Czyż mogłem cię zapomnieć? — Pamiętasz Heleniu
Ten wieczór i ten ogród, gdy w balowym stroju
Przybiegłaś do mnie z cicha i na mym ramieniu
Kładąc rękę, zbudziłaś z smutnego spokoju.
Mówiłaś, że nie tańczę, żem tak sposępniały —
Jam odrzekł: że mi smutno, bom tak sam na świecie;
Wtedy uszczknęłaś z krzaku kwiat jaśminu biały,
I dając mi go rzekłaś: teraz nie sam przecie. —
Wtedy księżyc pamiętam wyjrzał z za obłoku,
I oświecił twarz twoją i ten dla mnie datek,
I widziałem łzę srebrną, co ci drżała w oku;
Czyż cię mogłem zapomnieć za tę łzę, ten kwiatek?
A choć kwiat potem uschnął, jam go łzami świeżył,
Choć potem byłaś zimną, jam jeszcze w łzę wierzył,
I nie mogę zapomnieć cię do dni ostatka
Dla tej łezki błyszczącej i dla tego kwiatka.