Sanatorium pod Klepsydrą – motywy literackie

Autorka listy motywów literackich: dr Aleksandra Smusz.
Autor Bruno Schulz

Tom opowiadań Brunona Schulza pt. „Sanatorium pod Klepsydrą” został wydany w 1937 roku. Zawiera on wspomnienia z dzieciństwa bohatera-narratora o imieniu Józef. Tworzą je relacje sformułowane z perspektywy człowieka dorosłego. Wykorzystane w „Sanatorium pod Klepsydrą” motywy są bardzo różnorodne i składają się na całościową wizję świata, obejmującą takie doświadczenia, jak np. dzieciństwo, życie na prowincji czy relacje rodzinne.

Spis treści

Motyw dzieciństwa

Dzieciństwo stanowi jeden z ważniejszych motywów w „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza. Występuje on w większości opowiadań z tego tomu. W sposób szczególny pojawia się jednak w „Księdze”, w „Genialnej epoce” i w „Emerycie”. Tom „Sanatorium pod Klepsydrą” zawiera wspomnienia z dzieciństwa pisarza. Sytuuje się więc w kręgu literatury autobiograficznej. Rzecz jasna, nie stanowi on dokumentu osobistego, gdyż zdarzenia z życia artysty zostały w nim twórczo przetworzone, konstytuując w ten sposób fikcyjną rzeczywistość. Schulz wskazywał na to, że jego dzieło ma źródło w doświadczeniach z dzieciństwa. Stąd aktywność literacką traktował on jako eksplikację ważnych dla niego obrazów, które zapamiętał w najmłodszych latach. Wśród nich można wymienić dorożkę z nastawioną budą i oświetloną latarniami, wyjeżdżającą z lasu w ciemności, czy dziecko niesione przez ojca w atmosferze nocy.

Według pisarza wspomniany etap jest najważniejszy w życiu człowieka, w znacznej mierze determinując jego późniejsze losy. Toteż uważał on, że aby rozumieć samego siebie, gdy jest się już dorosłym, trzeba stale przyglądać się swojemu dzieciństwu. Schulz był zwolennikiem koncepcji dojrzałości dzieciństwa. Opisał ją w liście do Andrzeja Pleśniewicza. Zgodnie z nią dzieciństwo jest okresem, którego znaczenia można zrozumieć wyłącznie wraz z wiekiem, odkrywając ich kolejne sensy. Nie stanowi więc etapu, jaki przeżywa się jednorazowo. To czas, do którego należy dojrzeć, a proces ten nigdy się nie kończy. Ponowne lektury „tekstu” dzieciństwa pozwalają z kolei na odnajdywanie w nim coraz to nowych sensów. Wiele opowiadań z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą” zawiera wspomnienia z najmłodszych lat chłopca o imieniu Józef. Zgodnie z koncepcją „dojrzałości dzieciństwa” zostają one jednak zinterpretowane z perspektywy człowieka dorosłego o dużym obyciu w kulturze. Wczesne lata w analizowanym tomie stają się okresem obfitującym w liczne przeżycia o niezwykłej intensywności i czas rozwoju talentów artystycznych. Nieodmiennie towarzyszy temu też charakterystyczna dla dzieci radość. To także pełen kreatywności czas w życiu człowieka. Polega ona na dostrzeganiu wyjątkowości w każdym, nawet najbardziej zwyczajnym wydarzeniu. Dlatego np. szpargał wykorzystywany przez Adelę do zawijania żywności staje się mityczną Księgą, a subiekci pracujący w sklepie Jakuba przypominają proroków. Stąd dzieciństwo zostaje tu nazwane „genialną epoką”. Formuła ta pojawia się w tytule jednego z opowiadań. Centralną postacią dzieciństwa Józefa w „Sanatorium pod Klepsydrą” jest jego ukochany ojciec. Wokół niego zogniskowana jest większość przedstawionych wydarzeń.

Motyw ojca

Ojciec bohatera-narratora o imieniu Józef ma na imię Jakub. Jest on główną postacią większości opowiadań zamieszczonych w tomie „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza. Ów protagonista stanowi najważniejszą osobę w prywatnej mitologii pisarza. Jego kreacja przynosi niebanalną realizację archetypu ojca w świetle bliskich Schulzowi poglądów Carla Gustava Junga. Psychoanalityk ten sformułował teorię dotyczącą pierwotnych wyobrażeń, wspólnych dla wszystkich ludzi. Wśród nich znajduje się archetyp ojca. 

Jakub jest kupcem bławatnym, tzn. zajmuje się handlem tkaninami. Posiada on własną kamienicę przy rynku w małym miasteczku. Na dole prowadzi sklep, a na górze mieszka wraz z rodziną. Józef jest z nim w silnym związku emocjonalnym i od dzieciństwa głęboko się nim fascynuje. To właśnie za sprawą Jakuba zwraca on uwagę na Księgę, będącą pierwotnym tekstem o świecie. Odkrywanie jej znaczeń wznosi jego kreatywność na wyżyny możliwości. Ojciec Józefa posiada wiele cech, które sprawiają, że w wyobraźni syna zapisał się on jako wyrazista postać. To przede wszystkim kupiec wykonujący swój zawód zgodnie z zanikającą już tradycją. Interesuje się także nauką i sztuką, co potwierdza napisanie przez niego dzieła pt. „Zarys ogólnej systematyki jesieni”. Jego stworzenie jest przy tym okazją do wyartykułowania przez Jakuba niebanalnych spostrzeżeń na temat prac plastycznych miernych artystów. Ojciec Józefa fascynuje się także działalnością miejscowych strażaków, w których dopatruje się przedstawicieli szlachetnego rodu salamander. Jego pasja z czasem skłania go do zasilenia ich szeregów. Józef przedstawia w „Sanatorium pod Klepsydrą” szczęśliwe chwile, jakie spędził w towarzystwie rodzica. W „Księdze” czytamy na przykład: „Aby mnie ubawić, ojciec wypuszczał w tęczową przestrzeń bańki mydlane z długiej słomki. Obijały się o ściany i pękały, zostawiając w powietrzu swe kolory”. Często widzimy Jakuba w momentach, w których syn z zachwytem przygląda się jego działaniom. Stopniowo utwierdzają go one w przekonaniu, że chce zostać artystą. 

