— „Daj mi zasnąć, matko, zasnąć choć na jedną daj mi chwilę!
Czarne snu skrzydliska gwałtem, gwałtem z oczu zdjąć się silę, —
Czuję srebrny szron na czole, srebrny szron, czuwania znój.
Daj mi zasnąć, matko, zasnąć!”
— „Nie, nie można, synu mój!”
— „Daj mi zasnąć, matko, zasnąć daj mi choć na mgnienie jedno,
Może świt już niedaleki, świt, bo zda się gwiazdy bledną.
Gorszą męką trwać na mrozie, trwać tak, niż najsroższy bój.
Jam znużony, daj mi zasnąć!”
— „Nie, nie można, synu mój!”
— „Matko, wiem, nie dla mnie uczty w zamkach, co tam świecą krwawo,
Kędy poją się zwycięzcy ciepłem, światłem, winem, sławą,
Gdzie miecz wtórzy puharowi, laur i pycha — czołom strój.
Więc choć zasnąć daj mi, matko!”
— „Nie, nie można, synu mój!”
— „Matko, wiem, nie dla mnie, matko, te bezkreśne kręgi świata,
Gdzie fantazji bujny sokół, szczęsny sokół wokół lata,
W kontemplacji, upojeniu dusza ciszy chłonie zdrój.
Więc choć zasnąć daj mi, matko!"
— „Nie, nie można, synu mój!”
— „Ja wiem, matko, tyś zaklęła, przez noc całą, przez zawieję
Muszę tu na śniegu przetrwać, tu na śniegu, nim zadnieje, —
Że nie wolno mi w przedwczesny z żywiołami runąć bój.
Lecz znużonym, daj mi zasnąć!”
— „Nie, nie można, synu mój!
Nie, nie możesz zasnąć, synu! W mrozu kleszczach, wśród zawiei,
Biada tym, którym sen ciała i sen ducha oczy klei:
Pod miękkiemi jego skrzydły śmierć się czai, czyha zgon.
Więc ci nie dam zasnąć, synu!... Milczy jeszcze ranny dzwon. ”
(1902.)