Miłość silniejsza niż śmierć. Omów zagadnienie na podstawie Mitologii Jana Parandowskiego. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Miłość jest jedną z tajemni świata. To ogromna moc, by może nawet sam powód istnienia bytu. Większość kultur czci ją, przedstawiając najróżniejsze mitologiczne opowieści na temat archetypicznej pary kochanków. Istnieje jednak siła, którą ludzkość stawia często na podobnym piedestale. Zarazem jednak lęka się jej okrutnie, jako tajemnicy bez możliwości rozwiązania. Chodzi rzecz jasna o śmierć - ostatnią granicę. Jak to często bywa wśród ludzi, zaczęli oni analizować zależności między tymi dwoma pierwotnymi siłami. Doszli przy tym do wniosku, że jednak miłość silniejsza jest od śmierci. Jak jednak to możliwe, skoro zza granicy grobu nie ma naturalnego powrotu? Na to pytanie odpowiada literatura. W poniższej pracy odpowie na nie przy pomocy dwóch dzieł: mitu o Orfeuszu i Eurydyce w opracowaniu z Mitologii Jana Parandowskiego oraz Giaura Lorda Byrona.

Orfeusz uchodził za syna Apollina i Kaliope jednej z mitycznych muz. Nie dziwne więc, że Grecy uważali go za najwybitniejszego śpiewaka. Ten wirtuoz liry posiadał wręcz nadzwyczajne zdolności - jego muzyka uspokajała fale, czyniła bestie potulnymi i wzruszała bogów. Trzeba wiec przyznać, niezwykle potężna to była broń przeciwko wszelkim przeciwnościom. To jednak cecha każdej dobrze uprawianej gałęzi sztuki i wcale nie umniejsza odwadze czynowi, jakiego podjął się Orfeusz. Poszedł on bowiem do Hadesu po swoją ukochaną Eurydykę.

Można by przypuszczać, że dzięki swojej lirze był pewny zwycięstwa. Czy jednak śmiertelnik stający naprzeciwko samego władcy podziemi może być czegokolwiek pewien? Wiemy wszak, jak skończyła się ta historia. Orfeusz mógł wyprowadzić ukochaną, jeżeli tylko nie spojrzy się za nią aż do wyjścia. Nie podołał jednak zadaniu, a Eurydyka podzieliła los wszystkich zmarłych. Trudno więc mówić o zwyciężeniu śmierci miłością.

Jeżeli jednak przeanalizujemy mit dokładnie, zauważymy nieśmiertelność uczucia Orfeusza do Eurydyki. O sile jego miłości świadczy podjęta straszliwa wędrówka do Hadesu, zakończona przecież sukcesem. W tym wypadku to raczej miłość sama siebie pokonała, wszak Orfeusz spojrzał za Eurydyką właśnie ze względu na tęsknotę. Co więcej, mimo iż nie wyprowadził jej z Hadesu, nie przestał kochać. Tak więc uczucie to nabiera wymiaru transcendentnego. Przetrwało, mimo poddania się prawu nieodwołalności śmierci.

Co ciekawe, Orfeusz miał zapoczątkować misteria orfickie - rodzaj religijności greckiej, zawierający w sobie dogmat wędrówki dusz. Tak więc wielki muzyk ukazuje również pod innym kontem, że śmierć można na pewien sposób przekroczyć. By może nie fizycznie, ale właśnie w sferze duchowej. Miłość zaś jest zanurzona właśnie w tej sferze i tam zapuszcza swoje korzenie.

W swoim Giaurze Lord Byron ukazuje równie ponurą, a może nawet mroczniejszą, konsekwencje nieśmiertelnej miłości. Snuje on bowiem opowieść o człowieku, który mści się na innym mężczyźnie za zabicie swojej ukochanej. Człowiek ten również kocha tę kobietę, jednak uśmierca w imię zasad swojej kultury. Tak więc śmierć zatacza coraz szersze kręgi. W ich centrum jest jednak miłość, która ostatecznie przekracza ten krwawy labirynt.

Zauważmy wszak, historia Giaura nie kończy się na zabiciu Hassana. Żyje on dalej, jednak Byron daje wyraźnie do zrozumienia, że tęsknota za ukochaną ciążyła mu nad resztą jego dni. Umiera w odludnym klasztorze, pamiętając dalej swoją Leilę. Można więc śmiało stwierdzić transcendentalny charakter tego uczucia. Nie umarło ono razem ze swoim obiektem, a realnie oddziaływało na przynajmniej jeden byt. Jako takie nie podlegało zaś śmierci. Sądząc przy tym, że poznaliśmy jej historię jako czytelnicy Giaura, nie umarło ono nawet z mężczyzną. Sama historia została zapewne wymyślona, podkreśla to nawet bardziej możliwość przekroczenia niebytu przez miłość. Jedynym ponurym akordem staje się tutaj nieuchronna dola każdego kochającego - tęsknota oraz strata. Mała to jednak cena za doświadczenie czegoś tak wspaniałego, jak miłość.

Jak wiec widać, miłość silniejsza jest od śmierci. Nie musi to rzecz jasna polegać na fizycznym pokonaniu bariery końca życia. Istotą miłości jest raczej zanegowanie ostatecznego kolapsu wszystkiego, po zanurzeniu się w niezgłębionej tajemnicy wiecznego snu. Orfeusz przecież przekonał samego Hadesa do wypuszczenia Eurydyki, jednak jej z podziemi nie wyprowadził. Niemniej jego miłość tym czynem przekroczyła granice fizyczne, istniejąc nawet po odejściu obiektu tego uczucia.

Podobnie Giaur do samego końca podlegał miłości do Leilii. Zmieniła go ona, uczyniła tym, kim był - nawet jeżeli tęsknota go przy tym zniszczyła. Zjawisko fizyczne zostało więc przekroczone przez zjawisko posiadające korzenie duchowe. Dlatego też chrześcijaństwo może mieć wiele racji w twierdzeniu, że powodem istnienia wszechświata jest właśnie miłość. Istnieje ona wszak wbrew niebytowi i stanowi idealną podwalinę bytu.


Przeczytaj także: Mit o Tezeuszu i Ariadnie - plan wydarzeń

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.