy­go­to­wy­wa­nej w tym cza­sie, a uchwa­lo­nej w r. 1952 Kon­sty­tu­cji PRL. Nie wy­da­je się, by ja­kąś rolę od­gry­wa­ły tu wzglę­dy ko­niunk­tu­ral­ne czy opor­tu­nizm; chęć uciecz­ki od cza­su woj­ny łą­czył się ze szcze­ry­mi na­dzie­ja­mi na zmia­ny w ży­ciu spo­łecz­nym, któ­re zresz­tą dość szyb­ko oka­za­ły się złud­ne.

W okre­sie so­cre­ali­zmu uka­za­ły się dwa zbio­ry po­ezji: Dlatego żyjemy z r. 1952 oraz Pytania zadawane sobie z r. 1954. Po­nad­to wier­sze uka­zy­wa­ły się w cza­so­pi­smach (oprócz już wzmian­ko­wa­nych też „Ra­dio i Świat” i „Sło­wo Ty­go­dnia), pre­zen­to­wa­no je tak­że na spo­tka­niach au­tor­skich. Świa­dec­twem apro­ba­ty władz były na­gro­dy: Mi­ni­ster­stwa Kul­tu­ry i Sztu­ki z r. 1952, przy­zna­na w r. 1954 na­gro­da Miej­skiej Rady Na­ro­do­wej w Kra­ko­wie a tak­że wy­róż­nie­nie w kon­kur­sie Na­gród Pań­stwo­wych w r. 1955.

W roku 1953 Wi­sła­wa Szym­bor­ska zo­sta­ła człon­ki­nią ZLP, z któ­re­go wy­stą­pi­ła w r. 1983. W l. 70 roz­pa­try­wa­ła po­da­nia pi­sa­rzy za­in­te­re­so­wa­nych wstą­pie­niem do Związ­ku w ra­mach prac Ko­mi­sji Kwa­li­fi­ka­cyj­nej Za­rzą­du Głów­ne­go ZLP. Była to pra­ca po­ży­tecz­na dla śro­do­wisk li­te­rac­kich. W roku 1966, w związ­ku z pro­te­stem wo­bec usu­nię­cia z Par­tii Lesz­ka Ko­ła­kow­skie­go, po la­tach wa­hań, udręk i „kon­ce­sji lo­jal­no­ści” Po­et­ka po­sta­no­wi­ła zre­zy­gno­wać z człon­ko­stwa w PZPR.

Pod­kreśl­my, że po­zy­tyw­ne na­sta­wie­nie do ko­mu­ni­zmu nie było zja­wi­skiem rzad­kim. Pi­sar­ka dzie­li­ła je z wie­lo­ma przed­sta­wi­cie­la­mi kra­kow­skie­go śro­do­wi­ska mło­dych li­te­ra­tów i ar­ty­stów. Wraz z Ada­mem Włod­kiem re­pre­zen­to­wa­li jed­ną li­nię po­li­tycz­ną, bio­rąc udział w ini­cja­ty­wach li­te­rac­kich i współ­pra­cu­jąc jako pi­sa­rze (ich utwo­ry nie­raz uka­zy­wał się na tej sa­mej ko­lum­nie ga­ze­ty). W kwiet­niu roku 1950 wspól­nie zo­sta­li człon­ka­mi PZPR, jed­nak ich współ­dzia­ła­nie twór­cze nie może być zre­du­ko­wa­nie je­dy­nie do pu­bli­ka­cji ide­olo­gicz­nych. Li­gę­za zwra­ca uwa­gę na pra­ce „lżej­sze­go ka­li­bru”, np. stwo­rzo­ne przez Wi­sła­wę Szym­bor­ską ilu­stra­cje do baj­ki męża Mruczek w butach  z r. 1948. Zwią­zek z Ada­mem Włod­kiem nie trwał dłu­go – za­koń­czył się roz­wo­dem w r. 1954, jed­nak byli mał­żon­ko­wie po­zo­sta­li przy­ja­ciół­mi, a li­te­rac­kim świa­dec­twem do­brych sto­sun­ków jest wspo­mnie­nie i opra­co­wa­nie przez No­blist­kę dzia­łu wier­szy w an­to­lo­gii świa­dectw Godzina dla Adama z r. 2000.

Od roku 1969 part­ne­rem ży­cio­wym Szym­bor­skiej był pro­za­ik, uczest­nik Kam­pa­nii Wrze­śnio­wej, wię­zień nie­miec­kich obo­zów kon­cen­tra­cyj­nych Kor­nel Fi­li­po­wicz. Fi­li­po­wicz cie­szył się au­to­ry­te­tem, był men­to­rem mło­dych li­te­ra­tów. Para wy­bie­ra­ła się na rej­sy ka­ja­kiem, wa­ka­cje spę­dza­ła w Pa­pier­ni i Olej­ni­cy, a na grzy­bo­bra­nie lub węd­ko­wa­nie wy­ru­sza­ła nad Du­na­jec, Ska­wę lub Rabę, w oko­li­ce No­we­go Są­cza i Po­zna­nia. Cza­sa­mi Fi­li­po­wi­czo­wi i Szym­bor­skiej to­wa­rzy­szy­li Jan Pa­weł Gaw­lik i Ewa Lip­ska. Jak za­zna­cza Woj­ciech Li­gę­za, na za­an­ga­żo­wa­nie się Pi­sar­ki w ini­cja­ty­wy spo­łecz­ne – za­rów­no te apro­bo­wa­ne lub to­le­ro­wa­ne przez wła­dze jak i te nie­le­gal­ne – wpły­nął wła­śnie Kor­nel Fi­li­po­wicz. Wie­le od­nie­sień do jego oso­by zna­la­zło się w utwo­rach o żar­to­bli­wym to­nie (np. Męskie gospodarstwo) oraz w Lekturach nadobowiązkowych. Ma­ją­ce duże zna­cze­nie wier­sze po­świę­co­ne zmar­łe­mu to­wa­rzy­szo­wi ży­cia Szym­bor­skiej uka­za­ły się w roku 1990. Dzię­ki niej wy­da­no rów­nież zbiór wspo­mnień z r. 2010 Byliśmy u Kornela. Rzecz o Kornelu Filipowiczu oraz ko­re­spon­den­cję (opra­co­wa­na przez B. Ro­gat­ko edy­cja Czarodziejska góra. Wybór listów Kornela Filipowicza i Wisławy Szymborskiej z lat 1966–1968, wy­da­na w „No­wej De­ka­dzie Kra­kow­skiej” 5/​2015 oraz Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy z r. 2016).

Po „od­wil­ży” roku 1956 i doj­ściu do wła­dzy stron­nic­twa Wła­dy­sła­wa Go­muł­ki, uka­zu­je się Wołanie do Yeti (1957). Znaw­cy uzna­ją go za „de­biut wła­ści­wy”, gdyż to wła­śnie w tym zbio­rze usta­li­ły się tak cha­rak­te­ry­stycz­ne i roz­po­zna­wal­ne ce­chy sty­lu Szym­bor­skiej. W r. 1962 do księ­garń tra­fia Sól, pięć lat póź­niej Sto pociech, a na­stęp­nie Wszelki wypadek z r. 1972, Wielka liczba wy­da­na w r. 1976 a w koń­cu Ludzie na moście z r. 1986. Każ­da książ­ka jest wy­cze­ki­wa­na przez wier­nych czy­tel­ni­ków, sta­jąc się wy­da­rze­niem kul­tu­ral­nym i li­te­rac­kim.