Jakub jest już starszym człowiekiem, doświadczającym jesieni życia. Mimo to w wielu utworach, jak np. „Mój ojciec wstępuje do strażaków” czy „Martwy sezon”, widzimy go w pełni sił. Jednak opowiadania „Sanatorium pod Klepsydrą” czy zamykająca tom „Ostatnia ucieczka ojca” zwiastują jego utratę witalności. Co ciekawe, również w jesieni życia mężczyzna ma słabość do Adeli, młodej i atrakcyjnej służącej. Choć pozostaje wierny swojej żonie (z którą tworzy zresztą nieudane małżeństwo), trudno mu ukryć pożądanie do posługaczki. Uwidacznia się to w wielu kompromitujących dla mężczyzny sytuacjach. Tego rodzaju barwne elementy czynią obraz mężczyzny żywym i plastycznym.

Bez wątpienia ojciec Józefa to niebanalna postać. Jest outsiderem, który bardzo się wyróżnia w swoim otoczeniu. Z tego powodu nie czuje więzi z małżonką czy z zatrudnianymi przez siebie subiektami. To zaś sprawia, że zmaga się z samotnością. Choć Józef jest bezsprzecznie fascynowany Jakubem, jednocześnie zdarza się, że działa on na niekorzyść swojego ojca. Można przypuszczać, że wynika to z tego, że rywalizuje on z rodzicem w byciu mężczyzną i chce zająć w domu jego miejsce. Tego rodzaju poczynania syna zwykle tłumaczy się tym, że w jego postawie przejawia się opisany przez Sigmunda Freuda kompleks Edypa. W analizowanym przypadku polega on na podświadomym współzawodnictwem z ojcem o miłość matki. Nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju sytuacje stanowią poważny rys na relacji między synem a ojcem. Dlatego sformułowanie na ich temat wniosków na podstawie wybranych opowiadań, bez analizy całego tomu, mogłyby okazać się nad wyraz błędne. 

Kreacja Jakuba, będąca realizacją motywu ojca, odbiega od typowych w kulturze wyobrażeń, obejmujących patriarchalne cechy, jak np. władza czy siła. Z archetypowymi przymiotami w świetle teorii psychoanalizy Carla Gustawa Junga pokrywa się natomiast mądrość Jakuba. Sprawia to, że jego obraz bardzo różni się od mitycznego wzorca ojcostwa. Przez to zaś staje się nad wyraz ciekawy.

Motyw Księgi

Motyw Księgi, zwanej też Autentykiem, jest kluczowy dla rozumienia opowiadań Brunona Schulza zawartych w zbiorze „Sanatorium pod Klepsydrą”. Bohater-narrator o imieniu Józef poświęca jej wiele uwagi w programowym utworze pt. „Księga”, otwierającym tom. Oprócz tego motyw ten występuje m.in. w opowiadaniach „Genialna epoka” i Wiosna. Księga stanowi dla Józefa pierwotny tekst o świecie, służący do generowania nowych sensów w postaci np. twórczych wypowiedzi o otaczającej rzeczywistości. Funkcjonuje ona w „Sanatorium pod Klepsydrą” także jako niewyczerpane źródło wiedzy i pierwszy mit, będący fundamentem dla całokształtu mitologii. Stąd Józef przekonuje, że jest ona „kompendium wszelkiej wiedzy o ludzkim”. Co ciekawe, motyw ten nie jest Biblią, którą Józef w obrazoburczy sposób nazywa „skażonym apokryfem, tysiączną kopią, nieudolnym falsyfikatem”. Dzieje się tak dlatego, że Księga to pratekst, poprzedzający nawet Pismo Święte. 

Zetknięcie z nią staje się niezwykle ważnym momentem w życiu Józefa. Jej oddziaływanie doprowadza go do olśnienia, które przesądza o całych jego późniejszych losach i sprawia, że postanawia on zostać artystą. Stąd bohater z czasem zaczyna nazywać Autentyk swoim „postulatem” i „zadaniem”. Po raz pierwszy Józef dostrzega Księgę w foliale handlowym ojca. Co ciekawe, Jakub nie jest zwolennikiem idei Autentyku. Sam bowiem uznaje największą wartość Biblii. Nie przeszkadza jednak synowi w wierze w znaczenie Księgi. Odkrywa ona przed Józefem wielowymiarowy świat pełen kolorów, niebanalnych form, wychodzącej poza swoje granice materii czy sił natury. Później bohater odnajduje ją także w postaci szpargału, wykorzystywanego przez Adelę do zawijania żywności, oraz w klaserze ze znaczkami pocztowymi swojego przyjaciela Rudolfa. Księga od samego początku jawi się jako efemeryczny artefakt. Nie istnieje zatem w sposób stały, a jej treść okazuje się zmienna. W każdym momencie może więc zniknąć i przybrać inną postać, co wymaga jej stałego poszukiwania. 

Jak łatwo zauważyć, wyjąwszy markownik, Autentyk zwykle obiektywnie nie stanowi niczego cennego, a jego treść może być błaha. Wartość Księgi polega natomiast na tym, że w indywidualnej percepcji Józefa pobudza ona jego wyobraźnię i inspiruje go do tworzenia. Za pomocą Autentyku bohater poznaje rzeczywistość, zachwycając się nawet jej najbardziej przyziemnymi przejawami. Stąd gdy odkrywa go w niepozornej gazecie, sama lektura zawartych w niej ogłoszeń inspiruje Józefa do snucia niebanalnych historii na podstawie ich treści. Dotyczą one np. Anny Csillag, właścicielki zjawiskowo bujnych włosów, czy cudownego balsamu Elsa, mającego leczyć wszystkie choroby. Podobnie doświadczenia wywołuje przegląd klasera ze znaczkami. Oglądanie kolekcji przyjaciela, zawierającej marki z różnych państw z całego świata, inspiruje Józefa do poetyckiej podróży przez cały glob ziemski. Obejmuje ona tak egzotyczne lokalizacje, jak np. Honduras, Nikaragua czy Meksyk. Bohatera w sposób szczególny fascynuje znaczek przedstawiający rządzącego w jego czasach cesarza Franciszka Józefa I. Przegląd zawartości klasera inspiruje go do tego stopnia, że zaczyna on spiskować przeciwko monarsze, w czym, rzecz jasna, jest z góry skazany na niepowodzenie.

