Jako taki, tren renesansowy (lament, płacz, naenia, tristia) wywodzi się z poezji funeralnej starożytnej Grecji. Pierwotnie treny były obrzędowymi pieśniami żałobnymi (takie użycie tego słowa funkcjonuje i w grece kościelnej). Tren stał się również istotnym elementem tragedii attyckiej, przyjąwszy formę dialogu między przodownikiem i chórem (kommos). Treny jako odrębne utwory tworzyli, o ile wiemy, Simonides z Keos ( VI/V w. prz. Chr.) i Pindar (V w. prz. Chr.), niestety z ich twórczości znamy jedynie niewielkie fragmenty. Tren był spokrewniony z elegią i epicedium, mały wpływ miała na trenodię retoryka, stąd większa jego liryczność, podporządkowująca ekspresji żalu i smutku również składniki epickie i pochwałę zmarłego. Tren w Polsce przyjął się przede wszystkim dzięki omawianym tu utworom Jana Kochanowskiego, choć i wcześniej pisano podobne liryki. Renesansowe poetyki zalecały, by autor wziął sobie za temat opłakiwanie osoby dostojnej, vir illuster, oddzielonej od niego dystansem społecznym, zaś adresatami byli członkowie rodu zmarłego, zatem mający wspólną z nim, dziedziczną virtus. Aprobowane było również napisanie patriotycznego planktu o klęsce narodowej czy jej zbliżaniu się (np. Threnodia Valahiae Andrzeja Krzyckiego z 1531 r.). W ten sposób miała być zachowana harmonia i decus humanistyczny, podobnie jak w rzeźbie, przedstawiającej zmarłych dostojnych, śpiących snem pokoju, czekających na wieczną nagrodę dobrze zasłużonych.
Teoria literacka czasów Mistrza z Czarnolasu jako zasadniczą normę dobrej poezji wprowadzała dyrektywę naśladowania pisarzy starożytności grecko-rzymskiej. Z ich dzieł należało czerpać jak najobficiej, przejmować sformułowania, figury stylistyczne, schematy kompozycyjne itp. (poeci jako pszczoły zbierający nektar z rozmaitych kwiatów, by zrobić zeń miód, jak powtarzano chętnie za dialogiem platońskim Ion 534 B; por. również w podobnym kierunku doskonalenia warsztatu przez twórczą recepcję Enchiridion militis Christiani Erazma z Rotterdamu, 9D o księgach pogańskich) Wśród takich wzorców poezji kształtowała się i osobowość twórcza Jana Kochanowskiego (również on określał pisarzy i intelektualistów skupionych na dworze Mikołaja Czarnego Radziwiłła pszczołami w Foricoenia 44 i 45). Stąd i we wstępie-inwokacji Trenu I pisarz-ojciec wezwał jako pomocników swych lamentacji [w]szytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe/ I lamenty, i skargi Simonidowe (…) wszytki a wszytki za raz w dom się mój noście. Sygnalizował tym samym typ utworów zawartych w cyklu, nie zaś wzory do naśladowania w sensie ścisłym. „Płaczący Heraklit” nie dotyczy konkretnego utworu, lecz określa klasę reakcji kulturowych (Ludwika Szczerbicka-Ślęk).
Ziemiańskie życie czarnoleskiego humanisty naruszały nieszczęścia rodzinne. Jeszcze w roku 1577 zmarł starszy brat Kochanowskiego, Kasper. Jego pamięć Poeta uczcił wierszowanym epitafium oraz mową Przy pogrzebie rzecz.Śmierć Urszulki nastąpiła niewiele później, bo w roku 1578 lub 1579. Wydanie Trenów z roku 1580 zawiera również Epitafium Hannie Kochanowskiej, drugiej zmarłej przedwcześnie córce. Zwraca uwagę, że inne zbiory wierszy Poety były tworzone przez wiele lat, nawet kilkanaście lub kilkadziesiąt, Treny natomiast powstały w ciągu kilku lub najwyżej kilkunastu miesięcy. Dotyczą też jednego, dramatycznego wydarzenia, wydarzenia całkowicie niespodziewanego i pozostającego poza jakąkolwiek kontrolą tak Poety, jak i jego najbliższych. Śmierć małego dziecka, stawiającej dopiero pierwsze kroki u progu życia dziewczynki, wstrząsa całością humanistycznych przekonań i mądrości jej ojca, opartych na erudycji i doświadczeniach zgromadzonych w toku barwnego życia.
