Może to wszystko – interpretacja

Autorem interpretacji jest: Damian Wróbel.

W swoim wierszu „Może to wszystko” pochodzącym z wydanego w 1993 roku tomiku pod tytułem „Koniec i początek” Wisława Szymborska zadaje centralne moim zdaniem pytanie z punktu widzenia naszej egzystencji. Przecież takim w istocie jest pytanie o jej sens, źródło i to, co nas czeka w przyszłości. Potwierdza to chociażby fakt, że od kiedy możemy mówić w przypadku człowieka o kulturze (przeciwwadze natury), mamy do czynienia z powstawaniem kolejnych teorii i idei, które starają się nam wyjaśnić pochodzenie świata i znaczenie życia. Rolę taką pełnili już np. starożytni filozofowie poszukujący presubstancji, Biblia i kolejne pokolenia filozofów. Szymborska stara się odpowiedzieć posługując się tym wszystkim, co zostało wypracowane w epoce oświecenia, epoce przełomowej w dziejach ludzkości, epoce wyjścia człowieka z niepełnoletności, jak mawiał Immanuel Kant. Czyli innymi słowy odrzucenia dotychczasowych paradygmatów kultury i zastąpieniu ich nowymi, wynikającymi z rozumowego i empirycznego postrzegania świata.

Analizując sytuację komunikacyjną, możemy dojść do wniosku, że podmiot liryczny jest osobą mieszkającą na ziemi (mówi w pierwszej osobie liczby mnogiej, w imieniu całej ludzkiej społeczności), która pod wpływem pewnych idei, prawdopodobnie właśnie oświeceniowych zaczyna wątpić w dotychczasowe ideały. Zresztą sam tytuł „Może to wszystko” świadczy o tym, że nie mamy pewności co do naszych sądów i być może wszystkie nasze teorie, także te oświeceniowe, są błędne. Zwątpienie to ukazane jest już w pierwszych dwóch wersach: „Może to wszystko/dzieje się w laboratorium”. Laboratorium, zamknięta przestrzeń przeznaczona do badań wskazuje, że nasz świat jest może tylko i wyłącznie eksperymentem. Posuwając się dalej, jako że wiele odkryć jest dziełem przypadku, może również nasz świat jest dziełem li tylko natury, a nie jakiejś idei wyższej, idei Absolutu. Przypadkowość Szymborska ukazała już np. w swoim wierszu „Zdumienie”, gdzie pyta: „I co tu robię?/(...)/Właśnie na ziemi”. Może nasz świat jest tylko przypadkowym zrządzeniem natury, powstał poprzez złożenie się odpowiednich warunków, które w dodatku pozwoliły na rozwinięcie się życia i jego ewolucję? Potwierdzają to następne wersy: „Pod jedną lampą w dzień/i miliardami w nocy?”, wyraźne odwołanie do natury. Tym samym przypadkowa jest nasza obecność tutaj, tak jak opisała to autorka w „Zdumieniu”. A zatem widzimy tu fascynację ateizmem, prądem popularnym w oświeceniu, zakładającym odrzucenie idei Boga.

Przeciwna konkluzja wynikać może z analizy drugiej strofy, w której podmiot liryczny stwierdza, że może jednak jest coś więcej w porządku świata, istnieje jakaś siła wyższa, która wpływa doraźnie na nasze życie („Przesypywani z naczynia w naczynie”) i która w dodatku nas obserwuje: „obserwowani czymś więcej niż okiem”, ale też ocenia nasze zachowanie („czymś więcej”) i na tej podstawie jest w stanie osądzić nas po śmierci. Ostatnie dwa wersy („każdy z osobna/brany na koniec w szczypczyki”) jest dla mnie dość jasnym odwołaniem do Sądu Ostatecznego, czyli ostatecznego osądu naszego doczesnego życia i dalszego losu naszej duszy, która, opozycyjnie do strofy pierwszej, w ogóle istnieje i jest nieśmiertelna.

Trzecia strofa wiersza jest zaś niemalże wykładnią popularnego w okresie oświecenia deizmu (jego zwolennikami byli np. Voltaire czy Diderot). Otóż może Bóg świat stworzył i istnieje, ale w żaden sposób nie ingeruje w bieg zdarzeń na tym świecie: „żadnych interwencji?/Zmiany zachodzą same”. Ingerencja nie jest potrzebna, ponieważ wszystko zostało z góry zaplanowane i świat jest ciągiem przewidywalnych zdarzeń: „Igła wykresu rysuje pomału/przewidziane zygzaki?”.

