Ratuj, o Boże! i podnieś ducha
Światłości Twojej czystym promieniem!
Niechaj ustąpi myślom noc głucha
I ciężka sercu swoim oćmieniem.
Pohamuj śliskie mniemań zapędy
W zuchwałe błędy.
Stań Ty za nami i poraź nasze
Drapieżne zwierzę, żądze swawoli.
Twoja nas cnota męstwem opasze
I pokój ludziom znaleźć pozwoli.
Zabrzmi obfita i wiecznotrwała
Dla Ciebie chwała.
Znikają w chmurach nadziei zorze;
Trwoga dziś Twojej wzywa pomocy.
Każ burzy: niechaj nie huczy morze;
I wiatrom: niechaj nie dmą z północy;
A zaraz wielka Twym słowem, Panie,
Spokojność stanie.
Ukaż twarz swoje i prawdę jasną,
Aby nad ziemią władzom świeciły;
Zniknie obłuda i ognie zgasną,
Które czczym dmuchem świat zapaliły.
Nie rozeznajemy cnoty od zbrodni
Bez tej pochodni!
Wylej nam z góry łaski Twej czaszę
I ochłodź serca niebieską rosą!
Ku Tobie zwrócimy umysły nasze,
I ku Twym darom oczy się wzniosą,
A po nas ujrzy kwitnącą ziemię
Szczęśliwe plemię.
Ujmij nas prawem braterskiej zgody
I węzłem Twego połącz zakonu!
Niechaj lud odtąd, godzien swobody,
Zna sprawiedliwość u Twego tronu
I umie święcić, po naszej karze,
Twoje ołtarze!