Treny obejmują 19 liryków, ujętych jako jeden cykl, tytuł zaś, zgodnie ze zwyczajem Autora, odpowiada nazwie gatunku literackiego, ta zaś antycypowała oczekiwania odbiorcy. Kompozycyjna i stylistyczna budowa Trenów jest renesansowa, nawiązuje do poetyki starożytnej jak i do modnych cyklicznych kompozycji funeralnych (Pontano, Ronsard, Petrarka). Zdobnictwo jest oszczędne, wersyfikacja zaś urozmaicona (wiersze stychiczne: 11- zgłoskowy – 5+6, 13-zgłoskowe – 7+6, kunsztowne strofy). Pointę Trenu XV, mającą formę kunsztownego konceptu, uznawano za zapowiedź baroku. Owo zestawienie skamieniałej, zapłakanej Niobe z jej posągiem Kochanowski zapożyczył bezpośrednio z Antologia Graeca VII. 311.
Wszystkie treny są związane tematycznie śmiercią maleńkiej córeczki Urszulki. Poprzedza je dedykacja: Orszuli Kochanowskiej, wdzięcznej, ucieszonej. niepospolitej dziecinie…, mówiąca poza cnotami i dzielnością w początkach wielkich, o równie wielkim, a nieznośnym rodziców żalu. Poeta uczynił z małego dziecka, uznawanego w literaturze renesansu, podobnie jak w antyku, za mało znaczącą persona levis lub literacki ornament, niczym putta czy antyczne rzeźby w rodzaju Chłopca z gęsią dłuta Boethosa, osobę poważną i ważną (persona gravis). Cykl odkrywa i ukazuje cierpienie i smutek ojca poprzez odpowiednio dobrane opisy i porównania, zarówno zaskakujące w świetle kanonów ars poetica, jak i wartościujące dodatnio postać zmarłej (dziecięce śpiewy i pierwsze słowa – Safona z jej egzaltowaną liryką). Utracone dziecko dla ojca-poety nie może być persona levis, ornamentem czy martwą figurką wykutą na nagrobku. Jest osobą potrzebną i niezbędną, kochanym bliskim, po którym pozostała otwarta rana w sercu rodzica.
Treny to najdojrzalszy i najbardziej jednolity zbiór liryki Jana Kochanowskiego, stanowi podsumowanie i próbę większej części jego doświadczenia życiowego i drogi twórczej. Wieńczy podejmowane już wcześniej poetyckie refleksje nad sensem życia ludzkiego jako takiego i rozważania o wszechświecie – makrokosmosie, kierowanym przez rozumne prawa boskiego Logosu.
Budowa cyklu, który zamyka konsolacja (Tren XIX-Sen), wykazuje cechy poematu o zwartej formie, chociaż poszczególne treny nadają się do odrębnej lektury. Treny Kochanowski zaplanował jako pomnik grobowy zmarłego dziecka, stąd i porównania do wielkiej poetki greckiej z Lesbos, postrzeganie dziecka jako osoby niezwykłej, rozwiniętej, dorosłej osobowości (platońskie poglądy o wiedzy duszy oglądającej przez złączeniem z ciałem świat idei). Można tu dopatrywać się odstępstwa od reguł renesansowej poetyki „chłodnego humanizmu” sławiącej wielkich herosów, władców i niebywałe talenty (arbitralnie oceniane wedle subiektywnych gustów albo wymogów mecenasów). Takie głosy krytyczne, podobne nieco do krytyki Mickiewicza przez klasyków postanisławowskich, pojawiały się po ogłoszeniu cyklu, jednakże umykała im całkowicie dynamika psychiki ojca, stającego wobec utraty dziecka na zawsze, wobec śmierci i pustki utraty, którą tak doskonale oddał Kochanowski, bez odwoływania się do sztucznego patosu czy „filozoficznych” póz (por. ówczesne portrety dzieci monarchów z ich hieratycznością).
Wartość dzieła Jana z Czarnolasu widać tym lepiej, że poezja polska XVI w. nie zajmowała się dzieckiem, o ile nie było ono dzieckiem monarszem (wyjątkowo magnackiem (…)), jak zauważył jeszcze Mieczysław Hartleb. Podobnie i malarstwo oraz rzeźba zajmowały się osobami potężnymi, władcami mocarstw, tymi przez których przemawiała auctoritas i potestas, tym lepiej jeśli potwierdzona serią wojennych przewag. Na krużganku drugiego piętra wawelskiego zamku, gdzie przecież Poeta służył jako dworzanin, znajdowały się podobizny piętnastu imperatorów rzymskich od Teodozjusza II, poprzez Karola Wielkiego i Ottona III aż po Filipa Szwabskiego, we wnętrzach zaś można było zobaczyć malowane zapewne przez Hansa Dürera popiersia władców i uomini famosi. Również w Kaplicy Zygmuntowskiej Salomon z jednego z medalionów ma rysy twarzy polskiego króla. Taki kontekst kulturowy wyjaśnia, dlaczego Jan Januszowski w zbiorowej edycji dzieł Kochanowskiego z roku 1585 pisał, że wielki i zacny poeta … zostawił Treny, … afektu ojcowskiego przeciw dziatkom w tej mierze upatruję, którego nie widzę, by kto lepiej wyrazić mógł i umiał. Jest to, jak podaje Mieczysław Hartleb, jedyny przypadek, gdy wydawca-przyjaciel Poety broni go w przedmowie przed krytyką trenów o dziecku jako „lekkich”, nie licujących z etosem pisarza.