Tom Koniec i początek  z r. 1993 wska­zu­je – jak pod­kre­śla­ją znaw­cy – na prze­mia­nę tonu, o po­ja­wie­niu się przej­mu­ją­ce­go smut­ki i po­waż­nej re­flek­sji. Woj­ciech Li­gę­za pi­sze, że co praw­da ce­zu­ra nie ry­su­je się ostro, jed­nak­że rze­czy­wi­ście mamy do czy­nie­nia z po­cząt­kiem no­wej fazy pi­sar­skiej. Prze­wa­gę zy­sku­ją te­ma­ty me­ta­fi­zycz­ne i eg­zy­sten­cjal­ne (Chwila  z r. 2002, Dwukropek z 2005 oraz wy­da­ne w r. 2009 Tutaj jak rów­nież roz­po­czę­te w r. 2001 lecz nie­do­koń­czo­ne Wystarczy z r. 2011). Po za­koń­cze­niu współ­pra­cy z „Życiem li­te­rac­kim”, ese­istycz­ne i fe­lie­to­no­we za­ra­zem za­pi­ski o książ­kach zna­ne z Lektur nadobowiązkowych uka­zy­wa­ły się w „Pi­śmie” i „Od­rze”, a po roku 1989 w „Ga­ze­cie Wy­bor­czej”, „Rzecz­po­spo­li­tej” oraz „Kwar­tal­ni­ku Ar­ty­stycz­nym”. Czte­ry czę­ści Lektur… wy­da­no w l. 1973, 1981, 1992 i 1996. W roku 2002 do księ­garń tra­fi­ły Nowe lektury nadobowiązkowe a już po śmier­ci Szym­bor­skiej Wszystkie lektury nadobowiązkowe (2015). Wy­bór ko­men­ta­rzy z ru­bry­ki Poczta literacka stał się ma­te­ria­łem na osob­ną książ­kę z r. 2000, zaś żar­to­bli­we wier­sze po­wsta­łe w związ­ku z za­ba­wa­mi przy­ja­ciół-li­te­ra­tów kra­kow­skich opu­bli­ko­wa­no wraz z wy­kle­jan­ka­mi w r. 2003 w ozdob­nym to­mie Rymowanki dla dużych dzieci. Uzu­peł­nie­niem tej książ­ki jest zbiór in­e­di­tów Błysk rewolwru z r. 2013. Zna­la­zły się w nim ju­we­ni­lia oraz we­so­łe tek­sty oko­licz­no­ścio­we. Nie­opu­bli­ko­wa­ne naj­wcze­śniej­sze po­ezje Wi­sła­wy Szym­bor­skiej wy­da­no w Czarnej Piosence z r. 2014.

Roz­ma­itym po­le­mi­stom i mniej czy bar­dziej zo­rien­to­wa­nym kry­ty­kom nie­raz umy­ka fakt, że od l. 70. XX wie­ku Szym­bor­ska – roz­cza­ro­wa­na re­al­nym so­cja­li­zmem - wpie­ra­ła ini­cja­ty­wy co­raz ży­wiej roz­wi­ja­ją­cej się kul­tu­ry nie­za­leż­nej. W roku 1975 pro­te­sto­wa­ła prze­ciw­ko pro­ra­dziec­kim i wzmac­nia­ją­cym PZPR zmia­nom Kon­sty­tu­cji, skła­da­jąc swój pod­pis pod Me­mo­ria­łem 59. Oprócz tego, na­le­ża­ła do To­wa­rzy­stwa Kur­sów Na­uko­wych – jed­nej z nie­wie­lu or­ga­ni­za­cji dzia­ła­ją­cych bez „kon­ce­sji” SB i Par­tii. Po 13 XII 1981 Pi­sar­ka ze­rwa­ła współ­pra­cę z „Życiem Li­te­rac­kim”, za­czę­ła na­to­miast pi­sać dla „Ty­go­dni­ka Po­wszech­ne­go” i wy­cho­dzą­cej w Kra­ko­wie „De­ka­dy Li­te­rac­kiej”. Nie­wie­le po­tem w pa­ry­skiej „Kul­tu­rze” (nr 5/​1985) uka­zu­je się jej wiersz Dialektyka i sztuka (pod pseu­do­ni­mem Stań­czy­ków­na). Od roku 1981 do 1983 Szym­bor­ska była rów­nież zwią­za­na z uka­zu­ją­cym się w Kra­ko­wie, re­da­go­wa­nym przez Kor­ne­la Fi­li­po­wi­cza, Je­rze­go Kwiat­kow­skie­go i Jana Piesz­cza­cho­wi­cza, mie­sięcz­ni­kiem „Pi­smo”. Swe wier­sze dru­ko­wa­ła tam jako Stań­czy­ków­na w ru­bry­ce Z tekstów odrzuconych. Oprócz tego, we­szła w skład rady pro­gra­mo­wej po­wsta­łe­go w r. 1983 mie­sięcz­ni­ka mó­wio­ne­go „Na­Głos”, któ­re­go re­dak­to­rem był Bro­ni­sław Maj. Pi­sar­ka uczest­ni­czy­ła też w bar­dzo po­pu­lar­nych spo­tka­niach au­to­rów pu­bli­ku­ją­cych w tym pi­śmie z czy­tel­ni­ka­mi. Od­by­wa­ły się one w za­byt­ko­wej ka­mie­ni­cy przy Sien­nej 5 w Kra­ko­wie, na­stęp­nie u Oj­ców Do­mi­ni­ka­nów. W roku 1988 au­tor­ka Wołania do Yeti zo­sta­je człon­ki­nią PEN Clu­bu. Czte­ry lata wcze­śniej współ­za­kła­da po­cząt­ko­wo nie­le­gal­ne Sto­wa­rzy­sze­nie Pi­sa­rzy Pol­skich.

Podróże kształcą

Kres sta­li­ni­zmu i na­sta­nie „ma­łej sta­bi­li­za­cji” po­zwo­li­ły na swo­bod­niej­szy do­stęp do pasz­por­tu. Wo­bec tego, Pi­sar­ka jako sty­pen­dyst­ka Mi­ni­stra Kul­tu­ry i Sztu­ki już w lip­cu roku 1957 wy­jeż­dża do sto­li­cy Fran­cji. W Pa­ry­żu wraz z Ja­nem Jó­ze­fem Szcze­pań­skim, Sła­wo­mi­rem Mroż­kiem i Ta­de­uszem No­wa­kiem skła­da wi­zy­tę w re­dak­cji „Kul­tu­ry” w Ma­isons-Laf­fit­te, gdzie spo­ty­ka się m.in. z Je­rzym Gie­droy­ciem. W roku 1960 wraz z po­zo­sta­ły­mi człon­ka­mi ofi­cjal­nej de­le­ga­cji pi­sa­rzy i tłu­ma­czy uda­je się do ZSRR (Le­nin­grad, Mo­skwa, Gru­zja). To­wa­rzy­szą jej Wła­dy­sław Bro­niew­ski, Zie­mo­wit Fe­dec­ki i Sta­ni­sław Gro­cho­wiak. Po raz dru­gi od­wie­dza Kraj Rad sie­dem lat póź­niej, tym ra­zem z Julianem Przybosiem i Je­rzym Za­gór­skim. Wy­jazd wią­że się z ob­cho­da­mi ku czci śre­dnio­wiecz­ne­go po­ety gru­ziń­skie­go Szo­ty Ru­sta­we­le­go (stąd od­wie­dzi­ny w Tbi­li­si). Dru­ga po Fran­cji po­dróż do „kra­ju ka­pi­ta­li­stycz­ne­go” to wy­jazd na Bien­na­le Po­ezji zor­ga­ni­zo­wa­ne w le­żą­cym pod Osten­dą bel­gij­skim mie­ście Knok­ke (1970). Do­dat­ko­wo uda­je się zwie­dzić Bru­gię. W roku 1991, za­tem po dwu­dzie­stu je­den la­tach, Szym­bor­ska wy­ru­sza do Frank­fur­tu nad Me­nem by ode­brać na­gro­dę im. J.W. Go­ethe­go. Go­ści też w Pra­dze, Gan­da­wie, Lon­dy­nie i Sztok­hol­mie (wie­czo­ry po­etyc­kie w l. 90.). W r. 1995 uda­je się do Au­strii by w Wied­niu ode­brać na­gro­dę im. Her­de­ra. Dwa lata póź­niej Po­et­ka uda­je się do Darm­stadt by zło­żyć wi­zy­tę u po­cho­dzą­ce­go z Łodzi tłu­ma­cza i po­pu­la­ry­za­to­ra li­te­ra­tu­ry pol­skiej i ro­syj­skiej Kar­la De­de­ciu­sa.

