Uczucie tęsknoty towarzyszyło poetom chyba od zawsze. Nierzadko była to tęsknota do czegoś bliżej nieokreślonego, a więc rozumiana raczej jako pewien specyficzny stan duszy, niż tęsknota za czymś, np. bliską osobą. Nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, ponieważ w jaki właściwie sposób moglibyśmy zdefiniować tęsknotę? Zresztą, bez uciekania się do psychologii wiemy, iż bardzo często zdarza się nam tęsknić tak po prostu, nawet nie wiedząc dokładnie za czym. Taka właśnie wizja tęsknoty wstaje dla z pięknego wiersza pt. "Tęsknota" Adama Asnyka. Sam Asnyk, jak wiadomo, był uznawany za poetę-filozofa, niekiedy zarzucano mu nawet tworzenie "rymowanej filozofii". Jednocześnie jednak w dosyć obszernym dziele owego autora znajdziemy także wiersze utrzymane w tonacji bardziej refleksyjnej, nastrojowej, może nawet nostalgicznej.
W "Tęsknocie" Asnyk mówi o miłości, o tym, że tęskni przepełniony miłością. Na dobrą sprawę nie wiemy jednak, jak rozumieć tutaj ową miłość. Czy jest to uczucie już istniejące i ukierunkowane, czy może raczej gotowość do kochania, która dopiero szuka sobie obiektu i- tęskni za nim? Nieco odmienna wizja tęsknoty jawi się w wierszu "Lubię tęsknić" Heleny Poświatowskiej. Tutaj tęsknota jest już chyba niemal wprost identyfikowana z marzeniem, z byciem w stanie fantazji. Sam tytuł jest już nieco przewrotny a w wierszu znajdziemy również frazę:
lubię tęsknić
wspinać się po poręczy dźwięku i koloru
Jeśli więc mamy tutaj do czynienia z tęsknotą-marzeniem to wydaje się, iż jest to marzenie specyficzne. Nie tyle sama fantazja dla fantazji lub też ucieczka od rzeczywistości, lecz raczej droga wiodąca do nowych przestrzeni ducha, ścieżka otwierające nowe dymensje wewnętrznego uniwersum. Trudno nie przyznać Poświatowskiej racji. W końcu tęskniąc-marząc bardzo często uświadamiamy sobie nowe rzeczy; nierzadko to właśnie poprzez tęskne marzenie odkrywamy nasze istotne pragnienia, które w toku życia codziennego pozostawały dla nas zakryte i nieuchwytne.
Tęsknota ma jednak wiele twarzy. Przeważnie wiążemy ją z poezją miłosną lub też poezję tych twórców, którzy zwykli podejmować tematykę miłości romantycznej. Nie sposób jednak pominąć wymiaru religijnego tęsknoty, która przecież może być także tęsknotą za Bogiem, za śladami obecności Absoluty w świecie. Tak właśnie przedstawia się piękny wiersz zatytułowany "Veni Creator" Czesława Miłosza. Warto przeczytać ów utwór w całości, ponieważ jest w pewien sposób znamienny dla religijności Miłosza. Pomimo, że autor "Doliny Issy" dysponował przecież dosyć obszerną erudycją filozoficzną, to jednak "Veni Creator" stanowi dosyć jasny wyraz nieufności w stosunku do myśli religijnej, w tym zwłaszcza jej niektórych rodzajów. Pamiętajmy, że Miłosz pod wieloma aspektami zbliżał się do Leszka Kołakowskiego, który również, chociaż szukał wiary religijnej, to jednak odrzucał wszystkie te nurty teologii oraz filozofii religijnej, które w pretensji miały prowadzić do Boga. Także Miłosz mówi:
Jestem człowiek tylko, więc potrzebuje widzialnych znaków
nużę się prędko budowaniem schodów abstrakcji.
Polonistyczne opracowania rzecz jasna nie wskażą nam tego rodzaju podobieństw i "ukrytych" sensów. Tym niemniej, Czesław Miłosz w dość wyraźny sposób zdaje się odrzucać w "Veni Creator" wszelką religijną spekulację. Jak wiadomo, Miłosz czytał Lwa Szestowa i nawet napisał przedmowę do polskiego wydania dzieła "Kierkegaard i filozofia egzystencjalna", mówiąc tam między innymi:
"Gnoza, która wchłonęła pierwiastki chrześcijańskie nie była niczym innym, niż próbą oczyszczenia Pisma Świętego z jego "kapryśności" i antyogólności utożsamionej z nieprawdą. Herezja Marcjona w początkach drugiego wieku, o inspiracji gnostycznej, odrzuca całkowicie Jehowę Starego Testamentu jako złego Stwórcę, ponieważ Jego niezrozumiałe zachowanie się obraża oświecony umysł. (...) Kiedy scholastycy twierdzą, że Bóg stworzył świat, robiąc użytek z pre-egzystujących praw Natury(dwa razy dwa równa się cztery, zasada niesprzeczności etc. jako wieczne zasady) stawiali faktycznie Konieczność(powszechne prawo) ponad Bogiem Genezy".
Być może więc, komentarzy twórczości Miłosza, często przypisujący mu pogodzenie się ze światem oraz "tomistyczną afirmację Bytu", powinni nieco bliżej przyjrzeć się temu, co polski noblista mówi w utworze "Veni Creator", ponieważ z pewnością wiersz ten nie jest przejawem religijności tomistycznej. Jeszcze odmienną tęsknotę, zabarwioną tym razem rezygnacją a może nawet nihilizmem, znajdziemy w wierszu Baudelaire'a pt. "Nieodwołalne" z słyną frazą:
Adorable sorcière, aimes-tu les damnés? (Prześliczna czarownico, lubisz potępionych?)
Dis, connais-tu l'irrémissible? (Wiesz, że nie ma odwrotu?)
Co ciekawe, ten wiersz Baudelaire'a jest często przywoływany przez wspominanego powyżej Lwa Szestowa. Szestow widzi jednak wiedzi tutaj nie tylko samą rezygnacją i rozpacz, których oczywiście trudno nie przeczuć, lecz także poddanie się uczucia wobec Annanke, a więc owej Konieczności helleńskich mędrców. Czarne niebo czyż można rozpłomienić w blasku
Oto jest pytanie, wobec którego nierzadko stawia nas Tęsknota.
Najpopularniejsze zbiory wierszy w naszym serwisie.