Wlepiłem oczy w jej obraz,
W to cudne niebian oblicze,
Wtem — rysy lubej odżyły,
Blaski mnie śląc tajemnicze.
Jej cudne usta różane,
Półuśmiech okala miły,
I, jakby pod cierpień wpływem,
Oczy jej łzą się sperliły...
I mnie po bladym obliczu,
Łzy smutku spłynęły żwawsze,
Ach, trudno było uwierzyć...
Żem cię już stracił na zawsze!