Opowiadanie pt. „Genialna epoka” Brunona Schulza pochodzi z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą”, wydanego w 1937 roku. Utwór przedstawia reminiscencje z dzieciństwa bohatera-narratora o imieniu Józef, poddane reinterpretacji w okresie dorosłości. Na przedstawione w nim sceny składają się zapamiętane przez małego chłopca momenty, które podlegają wielowymiarowym interpretacjom zarówno współczesnych badaczy literatury, jak i innych zainteresowanych Schulzem czytelników.
Spis treści
„Genialna epoka” Brunona Schulza pochodzi z wydanego w 1937 roku drugiego tomu jego opowiadań, zatytułowanego „Sanatorium pod Klepsydrą”. Pierwodruk utworu ukazał się trzy lata wcześniej w „Wiadomościach Literackich” – z dopiskiem autora informującego odbiorcę, że stanowi on fragment powieści „Mesjasz”. To dzieło Schulza, poświęcone przybyciu Zbawiciela do Drohobycza, nigdy nie zostało jednak opublikowane i zaginęło w czasie wojny. Bezowocne okazały się także wszelkie próby odnalezienia go.
Tytułowa „genialna epoka” oznacza dzieciństwo głównej postaci. Omawiane opowiadanie w znacznej mierze ma charakter opisowy i przedstawia kadry z najmłodszych lat bohatera-narratora o imieniu Józef. Ich wspólną cechę stanowi ekspozycja wszechobecnego nadmiaru. Wśród nich w sposób szczególny uwagę zwracają sytuacje, w których oddaje się on rysowaniu, motywowany do tego przez nieczyste siły, oraz przemarsz przez jego pokój zwierząt, w ukazanej wizji przypominający pochód reprezentantów fauny udających się do arki Noego. Bohater przywołuje przeszłość z odległej perspektywy. Zgodnie z koncepcją „dojrzałości dzieciństwa” Brunona Schulza jako dorosły człowiek poddaje sytuacje sprzed lat interpretacji z wykorzystaniem rozlicznych kontekstów kulturowych. W ten sposób nadaje im sens.
Obok wspomnianej warstwy opisowej w opowiadaniu pojawia się także prezentacja miejscowego rabusia, Szlomy, który zimy spędza w zakładach karnych, a wraz z wiosną, na Wielkanoc, wychodzi na wolność. Józef relacjonuje swoje spotkanie z nim, kiedy to w czasie świąt zaprasza go do swojego domu. Ta część „Genialnej epoki” jako jedyna na tle całości charakteryzuje się wyraźną warstwą fabularną.
Rzecz dzieje się w małym miasteczku w kamienicy przy rynku, w której wraz z rodziną mieszka Józef. Wydarzenia rozgrywają się zarówno wewnątrz jego lokum, jak i sięgają na zewnątrz (ta perspektywa obejmuje atmosferę, w jakiej znajduje się otoczenie obserwowane przez bohatera przez okno, jego oczy spoglądają m.in. na okoliczne budynki i pl. Świętej Trójcy). Świat w „Genialnej epoce” tworzą dwa plany: fantastyczny i realistyczny. Pierwszy odnosi się do wizji wypełnionych obrazami obfitości, których doświadcza Józef, wracając w swojej imaginacji do dzieciństwa i chcąc je na nowo zinterpretować. Drugi zaś odwołuje się do warstwy opowiadania dotyczącej jego spotkania ze Szlomą.
Józef pełni w „Genialnej epoce” rolę narratora i głównego bohatera. Ponieważ utwór ten przedstawia jego wspomnienia z dzieciństwa, ukazuje samego siebie jako małego, a później nieco starszego chłopca. Wizję przeszłości prezentuje z perspektywy człowieka dorosłego, będącego doświadczonym uczestnikiem kultury. Józef mieszka z rodzicami w kamienicy przy rynku. Jest wrażliwy, o czym świadczą jego niebanalne obserwacje dotyczące właściwie wszystkich elementów otoczenia, np. sprzętów domowych, pór roku, zachowań ludzi i ich wyglądu, zwierząt, budynków czy sztuki. Bohater od dzieciństwa zapowiada się jako artysta. Z czasem działania te prowadzą go do tworzenia interesujących rysunków. Józef z przerażeniem odczuwa, że za jego praktykami artystycznymi stoją obce siły i odnosi on wrażenie, że stanowi dla nich medium. Może właśnie dlatego, gdy w czasie Wielkanocy jest sam w domu, zaprasza do siebie lokalnego rabusia, Szlomę, by pokazać mu swoje rysunki. Formułuje przy tym także ciekawe refleksje dotyczące przestrzeni miasta. Dochodzi do wniosku, że gdyby w momencie tym pojawił się w nim wyczekiwany przez żydów Zbawiciel, niemal nikt by go nie zauważył.