Naj­waż­niej­szą w ży­ciu po­dró­żą zda­je się być wy­jazd w r. 1996 do Sztok­hol­mu. No­bel spra­wia, że na­pły­wa­ją za­pro­sze­nia do prze­róż­nych kra­jów: w r. 2000 Pi­sar­ka wraz z Gun­te­rem Gras­sem i Cze­sła­wem Mi­ło­szem uczest­ni­czy w zor­ga­ni­zo­wa­nym w Wil­nie spo­tka­niu no­bli­stów. W tym sa­mym roku wy­jeż­dża do Frank­fur­tu nad Me­nem by wziąć udział w uro­czy­sto­ści otwar­cia roku pol­skie­go na tam­tej­szym Tar­gach Książ­ki. W roku 2003 go­ści w Sztok­hol­mie, an­ga­żu­jąc się w pro­mo­cję wy­bo­ru swej li­ry­ki w tłu­ma­cze­niu An­der­sa Bo­de­går­da za­ty­tu­ło­wa­ne­go Dikter 1945-2002 (Wiersze 1945-2002). W roku 2004 jest go­ściem ho­no­ro­wym w sto­li­cy Izra­ela, zaś w l. 2005-2009 czte­ry razy wy­jeż­dża do Włoch (spo­tka­nia z czy­tel­ni­ka­mi m.in. w Bo­lo­nii, Pa­ler­mo i Tu­ry­nie). W roku 2008 znaj­du­je czas by od­być po­dróż do Ir­lan­dii (mia­sto Li­me­rick!) i Ho­lan­dii. War­to wska­zać, że to­wa­rzy­szem po­dró­ży po przy­zna­niu Na­gro­dy No­bla był se­kre­tarz au­tor­ki Soli, li­te­ra­tu­ro­znaw­ca i pi­sarz Mi­chał Ru­si­nek, przy­go­to­wu­ją­cy m.in. spra­woz­da­nia z wy­jaz­dów. Ka­ta­rzy­na Ko­len­da-Za­le­ska przy­go­to­wa­ła film do­ku­men­tal­ny o wy­jaz­dach z r. 2008 Chwilami życie bywa znośne… (2009).

Woj­ciech Li­gę­za pod­kre­śla, że Wi­sła­wa Szym­bor­ska po­dró­żo­wa­ła we wła­snym sty­lu, któ­ry zwie sty­lem buf­fo. Cha­rak­te­ry­stycz­ne były wy­jaz­dy krót­kie, ale in­ten­syw­ne, np. zwie­dza­nie mu­ze­ów było ogra­ni­czo­ne do za­chwy­ce­nia się kil­ko­ma, sta­ran­nie wy­bra­ny­mi dzie­ła­mi. Po­et­ka kon­se­kwent­nie omi­ja­ła naj­po­pu­lar­niej­sze i za­tło­czo­ne atrak­cje, pre­fe­ru­jąc bocz­ne dro­gi, „dziw­ne” miej­sca i obiek­ty. Chęt­nie fo­to­gra­fo­wa­ła się pod ta­bli­ca­mi z na­pi­sa­mi typu Cor­le­one (miej­sco­wość we Wło­szech) albo Ne­an­der­tal (wła­śnie w po­bli­żu tego osie­dla zna­le­zio­no pierw­sze ko­ści homo neandertalensis). Po­dró­że były za­ra­zem dia­lo­ga­mi z to­wa­rzy­sza­mi Pi­sar­ki, czę­sto owo­cu­ją­cy­mi po­wsta­ły­mi ad hoc tek­sta­mi. Skłon­no­ści do za­ba­wy spo­ty­ka­ły się z po­waż­ną re­flek­sją o kra­jo­bra­zach, oby­cza­jach i na­po­tka­nych lu­dziach.

Ciążące wyróżnienie

W roku 1995 Pi­sar­ka zo­sta­je dok­tor honoris causa po­znań­skie­go Uni­wer­sy­te­tu im. Ada­ma Mic­kie­wi­cza. W r. 1996 zo­sta­je człon­kiem Pol­skiej Aka­de­mii Umie­jęt­no­ści, a czte­ry lata póź­niej otrzy­mu­je sta­tus człon­ka ho­no­ro­we­go Ame­ry­kań­skiej Aka­de­mii Li­te­ra­tu­ry i Sztu­ki (American Academy of Arts and Letters).

Już wcze­śniej Szym­bor­ska otrzy­my­wa­ła roz­ma­ite na­gro­dy, m.in. ma­ją­cej sie­dzi­bę w No­wym Jor­ku Fun­da­cji im. Al­fre­da Ju­rzy­kow­skie­go (1972), Na­gro­dę So­li­dar­ność przy­zna­ną w r. 1986, mie­sięcz­ni­ka „Odra” (rów­nież w r. 1986), na­gro­dą za prze­kła­dy przy­zna­ną przez Zwią­zek Au­to­rów i Kom­po­zy­to­rów Sce­nicz­nych (1990). Oprócz tego, w r. 1990 tom Ludzie na moście zo­stał wy­róż­nio­ny na­gro­dą spe­cjal­ną im. Zyg­mun­ta Kal­len­ba­cha, przy­zna­ną przez ma­ją­cą sie­dzi­bę w Ge­ne­wie Fun­da­cję im. Ko­ściel­skich. Rok póź­niej, Szym­bor­ska otrzy­ma­ła Na­gro­dę im. Go­ethe­go (Frank­furt nad Me­nem, 1991), a w r. 1995 wrę­czo­no jej w sto­li­cy Au­strii Na­gro­dę im. Her­de­ra. W r. 1996 otrzy­ma­ła na­gro­dy li­te­rac­kie Ge­tyn­gi i To­ru­nia. Pi­sar­ka zo­sta­ła też Ho­no­ro­wym Oby­wa­te­lem Sto­łecz­ne­go Kró­lew­skie­go Mia­sta Kra­ko­wa, a w r. 2011 pre­zy­dent Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski od­zna­czył ją Or­de­rem Orła Bia­łe­go. Mia­ło to miej­sce na Wa­we­lu.

Oczy­wi­ście nie moż­na za­po­mnieć o otrzy­ma­niu li­te­rac­kiej Na­gro­dy No­bla. Wia­do­mość o przy­zna­nym przez Aka­de­mię Szwedz­ką wy­róż­nie­niu za­sko­czy­ła Au­tor­kę w Za­ko­pa­nem, w domu pra­cy twór­czej „Asto­ria”. Był 3 paź­dzier­ni­ka 1996. Wraz z ra­do­sną wie­ścią ze Skan­dy­na­wii roz­po­czę­ła się pierw­sza, nie­ła­twa pró­ba spro­sta­nia ocze­ki­wa­niom dzien­ni­ka­rzy z naj­roz­ma­it­szych me­diów. Na uro­czy­sto­ści w Sztok­hol­mie za­pro­sze­nia od Po­et­ki otrzy­ma­ło tyl­ko dzie­się­ciu naj­bliż­szych przy­ja­ciół. Za­ty­tu­ło­wa­ny Poeta i świat wy­kład w ję­zy­ku fran­cu­skim Lau­re­at­ka wy­gło­si­ła 7 grud­nia roku 1996. Trzy dni póź­niej, w sto­łecz­nej fil­har­mo­nii od­by­ła się ce­re­mo­nia wrę­cze­nia na­gro­dy. Uczest­ni­czył w niej nie tyl­ko król Ka­rol XVI Gu­staw, lecz rów­nież lau­re­aci z po­przed­nich lat i wie­lu in­nych zna­ko­mi­tych go­ści. Dzień za­koń­czył się uro­czy­stym ban­kie­tem. Zgod­nie z har­mo­no­gra­mem, w ko­lej­nych dniach mia­ło od­być się spo­tka­nie na uni­wer­sy­te­cie w Göte­bor­gu, na­stęp­nie wi­zy­ta w Up­psa­li, pod­pi­sy­wa­nie ksią­żek oraz wie­czór au­tor­ski dla szwedz­kiej Po­lo­nii. Cześć na­gro­dy Po­et­ka prze­zna­czy­ła na cele do­bro­czyn­ne, a zło­ty me­dal no­blow­ski prze­ka­za­ła Uni­wer­sy­te­to­wi Ja­giel­loń­skie­mu. Znaj­du­je się on w mu­zeum uczel­ni w Col­le­gium Ma­ius.