Ekspresja własnych emocji i przemyśleń w toku żałoby sprawia, że główną postacią cyklu trenów jest żywa osoba- ojciec dziecka, doświadczony przez los. Niespodziewane zdarzenie niszczy pieczołowicie budowany gmach-panteon ideałów człowieka renesansu, który styka się z realnym działaniem fortuny, tak chętnie portretowanej jako władczyni spraw ludzkich. Ideały są tworem mądrości i katedr uniwersytetów takich jak Padwa, jednakże nie oddają całości życia ludzkiego, stwarzają fikcję życia bez silnych wzruszeń, racjonalizacji i izolowania negatywnych przeżyć. W momencie próby, zdarzenia z pozoru „zwykłego” (powszechność śmierci małych dzieci i śmierci jako takiej), rozmaite adagia i paremie sławiące pietas, gravitas czy humanitas tracą wartość, stając się pustymi naczyniami. Chociaż kunsztowne i spójne, często ujęte w eleganckie, klasyczne miary wierszowe, są pozorami, niczego nie rozwiązującymi ani wyjaśniającymi formułami. Z tego powodu można określić Treny jako cykl mówiący o ważnym aspekcie kryzysu erudycyjnego, renesansowego humanizmu, skonfrontowanego z realiami życia ludzkiego, życia rodzinnego i praw natury. Poeta próbuje ten kryzys przezwyciężyć (Tren XIX), znaleźć na nowo punkt oparcia. Stąd w ostatnim wierszu cyklu znajduje poczucie równowagi w nowej zasadzie: w każdej sytuacji człowiek myślący, winien zachować się z godnością i postępować rozumnie. Trudno tu mówić o naiwnym czy tandetnym optymizmie, trafniejsze jest zwrócenie uwagi na przemyślenie w oparciu o osobiste, niepowtarzalne doświadczenie myśli, że nic co ludzkie nie jest mi obce, być może i sokratejskiego wiem, że nic nie wiem.
Kochanowski mógł korzystać ze swego wcześniejszego doświadczenia jako autora epitafiów i wierszowanych nagrobków, poświęconych rozmaitym osobom. Wiele z nich ukazało się drukiem we Fraszkach z 1584 roku i Foricoeniach, wydanych w tym samym czasie. Wiele z tych utworów żałobno-refleksyjnych powstało z pewnością przed rokiem 1580. Są to wiersze bardzo zróżnicowane, zawierają zwięzłe opisy zasług zmarłych oraz inspirowane antykiem żale i lamentacje nad nieubłaganą śmiercią i srogim Losem. Refleksję nad istotą życia śmierci znajdujemy już w Epitaphium Cretcovii, przedstawiającym zmarłego wśród bogów olimpijskich, śmiejącego się z ziemskich złudnych oczekiwań, trosk i narzekań. Pomnikami cnót zmarłego są np. foricoenia 97 i 98 poświęcone postaci biskupa Padniewskiego. Kochanowski czerpał też z Antologii Greckiej, jak na to wskazuje np. foricoenium 90, z jego obawami przed otchłanią zapomnienia.
Nie wiemy, czy dwa wiersze zatytułowane Epita[fium] dziecięciu umieszczone we Fraszkach mają charakter autobiograficzny. Jeden z nich przybiera formę pocieszenia załamanego ojca przez zmarłe dziecko w duchu humanizmu chrześcijańskiego: Ojcze, nade mną płakać nie potrzeba, / Moja niewinność wniosła mię do nieba./ Bodaj tak wiele tobie przyczyniła, / Ile nie sroga śmierć lat ukrzywdziła. (Fraszki I. 81, ww. 1-4). Zdaniem Janusza Pelca trudno dopatrzeć się tu wyraźnych aluzji do słów małej Urszulki, jednak wskazówką otwierającą takie możliwości interpretacyjne jest to, że zmarłym przemawiającym w wizji do zrozpaczonego ojca mogła być dziewczynka. Również treść drugiego Epitaf[ium] dziecięciu jest bardzo ogólna: Byłem ojcem niedawno, dziś nie mam nikogo,/Co by mię tak zwał, takem w dzieci zniszczał srogo./ Wszytki mi śmierć pożarła (…) (Fraszki I. 93, ww. 1-3). W kierunku wypowiedzi autobiograficznej przemawia strata w krótkim czasie dwóch małych córeczek, na osobisty charakter wiersza wydaje się też wskazywać bardzo dokładny i realistyczny opis przyczyny śmierci jednego z dzieci (… jedno śmierć połknęło/ Haftkę lichą połknąwszy, tak swój koniec wzięło (Fraszki,I. 93, ww.3-4 ).