Motyw Księgi w „Sanatorium pod Klepsydrą” ściśle wiąże się z charakterystyczną dla twórczości Schulza koncepcją mityzacją rzeczywistości. Unaocznianie świata w sposób eksponujący jego mityczny wymiar i niezwykłość stanowi przedstawiony w opowiadaniach proces. Autentyk zaś stanowi środek wspierający bohatera w jego wywoływaniu. W tym ujęciu Księga jawi się jako swoiste narzędzie, które pomaga w odkrywaniu niezwykłości świata.

Motyw zwierząt

Świat zwierząt odgrywa ważną rolę w „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza. W szczególności zaś istotne są metamorfozy, których doświadcza Jakub, zamieniając się w przedstawicieli fauny. W analizowanym tomie opowiadań dzieje się to dwukrotnie. Najpierw, w Martwym sezonie, na krótki czas przeobraża się on w monstrualną muchę. Później zaś, w utworze „Ostatnia ucieczka ojca” staje się on rakiem, skorpionem i krabem. Określenia te stosowane są zamiennie, świadcząc o niestabilnej tożsamości animalnej bohatera. Tym razem rola ta towarzyszy mu już na stałe. Jak łatwo zauważyć, wszystkie wymienione tutaj zwierzęta, w które przeobraża się ojciec Józefa, konstytuują nieprzyjazną człowiekowi wizję świata i wzbudzają odrazę.

Metamorfoza w takie, a nie inne stworzenia w przypadku Jakuba ma swoje źródło przede wszystkim w tym, jak jest on postrzegany przez bliskich. W gronie tym znajduje się jego żona, zatrudnieni przez niego subiekci i rywalizujący z nim syn. Jako grupa bez wątpienia mają oni wobec Jakuba negatywny stosunek. Opowiadanie „Martwy sezon” eksponuje to, że bohater przejawia zupełnie inne wartości niż jego małżonka i subiekci. Wyznawane przez nich zasady tworzą przeciwległe bieguny. Z czasem żona i sprzedawcy zaczynają postrzegać kupca jak muchę zakłócającą ich codzienne funkcjonowanie w sposób typowy dla tego owada. Stąd w krytycznym momencie, gdy pracownicy doprowadzają ojca Józefa do ostateczności, przyjmuje on właśnie taką postać.

Nieco inaczej sprawy mają się w opowiadaniu „Ostatnia ucieczka ojca”. Jakub, przedstawiony w nim w roli raka, skorpiona i kraba, wzbudza w swojej żonie i synu odrazę. Z pewnością przyjęcie przez niego postaci małych stawonogów również ma wiele wspólnego z tym, że najbliżsi mają do niego negatywny stosunek. Wskutek przemiany bohatera odzwierciedla to jego fizyczna powłoka. Jednak w tym przypadku stanowi ona również niższą formę życia, w której mężczyzna odradza się po śmierci. Metamorfoza może być także wyrazem jego reinkarnacji. Rak, krab i skorpion odsyłają do bogatej w tradycji symboliki. Dwaj pierwsi przedstawiciele fauny uchodzą za stworzenia nieczyste w Biblii, a więc takie, których nie wolno spożywać żydom. A właśnie ten paradygmat wyznaniowy jest najbliższy rodzinie przedstawionej w „Ostatniej ucieczce ojca”. Skorpion z kolei występuje w Piśmie Świętym jako zwierzę niebezpieczne, którego człowiek powinien unikać.

Według Władysława Kopalińskiego rak symbolizuje m.in. bezbronnego drapieżnika oraz istotę doświadczającą regresu, na co wskazuje to, że potrafi on poruszać się do tyłu. Bez wątpienia obie cechy tego stworzenia mają swoje odzwierciedlenie w kreacji zamienionego w stawonoga Jakuba. W starciu z agresją wuja Karola bez wsparcia żony i syna pozostaje on przecież bez szans. Zwierzęcą postać Jakuba można interpretować także jako jego powrót do niższej formy istnienia, która staje się dla niego jedynym sposobem na zachowanie życia.

Będący krabem, rakiem i skorpionem Jakub staje się ofiarą niewyobrażalnej przemocy ze strony swojej żony. Kobieta, nieświadoma tego, co robi, gotuje go w garnku, a następnie podaje Józefowi i wujowi Karolowi w formie posiłku. Bohater cudem przeżywa, ale jest wycieńczony. Na domiar złego po tym, do czego doszło, bliscy nie mają wobec Jakuba niemal żadnej empatii. Stąd bohater, odzyskawszy część sił, postanawia uciec od rodziny. Stawia jej członków przed faktem dokonanym, po czym nikt z grona najbliższych nigdy więcej już go nie widzi. Opuszcza dom okaleczony, pozbawiony jednej z kończyn, która grzęźnie na półmisku, zastygnięta w sosie pomidorowym. Nie wiadomo, co dalej dzieje się z Jakubem. Bez wątpienia imponuje przy tym jego wielka wola życia, która sprawia, że wydobywa się on z nad wyraz trudnego położenia. Odnosi zwycięstwo, wychodząc żywy ze starcia z niepojętą przemocą bliskich. Co do jego wygranej można jednak sformułować istotne zastrzeżenia. Poprzedza ją bowiem ogromne cierpienie fizyczne i psychiczne.

