Autorem interpretacji jest: Maria Pieczarka.

„Tren VII” Jana Kochanowskiego, tak jak wszystkie utwory z cyklu dziewiętnastu „Trenów”, poświęcony jest ojcowskiej żałobie po utracie dziecka. W omawianym wierszu podmiot liryczny, utożsamiany z Janem Kochanowskim, opowiada o tym, co zostało mu po jego córeczce, ukochanej Orszulce. Widok opisywanych przedmiotów sprawia ból osobie mówiącej, przypominając o stracie. Właśnie tym uczuciom poeta daje wyraz w „Trenie VII”.

  • Tren VII - analiza i środki stylistyczne
  • Tren VII - interpretacja
  • Tren VII - analiza i środki stylistyczne

    Budowa „Trenu VII” wyraźnie różni się od tej, która cechuje pozostałe utwory cyklu. Zamiast regularnego trzynastozgłoskowca, w wierszu występują na przemian wersy liczące po trzynaście i siedem sylab. Taki dwuwiersz stanowi zazwyczaj spójną całość znaczeniową, z mocniejszym akcentem na jego drugą, krótszą część. Podkreślaniu wymowy poszczególnych fragmentów służą też zastosowane przerzutnie: „Miała cię mać uboga/ Doprowadzić, nie takąć dać obiecowała/ Wyprawę, jakąć dała.”. Szczególnie mocno ten zabieg jest widoczny w zakończeniu, gdzie narusza on całostki znaczeniowe, scalając ze sobą dwuwersy:

    Giezłeczkoć tylko dała a lichą tkaneczkę,
    Ociec ziemie bryłeczkę
    W główki włożył. Niestetyż, i posag i ona
    W jednej skrzynce zamkniona.”

    Osiągnięta została w ten sposób wyraźna dynamizacja tekstu. Podobną funkcję pełni pytanie retoryczne - „Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie?” i powtórzenie - „Nie masz, nie masz nadzieje”. Cały wiersz jest ceniony przez krytyków za swoją naturalność; mimo starannie dobranych rymów (wszystkie sąsiadujące, gramatyczne i żeńskie), odbiorca ma wrażenie, że został bezpośrednio dopuszczony do doświadczeń podmiotu lirycznego. Ten efekt potęgują użyte wyliczenia: „sen żelazny, twardy, nieprzespany”, „I uploteczki wniwecz, i paski złocone”, charakterystyczne dla tekstu mówionego.

    Wiersz należy do liryki bezpośredniej; osoba mówiąca swoje uczucie wyraża wprost, nie chowając się za sytuacją liryczną i używając pierwszej osoby liczby pojedynczej. W tekście obecne są liczne zaimki dzierżawcze: „Mojej”, „mi” czy „moja”, brakuje natomiast czasowników w formie pierwszoosobowej. Wprowadza to pewien wewnętrzny dystans między podmiotem lirycznym a jego myślami, ale przede wszystkim między działaniem: „Ociec ziemie bryłeczkę/ W główki włożył”. Trzecioosobowa forma wydaje się być sposobem cierpiącego ojca na zachowanie trzeźwości myślenia i niepogrążenia się bez reszty w osobistej rozpaczy.

    Podstawowym środkiem stylistycznym użytym w „Trenie VII” są liczne epitety. Większość z nich ma wydźwięk mocno emocjonalny, negatywny, związany z przeżywanym cierpieniem. W samym pierwszym wersie znajdziemy dwa przykłady: „ochędóstwo” (czyli stroje, ozdoby) zostaje określone „nieszczęsnym”, a „ubiory” „żałosnymi”, co oznaczało wówczas tyle, co „wywołujące smutek”. W dalszej części utworu także nietrudno o podobne epitety: „sen żelazny, twardy, nieprzespany”, „Matczyne dary płone” czy „lichą tkaneczkę”. Zabieg ten mocno uplastycznia obrazy liryczne budowany przez poetę.