Nie­ste­ty, świa­to­wej sła­wie i na­gro­dzie to­wa­rzy­szy­ły po­ja­wia­ją­ce się w pra­sie, zwłasz­cza nie­któ­rych ty­tu­łach pra­wi­co­wych i kon­ser­wa­tyw­no-na­ro­do­wych dy­wa­ga­cje o tym, czy No­bla przy­zna­no słusz­nie oraz ata­ki pu­bli­cy­stów i kry­ty­ków „z pra­wej stro­ny”. Dużą rolę od­gry­wa­ły za­rzu­ty ad hominem, zwłasz­cza wska­zy­wa­nie na „zma­zę” człon­ko­stwa w PZPR i za­an­ga­żo­wa­nia w so­cre­alizm za cza­sów sta­li­ni­za­cji PRL.

Nie­za­leż­nie od nie­for­tun­nych po­le­mik, spo­łecz­ne świę­to­wa­nie wią­za­ło się nie­uchron­nie z wrza­wą me­dial­ną – zja­wi­skiem zu­peł­nie ob­cym Szym­bor­skiej. Od r. 1996 ro­sła licz­ba spo­tkań, wy­wia­dów i in­nych wy­stą­pień pu­blicz­nych, przy­by­wa­ło wy­dań po­ezji i fe­lie­to­nów (na­wet mimo sprze­ci­wów bro­nią­cej się przed znie­chę­ca­ją­cym czy­tel­ni­ków prze­sy­tem Au­tor­ki). Wciąż obec­ne były obiek­ty­wy ka­mer i to­wa­rzy­szą­ca im uwa­ga dzien­ni­ka­rzy, pu­bli­cy­stów i czy­tel­ni­ków. Nie­za­mie­rzo­nym efek­tem sta­łe­go, ner­wo­we­go za­in­te­re­so­wa­nia i cze­ka­nia na „new­sy” było krą­że­nie dru­ko­wa­ne­go i cy­to­wa­ne­go „apo­kry­fu” Jak ja się czuję.  Przy­by­wa­ło obo­wiąz­ków, np. ofi­cjal­nej ko­re­spon­den­cji, a sfe­ra pry­wat­no­ści i swo­bo­dy ży­cio­wej zmniej­szy­ła się i to od­czu­wal­nie. Po­moc­ny był zwłasz­cza Mi­chał Ru­si­nek, zaj­mu­ją­cy się spra­wa­mi or­ga­ni­za­cyj­ny­mi i „biu­ro­wy­mi” a przy tym wspie­ra­ją­cy Szym­bor­ską w od­ma­wia­niu wy­wia­dów, nie­przyj­mo­wa­niu nie­któ­rych za­pro­szeń itp.

Moż­na po­wie­dzieć, że swo­istym, nie­za­mie­rzo­nym skut­kiem No­bla było wy­bi­cie Po­et­ki z jej utrwa­lo­ne­go przez lata ryt­mu pi­sa­nia. Świa­dec­twem per­tur­ba­cji jest – jak zwra­ca uwa­gę Woj­ciech Li­gę­za – nie­uka­zy­wa­nie się przez kil­ka lat no­wych wier­szy, któ­re­mu to­wa­rzy­szył in­ten­syw­ny roz­wój twór­czo­ści hu­mo­ry­stycz­nej. Jed­nak in­te­lek­tu­al­ne za­ba­wy i dow­cip­na gra sło­wem nie były już jak wcze­śniej li­te­ra­tu­rą stricte pry­wat­ną: do­sta­wa­ły się do pra­sy i do no­we­go me­dium o wiel­kim, jesz­cze nie­do­ce­nia­nym w l. 90. po­ten­cja­le czy­li In­ter­ne­tu. Nie­ocze­ki­wa­ną ko­rzy­ścią było „asy­sto­wa­nie” w za­ba­wach li­te­rac­kich po­sta­ci tej mia­ry co Sta­ni­sław Ba­rań­czak. Do­daj­my, że w związ­ku z tym, że Szym­bor­ska kon­se­kwent­nie stro­ni­ła od „okrą­głych rocz­nic”, ob­cho­dy zwią­za­ne z nimi mo­gły przy­bie­rać wy­łącz­nie for­mę hu­mo­ry­stycz­ną po­łą­czo­ną z pa­ro­dią. Do waż­niej­szych wie­czo­rów tego typu za­li­czyć trze­ba ten urzą­dzo­ny w No­wej Pro­win­cji w Kra­ko­wie, sfil­mo­wa­ny przez Ka­ta­rzy­nę Ko­len­dę-Za­le­ską. Po­nad­to, w 80 uro­dzi­ny No­blist­ki uka­zał się po­dwój­ny nu­mer „De­ka­dy Li­te­rac­kiej” (2003, nr 5/​6), w któ­rym zna­la­zły się m.in. pa­sti­sze jej po­ezji.

O po­pu­lar­no­ści a na­wet swe­go ro­dza­ju „mo­dzie” na Szym­bor­ską świad­czy­ło upo­wszech­nie­nie i na­śla­do­wa­nie jej li­me­ry­ków i in­nych „ga­tun­ków kro­to­chwil­nych”, („le­pie­je”, „al­tru­it­ki”, „mo­ska­li­ki”, „od­wód­ki”). Mod­ne sta­ły się też oko­licz­no­ścio­we wy­kle­jan­ki sur­re­ali­stycz­ne. To­wa­rzy­ska gra wraz z wy­zna­cza­niem gra­nic i obro­ną przed ma­ską „oso­bi­sto­ści li­te­rac­kiej” pro­wa­dzi­ły jed­nak­że do pew­nych znie­kształ­ceń spo­łecz­ne­go i me­dial­ne­go wi­ze­run­ku Pi­sar­ki. Po­pu­lar­ne aneg­do­ty i ob­ra­zy ode­rwa­ne od me­ta­fi­zycz­ne­go sen­su jej po­ezji, za­stę­po­wa­ły spój­ną opo­wieść bio­gra­ficz­ną, tym bar­dziej spoj­rze­nie na do­ro­bek. Woj­ciech Li­gę­za traf­nie za­zna­cza, że były [one] rodzajem trybutu spłacanego [mimo woli samej zainteresowanej – R.M.] zaciekawionej publiczności. W oglądzie takim przeważyła jedna strona osobowości – z pewnością urocza, ale nie jedyna [mamy tu do czynienia z charakterystycznym dla mediów spłaszczeniem i jednowymiarową redukcją, por. obraz księżnej Diany albo Matki Teresy z Kalkuty – R.M.]. Bro­ni­sław Maj prze­strze­gał, że obraz wesołej facecjonistki i celebrytki [sic!] zaczyna przesłaniać autorkę … wielkich wierszy. Tymczasem ona naprawdę chciała być w cieniu (B. Maj, Kilka słów..., roz­ma­wia M. I. Niem­czyń­ska (wy­wiad z 2013 r.) [w:] Zachwyt i rozpacz…, cyt.za W. Li­gę­zą).