Przemiany Jakuba w zwierzęta konstytuują fantastyczny wymiar tomu „Sanatorium pod Klepsydrą” i budują groteskowe wizje. Nade wszystko jednak odkrywają cienie jego egzystencji, związane z doświadczanym przez niego cierpieniem. Obejmuje ono takie przeżycia, jak znoszenie przez niego przemocy ze strony członków najbliższej rodziny czy walkę o dalsze istnienie. Groteskowa tonacja neutralizuje jednak negatywny wydźwięk jego położenia.

Motyw żony

Żona Jakuba i matka Józefa pozostaje w tomie „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza bezimienna. Funkcją tego zabiegu jest wyeksponowanie jej pospolitości. To bez wątpienia prosta kobieta o dość praktycznym stosunku do życia. Świadczy o tym chociażby to, że po zamknięciu sklepu męża zajmuje się ona pokątnym handlem towarem, którego wcześniej nie udało się sprzedać. W wielu opowiadaniach zostaje ona jedynie wspomniana, ukazując się w nich migawkowo. Jako pełnoprawna bohaterka pojawia się natomiast w utworach „Mój ojciec wstępuje do strażaków”, „Martwy sezon” i „Ostatnia ucieczka ojca”. 

Bez wątpienia jej małżeństwo z Jakubem nie jest udane za sprawą istniejących między nimi różnic. O ile mąż kobiety to człowiek o rozległych horyzontach myślowych, wyznający wzniosłe wartości, o tyle jego żona jest pod tym względem dość ograniczona. Stąd Józef komentuje postawę swojej rodzicielki wobec ojca, zaczynając wywód od pytania retorycznego: „Cóż mogła mu pomóc matka z całą swą lojalnością i oddaniem? Refleks tej rzeczy nadmiernej nie dosięgał jej duszy prostej i niezagrożonej. Nie była stworzona do zadań heroicznych”. Żonę Jakuba dość celnie pod tym względem charakteryzuje wypowiedź na temat strażaków, których szeregi zasila jej mąż. Zamiast skoncentrować się na wykonywanej przez nich pracy, a właściwie na tym, że unikają oni jakichkolwiek obowiązków, komentuje ona ich wygląd i maniery.

Żona Jakuba nie podziela także jego wartości, jakimi kieruje się on jako kupiec w prowadzonym przez nich wspólnie magazynie. Jest w niepisanym porozumieniu z subiektami, którzy nad wyraz nierzetelnie wykonują swoje obowiązki i działają na szkodę pryncypała. Najlepiej widać to wtedy, gdy urządzają oni beztroską zabawę w sklepie. Choć niszczą znajdujący się w nim towar, kobieta na to nie reaguje. Gdy Jakub, doprowadzony przez pracowników do ostateczności, zamienia się w ogromną muchę, żona bardzo szybko traci cierpliwość. Jej empatia wobec niego okazuje się nad wyraz ograniczona

Co ciekawe, w opowiadaniach z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą” można wskazać fragmenty unaoczniające działania, w których matka Józefa wydaje się wspierać swojego męża. Dzieje się tak np. w czasie jego negocjacji z tajemniczym gościem. A także wtedy, gdy po metamorfozie w kraba, raka i skorpiona chroni go przed agresją wuja Karola. Ale nie ulega wątpliwości, że zaangażowanie kobiety w dbanie o dobrostan męża jest niewystarczające. Dla przykładu zamiast ratować Jakuba przed przemocą wuja Karola, powinna ona zażądać od niego opuszczenia ich domu. Bierność w tym obszarze wskazuje zresztą na jej podświadome przyzwolenie na unicestwienie męża przez krewnego. Jego obecność w domu w animalnej postaci wzbudza bowiem w kobiecie odrazę i zakłóca jej codzienność. Stąd perspektywa odebrania życia Jakubowi przez Karola w momencie nieuwagi kobiety stwarza możliwość wyeliminowania go z rodziny przy zachowaniu pozorów bycia dobrą towarzyszką życia

Matkę Józefa jako żonę najdobitniej charakteryzuje scena, w której nieświadoma tego, co robi, gotuje w garnku swojego męża przeobrażonego w stawonoga i podaje go bliskim w formie posiłku. Po trwającej dość krótko rozpaczy pozostawia ona Jakuba samemu sobie. Nie wiadomo, co kieruje ją w stronę takich poczynań. Wśród możliwych przyczyn należy z pewnością wymienić podświadome dążenie do unicestwienia męża lub działanie w jej życiu fatum. Mimo dopuszczenia się tak karygodnego czynu kobieta jest wobec niego obojętna. Nie pielęgnuje najbliższego w chorobie i w najmniejszym choćby stopniu nie próbuje nawet zadośćuczynić mu uczynionej krzywdy. Co więcej, podczas akcji opowiadania „Ostatnia ucieczka ojca” od samego początku podświadomie wydaje się ona postrzegać Jakuba jako pożywienie. Po tym, gdy zjawia się on w domu w roli raka, kraba i skorpiona (określenia te stosowane są zamiennie), kładzie go przecież na talerzu, czyli na naczyniu służącym do podawania jedzenia. Tymczasem mogłaby umieścić męża w postaci animalnej na każdym innym znajdującym się w mieszkaniu przedmiocie.

Bez wątpienia żona Jakuba uosabia typowy dla twórczości Schulza niszczycielski żywioł kobiecości. Mimo że w życiu codziennym często stanowi postać drugoplanową, niepostrzeżenie działa na niekorzyść męża. Choć tradycja judaistyczna jest najbliższa przedstawionej w „Sanatorium pod Klepsydrą” rodzinie, matka Józefa pełni rolę żony w sposób całkowicie sprzeczny z religią mojżeszową. Nie tylko nie szanuje swojego męża ani mu nie służy, ale także nic nie wskazuje na o, by po prostu go kochała. Nie dziwi więc to, co dzieje się w scenie finałowej „Ostatniej ucieczki ojca”, opowiadaniu zamykającym tom „Sanatorium pod Klepsydrą”. Niemal zgładzony przez nią mąż, znajdujący się z jej powodu w śmiertelnym zagrożeniu, postanawia opuścić swoją rodzinę.

