Cóż to, ma pani, wróżką być żądasz?
Do czegóż ta ci ciekawość służy?
Pilno raz na raz w dłoń mi zaglądasz;
Cóż twa kabała stąd mi wywróży?
Chociaże nie wiem, co dłoni na mej
Postrzegać okiem i zważać raczysz;
I dziś i jutro w tej dłoni samej
Też same krysy, ręczę, zobaczysz.
A choć z kabały wiele nakryślić
I wróżyć zechcesz nad moim losem,
Nie możesz tego mi się domyślić,
Jeśli ze złotym spotka mię trzosem.
Chceszli, Korynno! a tylko szczerze
Kabały tu mi pewniejszej użyć? -
Wróż z twego serca: dokąd się bierze,
I kto mu zechce uprzejmie służyć.