    Na całą sytuację liryczną „Trenu VII” zasadniczo składają się trzy takie obrazy. W pierwszym z nich patrzymy oczami zrozpaczonego ojca na dziecięce ubrania, których córeczka nigdy nie założy – „Już ona członeczków swych wami nie odzieje”. Stają się one adresatami lirycznymi tej części wiersza – „Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie?/ Żalu mi przydajecie”. Drugi z obrazów nawiązuje do zamążpójścia – „Nie do takiej łóżnice, moja dziewko droga,/ Miała cię mać uboga / Doprowadzić”, a trzeci do samego pochówku – „Ociec ziemie bryłeczkę/ W główki włożył.”. Warto przy tym zauważyć, że granica między nimi jest płynna; podmiot liryczny wyraźnie ze stawia ze sobą zaślubiny i pogrzeb: „Niestetyż, i posag i ona/ W jednej skrzynce zamkniona”. Na tym właśnie kontraście bazuje gorzka wymowa omawianego wiersza.

    Tren VII - interpretacja

    Podobnie jak w poprzednich „Trenach” przyczyną żałoby i cierpienia podmiotu lirycznego jest utracona radość z córeczki. W omawianym utworze o tym, czego nie dane było zaznać zrozpaczonemu ojcu, przypominają dziecięce ubranka – „Nieszczesne ochędóstwo, żałosne ubiory/ Mojej namilszej cory” - jedyne, co pozostawiła po sobie na tym świecie przedwcześnie zmarła Orszolka. Ich widok uświadamia osobie mówiącej bezpowrotną utratę swojej radości: „Już ona członeczków swych wami nie odzieje,/ Nie masz, nie masz nadzieje”.

    Podobny przekaz przynosi kolejny wers – „Ujął ją sen żelazny, twardy, nieprzespany”, bazujący na podobieństwie śmierci do wiecznego snu. W szesnastowiecznej polszczyźnie wyrażenie „sen (…) nieprzespany” znaczyło tyle, co „sen taki, z którego nie można się obudzić”. Podmiot liryczny nie chce zaakceptować tragedii, która na niego spadła; woli mówić o śnie, nawet „żelaznym”, ale nie o śmierci.

    Dalej podmiot liryczny mówi o tym, jak wraz z matką chciał wyprawić córkę do ślubu – „I uploteczki wniwecz, i paski złocone”, podobny motyw znajdziemy w „Trenie VI”, gdzie Orszulka żegna się z rodzicami słowami z pieśni weselnej: „«Już ja tobie, moja matko, służyć nie będę/ Ani za twym wdzięcznym stołem miejsca zasiędę(…)»”. W obu fragmentach na pierwszym planie jest postać rodzicielki; w „Trenie VII” to ona pierwsza żegna córeczkę „mać uboga (…)/ Giezłeczkoć tylko dała a lichą tkaneczkę,/ Ociec ziemie bryłeczkę/ W główki włożył.”. Każde z rodziców głęboko przeżywa żałobę; o cierpieniu ojca wiemy jednak dużo więcej, ponieważ to z jego perspektywy opisywana jest tragedia.

    Koniec utworu przynosi niezwykle trafne, ale bolesne podsumowanie całej sytuacji lirycznej - „Niestetyż, i posag i ona/ W jednej skrzynce zamkniona”. Zdanie to zamyka wątek oczekiwanego wesela. Przekreśla je zatrzaśnięte wieko trumny, grzebiące zarówno samą Orszulkę, jak i rodzicielską wizję jej szczęśliwej przyszłości. "Tren VII" zestawia ludzką przemijalność z nieśmiertelnymi, trywialnymi przedmiotami, które po każdym z nas zostaną. Zmarłym nie przynoszą one już żadnego pożytku, stają się przez to przyczyną cierpienia dla żywych. Każda taka pamiątka jest świadectwem niewykorzystanych marzeń i utraconych radości, szczególnie w kontekście śmierci tak przedwczesnej, jak odejście trzyletniej Orszulki.


    Przeczytaj także: Tren XII interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.

    Ostatnia aktualizacja: 2022-08-11 20:23:51