Wisława Szymborska, fot: Jurek Holzer, TT News Agency / Alamy
Utwór Wisławy Szymborskiej „Odzież” został wydany w tomiku „Ludzie na moście” w 1986 roku. Poetka opisuje prozaiczną czynność, jaką jest wizyta u lekarza. To wydarzenie nabiera w wierszu większego znaczenia, ponieważ pacjent obawia się o własne życie.
Spis treści
Autorka nie zastosowała podziału na strofy. Utwór ma budowę stychiczną. Składa się z osiemnastu wersów. Większość z nich jest napisana jedenastozgłoskowcem, chociaż pojawiają się również wersy trzynastozgłoskowe. Poetka nie zastosowała rymów.
Utwór ma formę jednego, bardzo rozbudowanego zdania. W tym wypowiedzeniu, autorka opisuje uczucia, towarzyszące wizycie u lekarza, z perspektywy pacjenta i jego bliskich. Z tego powodu, trudno zakwalifikować wiersz do jednego rodzaju liryki. Podmiot liryczny wypowiada się w imieniu wszystkich pacjentów oraz rodziny i przyjaciół chorego. Pojawiają się więc elementy liryki podmiotu zbiorowego („zdejmujemy”, „a myśmy się bali”). Wiersz porusza uniwersalną tematykę, ponieważ każdy korzystał kiedyś z porady lekarskiej lub martwił się o bliską osobę, u której podejrzewano poważną chorobę. Utwór posiada też elementy liryki inwokacyjnej. Podmiot liryczny zwraca się do pacjenta lub zaniepokojonych członków rodziny, z perspektywy lekarza lub bliskich. Pojawiają się więc apostrofy („zdejmujecie”, „proszę się ubrać, odpocząć, wyjechać”, „widzisz, a ty myślałeś”, „a wyście przypuszczali”).
Utwór ma formę rozbudowanego wyliczenia. Zastosowano również epitety („drżącymi jeszcze rękami”, „przedłużonej nagle przydatności”) i metafory („w kratkę szalik o przedłużonej nagle przydatności”).
Tytuł może sugerować, że poetka snuje refleksje na temat roli odzieży w życiu człowieka. Tak się jednak nie dzieje. Autorka skupia się na prostej czynności zdejmowania i zakładania ubrań podczas wizyty u lekarza. Mogłoby się wydawać, że tak prozaiczna czynność nie wymaga głębszej refleksji. Podmiot liryczny poświęca jej jednak wiele uwagi. Opisując każdą zdejmowaną część garderoby, buduje napięcie, które odczuwa pacjent, oczekujący na diagnozę.
W utworze panuje atmosfera niepokoju. Można domyślać się, że pacjent ma poważne obawy, co do swojego stanu zdrowia. Podmiot liryczny wypowiada się w pierwszej i trzeciej osobie, ponieważ porusza uniwersalną tematykę. Jest przekonany, że każdy wie, jak wygląda wizyta u lekarza. W ten sposób, przypomina też, że nikt nie może czuć się całkowicie bezpieczny.
Człowiek często wypiera świadomość własnej śmiertelności. Dopóki poważnie nie zachoruje, nie bierze pod uwagę takiej możliwości. Snuje plany na przyszłość i ma wrażenie, że zostało mu jeszcze bardzo dużo czasu. Ludzkie zdrowie jest jednak kruche, a organizm w każdej chwili może odmówić posłuszeństwa. Wizyta w gabinecie lekarskim niejednokrotnie wiąże się ze stresem, a nawet niepokojem o własne życie.
Osoba mówiąca opisuje, jak czuje się pacjent, który oczekuje na diagnozę. Często wydaje mu się, że spędza w gabinecie długie godziny, chociaż w rzeczywistości wizyta trwa kilka minut. Podmiot liryczny wymienia wszystkie części garderoby, które można zdjąć przed badaniem. Poświęca im wiele uwagi. Opisuje z jakich materiałów są wykonane, nie pomijając okryć wierzchnich, spodni, spódnic, a nawet bielizny. Oddaje w ten sposób stres, który odczuwa pacjent. Skupia się wtedy na prozaicznych czynnościach, aby zająć myśli.
Można zaobserwować kontrast między emocjonalną reakcją pacjenta oraz obojętnością lekarza. Dla medyka, wizyta jest wyłącznie formalnością, rutynową czynnością, którą wykonuje w swojej codziennej pracy. Każdego dnia spotyka się z pacjentami oraz ich zaniepokojonymi rodzinami. Posługuje się swoją wiedzą, aby określić, co dolega choremu oraz zaproponować mu odpowiednie leczenie. Codzienne ma do czynienia z ludźmi, mniej lub bardziej poważnie, chorymi. Obawy opisywanego w utworze pacjenta okazują się jednak niesłuszne. Można domyślić się, że lekarz nie diagnozuje groźnego dla życia schorzenia, ponieważ jego porady są raczej ogólne i niezbyt skomplikowane. Nakazuje odpoczynek i zapisuje lekarstwa, w razie gdyby stan pacjenta ponownie się pogorszył. Za kilka miesięcy lub lat czeka go jednak ponowna wizyta. Kolejny raz będzie przeżywać ten sam niepokój. Można odnieść wrażenie, że pacjent nie odczuwa ulgi. Podczas zakładania ubrań, jego ręce drżą. W pierwszej chwili trudno mu uwierzyć, że jego życie nie jest zagrożone.
Podmiot liryczny przygląda się nie tylko pacjentowi, ale też jego bliskim. Rodzina często martwi się o życie chorego bardziej, niż on sam. Po opuszczeniu gabinetu lekarskiego, bliscy odczuwają ulgę. Licytują się, kto zakładał najmniej optymistyczny przebieg wydarzeń. Pacjent w końcu odczuwa upragnioną ulgę. Zakłada na szyję szalik, którego „przydatność nagle została przedłużona”. Był przekonany, że ubrania niebawem nie będą mu już potrzebne. Okazuje się jednak, że nie dolega mu nic poważnego, dlatego jego życie może potrwać jeszcze wiele lat. Poetka przypomina człowiekowi, że nie jest niezniszczalny. Nikt nie zna swojej przyszłości, nie wie, kiedy umrze ani jaka będzie przyczyna śmierci. Należy pogodzić się więc z zależnością od losu i współczesnej medycyny.
Aktualizacja: 2024-06-27 21:34:22.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.