Motyw kobiety

Świat kobiet, zbudowany w opozycji do rzeczywistości mężczyzn, stanowi ważny wymiar mikrokosmosu „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza. Reprezentuje go matka Józefa (żona Jakuba), służąca Adela, a także inne przedstawicielki płci pięknej, pełniące w tomie opowiadań role epizodyczne.

Żeńskie bohaterki w „Sanatorium pod Klepsydrą” mają wiele wspólnych cech. Można wśród nich wymienić praktycyzm, nieskomplikowane podejście do życia, dominację w relacjach z mężczyznami czy po prostu zwracającą uwagę kobiecość. Dwie pierwsze właściwości bez wątpienia przejawiają matka Józefa i służąca Adela. Stąd obce są im wzniosłe idee Jakuba. Adela dodatkowo za każdym razem próbuje udaremnić jego zamiary. Za przykład może tu posłużyć chociażby jej sprzeciw wobec przekazania strażakom zrobionego przez nią wraz z żoną Jakuba soku malinowego. 

Posługaczka jest młodą i atrakcyjną kobietą, która wzbudza w Jakubie pożądanie. I dzieje się tak mimo tego, że mężczyzna nią gardzi z powodu jej prymitywizmu. Nigdy zresztą się do niej nie zbliża, ale trudności w opanowaniu popędu stawiają go w wielu kompromitujących sytuacjach. A służąca chętnie to wykorzystuje. W końcu dochodzi do sytuacji, w której Jakub, chcąc uniknąć dotyku kobiety, zakłada metalowe okrycie. Buntując się przeciwko postawie posługaczki, wypowiada więc słowa: „– Niestety, Adelo […], nigdy nie miałaś zrozumienia dla spraw wyższego porządku. Wszędzie i zawsze krzyżowałaś moje poczynania wybuchami bezmyślnej złości. Ale zakuty w zbroję, drwię sobie dziś z twego łaskotania, którym doprowadzałaś bezbronnego do rozpaczy. Bezsilna wściekłość ponosi dziś twój język do godnej pożałowania swady, której prostactwo i niewybredność miesza się z tępotą. Wierz mi, że napełnia mnie ona tylko smutkiem i politowaniem. Pozbawiona szlachetnego polotu fantazji, pałasz nieświadomą zawiścią do wszystkiego, co wznosi się ponad pospolitość”. 

Żona Jakuba w swojej postawie nie różni się zbytnio od Adeli, a ściślej rzecz biorąc, można ją uznać za kobietę jeszcze bardziej nieprzychylną Jakubowi i stanowiącą dla niego zagrożenie. Najwyraźniej widać to w jej działaniach po jego metamorfozie w kraba, raka i skorpiona. Nieświadoma tego, co robi, gotuje wówczas ona swojego męża w garnku i podaje bliskim w formie posiłku. Niewiele wtedy brakuje, a Jakub stałby się żywą ofiarą kanibalizmu. Na szczęście do niego nie dochodzi. Przyczyny takich poczynań matki Józefa nie są znane. Najprawdopodobniej dąży ona nieświadomie do unicestwienia Jakuba lub w jej życiu działa fatum. Zdarzenie, do którego dochodzi, eksponuje niszczycielskie zapędy matki Józefa jako kobiety. Dzieje się tak niezależnie od motywacji kobiety czy też wpływu zewnętrznych sił na jej posunięcia. Niewiele brakuje, a stałaby się ona sprawczynią trudnej do wykrycia zbrodni.

Wśród innych żeńskich bohaterek z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą” warto też wymienić mamkę opiekującą się siostrzeńcem Józefa, czyli wnukiem jego rodziców. Towarzyszą jej jeszcze dwie służące. W „Nocy lipcowej” bohater-narrator następująco opisuje atmosferę towarzyszącą ich wspólnej aktywności: „Nad domem roztoczyła swe panowanie mamka dzieciątka, której ekspansywna kobiecość zwielokrotniała się jeszcze i czerpała sankcję ze swej roli matki-żywicielki. W majestacie tego dostojeństwa wyciskała ona swym szerokim i ważkim istnieniem piętno gynokracji na całym domu, będącej zarazem przewagą sytej i bujnej cielesności rozłożonej w mądrym stopniowaniu między nią samą i dwoje dziewcząt służebnych, którym każda czynność pozwalała rozwinąć, jak pawi wachlarz, całą skalę samowystarczalnej kobiecości”. Uwagę Józefa zwraca rozwinięta nad wyraz kobiecość obserwowanych przedstawicielek płci pięknej, a także ich władczość i nadawanie tonu panującej w domu atmosferze.

Obraz żeńskich bohaterek w „Sanatorium pod Klepsydrą” jest dość spójny. Konstytuują one wizję silnej kobiecości, wyrażającej się w pragmatyzmie, prymitywizmie, dominacji, ale też w atrakcyjności fizycznej. Wszystkie te cechy budują jej niszczycielską siłę, widoczną zwłaszcza w tym, jak Jakub traktowany jest przez Adelę oraz przez swoją żonę. 

Motyw snu

W tomie opowiadań „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza wykorzystana została konwencja oniryczna. Prezentuje ona ukazaną w świecie przedstawionym przestrzeń i doświadczenia postaci w sposób przypominający obrazy występujące w snach. Jej wyznacznikami są m.in. zaburzone ciągi przyczynowo-skutkowe ukazanych wydarzeń, irracjonalność, nadrealizm, alogiczność, absurd czy niespełnianie zasady prawdopodobieństwa. Schulz był prekursorem oniryzmu w Polsce i przeszczepił go na grunt naszej literatury. W jego praktyce pisarskiej widoczne są inspiracje twórczością Sigmunda Freuda, lekarza będącego twórcą psychoanalizy. Zasłynął on m.in. za sprawą dzieła „Objaśnianie marzeń sennych”. Ów medyk zdefiniował dla potrzeb m.in. psychologii pojęcie nieświadomości. Zwrócił uwagę na jej kluczowe znaczenie w rozwoju człowieka, zwłaszcza w dzieciństwie. Szczególnie w tym obszarze interesowały go wyparte wspomnienia z najmłodszych lat, wpływające na życie wszystkich ludzi.