Szloma to miejscowy rabuś, który zimy zwykł spędzać w więzieniu, wraz z kolejnymi wiosnami natomiast wychodzi na wolność. Ma czterdzieści lat. Po opuszczeniu zakładu karnego korzysta z usług fryzjera, stąd uwagę zwracają jego starannie obcięte włosy. Jest też elegancko ubrany. Jak czytamy: „[…] wyświeżony i odmłodzony, z wystrzyżoną dokładnie głową, w przykrótkim surduciku i podciągniętych wysoko kraciastych spodniach, szczupły i młodzieńczy mimo swoich czterdziestu lat”. Gdy Józef przebywa sam w domu w czasie Wielkanocy, zagaduje Szlomę i zaprasza go do siebie, by pokazać mu rysunki. Co zaskakujące, mężczyzna jest nimi zainteresowany i odnosząc się do ich treści, wypowiada ciekawe refleksje, świadczące o jego pasji artystycznej: „– To są kapitalne rysunki – mówił, oddalając je od siebie gestem znawcy. Jego twarz rozjaśniła się refleksami kolorów i świateł. Czasami zwijał dłoń dookoła oka i patrzył przez tę zaimprowizowaną lunetę, ściągając rysy w grymas pełen powagi i znawstwa. – Można by powiedzieć – rzekł – że świat przeszedł przez twoje ręce, ażeby się odnowić, ażeby zlenić się w nich i złuszczyć jak cudowna jaszczurka”. Zachwycony pracami Józefa Szloma zauważa, że przedstawiają one wizję odnowionego, odradzającego się świata. Sam wyjaśnia też przy tym mętnie swoje postępowanie: popełnia złe, niedozwolone czyny, gdyż otaczającą go rzeczywistość postrzega jako nieprzyjazną mu przestrzeń.
Gdy Józef postanawia pokazać mu bezcenny Autentyk (Księgę), wzrok Szlomy przykuwają pantofelki służącej Adeli. W rezultacie traci zainteresowanie dla wypowiedzi chłopca. Jego zachowanie wynika z tego, że Adela to atrakcyjna, młoda kobieta, wzbudzająca w nim pożądanie – a buty, w dodatku na obcasie, stanowią należący do niej przedmiot osobistego użytku. Szloma przekonuje Józefa, że ich obecność w domu może doprowadzić go do niebezpieczeństwa, stąd postanawia je zabrać, a właściwie ukraść. Oprócz nich sięga także po suknię oraz korale Adeli – i ucieka. W zachowaniu Szlomy ujawnia się jednocześnie jego fetyszyzm i tożsamość złodzieja.
Główny temat opowiadania stanowi dzieciństwo, nazywane przez Brunona Schulza „genialną epoką”, które posłużyło mu także jako tytuł utworu. Jawi się tu ono jako osobny na tle całego życia czas, charakteryzujący się niezwykłą intensywnością doznań. Postulowanym przez autora „Sanatorium pod Klepsydrą” ideałem była „dojrzałość dzieciństwa”. Według artysty ten czas to najważniejszy okres życia człowieka za sprawą tkwiącego w nim potencjału kreatywności oraz tego, że determinuje on cały jego późniejszy los. Pamięć o nim oraz zdobywane z biegiem lat wykształcenie i świadomość kulturowa pozwalają bowiem na ponowne przeżywanie tego etapu i stopniowe rozumienie go na coraz głębszym poziomie.
