Kałuża – interpretacja

Autorka interpretacji: Aneta Wideł.
Zdjęcie Wisławy Szymborskiej z papierosem w ręku.

Wisława Szymborska, fot: Jurek Holzer, TT News Agency / Alamy

Wiersz „Kałuża” autorstwa Wisławy Szymborskiej pochodzi z wydanego w 2002 roku tomu poetyckiego pod tytułem „Chwila”, obejmującego dzieła przede wszystkim skupiające się na paradoksach życia. Utwór ma formę retrospekcji, w której dorosła poetka przypomina sobie swój strach z dzieciństwa. Konfrontuje irracjonalny strach ze zrozumieniem, które przyszło wraz z wiekiem.

Spis treści

Kałuża - analiza utworu i środki stylistyczne

Wiersz Wisławy Szymborskiej należy do liryki bezpośredniej, o czym świadczą czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej („Omijałam kałuże”) oraz właściwe zaimki osobowe („a ja na zawsze”). Dzieło zaliczyć można również do liryki osobistej ze względu na bardzo personalny wydźwięk przytaczanych wspomnień.

Utwór ma stroficzną budowę. Składa się z czterech strof: trzech pięciowersowych i jednej czterowersowej. Liczba sylab w wersach waha się od sześciu do jedenastu. W wierszu nie pojawiają się rymy. Z tego względu dzieło można nazwać wierszem białym.

Warstwa stylistyczna wiersza jest całkiem rozbudowana. Znaleźć w nim można przede wszystkim epitety („chmur odbitych”; „złe przygody”), metafory („zacznę wzlatywać w dół […] / w kierunku chmur odbitych / a może i dalej”; „nie wszystkie złe przygody / mieszczą się w regułach świata”), epiforę („w dół”), przerzutnie („w kierunku chmur odbitych / a może i dalej”; „nie wszystkie złe przygody / mieszczą się w regułach świata”), personifikację („złe przygody / [...] nawet gdyby chciały”), inwersję („Dobrze z dzieciństwa pamiętam ten lęk”) oraz paradoksy („zacznę wzlatywać w dół”; „głębiej w dół, / w kierunku chmur odbitych”).

Kałuża - interpretacja wiersza

Wiersz „Kałuża” jest wspomnieniem okresu dzieciństwa i związanych z nim lęków. Poetka rozpamiętuje swój nietypowy strach z dzieciństwa – strach przed kałużami. Wspomina, że za każdym razem je omijała, szczególnie te, które powstawały świeżo po deszczu. Jako mała dziewczynka wyobrażała sobie, że jedna z nich mogła być dziurą bez dna, która wciągnęłaby jej niewielką sylwetkę i nigdy nie oddała światu zewnętrznemu. Mimo iż z perspektywy osoby dorosłej lęk ten jest zupełnie irracjonalny i niemożliwy do spełnienia, w umyśle kilkuletniego dziecka staje się jak najbardziej poważny i wzbudzający realną panikę.

Zdradliwa kałuża jest największym zmartwieniem dla dziecka. Choć strach ten jest postrzegany w sposób dosłowny, jako realna awersja do powstałych po deszczu plam z wodą, jednocześnie symbolizuje on lęk przed wszelakimi trudnościami, który w pewnym momencie pojawia się w umyśle każdej młodej osoby. To, co nieznane przeraża. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy każdą rozterkę uda się rozwiązać w sposób pozytywny, tym bardziej, kiedy jest się dzieckiem. Wyimaginowana dziura bez dna oraz realne problemy mogą przerażać w podobny sposób, nawet jeśli ich postawy są zgoła różne.

Osoba mówiąca szczegółowo opisuje swoje wyobrażenia o tym, jak, według niej, mogłoby wyglądać wpadnięcie do takiej kałuży bez dna. Upadek prowadzi na sam dół, ale ciało, zamiast po prostu spadać, wzlatywałoby głębiej. Wzlatywanie polega na unoszeniu się w górę, jednak paradoksalnie, w tym przypadku, sprowadzałoby ono człowieka coraz niżej, „w kierunku chmur odbitych / a może i dalej”. Stan ten trwałby w nieskończoność, bowiem zdradliwa kałuża więziłaby w sobie takiego człowieka aż do samego końca. Wraz z nieuniknionym wyschnięciem zamknęłaby jedyną drogę ucieczki, na zawsze więżąc w sobie niewinną ofiarę, zawieszoną między dwoma stanami – bytem i niebytem. W takim przypadku nie pomógłby nawet paniczny krzyk wołania o pomoc, który byłyby zupełnie niesłyszalny dla ludzi z zewnątrz.

Opis tej nierealnej tragedii utrzymany jest w sennej, onirycznej konwencji, łamiąc tym samym wszelkie logiczne zasady rządzące rzeczywistością. Choć poetka przytacza dziecięce obawy snute na jawie, bardziej przypominają one scenę z koszmaru. Pesymistyczny wydźwięk wiersza dodatkowo potęguje niepokój, który wynika z jego treści.

Poetka rozważa swój dziecięcy lęk z perspektywy osoby dorosłej. Zauważa, że wraz z dojrzewaniem przychodzi zrozumienie. To, co niegdyś przerażało swoją tajemniczością, z biegiem czasu stało się zwykłe, codzienne. Człowiek nabywa umiejętności, mądrości, które pomagają mu świadomie i bez lęku kroczyć przez życie. Rzeczywiste, jak i metaforyczne kałuże przestają wzbudzać paraliżujący strach. Do tego dochodzi świadomość, że w życiu nie zdarzają się wyłącznie złe rzeczy, jest także miejsce na to, co dobre. Podobnie niektóre abstrakcyjne wydarzenia pozostają jedynie w wyobraźni i „nawet gdyby chciały, / nie mogą się zdarzyć”.

Dorastanie niesie ze sobą również umiejętność rozróżniania wytworów wyobraźni od rzeczywistości. Światopogląd dziecka i wszystko, co z nim związane ulega zupełnemu przewartościowaniu. Z tego też względu Szymborska wręcz z czułością wspomina swój infantylny lęk z dzieciństwa, który wtedy był dla niej największym koszmarem. Poetka w ten sposób podkreśla, że świat widziany oczami dziecka jest zupełnie inny od tego, który powszechnie odbiera się w dorosłości. Z problemami i lękami trzeba radzić sobie niezależnie od wieku, jednak dla najmłodszych mogą one przyjmować zupełnie niekonwencjonalne formy.


Przeczytaj także: Wczesna godzina interpretacja

Aktualizacja: 2024-06-27 21:34:22.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.