Mimo na­ru­szeń sfe­ry oso­bi­stej au­to­no­mii, Wi­sła­wa Szym­bor­ska nie zmie­nia­ła oby­cza­jów: wciąż spę­dza­ła wa­ka­cje w Lu­bo­mie­rzu, po­ja­wia­ła się na wie­czo­rach au­tor­skich przy­ja­ciół or­ga­ni­zo­wa­nych przy Ka­no­ni­czej 7 w Kra­ko­wie (sie­dzi­ba Sto­wa­rzy­sze­nia Pi­sa­rzy Pol­skich). Przy Ka­no­nicz­nej znaj­do­wa­ło się też biu­ro Pi­sar­ki, na któ­re skła­dał się nie­wiel­ki sto­lik prze­zna­czo­ny na ko­re­spon­den­cję. Bar­dzo do­bre były re­la­cje z dru­gim no­bli­stą ży­ją­cym w Kra­ko­wie czy­li Cze­sła­wem Mi­ło­szem. W roku 1997 od­był się ich wspól­ny wie­czór na Zam­ku Kró­lew­skim w War­sza­wie, ob­ję­li pa­tro­na­tem Spo­tka­nia Po­etów Wscho­du i Za­cho­du, urzą­dzo­ne w Kra­ko­wie w l. 1997 i 2000. Oprócz tego, w r. 2000 au­tor Doliny Issy opro­wa­dzał Szym­bor­ską po swym „pry­wat­nym” Wil­nie.

Non omnis moriar

Wi­sła­wa Szym­bor­ska zmar­ła w swym domu w Kra­ko­wie 1 lu­te­go roku 2012. 9 lu­te­go na Cmen­ta­rzu Ra­ko­wic­kim od­był się po­grzeb z udzia­łem władz pań­stwa.

Zgod­nie z po­le­ce­niem Pi­sar­ki wy­ra­żo­nym w te­sta­men­cie, w kwiet­niu roku 2013 po­wo­ła­no od ist­nie­nia Fun­da­cję Wi­sła­wy Szym­bor­skiej. W skład jej za­rzą­du we­szli Ma­rek Bu­kow­ski, Mi­chał Ru­si­nek i Te­re­sa Wa­las. Pod­sta­wo­wym za­da­niem Fun­da­cji jest „kul­ty­wo­wa­nie pa­mię­ci o Wi­sła­wie Szym­bor­skiej, jak­kol­wiek pa­te­tycz­nie to brzmi” (sło­wa Mi­cha­ła Ru­sin­ka, Zachwyt i rozpacz Piotrusia Pani, roz­ma­wia A. So­snow­ska, w: Zachwyt i rozpacz…, op.cit., s. 403, za W. Li­gę­zą). Za­da­nie to jest re­ali­zo­wa­ne po­przez udzie­la­nie wspar­cia pi­sa­rzom, któ­rzy znaj­du­ją się w cięż­kiej sy­tu­acji ma­te­rial­nej lub lo­so­wej oraz przy­zna­wa­nie sty­pen­diów dla mło­dych li­te­ra­tu­ro­znaw­ców, pi­sa­rzy i tłu­ma­czy. Sty­pen­dia te otrzy­ma­li m.in. tłu­macz Mi­łosz Wa­li­gór­ski i pro­za­ik Mi­ko­łaj Łoziń­ski (2015), a tak­że kry­tyk li­te­rac­ki, po­eta i pro­za­ik Mar­cin Or­liń­ski (2016). Oprócz tego, Fun­da­cja Wi­sła­wy Szym­bor­skiej włą­cza się w mię­dzy­na­ro­do­we przed­się­wzię­cia po­etyc­kie i or­ga­ni­zu­je kon­kur­sy.

W roku 2013 w Kra­ko­wie otwar­to wy­sta­wę „Szu­fla­da Szym­bor­skiej” oraz eks­po­zy­cję wy­kle­ja­nek jej au­tor­stwa. Wy­sta­wa ob­je­cha­ła kra­je ca­łe­go świa­ta (m.in. Niem­cy, Wło­chy, Hisz­pa­nia, Ko­rea, Hong-Kong). Wy­kle­jan­ki po­ka­zy­wa­no m.in. w Kór­ni­ku, Bu­da­pesz­cie, Rzy­mie, No­rym­ber­dze i So­fii. W roku 2014 w kra­kow­skim Mu­zeum Sztu­ki Współ­cze­snej za­pre­zen­to­wa­no ko­la­że, a w Ga­le­rii Gun­te­ra Gras­sa w Gdań­sku wy­sta­wę „Z po­zdro­wie­nia­mi od Wi­sła­wy Szym­bor­skiej i Her­ty Mu­el­ler”. Dwa lata póź­niej w Bo­lo­nii moż­na było oglą­dać eks­po­zy­cję „Jar­mark cu­dów” czy­li La fiera del miracoli.

Oprócz tego, za szcze­gól­nie wy­bit­ne i wy­róż­nia­ją­ce się do­ko­na­nia na polu li­ry­ki, mię­dzy­na­ro­do­we jury przy­zna­je od roku 2013 Na­gro­dę Po­etyc­ką im. Wi­sła­wy Szym­bor­skiej, zaś do roku 2015 Fun­da­cja Wi­sła­wy Szym­bor­skiej wy­róż­nia sty­pen­dia­mi i wspo­ma­ga pi­sa­rzy, li­te­ra­tu­ro­znaw­ców i tłu­ma­czy mło­de­go po­ko­le­nia w związ­ku z Kon­kur­sem im. Ada­ma Włod­ka.

W maju 2016 roku w Bo­lo­nii zor­ga­ni­zo­wa­no z oka­zji rocz­ni­cy przy­zna­nia Na­gro­dy No­bla Fe­sti­wal Szym­bor­skiej. Jego pro­gram obej­mo­wał m.in. pa­nel, w któ­rym uczest­ni­czy­li pol­scy ba­da­cze i po­eci, kon­fe­ren­cję na­uko­wą Niepojęty przypadek. Języki i światy Szymborskiej, pre­zen­ta­cję wy­bo­ru Lektur nadobowiązkowych w prze­kła­dzie na j. wło­ski oraz fil­mów o Pi­sar­ce. Fe­sti­wa­lo­wi to­wa­rzy­szy­ły po­nad­to wy­sta­wy: ry­sun­ków Ali­ce Mi­la­ni do wy­da­ne­go w r. 2015 ko­mik­su Wisława Szymborska. Życie w obrazkach oraz gra­fi­ki książ­ko­wej i pro­jek­tów okła­dek Ali­ny Kal­czyń­skiej-Sche­iwil­ler. Pra­ce Ali­ce Mi­la­ni moż­na było oglą­dać je­sie­nią roku 2016 w Kra­ko­wie.

Kilka słów o twórczości Wisławy Szymborskiej

Na wstę­pie wskaż­my, że w dwóch pierw­szych to­mi­kach wi­dać wpływ so­cre­ali­zmu, jed­nak Piotr Mi­cha­łow­ski za­zna­cza, że utwo­ry z okre­su sta­li­ni­za­cji Pol­ski nie po­win­ny być po­mi­ja­ne jako do­ro­bek „wsty­dli­wy i bez­war­to­ścio­wy”. Wi­dać w nich za­ląż­ki po­ety­ki, któ­ra przyj­mie doj­rza­łą po­stać w otwie­ra­ją­cym wła­ści­wą dro­gę twór­czą Pi­sar­ki Wołaniu do Yeti  z r. 1957. Od­tąd jej wier­sze łą­czą ele­men­ty li­ry­ki oso­bi­stej, opi­so­wo- sy­tu­acyj­nej i re­flek­syj­no-fi­lo­zo­ficz­nej. To­na­cja oso­bi­sta prze­ni­ka wszyst­kie utwo­ry, jed­nak Szym­bor­ska nie­chęt­nie po­słu­gu­je się wy­zna­nia­mi bez­po­śred­ni­mi. Pa­ra­dok­sem jest spla­ta­nie się chłod­nej dia­gno­zy i emo­cji, nie­po­ko­ju i tro­ski z fi­lo­zo­ficz­ną mą­dro­ścią uję­tą w afo­ryzm. Nie brak rów­nież żar­tu i dow­ci­pu ję­zy­ko­we­go. Au­to­iro­nia łą­czy się ze szcze­ro­ścią, a iro­nia (ni­g­dy szy­der­cza) z em­pa­tią i współ­czu­ciem. Ra­dość ist­nie­nia są­sia­du­je z po­czu­ciem tra­gi­zmu eg­zy­sten­cji, a za­chwyt nad ota­cza­ją­cym pod­miot li­rycz­ny świa­tem z roz­pa­czą w wy­mia­rze me­ta­fi­zycz­nym.

