Wisława Szymborska, fot: Jurek Holzer, TT News Agency / Alamy
Niektóre z utworów Wisławy Szymborskiej odnoszą się do wydarzeń rzeczywistych, bardzo często skłaniających autorkę do refleksji. Jednym z takich wierszy jest „Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej”. Szymborska upamiętniła w poezji bohaterską postawę nauczycielki, która zginęła ratując dzieci z pożaru domu.
Spis treści
Wiersz pisany jest w tonie reporterskim. Główne cechy reportażu to przedstawianie autentycznych zdarzeń w formie fabularyzowanej, dynamicznej i rzetelnie przedstawiającej omawiane zagadnienie. Reportaże stanowią zbiór obserwacji osób, które przyglądają się wydarzeniom osobiście.
Pierwsza strofa stanowi wprowadzenie do akcji – jest skomponowana w formie dialogu, w którym swoje motywacje przedstawia tytułowa bohaterka utworu. Kolejne strofy nie tylko opisują dramatyczne wydarzenia, ale również zawierają w sobie duży ładunek refleksji podmiotu lirycznego zastanawiającego się nad sytuacją. Wiersz przepełniony jest tym samym pytaniami retorycznymi, epitetami oraz apostrofą, za sprawą której podmiot liryczny przykuwa uwagę czytelnika do akcji („patrzcie”). Liczne wykrzyknienia dodają utworowi dynamizmu i wywołują poczucie niepokoju.
Utwór rozpoczyna się krótkimi, dialogowymi, wersami, które wprowadzają odbiorcę w dramatyczne wydarzenia:
A ty dokąd,
tam już tylko dym i płomień!
- Tam jest czworo cudzych dzieci,
idę po nie!
W strofie głos zabiera nieokreślona postać, która zadaje pytanie oraz sama Ludwika Wawrzyńska decydująca się udzielić pomocy uwięzionym w płonącym domu dzieciom. Na uwagę zasługuje epitet „cudzym dzieciom” – podkreśla on, że czyn bohaterki był bezinteresowny i godny podziwu, ponieważ ryzykowała swoje życie dla obcych osób. Kolejne strofy mieszają styl reporterski z refleksyjnym. W drugiej strofie podmiot liryczny zastanawia się nad decyzją Ludwiki:
Więc, jak to,
tak odwyknąć nagle
od siebie?
od porządku dnia i nocy?
Osoba mówiąca w wierszu za sprawą licznych pytań retorycznych zastanawia się nad zagadnieniem poświęcenia. Pyta o to, czym kierują się osoby podejmujące ryzyko dla dobra innych. Rozmyśla nad tym, co tego rodzaju czyn odbiera życiu człowieka – w specyficzny dla twórczości Wisławy Szymborskiej sposób wymienia kolejne codzienne przyjemności (śnieg, rumiane jabłka, tęsknota za ukochaną osobą), które Ludwika z własnej woli sobie odbiera. Nie są to wydarzenia porównywalne, jednak stanowią kontrast pomiędzy życiem zwyczajnej kobiety, a czynem bohaterskim.
Trzecia strofa jest najbardziej dramatyczną ze wszystkich – to w niej znajduje się opis tragedii.
Nie żegnająca, nie żegnana
na pomoc dzieciom biegnie sama,
patrzcie, wynosi je w ramionach,
zapada w ogień po kolana,
łunę w szalonych włosach ma.
Podmiot liryczny podkreśla samotność Ludwiki w czasie podejmowanego czynu („nie żegnająca, nie żegnana”). Dynamizm sytuacji podkreślają epitety korespondujące zarówno z tragedią, jak i odważnym i nieracjonalnym usposobieniem bohaterki („szalone włosy). W kolejnej strofie podmiot liryczny powraca do tematu wszystkich rzeczy – prozaicznych i codziennych – które w jednej chwili straciła Ludwika Wawrzyńska:
A chciała kupić
bilet,
wyjechać na krótko,
napisać list,
Zbiór tych wydarzeń nie łączy się z bohaterskim czynem nauczycielki. Są to raczej odniesienia do jej czasu wolnego, relacji z innymi osobami, spędzania czasu wolnego. Następna strofa podkreśla reporterski wymiar utworu:
Jestem naocznym świadkiem
W wersach następujących po tym oświadczeniu podmiotu lirycznego odszukać można niedowierzanie. Zastanawia się nad tym, że poświęcenie nauczycielki jest rzeczą, z którą nigdy wcześniej się nie spotkał, choć jest bacznym obserwatorem:
słyszę, jak trawa rośnie
i umiem ją nazwać,
odczytałam miliony
drukowanych znaków
Wyznanie to świadczy o tym, że nawet największa wiedza czy największe doświadczenie nie pozwoliło osobie mówiącej w wierszu przewidzieć, że będzie świadkiem tak znaczącego i trudnego do zrozumienia wydarzenia jak oddanie życia za kilkoro zupełnie obcych dzieci. Podważa również swoje wcześniejsze doświadczenia – zaznacza, że nie ma pojęcia, jak sam zachowałby się w tej sytuacji:
tylko nikt mnie dotychczas
nie wzywał na pomoc
W końcowych wersach podmiot liryczny przechodzi stopniowo od opisu bezpośredniego wydarzenia i refleksji na jego temat do przemyśleń nad sobą. Los Ludwiki Wawrzyńskiej uświadomił mu, że nie zna samego siebie i nie potrafi jednoznacznie powiedzieć, jak sam zachowałby się w takiej sytuacji. Określa swoje serce "nieznanym", ponieważ nie jest już pewny swoich cech charakterystycznych i emocji, jakie odczuwa.
Tyle wiemy o sobie,
ile nas sprawdzono.
Mówię to wam
ze swego nieznanego serca
Utwór kończy się frazą, która na stale przeniknęła do języka codziennego. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” oznacza, że nie jesteśmy w stanie w pełni scharakteryzować swojej osoby zanim nie staniemy przed wyborem lub wydarzeniem zupełnie nieoczekiwanym i nie przekonamy się, w jaki sposób sobie z nim poradziliśmy. Podobnie jak Ludwika Wawrzyńska nigdy nie chciała być bohaterem, tak podmiot liryczny stroni od definiowania siebie samodzielnie, ponieważ opisywane zdarzenie nauczyło go pokory.
Aktualizacja: 2024-06-27 21:34:22.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.