O okolicznościach z życia Twórcy mówią również dwa foricoenia po łacinie (119 i 120): In columnam oraz In eandem (Na pomnik i Na tenże). W wierszu Na pomnik Kochanowski stwierdza jasno, że on sam - natchniony poeta (vates) ze zbolałym sercem, zmarłym dzieciom, porwanym przez śmierć- zrządzenie nienawistniej fortuny, wystawił pomnik, który porównuje ze skamieniałą postacią zbolałej matki – Niobe: Non Niobe amissis hic adsto saxea natis:/ Quanquam amissa etiam pignora testor ego./ Natis me statuit monumentum flebile raptis./ Vates maerenti corde Cochanovius./ Cui, quod sum sensus expers omnisque doloris/ Nescia, fortuna est invidiosa mea. (Foricoenia 119, ww. 1-6). Foricoenia owe są pamiątką – poetyckim pomnikiem nagrobnym wystawionym zmarłym córkom, jednak są z pewnością późniejsze od Trenów, poświęconych jedynie Urszulce. Mogą być współczesne dołączonemu do pierwodruku Trenów Epitafium Hannie Kochanowskiej.
Cykl drukowano ponownie już w latach 1583 i 1585, włączono go również do zbioru Jan Kochanowski. Treny cieszyły się szerokim uznaniem czytelników, zaś Tren XVII zawędrował do kancjonałów. Bardzo wysoko oceniał je M.K. Sarbiewski w swych połockich wykładach o liryce pisząc: ... exempla quod paria in lyricis graecis et latinis non reperiam (nie znajduję w wierszach greckich i łacińskich równych [im] przykładów), wskazując ponadto na silną palinodię w trenie XI, jej łagodniejszą formę w trenie XV, ponadto na apsychologię (ożywianie rzeczy martwych) w trenie VII, zaś colloquia cum rebus idealibus w trenach IX i I (Mieczysław Hartleb). Do cyklicznej konstrukcji dzieła nawiązywali poeci końca polskiego renesansu, czasów baroku i oświecenia, jednak przejmowali czy inspirowali się głównie wzorem żalów nad grobem dziecka, nie zaś kryzysem poglądów na siebie i świat ojca zmarłej. Można tu dostrzec analogię do recepcji Pieśni, koncentrującej się na pochwałach wsi i ziemiańskiego sposobu życia.
Treny przełożył na łacinę Franciszek Dionizy Kniaźnin, stworzył też własne Żale Orfeusza. W roku 1827 ukazał się wybór w przekładzie angielskim Johna Bowringa, w roku 1920 tłumaczenie całości autorstwa Dorothea Prall Radin, zaś w końcu XX wieku przekład Stanisława Barańczaka i Seamusa Heaney'a (1995). Wyszły drukiem również przekłady na język czeski, niemiecki, francuski i rosyjski. W dobie porozbiorowej do formy trenu sięgała chętnie poezja patriotyczna (Treny na rozbiór Polski Józefa Morelowskiego). Charakter ogólno-refleksyjny mają treny współczesnych poetów polskich (K.I. Gałczyński, W. Broniewski, A. Kamieńska, S.R. Dobrowolski). Adam Mickiewicz w wykładach literatury słowiańskiej podnosił, że Treny to dzieło najbardziej zajmujące jako oryginalne … Nie znajdziemy nic podobnego w literaturze żadnego kraju.
Rafał Marek
Literatura:
Janusz Kłębowski, Dzieje sztuki polskiej, Arkady, Warszawa 1987;
Jan Kochanowski, Treny, oprac. Janusz Pelc, Ossolineum, Wrocław et al. 1978;
Julian Krzyżanowski, Historia literatury polskiej. Alegoryzm-preromantyzm, PIW, Warszawa 1975;
Janusz Pelc s.v. Tren [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, PWN, Warszawa 1984-1985, vol. II, s. 494;
Mieczysław Hartleb, Nagrobek Urszulki, Krakowska Spółka Wydawnicza Kraków 1927; https://kpbc.umk.pl/publication/1007
Ludwika Szczerbicka-Ślęk , Treny Jana Kochanowskiego w świetle estetyki recepcji i oddziaływania, Pam. Lit. 64/4, 1973, s. 3-22;