Z takiej też perspektywy należy spoglądać na „Genialną epokę” Schulza. Bohater-narrator o imieniu Józef wraca w niej w swoich wspomnieniach do dzieciństwa i chwil, gdy był małym chłopcem. Okres ten ukazuje nie w formie spójnego ciągu przyczynowo-skutkowego, a w postaci momentów, które utkwiły w jego pamięci. Widzimy zatem np. jego krzyk w obecności wtórującej mu w tym matki, wnętrze rodzinnego domu zimą, gdy uwagę zwraca w nim bijący od pieca żar, czy wpadającego w twórczy szał Józefa, oddającego się rysowaniu i odkrywającego w sobie artystę. Bohater dąży do zrozumienia tych zdarzeń, eksponując ich symboliczny wymiar, w czym wykorzystuje swoje życiowe doświadczenie i świadomość kulturową (np. konteksty biblijne, związane z architekturą czy z przyrodą).
W wizjach Józefa w sposób szczególny uwagę zwraca jego zapamiętałe rysowanie, które przechodzi od gryzmołów do coraz bardziej interesujących prac, ukazane w perspektywie demonologicznej. Obok tego wyróżnia się także swoisty przemarsz zwierząt przez zajmowany przez niego pokój, przypominający pochód przedstawicieli fauny zmierzających do schronienia w arce Noego. Bohatera fascynują rogi wybranych z nich oraz przerażające w swej doskonałości koty. Najszerzej przedstawiony wątek w narracji o dzieciństwie Józefa stanowi jego opis spotkania ze Szlomą, opryszkiem, który na Wielkanoc wychodzi z więzienia. W swojej naiwności pod nieobecność rodziców zaprasza go do domu. Rozmowa jest dla chłopca interesująca, kończy się jednak tym, że mężczyzna kradnie pantofelki, korale oraz suknię Adeli.
Ważną częścią tożsamości Brunona Schulza jako artysty – obok oddawania się literaturze – było jego realizowanie się w sztukach plastycznych. Autor „Sanatorium pod Klepsydrą” uprawiał przede wszystkim rysunek i grafikę. Z umiłowania tych gatunków ekspresji znany był od młodości. Jego najbardziej rozpoznawalne dzieło ze wskazanego obszaru działalności to cykl grafik pt. „Xięga bałwochwalcza”. Oprócz niej warto wymienić jeszcze ilustracje do własnych opowiadań i liczne rysunki wykonane ołówkiem. Jako pisarz Schulz zaistniał znacznie później niż w sztukach plastycznych, gdyż oficjalnie zadebiutował w wieku około czterdziestu lat. Jednak już pierwsze jego dzieło, tom opowiadań zatytułowany „Sklepy cynamonowe”, zyskało miano tekstu wybitnego. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę także na to, że przez wiele lat twórczość plastyczna stanowiła materialną podstawę życia artysty, gdyż pracował on jako nauczyciel rysunku w Gimnazjum im. Władysława Jagiełły w Drohobyczu.
Według autora „Sanatorium pod Klepsydrą” oba obszary jego działalności – rysunek i grafika oraz literatura – wzajemnie się uzupełniają. W tym pierwszym zaczął on wypowiadać się wcześniej, stopniowo przygotowując coraz bardziej doskonałe prace. Zgodnie z jego filozofią twórczości realizowanie się w sztuce, zarówno plastycznej, jak i literackiej, polega na eksplikacji obrazów z dzieciństwa, przy czym w tym drugim przypadku wypowiedź może być bardziej precyzyjna. „Genialna epoka”, za sprawą migawkowo ukazanych scen z najmłodszych lat bohatera, stanowi praktyczny przykład realizacji tej tezy. Mowa tutaj o rodzącym się w małym chłopcu artyście, doświadczającym pierwszych aktów twórczych. Opowiadanie obfituje przy tym w wątki pochodzące z biografii Schulza, które zostają tu poddane mitologizacji. Najpierw widzimy zatem paroletniego Józefa, naprędce zapełniającego gryzmołami znajdujące się w jego domu foliały, z czasem zaczyna on jednak tworzyć ciekawe prace.
