Walka człowieka ze swoimi słabościami to odwieczny temat, który przewija się w literaturze, filozofii i codziennym życiu. Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje w obliczu wewnętrznych trudności – lęków, wad czy pokus – które mogą hamować rozwój i prowadzić do porażek. Zmaganie się z nimi to proces wymagający nie tylko siły woli, ale także głębokiej samoświadomości i determinacji. Historia ludzkości obfituje w przykłady bohaterów, którzy stawiali czoła własnym ograniczeniom, a ich zmagania stały się symbolem ludzkiej kondycji. Czy to w literaturze, sztuce, czy w codziennych doświadczeniach, walka z własnymi słabościami pozostaje kluczowym elementem ludzkiego losu.
Spis treści
Fiodor Dostojewski w jednym ze swoich najbardziej znanych dzieł pochylił się nad chrześcijańskim pojęciem grzechu i pokuty. Wykłada w swojej powieści przykład przekroczenia zasad moralnych, ale także konsekwencji takiego postępowania, które pozostają nie bez wpływu na dalsze życie człowieka popełniającego zło. Historia Rodiona Raskolnikowa będzie więc walką z odwiecznymi słabościami człowieka i poszukiwaniem drogowskazu, pozwalającego na pójście w kierunku godniejszego życia. Co ciekawe, w Rodionie możemy również odnaleźć koncepcję sugerującą, że jedynie dobra idea pozwala na pozytywną zmianę. Początkowo bowiem główny bohater „Zbrodni i kary” jest przedstawicielem wizji, którą można nazywać nietzscheańską. Wierzy, że jednostki wybitne nie muszą kierować się moralnością, a jedynie własną wolą, ponieważ zajmują w świecie bardziej wyjątkowe miejsce od innych. Ta nihilistyczna myśl kiełkuje w młodym studencie wraz z postępującymi wyalienowaniem i biedą. Jest więc raczej usprawiedliwieniem morderstwa, które popełnił, niż czymś, co go umacnia psychicznie. Rodion pod wpływem tej filozofii zostaje mordercą, a wrodzone dla człowieka z jego kręgu kulturowego wyrzuty sumienia i strach przed schwytaniem wpędzają go coraz bardziej w chorobę. Dopiero poznanie Soni Marmieładowny kieruje go ku jakiejś konstruktywnej zmianie, stanowi punkt zwrotny i drogowskaz zarazem.
Sonia stanowi tutaj bardzo ciekawy przykład oddanej swoim wartościom osoby. Posiada ona niezachwiany kompas moralny, wywodzący się z jej religijności. Stoi za nią więc przekonanie o transcendentalnej prawdzie, która wyznacza człowiekowi właściwą, dobrą drogę. Właśnie to żarliwe przeświadczenie oraz rodzące się do Soni uczucie, jest motorem przyznania się Raskolnikowa. Prawdziwa przemiana bohatera ma jednak miejsce w epilogu, podczas zesłania. Miłość pozwala Rodionowi się nawrócić, a przez to stać lepszym człowiekiem. Tym samym odrzuca on wcześniejsze błędne podejście na rzecz prawdziwie dobrej i odmieniającej idei. Tym samym możemy powiedzieć, że człowiek siłę do zmiany odnajduje w transcendentnym dobru, idei go przekraczającej. Taką jest Bóg i pochodząca od niego miłość.
W polskiej literaturze bardzo podobnym przypadkiem przemiany pod wpływem miłości jest Andrzej Kmicic. Chorąży orszański od zawsze posiadał pewne szlachetne rysy osobowości, jednak blakły one w cieniu paskudnych cech charakteru. Warcholstwo, skłonność do okrucieństwa i duma prawie doprowadziły Kmicica do niezbyt chwalebnego końca. Jednak, jak pamiętamy z „Potopu”, w bohaterze dokonuje się przemiana. Podejmuje on walkę z własnymi niedoskonałościami, by ostatecznie odpokutować wcześniejsze winy i zostać bohaterem podziwianym przez wszystkich. Nie przychodzi mu to łatwo w żadnym calu. Kmicic cierpi wiele ran, musi znosić upokorzenie i nieraz stawiać czoła konsekwencji własnej przeszłości. Walka w obronie ojczyzny stanowi dla niego kuźnię charakteru, sprawdzian siły woli oraz ciała.
Kwestią ważną z punktu widzenia powyższej pracy jest źródło determinacji Kmicica. Wydaje się, że należy ich szukać w miłości do Oleńki. Ta niezwykle silna młoda kobieta kierowała się restrykcyjnymi zasadami moralnymi, które robiły wrażenie nawet na twardych towarzyszach głównego bohatera. Samego Kmicica zawstydziły, poprzez kontrast do jego własnego postępowania. Jednak w tym wypadku decydująca była miłość. Ta ogromna siła przyciągania, czysta i dobra, stanowiła motor napędowy zmiany. Dla Oleńki Kmicic pragnął być lepszy, aby zasłużyć na jej względy. Zapewne również odbudować nadwątlone zaufanie, zważywszy na jej groźby o zerwaniu znajomości z warchołem. Z biegiem czasu doprowadziło go to do wyrzutów sumienia, głębokiego zrozumienia własnych błędów. Taki obrót sprawy dowodzi więc, że skierowanie się ku rzeczy większej od siebie, transcendentnej i dobrej daje człowiekowi siłę do prawdziwej zmiany.
Nasza śmiertelna natura może się jednak zarówno degradować, jak i uszlachetniać. Kierunek nie jest obrany ostatecznie, a już na pewno nie pochodzi od nas samych, ale możemy z nim walczyć. Chcąc zachowywać się godnie, poszukujemy zaczepienia i pewnego drogowskazu, który wskaże nam kierunek samodoskonalenia. Dlatego też walka z własnymi słabościami musi rozpocząć się od obrania sobie punktu odniesienia, który będzie zarazem źródłem siły do zmiany. Wszystko wskazuje na to, że jest nim dobro - jedyna konstruktywna siła we wszechświecie. Jeżeli tylko zawsze będziemy spoglądać w kierunku szlachetnych idei i porównywać swoje postępowanie do nich, znajdziemy kierunek i determinację do stania się lepszymi.
Aktualizacja: 2024-10-15 18:23:03.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.