Poetyka oniryczna odgrywa istotną rolę w tytułowym utworze tomu, a ponadto w opowiadaniach „Noc lipcowa”, „Mój ojciec wstępuje do strażaków”, „Martwy sezon” i „Edzio”. Oniryzm unaocznia się tutaj w dwóch postaciach. Po pierwsze, występuje jako strukturalna zasada obejmująca rzeczywistość poszczególnych utworów. W takich przypadkach poetyka snu konstytuuje to, jak Józef postrzega świat. Podążając za jego wyobraźnią, czujemy się więc tak, jakbyśmy śnili. W „Martwym sezonie” czytamy zatem: „Noc za drzwiami była jak z ołowiu – bez przestrzeni, bez powiewu, bez drogi. Po paru krokach kończyła się ślepo. Dreptało się, jak w półśnie, w miejscu u tej prędkiej granicy i podczas gdy nogi więzły, wyczerpawszy skąpą przestrzeń, myśl biegła dalej, bez końca, indagowana nieustannie, brana na spytki, prowadzona przez wszystkie manowce tej czarnej dialektyki. Dyferencjalna analiza nocy toczyła się z siebie samej. Aż w końcu nogi ustawały zupełnie w tym głuchym zaułku bez odpływu”. Warto przy tym dodać, że tego rodzaju obrazowanie wypełnia w całości utwór „Sanatorium pod Klepsydrą”, a w istotnej części opowiadanie „Mój ojciec wstępuje do strażaków”. W innych natomiast pojawia się w niektórych fragmentach. Tworzy wówczas jedną z warstw świata przedstawionego, który łączy w sobie jawę ze snem, ewokując trudne do zrozumienia stany świadomości bohatera-narratora o imieniu Józef. Uobecnia się ona np. w momentach przejścia pomiędzy kolejnymi scenami. Punktem wyjścia we wspomnieniach narratora zwykle są bowiem realistyczne wydarzenia. Ich mityzacja i wzbogacenie o senne wizje na ogół stanowią nad nimi nadbudowę. 

Po drugie zaś, marzenie senne występuje w „Sanatorium pod Klepsydrą” jako stan określający świadomość bohaterów, którzy śpią. Niekiedy więc wprost mowa jest o tym, czego wówczas doświadczają. Stąd Jakub toczy we śnie z tajemniczym gościem walkę przypominającą potyczkę jego biblijnego imiennika z Aniołem. W opowiadaniach z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą” znajduje się też sporo opisów doświadczeń postaci związanych z nocnym i nie tylko odpoczynkiem. Czytamy więc o ich senności i zasypianiu (oraz o trudnościach z zaśnięciem) oraz o głębokim śnie, a nawet o chrapaniu. Dotyczy to wszystkich pierwszoplanowych postaci, jak np. Józef, jego matka, ojciec i służąca Adela, ale też bohaterów drugoplanowych tomu. Reprezentują ich np. subiekci czy Edzio. Wyraziste kreacje pod tym względem tworzą też postaci epizodyczne. Wśród nich można wymienić chociażby kasjerkę z kina czy Karola, szwagra Józefa, w sposób wyrazisty scharakteryzowanych w „Nocy lipcowej”.

Motyw sklepu

Sklep bławatny Jakuba stanowi jeden z centralnych motywów w „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza. W sposób szczegółowy zostaje on przedstawiony w opowiadaniu „Martwy sezon”, ale związane z nim wątki przejawiają się także w innych utworach. Jego specjalność to sprzedaż tkanin. Bohater prowadzi sklep na parterze we własnej kamienicy przy rynku. Realizuje się więc w zawodzie typowym dla mieszczaństwa pochodzenia żydowskiego w swojej epoce. Popularność sklepów bławatnych w czasie akcji „Sanatorium pod Klepsydrą” wynikała z dynamicznego rozwoju przemysłu włókienniczego na przełomie XIX i XX wieku. Choć we wspomnianym okresie tradycyjny handel wciąż odgrywał istotną rolę w gospodarce, już wtedy można było obserwować jego zanik, postępujący wskutek umasowienia. Konsekwencje tego procesu widzimy dziś. Funkcjonowanie sklepu ojca Józefa zaś dokumentuje początki owego zjawiska.

Jakub uczynił magazyn i związaną z nim rolę kupca z tradycjami nadrzędną wartością w życiu. Stąd mówi np. o „sprawie sklepu”, o „sprawie sklepowej” czy o „idei sklepu”. Bohater jawi się jako wzór handlowca, który nad wyraz rzetelnie wykonuje swoje obowiązki. W sposób typowy dla kupca z tradycjami osobiście pracuje on w sklepie wraz z subiektami. Otwiera magazyn wcześnie rano, a zmyka go w późnych godzinach wieczornych, co sprawia, że jego prowadzenie wymaga od niego ograniczenia snu. Uwagę zwraca przede wszystkim to, że świetnie zna się on na oferowanych towarach. Układa je i prezentuje zgodnie z tradycyjnymi zasadami sztuki kupieckiej. Prowadząc korespondencję handlową, stosuje się z kolei do zasad ars epistolandi i długo zastanawia się nad jej treścią. Wyraża też sceptycyzm względem nieugiętych zasad, jak np. definitywne wykluczanie możliwości korzystania z kredytów. 

Wśród zmartwień Jakuba należy wskazać przy tym to, że zatrudniani przez niego subiekci nie wykonują rzetelnie swoich obowiązków. Ich postawa stanowi jeden z przejawów kryzysu w całym handlu, związanego z niedoborem kompetentnych pracowników. Dlatego też podopieczni nie tylko nie wspierają Jakuba w pracy, ale zdarza się wręcz, że pod jego nieobecność niszczą znajdujący się w sklepie towar czy żartują z ubogiego klienta. Dlatego też pryncypał jawi się jako ktoś samotnie wykonujący większość obowiązków związanych z prowadzeniem sklepu. Z tego powodu zostaje porównany przez Józefa do greckiego tytana, Altasa, w pojedynkę dźwigającego na swoich barkach cały glob ziemski. W tym ujęciu sklep Jakuba stanowi metaforę świata.