Czę­sto po­ja­wia­ją się for­my li­ry­ki ma­ski i li­ry­ki roli, bo­ha­te­ra­mi albo fik­cyj­ny­mi ad­re­sa­ta­mi sta­ją się nie­raz przed­mio­ty i isto­ty spo­za świa­ta zna­ne­go i oswo­jo­ne­go przez lu­dzi. Tra­dy­cyj­ne wzo­ry po­ezji li­rycz­nej słu­żą do kre­acji ory­gi­nal­nych form, m.in. przy po­mo­cy sub­tel­nych sty­li­za­cji oraz na­wią­zy­wa­nia do ga­tun­ków po­za­po­etyc­kich (np. po­wiast­ka fi­lo­zo­ficz­na, uto­pij­na fan­ta­zja, przy­po­wieść). Szcze­gól­ną rolę w po­ety­ce Wi­sła­wy Szym­bor­skiej od­gry­wa soliloquium – roz­mo­wa z sa­mym sobą, „gło­śne my­śle­nie”, mo­no­log we­wnętrz­ny.

Po­et­ka ko­rzy­sta też z ga­tun­ków zu­peł­nie po­za­li­te­rac­kich, np. re­por­ta­żu, no­tat­ki, aneg­do­ty i ste­no­gra­mu z roz­mo­wy. Te­ma­ty czer­pią z wy­da­rzeń hi­sto­rycz­nych i współ­cze­snych, nie­raz na po­zór bła­hych i nie­war­tych uwa­gi po­ety, a tak­że z mi­to­lo­gii, sztu­ki i li­te­ra­tu­ry, świa­ta na­uki i pa­ra­nau­ki oraz zja­wisk przy­rod­ni­czych. Wszyst­ko to słu­ży jako na­rzę­dzie, jako punkt za­cze­pie­nia i wyj­ścia by roz­wi­jać po­szcze­gól­ne pro­ble­my w ich aspek­cie mo­ral­nym (Wołanie do Yeti), eg­zy­sten­cjal­nym i psy­cho­lo­gicz­nym (Sól), cy­wi­li­za­cyj­nym (Wielka liczba) oraz hi­sto­rio­zo­ficz­nym (Ludzie na moście) i me­ta­fi­zycz­nym (Koniec i początek, Wszelki wypadek). Ba­da­cze pod­kre­śla­ją, że wąt­ki te w więk­szo­ści kry­sta­li­zu­ją się i kon­den­su­ją w zbio­rze Chwila. Za­war­te tam wier­sze są uzna­wa­ne za przy­kład nie­zwy­kle czy­ste­go su­biek­tyw­ne­go li­ry­zmu po­łą­czo­ne­go z wy­ra­fi­no­wa­ną pro­sto­tą.

Do­ro­bek po­etyc­ki No­blist­ki nie jest zbyt ob­szer­ny, jed­nak trud­no nie do­ce­nić jego wagi i pierw­szo­rzęd­ne­go miej­sca w po­ezji pol­skiej XX stu­le­cia. Jest to głos wy­raź­nie od­ręb­ny, ce­chu­ją­cy się wy­ra­fi­no­wa­nym in­dy­wi­du­ali­zmem po­łą­czo­nym z pro­sto­tą ję­zy­ka, przy­po­mi­na­ją­ce­go pro­zę, a na­wet ko­lo­kwial­ną pol­sz­czy­znę (P. Mi­cha­łow­ski, Wisława Szymborska, s. 276). Pi­sar­ka po­dej­mu­je te­ma­ty o ran­dze uni­wer­sal­nej, po­ru­sza­na w jej dzie­łach pro­ble­ma­ty­ka jest bli­ska co­dzien­nych do­świad­czeń każ­de­go z nas. Wła­śnie to wraz z Na­gro­dą No­bla spra­wi­ło, że wier­sze Wi­sła­wy Szym­bor­skiej - choć wy­ma­ga­ją­ce wy­sił­ku in­te­lek­tu­al­ne­go - sta­ły się tak po­pu­lar­ne.

Zaproszenie do myślenia

Re­flek­sja li­rycz­na No­blist­ki obej­mu­je roz­ma­ite te­ma­ty, w róż­nych sfe­rach kom­pli­ku­je „uzna­ną” i „pew­ną” wi­zję świa­ta, do ja­kiej przy­zwy­cza­ja od dzie­się­cio­le­ci za­rów­no na­uka, jak i do­świad­cze­nie prze­cięt­no­ści, co­dzien­na ru­ty­na i ty­po­wość zja­wisk wraz z uprosz­cze­nia­mi, przyj­mu­ją­cy­mi po­stać wie­dzy po­tocz­nej, prze­ka­zy­wa­nej i utrwa­la­nej w ste­reo­ty­pach mowy (P. Mi­cha­łow­ski, op.cit., s. 276). Nad­rzęd­ną ka­te­go­rią epi­ste­mo­lo­gicz­ną jest sta­le obec­ne zdzi­wie­nie. Au­tor­ka Soli in­te­re­su­je się za­tem nie­zwy­kły­mi aspek­ta­mi rze­czy prima facie do­sko­na­le zna­nych, nie­po­zor­nych i „zwy­czaj­nych”. Wła­śnie w tym, co wy­da­je się ba­nal­ne za­uwa­ża cud i sen­sa­cję. Re­wi­du­je fe­no­men czło­wie­czeń­stwa i róż­no­rod­ność ota­cza­ją­ce­go nas świa­ta, po­tę­gę na­tu­ry i bo­gac­two jej form oraz nie­prze­wi­dy­wal­ność umy­słu ludz­kie­go i me­an­dry cy­wi­li­za­cji. Oprócz tego, spo­glą­da na nowo na nie­zna­ne szcze­gó­ły i de­ta­le hi­sto­rii, ta­jem­ni­ce ży­cia i śmier­ci, czas i Wszech­świat, a w koń­cu za­gad­kę Bytu – Ab­so­lu­tu i na­tu­ry czło­wie­ka (P. Mi­cha­łow­ski, loc.cit.). Szym­bor­ska chęt­nie po­dej­mu­je się obro­ny wy­jąt­ku przed re­gu­łą, a wraz z tym po­je­dyn­czo­ści ist­nie­nia zma­ga­ją­ce­go się z pre­sją sta­ty­sty­ki i jej „wiel­kich liczb”, ma­ją­cych prze­moż­ną siłę uprzed­mia­ta­wia­nia. Po­nad­to, zwra­ca uwa­gę za­in­te­re­so­wa­nie kwe­stia­mi bra­ku, nie­ist­nie­nia i ni­co­ści czy­li on­to­lo­gią ne­ga­tyw­ną (na­uką o nie-by­cie), z po­mo­cą któ­rej Po­et­ka po­dej­mu­je pró­by zro­zu­mie­nia sen­su świa­ta.

Kry­ty­cy i ba­da­cze do­rob­ku Wi­sła­wy Szym­bor­skiej pod­kre­śla­li związ­ki z roz­ma­ity­mi kon­cep­cja­mi fi­lo­zo­ficz­ny­mi. Cze­sław Mi­łosz zwra­cał uwa­gę na eg­zy­sten­cja­lizm, Mał­go­rza­ta Ba­ra­now­ska na sto­icyzm, zaś Edward Bal­ce­rzan na po­zy­ty­wizm. Gra­ży­na Bor­kow­ska wska­zy­wa­ła na fe­mi­nizm i post­mo­der­ni­stycz­ny de­kon­struk­cjo­nizm, na­to­miast Anna Leg­czyń­ska do­pa­try­wa­ła się związ­ków z kon­cep­cja­mi eko­zo­fii. Piotr Mi­cha­łow­ski pi­sze o wpły­wach an­tro­po­lo­gii kul­tu­ry, hi­sto­rio­zo­fii, so­cjo­lo­gii oraz swe­go ro­dza­ju fi­lo­zo­fii co­dzien­no­ści i fi­lo­zo­fii przy­pad­ku a tak­że teo­rii cha­osu (op.cit., s. 277). Wskaż­my w tym miej­scu, że eko­zo­fia czy­li fi­lo­zo­fia eko­lo­gicz­na to pró­ba (czy nie w pew­nej mie­rze złud­na?) spoj­rze­nia na rze­czy­wi­stość z in­nej niż sa­mo­ogra­ni­cza­ją­ca czło­wie­ka an­tro­po­cen­trycz­na per­spek­ty­wa. 

