Do Celestyna Czaplica

Ów ogień na wie­ki sły­nie,
Któ­rym tchnął nie­gdyś Ho­ra­cy.
Może też i mój nie zgi­nie,
Co w sta­łej ści­gam go pra­cy,
Ja, uro­dzo­ny przy Dźwi­nie,
Któ­ra z masz­ta­mi, pień­ka i ży­tem
Wy­nio­słe mi­ja­jąc brze­gi,
Hoj­nym Bal­ty­dzie zle­wa ko­ry­tem
Sto­pio­ne lody i śnie­gi.

Cóż mi po mo­jej dzie­dzi­nie?
Tam dziś jarz­mo i kaj­da­ny.
Gdzie Wi­sła swo­bod­nym pły­nie,
Tu two­im du­chem za­grza­ny
Niech ci śpie­wam, Ce­le­sty­nie!
Tu, gdzie mi ser­ce słod­ko po­ru­szy
Mi­łej wol­no­ści ochro­na,
Gdzie luba wszyst­kim i ży­wość du­szy,
I two­ja sta­rość zie­lo­na.

Tu sły­niesz twej lut­ni brzmie­niem,
Mu­zom i wdzię­kom przy­jem­ny:
Tu łą­czysz uży­tek z mie­niem,
Za­cnym przy­jaź­niom wza­jem­ny
I czy­stym chlub­ny su­mie­niem.
Gdy ci­ska dru­gich czyn­ność nie­pra­wa
Na smut­ne błę­dów roz­dro­że,
W ca­łym prze­cią­gu wie­ku Sta­ni­sła­wa
Nic ci za­rzu­cić nie może.

I ow­szem styr two­jej La­ski
Bę­dzie po­tom­ność wspo­mi­nać,
Że pi­sząc pra­wa i ła­ski,
Ani się da­łeś ugi­nać,
Aniś za­wi­chrzał nie­sna­ski.
Nie mia­ły miej­sca w umy­śle świę­tym
In­te­res, pod­łość i zdra­da.
Wzdry­gam się na tę uczu­ciem wzię­tym
Ze krwi mo­je­go pra­dzia­da!

Zna­ła go mę­żów garść ona,
Co gru­be tłu­kła Mo­ska­le,
Smo­leń­skich mu­rów obro­na,
Ale w naj­święt­szym za­pa­le
Zdra­dził ich dziel­ne ra­mio­na
Na­czel­nik hań­by, sprze­daw­ca bra­ci,
I obok twe­go imie­nia,
Któ­re­mu czu­łość wdzięcz­no­ścią pła­ci,
Nie­go­dzien ani wspo­mnie­nia.

Czy­taj da­lej: Oda do wąsów – Franciszek Dionizy Kniaźnin