Nie dziwi więc to, że Jakub lęka się o przyszłość magazynu. W najbliższym otoczeniu nie znajduje bowiem nikogo, kto mógłby go zastąpić. Wyznawanych przez niego kupieckich zasad nie przestrzegają nie tylko sprzedawcy, ale także pomagająca mu w prowadzonej działalności żona. Stąd w gronie tym staje się on outsiderem. Jakub w rezultacie przyjmowania ambitnej postawy coraz bardziej zatraca związek z rzeczywistością. Józef wspomina o tym w słowach: „Od tego świata lekkomyślnej beztroski odgraniczał się ojciec coraz bardziej, uciekał w twardą regułę swego zakonu. Przerażony rozwiązłością szerzącą się wokoło, zamykał się w samotnej służbie wysokiego ideału”.

Niestety, w pewnym momencie przychodzi czas, kiedy sklep Jakuba zostaje zamknięty. Jak można przypuszczać, dzieje się tak za sprawą jego wysokich standardów, które sytuują go na gorszej od innych kupców pozycji w walce o klientów. Najprawdopodobniej do likwidacji magazynu przyczynia się też zły stan zdrowia Jakuba. Co ciekawe, prowadzenie magazynu jest dla niego tak ważne, że nawet przebywając w ośrodku dra Gotarda, próbuje on nadal realizować się jako kupiec. Zakłada on wtedy w pobliżu sanatorium skromny sklep.

Motyw starości

Motyw starości w „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza przejawia się w kreacji Jakuba, zwłaszcza w tytułowym opowiadaniu tomu oraz w „Ostatniej ucieczce ojca”, utworze zamykającym zbiór. Można o nim mówić także w odniesieniu do „Emeryta” i Samotności, których bohaterami są postaci doświadczające starości (w tym akurat przypadku Jakub się w nich nie pojawia).

Choć ojciec Józefa w szeregu opowiadań prezentuje się jako w pełni aktywny życiowo dojrzały wiekiem mężczyzna, z czasem coraz bardziej dostrzegalna okazuje się jego starość. Doświadcza on jej stopniowo. Stąd ewoluuje ona w stronę rozciągniętej w czasie śmierci. Jakub wiele razy wydaje się już bliski odejścia, ale ten moment nigdy ostatecznie nie nadchodzi. W rezultacie tego ciągłe niedomaganie bohatera powszednieje jego bliskim. Znakiem starości Jakuba są m.in. utrata związków z otoczeniem i pogrążanie się w świecie własnych przekonań. Gdy mężczyzna umiera, bliscy nie organizują dla niego pochówku. Zamiast tego podejmują decyzję o umieszczeniu go w ośrodku dra Gotarda, który zajmuje się cofaniem czasu w życiu zmarłych. Dzięki niemu Jakub zostaje przywrócony do istnienia. Odwiedzający go Józef nie jest jednak zadowolony z jego stanu. Przeraża go np. dysonans poznawczy, jakiego doświadcza podczas odwiedzin u ojca. Raz widzi bowiem rodzica jako ciężko chorego, a kiedy indziej jako człowieka tryskającego energią. To zaś przyprawia mężczyznę o poczucie odrealnienia. W jego rezultacie traci nad sobą kontrolę. Wówczas przyprowadza do pokoju ojca przerażającego człowieka-psa, skazując go w ten sposób na unicestwienie. Sam zaś ucieka.

Interpretując tę scenę, można dojść do wniosku, że w takiej sytuacji Jakub musiał już nieodwołalnie umrzeć. Pamiętajmy jednak, że rzecz dzieje się w ośrodku prowadzonym przez lekarza umiejącego wskrzeszać swoich pacjentów. Toteż w przypadku Jakuba może on wykonać ten zabieg powtórnie. Trudno to rozstrzygnąć na podstawie lektury opowiadań z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą”. Pojawiające się w związku z tym informacje nie są jednoznaczne. Można jednak przypuszczać, że tak właśnie się dzieje – i bohater wówczas doświadcza regresu do niższej formy istnienia lub reinkarnacji. Stąd wraca on do domu, gdy jego bliscy są przekonani, że mężczyzna nie żyje i zdążają się przyzwyczaić do tej sytuacji. Tyle, że tym razem przekracza próg rodzinnego mieszkania już nie jako człowiek, a w formie animalnej – będąc rakiem, skorpionem i krabem. Określenia te stosowane są zamiennie i świadczą o jego niestabilnej zwierzęcej tożsamości. Jak łatwo zauważyć, metamorfoza Jakuba obejmuje nieprzyjaznych człowiekowi przedstawicieli fauny. W kontekście tematyki starości w twórczości Schulza oznacza ona przede wszystkim powrót bohatera do niższej formy życia. Jest ona zarazem konsekwencją chęci zachowania istnienia w okolicznościach, gdy w sposób naturalny powinno się już ono zakończyć. Potwierdza to też symbolika związana z przemianą postaci. Rak jest bowiem zwierzęciem, które umie poruszać się do tyłu. To zaś według Władysława Kopalińskiego symbolizuje m.in. powrót do niższych form istnienia.

Z kolei kreacje tytułowego bohatera opowiadania „Emeryt” oraz człowieka o tym samym statusie społecznym, ukazanego w „Samotności”, eksponują starość jako naturalne zjawisko w życiu każdego człowieka. Związane jest ono przede wszystkim ze stanem opuszczenia, poczuciem utraty tożsamości i zmianami zachodzącymi w fizyczności, które należy wiązać ze starczą atrofią. Stąd tytułowy bohater „Emeryta” wyjaśnia: „Mój wzrost znajduje się od dawna w zaniku. Twarz moja, rozluźniona i zwiotczała, przybrała pozór dziecinnej”. Takie cechy łączą zresztą wspomnianych tu bohaterów z Jakubem. Jego metamorfoza zwierzęca również może być bowiem interpretowana jako właściwe dla późnego wieku zanikanie cielesnej formy. Zmiany w fizyczności bohaterów doświadczających starości należy też wiązać z charakterystycznymi dla twórczości Schulza przeobrażeniami materii, będącymi nieodłączną cechą świata. 