Anty-an­tro­po­cen­tryzm Szym­bor­skiej przy­po­mi­na stwo­rzo­ną przez Bolesława Leśmiana kon­cep­cję „czło­wie­ka pier­wot­ne­go”. W jej ra­mach do­wo­dem ist­nie­nia dla „ja”, jest przede wszyst­kim przed­mio­to­we „by­cie wi­dzia­nym”, nie zaś per­cep­cja pod­mio­tu, za­pew­ne przyroda wie coś o nas, a nie my o niej, a jeżeli wie, to wie o nas nawet więcej, niż my sami o sobie (P. Mi­cha­łow­ski, ibidem, s. 281-282). Po­et­ka od­wra­ca jed­nak re­la­cję czło­wie­ka i na­tu­ry, kie­ru­jąc ją znów ku per­spek­ty­wie ra­cjo­nal­nej. Za­kła­da, że przy­ro­da jest nam obca, nie­czu­ła na na­sze wy­sił­ki po­znaw­cze i prze­ży­cia es­te­tycz­ne. Czło­wie­ko­wi brak wspól­no­ty do­świad­czeń i po­jęć z obiek­ta­mi na­tu­ry (ibidem, s. 282). Widok sam siebie nie widzi (Widok z ziarnkiem piasku, por. też np. Milczenie roślin, Małpę oraz Rozmowę z kamieniem). Po­rów­na­nie czło­wie­ka i in­nych form ży­cia pro­wa­dzi do jed­ne­go nie­pod­wa­żal­ne­go wnio­sku: kon­sta­ta­cji róż­ni­cy, któ­ra jed­nak nie upo­waż­nia do twier­dzeń ani o wyż­szo­ści ani o niż­szo­ści czło­wie­ka, zwie­rząt lub ro­ślin, do­gma­tycz­ny, „moc­ny” an­tro­po­cen­tryzm Szym­bor­ska pod­da­je re­wi­zji lub ko­rek­cie (ibidem, s. 285-6).

Kulejący racjonalizm

Za­in­te­re­so­wa­nie i li­te­rac­ka eman­cy­pa­cja zja­wisk wy­jąt­ko­wych, prze­czą­cych re­gu­łom i przy­ję­tym w spo­łe­czeń­stwie są­dom wią­że się z nie­uf­nym sto­sun­kiem Pi­sar­ki do uni­wer­sa­liów (po­wszech­ni­ków, po­jęć ogól­nych w sen­sie fi­lo­zo­fii re­ali­stycz­nej). Wła­śnie z tego po­wo­du Szym­bor­ska uni­ka twier­dzeń o okre­ślo­nych sta­nach rze­czy, któ­re mo­gły­by słu­żyć jako do­wo­dy prze­ma­wia­ją­ce za ist­nie­niem po­wszech­nie obo­wią­zu­ją­cych praw (w Przypowieści stwier­dzi, że prawdy ogólne mają to do siebie, że są nieprzydatne). Oprócz tego, ta­kie po­wszech­ne pra­wa chęt­nie re­la­ty­wi­zu­je i pod­wa­ża. Moż­na po­wie­dzieć, że po­stę­pu­je jak oskar­ży­ciel, któ­ry abs­tra­hu­je od zo­biek­ty­wi­zo­wa­nej oce­ny czy­nu, in­te­re­su­je się je­dy­nie do­wo­da­mi winy, któ­re sta­ran­nie gro­ma­dzi, de­ma­sku­jąc przy tym bra­ki w ar­gu­men­ta­cji obroń­cy (P. Mi­cha­łow­ski, op.cit., s. 277). Cząst­ko­we opi­sy rze­czy­wi­sto­ści, eks­po­nu­ją­ce je­dy­nie po­szcze­gól­ne przy­pad­ki, pro­wa­dzą jed­nak do for­mu­ło­wa­nia ostroż­nych, ogra­ni­czo­nych dia­gnoz o ogól­niej­szym cha­rak­te­rze.

Obro­na wy­jąt­ku jest uza­sad­nio­na z kil­ku wzglę­dów. Ma sens lo­gicz­ny, gdyż wła­śnie wy­ją­tek ma rze­czy­wi­stą war­tość po­znaw­czą, a do­pie­ro szcze­gół po­ka­zu­je istot­ną róż­ni­cę zja­wisk na po­zór iden­tycz­nych (Różnica stroju – tak, tej bądźmy pewni / Szczegół /jest niewzruszony.). Eg­zy­sten­cjal­ny sens wy­jąt­ku po­le­ga na ist­nie­niu oso­bli­wo­ści, rów­nież w przy­ro­dzie, w któ­rej co praw­da pa­nu­ją pra­wa ewo­lu­cji, jed­nak za­ra­zem pozwala [ona] pewnej rybie latać/ z wyzywającą wprawą. Każdy taki wzlot/ to pociecha w regule, to ułaskawianie/ z powszechnej konieczności, dar (…) (wiersz Tomasz Mann). Wo­bec tego, wy­ją­tek „oba­la” krę­pu­ją­cą ge­ne­ra­li­za­cje, oba­la ludz­kie re­gu­ły, czy­ni je sła­by­mi. Dzię­ki temu świat jest oca­lo­ny przed peł­nym zro­zu­mie­niem. Ra­cjo­nal­ność nie wy­star­czy, gdyż sta­le na­tra­fia na za­pew­nio­ną wła­śnie przez wy­ją­tek nie­po­ję­tość i dziw­ność. Wy­ją­tek za­cie­ra rów­nież ostrość lo­gicz­nych po­dzia­łów, kla­sy­fi­ka­cji i po­jęć: na­wet mię­dzy ży­ciem i śmier­cią moż­na na­tra­fić na swo­iste „sta­ny po­śred­nie” – sy­tu­acje czę­ścio­we­go oca­le­nia (np. wiersz Autonomia). Jak za­uwa­ża Piotr Mi­cha­łow­ski, mo­ral­ny i psy­cho­lo­gicz­ny sens wy­jąt­ku daje się do­strzec w opar­tym na za­trzy­ma­niu cza­su i ide­ali­zu­ją­cej se­lek­cji wspo­mnień roz­my­śla­niu czy to nad wła­sną mło­do­ścią (wiersz Wizerunek), czy to nad lo­sem bli­skich zmar­łych (wiersz Pamięć nareszcie). Jed­nost­ko­wy los moż­na wi­dzieć jako zbieg oko­licz­no­ści, któ­ry ży­cie albo oca­la albo ska­zu­je na uni­ce­stwie­nie. Wy­jąt­kiem w ta­kiej sy­tu­acji bywa za­rów­no śmierć (wiersz Wszelki wypadek), jak i oca­le­nie ży­cia (Relacja ze szpitala), a taka czy inna kla­sy­fi­ka­cja zda­rze­nia jest zre­la­ty­wi­zo­wa­na, gdyż za­le­ży tyl­ko od punk­tu wi­dze­nia na­rzu­ca­ne­go przez re­gu­łę (P. Mi­cha­łow­ski, op.cit., s. 279).

