Ach! obrazy lat minionych,
Nie chcą zasnąć w wspomnień grobie,
Budzą się — by wskrzesić chwile,
Którem pędził wciąż przy tobie...
Dniem — w marzeniach pogrążony,
Szedłem smutny po ulicy...
Spotykano mnie — jam milczał
Pełen świętej tajemnicy...
Nocą — było mi swobodniej...
Wśród iskrzących gwiazd promieni,
Ja i cień mój, szliśmy razem,
Obaj drżący... pochyleni...
Gdym przechodził przez most stary,
Księżyc, skryty za obłokiem,
Rzucał na mnie światło blade
I surowym witał wzrokiem...
Przystawałem przed twym domkiem
I wzrok tęskny słałem w górę...
W duszy mojej wrzał niepokój,
W głowie myśli tak ponure...
Wiem — że często, tam, z okienka
Wyglądała twarz twa dumna,
Ja — w księżyca srebrnym blasku
Stałem milcząc — jak kolumna...