Pierwodruk „Genialnej epoki” ukazał się w 1934 roku na łamach czasopisma „Wiadomości Literackie” z dopiskiem autorskim informującym czytelnika, że utwór ten jest fragmentem powieści „Mesjasz”. Ostatecznie tekst został jednak włączony do tomu „Sanatorium pod Klepsydrą”, wydanego w 1937 roku. Bruno Schulz rzeczywiście pracował nad „Mesjaszem”. Stąd „Genialna epoka” mogła stanowić pochodzący z niego fragment – niezależnie od jego umieszczenia przez pisarza w drugim zbiorze opowiadań. „Mesjasz” zaginął w czasie wojny, nim autor zdążył go opublikować. Schulz, chcąc uchronić swoje dzieło przed zniszczeniem, miał przekazać jego rękopis swojemu przyjacielowi, „katolikowi spoza getta”. Według ustaleń znanego krytyka literackiego, Jerzego Ficowskiego, został on później zarekwirowany – najpierw przez gestapo, a później przez KGB. Po wojnie podejmowano liczne i bezskuteczne próby odnalezienia go, spośród których najbardziej znane są te przeprowadzone z inicjatywy Ficowskiego. Poszukiwaniom towarzyszyły sensacyjne wręcz wątki. Zakup rzekomo znajdującego się w archiwach KGB tekstu proponowano kolejno dwóm osobom. Wśród nich był kuzyn artysty Alex Schulz i ambasador Szwecji Jean Christophe Öberg. Obaj zmarli jednak przed zaplanowanymi transakcjami. Co ciekawe, badacze poświęcili liczne teksty hipotetycznej treści „Mesjasza”, stąd należy on do najszerzej opisanych, a przy tym niedostępnych czytelnikowi utworów literatury polskiej. Dzieło miało dotyczyć przybycia wyczekiwanego przez żydów Zbawiciela do Drohobycza. Do chwili obecnej nie pojawiły się żadne istotne informacje pozwalające na odnalezienie „Mesjasza”.
Bohaterem i narratorem w „Genialnej epoce” jest Józef. Utwór zawiera wspomnienia z jego dzieciństwa, nazywanego przez niego „genialną epoką”, poddane interpretacji z perspektywy człowieka dorosłego. Owa eksplikacja przebiega zgodnie z ideałem „dojrzałości dzieciństwa” autora „Sanatorium pod Klepsydrą”, opisanym przez niego w liście do Andrzeja Pleśniewicza. W jego świetle najmłodsze lata można prawdziwie przeżyć dopiero wtedy, gdy jest się dorosłym i posiada się kompetencje pozwalające na zrozumienie wydarzeń z przeszłości z uwzględnieniem licznych kontekstów kulturowych. Proces ten dokonuje się w myśl filozofii twórczości opisanej przez Schulza w eseju „Mityzacja rzeczywistości”. Polega on na eksponowaniu niezwykłości codziennych na pozór sytuacji i ich związków z szeroko pojmowaną tradycją kulturową. Jak widać, obie te koncepcje, tj. „dojrzałość dzieciństwa” i „mityzacja rzeczywistości”, wzajemnie się uzupełniają.
„Genialna epoka” nie przedstawia jednej historii, jak to najczęściej bywa w krótkich formach narracyjnych, a raczej niezależne od siebie wspomnienia. W większości stanowią one obrazy budujące opisową warstwę opowiadania, a tylko jeden z nich, dotyczący spotkania ze Szlomą, miejscowym rzezimieszkiem, eksponuje wyraźnie zarysowaną fabułę. Ukazane w „Genialnej epoce” kadry z najmłodszych lat bohatera łączy atmosfera obfitości różnorodnych wrażeń. W opowiadaniu pojawiają się także wątki dotyczące twórczości plastycznej Józefa, inspirowanego przez obce mu siły. Obok tego występuje również opis panującej w miasteczku atmosfery w czasie Wielkanocy oraz prezentacja Szlomy, którego Józef zaprasza do swojego domu.
Przedstawione wydarzenia dzieją się w czasie dzieciństwa Józefa. Rozgrywają się one w jego domu znajdującym się przy rynku w miasteczku we wschodniej Galicji. Narrator często zwraca także uwagę na obrazy widziane przez okno – porę roku, panującą atmosferę czy pojawiające się w pobliżu ptaki – oraz okoliczną przestrzeń. Ukazane w opowiadaniu sytuacje łączy aura obfitości – jej znakiem są np. rozgrzany piec w mieszkaniu rodziny Józefa, szał twórczy, jakiego on doświadcza, czy dostrzeżone przez niego wraz z budzącą się wiosną różne odcienie pastelowych kolorów. Razem z nią nastaje Wielkanoc, w czasie której bohatera fascynuje pustka i czystość pobliskiego pl. Trójcy Świętej. Józef dochodzi do wniosku, że gdyby wówczas w miasteczku pojawił się wyczekiwany przez żydów Mesjasz, mógłby nie zostać zauważony. Świat przedstawiony w opowiadaniu obejmuje dwa współistniejące ze sobą plany: realistyczny i fantastyczny. Ten pierwszy odnosi się do takich zdarzeń, jak np. spotkanie Józefa ze Szlomą czy jego obserwacja okolicy. Drugi zaś odwołuje się do jego wizji, w których pojawia się np. ogień, zwierzęta czy niezwykłość ewokowana przez Księgę.