O ile pan radca z „Emeryta” bez powodzenia próbuje odnaleźć równowagę, wtórnie przyjmując tożsamość ucznia, o tyle bohater „Samotności” przebywa w zamurowanym pokoju z wczesnych lat. Pozbawiony jest zatem możliwości jego opuszczenia. Z pomocą przychodzi mu jednak siła wyobraźni. Dzięki niej pokonanie cierpienia związanego z samotnością okazuje się możliwe. Zarazem towarzyszy temu wyraźne przekonanie o tym, że do jesieni życia trzeba się przygotować, wcześniej dbając o relacje z ludźmi. Bo właśnie oni mogą być największym wsparciem w trudnych chwilach. 

Motyw prowincji

Akcja „Sanatorium pod Klepsydrą Brunona Schulza rozgrywa się na prowincji na początku XX wieku. Ma ona miejsce w czasie, gdy Polska znajdowała się pod zaborami. Rzecz dzieje się na terenie Austro-Węgier w okresie panowania długowiecznego cesarza Franciszka Józefa I. W sposób ścisły przestrzeń akcji nie jest określona, ale interpretatorzy dopatrują się w niej małego, wschodniogalicyjskiego miasteczka przypominającego rodzinny Drohobycz pisarza. Obecnie znajduje się on na Ukrainie i położony jest w odległości ok. 80 km od Lwowa. 

Choć w „Sanatorium pod Klepsydrą” nazwa własna „Drohobycz” w ogóle się nie pojawia, występują w nim określenia miejsc zlokalizowanych w mieście Schulza, jak np. pl. Św. Trójcy. Z kolei kinoteatr czy willa Bianki przypominają obiekty, które się tam znajdowały, funkcjonujące pod innymi nazwami. Ukazana w „Sanatorium pod Klepsydrą” prowincja wykreowana jest w taki sposób, aby można było dopatrzeć się w niej jednego z małych, wschodniogalicyjskich miasteczek, jakich na Kresach przed II wojną światową było bardzo dużo. W większości z nich znajdował się rynek z reprezentacyjnymi, zwykle piętrowymi kamienicami. Oprócz tego charakterystycznym elementem takich miejscowości były funkcjonujące blisko siebie kościoły rzymskokatolickie, cerkwie i synagogi. Nieco dalej od centrum, choć stosunkowo blisko rynku, zlokalizowane były natomiast dzielnice willowe. W miasteczkach takich nie brakowało przy tym zaniedbanych budynków czy podwórzy, pełnych dzikiej roślinności, nawet w pobliżu okazałych obiektów. 

Podobne kadry obserwujemy w „Sanatorium pod Klepsydrą”. W omawianym tomie opowiadań widzimy więc rynek z mieszczańskimi kamienicami. W jednej z nich na parterze znajduje się sklep bławatny Jakuba. Na piętrze zaś bohater mieszka z rodziną. Taka lokalizacja kamienicy świadczy o jej wysokim statusie materialnym. Zaprezentowany magazyn specjalizuje się w handlu tkaninami i należy wraz z całym budynkiem do rodziców Józefa. Zaprezentowana kamienica przy rynku stanowi centralne miejsce w przedstawionej w „Sanatorium pod Klepsydrą” prowincji. Wspomnienia związane z tym, co się w niej wydarzyło, tworzą punkt wyjścia w relacjach narratora w większości opowiadań. 

W unaocznionej przestrzeni niewielkiego miasta znajduje się bardzo dużo zieleni. Wzrok często przykuwa roślinność, zwłaszcza w fazie wegetacji. Niekiedy zobrazowana zostaje ona przy pomocy poetyki naturalistycznej. Stąd obok kwitnących drzew widzimy także liczne chwasty. Ukazana w „Sanatorium pod Klepsydrą” prowincja jawi się jako przestrzeń małego miasteczka ze ściśle określonego obszaru i epoki. Lecz niezależnie od tego funkcjonuje też ona jako miasto będące swoistym uniwersum. Według Jerzego Jarzębskiego przedstawiona w opowiadaniach Schulza mała ojczyzna paradoksalnie zlokalizowana jest w centrum świata, gdyż znajduje się z nim w stałej łączności (J. Jarzębski, „Prowincja centrum. Przypisy do Schulza”, Kraków 2005). Dzieje się tak za sprawą jej mityzacji, będącej jednym z ważniejszych zjawisk estetycznych w „Sanatorium pod Klepsydrą”. W węższym ujęciu polega ona na ukazywaniu licznych elementów ukazanego świata przez pryzmat bogatego rezerwuaru tradycji. W szerszym rozumieniu natomiast obejmuje niezwykłość zobrazowanego mikrokosmosu. Dlatego też bezkształtne z natury powietrze w przestrzeni miasta przypomina narratorowi „Sanatorium pod Klepsydrą” Proteusza. To bowiem bóstwo morskie z mitologii greckiej, zdolne do przybierania różnych form. Z kolei sok malinowy zrobiony przez służącą Adelę jawi się niczym poszukiwany trunek. Stąd obecni w mieście strażacy zabiegają o możliwość jego spożywania tak, jak gdyby był on nieosiągalnym dobrem. Tego rodzaju obrazy wypełniają wizję prowincji w „Sanatorium pod Klepsydrą”. Dopełnia ją ponadto poetyka oniryzmu, upodabniająca świat przedstawiony do marzenia sennego. 


Przeczytaj także: Sanatorium pod Klepsydrą – czas i przestrzeń

Aktualizacja: 2025-05-15 15:03:04.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.