Losy naszej ojczyzny są niezwykle burzliwe. W trwającej ponad dziesięć wieków historii polskiej państwowości kilkukrotnie traciliśmy niepodległość. Serce narodu nigdy jednak nie pozostawało obojętne na utratę suwerenności. Zastanawiano się nad jej powodami, analizowano ją zarówno od strony społecznej jak i światopoglądowej. Kiedy więc ofiarność najznamienitszych jednostek oraz wydarzenia historyczne pozwalały na ponowne pojawienie się niepodległej Polski, ludzie ci rozpoczynali straszliwą walkę. Czerpiąc z wcześniejszych porażek, pragnęli nadać Polsce nowy kształt, nigdy jednak nie łączyła ich pojedyncza wizja.
Spis treści
Tytuł nadany przez „sumienie narodu Polskiego” swojemu dziełu nie jest przypadkowy. Należy on do kategorii tak zwanych tytułów znaczących, czyli kierujących czytelnika ku lepszemu zrozumieniu utworu. Słowo „przedwiośnie” oznacza porę roku, znajdującą się na styku zimy i wiosny. Jest ona niewyraźna, obfitująca w nieprzyjemne zjawiska pogodowe. Kojarzy się z błotem spowodowanym roztopami, ostatnimi złogami śniegu na poboczach dróg. Zarazem jednak stanowi moment przejściowy między martwotą zimy oraz rodzącym się nowym życiem wprowadzanym przez wiosnę. W tym kontekście możemy spojrzeć zarówno bohatera powieści Żeromskiego, Cezarego Barykę, jak i ukazaną przez pisarza sytuację Rzeczpospolitej. Złogi po zaborcach są obecne tutaj wraz z nowymi koncepcjami na przyszłość, a niepodległość zdaje się zagrożona przez rewolucję.
Przedwiośnie Polski to u Żeromskiego czas fermentu, starego i nowego, poszukiwań oraz zagrożeń. Tak właśnie określić możemy koncepcje, jakie na przyszłość mają bohaterowie powieści. Jedną z nich jest wizja wyidealizowana, odziedziczona po romantykach. Wyjawia ją Baryce własny ojciec, Seweryn. Jego opowieść o szklanych domach nie jest bowiem tylko naiwną próbą przekonania syna do powrotu na łono nieznanej ojczyzny. Stoi za nią o wiele starsza wizja Polski, którą Seweryn dzieli z Mickiewiczem. Dla niego ojczyzna jest ideą, wyśnioną, ale nieokreśloną krainą szczęśliwości. Ludzie noszący w sercu ideały romantyczne idealizowali przyszłość po odzyskaniu niepodległości, nie mieli jednak pomysłu na jej zbudowanie. Dla nich wystarczyło jedynie dotrwać do suwerennej Polski — krainy sprawiedliwości społecznej i powszechnego szczęścia. Jak przekonał się szybko Cezary Baryka, idee romantyków pozwalały przetrwać narodowi, nie dały mu jednak nic poza nadzieją. Tymczasem Polska była w istocie państwem na skraju upadku. Odziedziczone po rozbiorach oraz Wielkiej Wojnie zacofanie głośno wołało z każdego zakątka kraju. Młody Baryka widział to na własne oczy zaraz po przybyciu do kraju przodków. Wszechogarniająca bieda, brak perspektyw i kurne chaty były codziennością Polaków.
W Chłodku Cezary zobaczył, że nadal żywe pozostawały iście pańszczyźniane stosunki między elitami oraz nizinami społecznymi. Taki obraz sytuacji prowokował zwolenników rewolucji, skrajnych socjalistów i komunistów. Podnosili oni postulaty sprawiedliwości społecznej oraz władzy w rękach ludu. Podczas rozmowy z młodymi komunistami, których przedstawicielem był między innymi Antoni Lulek, Cezary udowodnił absurd ich poglądów. W istocie nie różniły się one wielce od podejścia romantyków, upatrywały jedynie rozwiązania wszelkich problemów we wrogiej Polsce rewolucji. Chęć naprawy rzeczywistości prowadziła więc u komunistów do zaprzepaszczenia niepodległości państwa. Ich wizja wyrastała więc na swoistą autodestrukcję narodu w imię niesprecyzowanych mrzonek ideologicznych.
Wizją diametralnie różną od poprzednich, zakorzenioną w pragmatycznym realizmie, był ewolucjonizm Szymona Gajowca. Ten wybitny działacz polityczny reprezentował chęć stopniowej zmiany Rzeczpospolitej, zajmowania się kolejno każdym istniejącym problemem ojczyzny. Ze wszystkich przedstawionych idei ta wydaje się najrozsądniejsza i najbliższa realizacji. Niestety, miała też swoje wady. Wyłożył je Gajowcowi sam Baryka, zawsze wrażliwy na ludzką krzywdę. Reformy proponowane przez urzędnika byłyby wprowadzane zbyt wolno, tymczasem wiele problemów wymagało natychmiastowej reakcji. Tym samym Cezary uświadomił sobie, że również ta wizja nie jest idealna.
Aleksander Kamiński w „Kamieniach na szaniec” zawarł w swoim dziele specyficzną wizję przyszłej Polski, snutą również przez bohaterów jego książki. Wychowani na ideałach sanacyjnych Zośka, Alek i Rudy mieli wysoką wrażliwość na potrzeby społeczeństwa. Dostrzegali potrzebę zmiany, budowy sprawiedliwej ojczyzny przyszłości. Realizować to chcieli poprzez pracę nad sobą, naukę oraz poświęcenie dla ogółu. Reprezentowali połączenie polskiego romantyzmu oraz myśli solidarnościowej, obecnej od dawna w środowiskach sanacyjnych. Rzecz jasna, podobnie jak ich poprzednicy u Żeromskiego, oni również bardzo mocno teoretyzowali, gdyż w warunkach państwa podziemnego i gróźb okupanta, trudno byłoby wymagać rewolucyjnych metod działania. Nie można ich jednak nazwać naiwnymi. Zmiany doszukiwali się w poświęceniu oraz pracy nad sobą, nie zaś narzucaniu komukolwiek swoich idei. Czyni ich to większymi realistami od romantyków, a zarazem większymi idealistami od realistów.
Polska to nazwa państwa i kraju, ale również pewnej idei. Niesprecyzowanej, będącej dla każdego Polaka czymś innym. W istocie, parafrazując cesarza Marka Aureliusza, Rzeczpospolita jest snem. Wszyscy kłócimy się jego rzeczywistą formę, jednak wszyscy urzeczywistniamy nim swoje najlepsze cechy. Bardzo prawdopodobne, że nigdy nie znajdziemy płaszczyzny porozumienia, a wojna polsko-polska będzie jedyną pewną przyszłością. Zarazem jednak sytuacja ta pokazuje, że Polska jest ideą prawdziwie żyjącą w naszych serca. Idei zaś nie można zniszczyć. Rzeczpospolita będzie więc istnieć mimo wszystko. Przynajmniej do momentu, kiedy żyje chociaż jeden Polak.
Aktualizacja: 2024-10-18 22:51:12.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.