Wiedza alternatywna

W po­ezji Wi­sła­wy Szym­bor­skiej wy­jąt­kiem jest wszyst­ko: jed­nost­ka i ga­tu­nek, ist­nie­nie i zda­rze­nie, cały świat i po­je­dyn­czy szcze­gół. Zna­cze­nie ma jed­nak „tło lo­gicz­ne”, któ­re po­zwa­la na zi­den­ty­fi­ko­wa­nie i wy­od­ręb­nie­nie róż­ni­cy. Do­strze­żo­ny i oca­lo­ny w po­ezji szcze­gół jest nie tyle jed­nym z za­stę­po­wal­nych skład­ni­ków peł­nej „prze­oczeń” rze­czy­wi­sto­ści, co jej uzu­peł­nie­niem, su­ple­men­tem. Oprócz tego, Po­et­ka pod­wa­ża po­wszech­nie ak­cep­to­wa­ną i przyj­mo­wa­ną za pew­nik hie­rar­chię zja­wisk. Jak pi­sze P. Mi­cha­łow­ski, prze­pro­wa­dza „ko­rek­tę pro­por­cji”: Na taki widok zawsze opuszcza mnie pewność, / że to co ważne/ ważniejsze jest od nieważnego (wiersz Może być bez tytułu). Oca­le­niu pod­le­ga wszyst­ko to, co stoi w opo­zy­cji do „ofi­cjal­ne­go” po­rząd­ku świa­ta, wszyst­ko co eg­zy­stu­je na obrze­żu, np. nie­he­ro­icz­ne, ubocz­ne wąt­ki hi­sto­rii, sta­ją­ce się tabu pod­ręcz­ni­ków i aka­de­mic­kich syn­tez (P. Mi­cha­łow­ski, op.cit., s. 279 wska­zu­je m.in. na wier­sze Atlantyda, Koniec i początek, Clochard oraz po­sta­ci zlek­ce­wa­żo­nej wieszcz­ki z Monologu dla Kasandry  i Hio­ba ze Streszczenia). Oprócz tego, Szym­bor­ska oca­la nie­zli­czo­ne, lecz ska­za­ne na uni­ce­stwie­nie epi­zo­dy i chwi­le z wła­sne­go ży­cia (Dnia 16 maja 1973 roku).

Kry­ty­kę wie­dzy zge­ne­ra­li­zo­wa­nej i usys­te­ma­ty­zo­wa­nej a przez to ha­mu­ją­cej re­flek­sję, moż­na uznać za lejt­mo­tyw po­ezji Szym­bor­skiej (P. Mi­cha­łow­ski, op.cit., s. 280). Twór­czość au­tor­ki Stu pociech to po­ezja py­tań a na­wet po­ezja wąt­pień, Ar­tur San­dau­er pi­sał o „po­ety­ce ne­ga­tyw­nej”, Piotr Mi­cha­łow­ski zaś o „po­ety­ce za­prze­czeń” (por. zwie­lo­krot­nio­ne ję­zy­ko­wo prze­cze­nia w wier­szu Widok z ziarnkiem piasku oraz sta­no­wią­ce re­la­cje z nie­speł­nio­nych zda­rzeń utwo­ry Wszelki wypadek i Dworzec). Au­tor­ka Wołania do Yeti za­cho­wu­je po­sta­wę scep­ty­ka, nie wie­rzy w moż­li­wość po­zna­nia świa­ta, jed­nak w swych utwo­rach sta­le uczy, że to wła­śnie owa nie­po­zna­wal­ność jest war­ta afir­ma­cji (Utopia). Wie­rzy za to w po­tę­gę twór­czej kre­acji (Radość pisania), gdyż es­te­tycz­ną sa­tys­fak­cję daje sło­wo, któ­re nie przy­sta­je do rze­czy.

Na za­koń­cze­nie wskaż­my, że „prak­tycz­na” wie­dza Pi­sar­ki jest wie­dzą „pu­blicz­ną”, sta­no­wi swo­iste po­ucze­nie, któ­re moż­na uogól­nić czy­niąc zeń fi­lo­zo­fię ży­cia. Oprócz tego, po­ja­wia się czy­sto „bez­in­te­re­sow­na”, na po­zór nie­prak­tycz­na wie­dza-nie­wie­dza, uj­mo­wa­na w wiel­kie py­ta­nia on­to­lo­gicz­ne, py­ta­nia o fe­no­men czło­wie­czeń­stwa, ta­jem­ni­ce ko­smo­su i ludz­kich dzie­jów (P. Mi­cha­łow­ski, op.cit., s. 280-281, zwra­ca­ją­cy uwa­gę, że taka pod­sta­wa nie prze­szka­dza kwe­stio­no­wa­niu tak samo „nie­uży­tecz­nej” w ży­ciu wie­dzy na­by­tej ani „po­nie­wie­ra­niu teo­rii” z wy­ko­rzy­sta­niem iro­nii, prag­ma­ty­zmu i common sense, tak jak np. w wier­szu Nadmiar). Po­znaw­czy ra­cjo­na­lizm wraz ze świa­do­mo­ścią wła­ści­wych kon­dy­cji ludz­kiej ogra­ni­czeń łą­czy się w za­ska­ku­ją­cy czy­tel­ni­ka spo­sób z fan­ta­zją. Wła­śnie dzię­ki temu po­ja­wia­ją się hi­po­te­zy for­mu­ło­wa­ne jako nie­roz­strzy­gal­ne py­ta­nia, sta­wia­ne z za­ska­ku­ją­cej, nie­ja­ko „od­wró­co­nej” czy prze­wrot­nej per­spek­ty­wy (ibidem). Je­rzy Kwiat­kow­ski mówi tu o me­to­dzie kre­acji „świa­tów try­bu wa­run­ko­we­go”, Sta­ni­sław Bal­bus od­wo­łu­je się do teo­rii świa­tów moż­li­wych, zaś Woj­ciech Li­gę­za pi­sze o „świe­cie w sta­nie ko­rek­ty” (za: P. Mi­cha­łow­ski, ibidem). Scep­ty­cyzm po­znaw­czy spra­wia, że każ­de wiel­kie py­ta­nie, któ­re sta­wia­ją so­bie lu­dzie o za­ra­nia dzie­jów nie otrzy­mu­je no­wej, a tym bar­dziej ma­ją­cej pre­ten­sje do de­fi­ni­tyw­no­ści od­po­wie­dzi, lecz zo­sta­je za­da­ne w nowy spo­sób, pro­blem otrzy­mu­je nowe, od­kryw­cze i ory­gi­nal­ne oświe­tle­nie. Pra­gnie­nie ab­so­lut­ne­go po­zna­nia z pew­no­ścią nie może być za­spo­ko­jo­ne; być może nie jest war­te po­żą­da­nia, gdyż do­stą­pie­nie ta­kie­go bo­skie­go wej­rze­nia w rze­czy­wi­stość gro­zi­ło­by utra­tą sen­su ży­cia (por. opi­sy wy­spy w Utopii oraz wy­ra­ża­ją­ce prze­świad­cze­nie o nie­zna­ją­cym kre­su bo­gac­twie Bytu Urodziny).

dr Ra­fał Ma­rek, 16.08.2022

Literatura:
Ar­ty­kuł en­cy­klo­pe­dycz­ny w Wi­ki­pe­dii „Wi­sła­wa Szym­bor­ska” https://pl.wikipedia.org/wiki/Wis%C5%82awa_Szymborska
Sta­ni­sław Bal­bus s.v. Wisława Szymborska [w:] Literatura polska XX wieku. Przewodnik encyklopedyczny, PWN, War­sza­wa 2000, t. II;
Anna Bi­kont, Jo­an­na Szczę­sna, Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej, Znak, Kra­ków 2012;
Woj­ciech Li­gę­za [w:] Wi­sła­wa Szym­bor­ska, Wybór poezji, BN I 327, Osso­li­neum, Wro­cław 2016;
Piotr Mi­cha­łow­ski, Wisława Szymborska [w:] Historia literatury polskiej. Literatura współczesna (1956-2006), Wy­daw­nic­two SMS, Boch­nia-Kra­ków-War­sza­wa, s. 276-296;

foto: Ma­riusz Ku­bik [GFDL, CC BY 3.0] from Wi­ki­me­dia Com­mons

Wisława Szymborska – interpretacje

Epoka literacka: Współczesność