Wciąż je­steś przy mnie. Wszel­ki dźwięk
i ruch tak zwy­kły, jak schy­le­nie
czo­ła ku rę­kom, trze­pot po­wiek
i ci­chy uśmiech za­my­śle­nia -
to je­steś ty. Mil­cze­nie ust,
puls ser­ca i piesz­czo­ta dło­ni
nie chwy­cą cie­bie, ani sło­wo,
któ­re w prze­moż­ny ro­śnie rytm
i jak­by falą i ciem­no­ścią
ogar­nia mnie... Więc smu­tek, go­rycz,
tę­sk­no­ta - czyż na­praw­dę je­stem
stru­ną, na któ­rej ból mi­ja­nia
w dźwięk się prze­wi­ja? Tyl­ko jed­na
ty, kie­dy schy­lasz się nade mną
uważ­nie pa­trząc w moje oczy,
uci­szasz drże­nie i mój ból,
i cho­ciaż cie­bie nie ogar­nę
sło­wem i ge­stem, jest mi do­brze
i mó­wię ci po pro­stu: je­steś...

Czy­taj da­lej: Rozmowa z sercem – Maria Pawlikowska-Jasnorzewska