Kolejny możliwy pogląd wynika z analizy następnej strofy, w której podmiot liryczny zwraca uwagę na małość naszej planety wobec wciąż rozszerzającego się i nieskończonego świata. Ziemia jest tu tylko „grudką”, która nie ma wielkiego znaczenia dla całego wszechświata, jej mieszkańcy nie są ciekawi z punktu widzenia innych mieszkańców kosmosu, a jedynie pewne wydarzenia o znaczenia globalnym dla nas mogą przykuć krótkotrwałą uwagę tych „obserwatorów” naszej planety: „Monitory kontrolne włączone są rzadko?/Tylko gdy wojna i to raczej duża”.

W następnej strofie znów mamy do czynienia z negacją poglądu zawartego w strofie poprzedniej. Otóż wedle tego, co podmiot liryczny mówi w strofach piątej i szóstej, tym co przykuwa uwagę obserwatorów, są nasze prywatne epizody z życia, małe jego fragmenty. Jest to swoista afirmacja życia i jego codziennych chwil, wskazanie, że one są najważniejsze, skoro przykuwają uwagę tych z zewnątrz: „Personel się zbiega/(...)/Jaka wdzięczna powaga/w przewlekaniu nitki!”. Podmiot zdaje się mówić: Skończmy ze zwracaniem uwagi na świat globalnie, zwróćmy uwagę na siebie, na najbliższych, bo to stąd płynie inspiracja, tu jest radość i tu odnajdziemy harmonię świata. Tu odkryjemy też emocje, które są esencją życia. Życie jest co prawda ulotne, ale należy czerpać z niego obficie i ocalić to, co najważniejsze. Bardzo podobny pogląd zawarł np. Adam Zagajewski w swoim wierszu „Nad morzem”, w którym opisuje z pozoru banalne wydarzenie chcąc zwrócić naszą uwagę na jego doniosłość i obecność w nim emocji. Opisanego tam kupca, który po pracy zabiera z ulicy kota do domy przyrównałbym do opisanej przez Szymborską dziewczynki nawlekającej nitkę. Doniosłość chwili podkreśla fakt, że do obejrzenia tego faktu został zaproszony Szef, którego utożsamić można z Bogiem (użycie metonimii), zważywszy na pisownię tego słowa wielką literą: „Zawiadomić Szefa/niech przyjdzie i sam popatrzy!”.

Podsumowując, wiersz „Może to wszystko” jest utworem, w którym autorka ukazuje nam mnogość teorii, które opisują nasz świat, nie daje jednak odpowiedzi na pytanie, która jest właściwa. Użycie anafory ze słowem może wskazuje na fakt, że teoretycznie każda z tych możliwości jest prawdopodobna i tak naprawdę nie mamy szansy na poznanie właściwej odpowiedzi. Jest to wiersz wolny, napisany raczej prostym językiem, tak aby każdy mógł bez problemów zrozumieć zawarty weń sens. Jedyną drogą do poznania odpowiedzi na to pytanie jest zatem śmierć, gdyż wtedy dowiemy się jakie jest przeznaczenie losu ludzkiego na ziemi. I może pokrywa się ono z jednym z przedstawionych powyżej, może jednak żadna z tych wizji nie jest właściwa i podążając za tytułem wiersza, może to wszystko nie jest prawdą, może tak naprawdę tworzenie takich teorii nie jest właściwe, skoro nie mamy żadnego ich potwierdzenia lub negacji.


Przeczytaj także: Kobiety Rubensa interpretacja

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.

Komentarze
Karolina.

Bardzo dobra praca. Pozdrawiam.

przemek

super praca,dzieki za pomoc,pzdrawiam

Gienka Stefaniak

Bardzo dobra interpretacja. Dziekuje. Cogito Ergo Sum

humanistka

przemyślana praca,gratuluję;)

Marlena P

Bardzo treściwa praca. Chwalę i dziękuję za pomoc w przygotowaniach do matury.. oby takich więcej.. pozdrawiam