Kędyżeś, Elmiro miła?
O kim myśl twoja w tej dobie?
Obyś tak po mnie tęskniła,
Jako ja tęsknię po tobie!
Cóż mi te łąki, te gaje?
Obca to dla mnie postawa.
Gdzie twarz Elmiry zostaje,
Tam serca mego zabawa.
Zefirze! lecisz w te strony,
Gdzie moja zorza się pali:
Odwiedź ten lasek zielony,
Gdzieśmy się z sobą żegnali.
Pamiętasz pod owem drzewem
Świadki serc naszych te cienie;
Gdzieś miłym chłodził owiewem
Złączone ustami płomienie.
Ach! może rozmyśla o tem
I na mnie kędyś tam czeka!
Zanieś to prędkim polotem,
Co jej przesyłam z daleka.
Szepnij, że miłość nie płocha
Że moje chęci są szczyre...
Niechaj cie Flora tak kocha,
Jako ja kocham Elmirę!
Poleciał!... ale się boję,
Aby on w pośrzód podróży,
Rzuciwszy westchnienia moje,
Nie ulgnął kędy przy róży.