Józef jest głównym bohaterem i narratorem w utworze. Przedstawia on w opowiadaniu swoje dzieciństwo, które nazywa „genialną epoką”. Stąd ta ważna formuła posłużyła Schulzowi jako tytuł dzieła. Dzieciństwo stanowi dla niego odległą przeszłość i całkowicie odmienną jakość na tle całego jego życia, wynikającą z intensywności wrażeń z tego okresu, stąd uważa on, że czas biegnie w nim inaczej. Józef najpierw przedstawia samego siebie jako kilkuletnie dziecko, a później jako nieco starszego chłopca – o czym świadczy powaga rozmowy z miejscowym rzezimieszkiem, Szlomą. Wydarzenia z najmłodszych lat bohater prezentuje z perspektywy interpretującego je człowieka dorosłego, posiadającego szeroką wiedzę o otaczającej go rzeczywistości. Stąd np. liczne nawiązania do Biblii w jego wypowiedzi czy opisywanie budynków znajdujących się w okolicy z wykorzystaniem specjalistycznego słownictwa dotyczącego architektury. Wyrażenia Józefa obfitują także w niebanalne skojarzenia. Najbardziej jaskrawy przykład może tu stanowić dostrzeżona przez niego pustka i czystość pl. Świętej Trójcy w czasie Wielkanocy, czemu towarzyszy myśl o tym, że gdyby w takich okolicznościach do miasteczka przyszedł wyczekiwany przez żydów Mesjasz, mógłby zostać niezauważony.
Bohater jawi się jako chłopiec, w którym od najmłodszych lat rodzi się artysta, stąd zmaga się on z natłokiem twórczych myśli. Józef w uniesieniu doświadcza aktów kreacji. Najpierw tych niepoważnych, gdy zapełnia gryzmołami szpargały, jak to w zwyczaju mają dzieci. Później tworzy jednak coraz ciekawsze prace, które postanawia pokazać żywo zainteresowanemu nimi Szlomie. Co ważne, bohater nie ukrywa swoich obaw związanych z tym, że za jego predylekcją do sztuki i wyrażania się w niej stoją nieczyste siły. Być może właśnie z tego powodu nie boi się on ciemnych stron życia, czego dowodzi zaproszenie Szlomy do domu. Bycie artystą to zatem dla niego tyleż błogosławieństwo i wielka pasja, co przekleństwo i rola sytuująca się na granicach jego możliwości.
Szloma jest znanym miejscowej społeczności opryszkiem. Ten czterdziestoletni mężczyzna tak kieruje swoim życiem, aby w ciągu cieplejszych pór roku cieszyć się wolnością, a zimy spędzać w więzieniu. W praktyce sprowadza się to do popełniana w odpowiednim czasie drobnych przestępstw. Jak co roku po odsiedzeniu krótkiej kary wychodzi on z zakładu penitencjarnego na Wielkanoc. Korzysta wtedy z usług fryzjera, dzięki któremu cieszy się starannie obciętymi włosami, jest także nienagannie ubrany: „[…] wyświeżony i odmłodzony, z wystrzyżoną dokładnie głową, w przykrótkim surduciku i podciągniętych wysoko kraciastych spodniach, szczupły i młodzieńczy mimo swoich czterdziestu lat”.
Józef opisuje go z humorem, zwracając uwagę np. na to, że pozbawienie wolności nauczyło go wysokiej kultury osobistej. Ciekawie relacjonuje też moment, w którym mężczyzna pokasłuje w taki sposób, że boją się go ptaki znajdujące się przy posterunku policji – i interpretuje to jako pewny znak nadejścia wiosny: „Wtedy kichnął potężnie swym sławnym, potężnym kichnięciem, od którego gołębie na odwachu policji zerwały się przestraszone i wzleciały. Szloma uśmiechnął się do siebie: Bóg dawał znać przez wstrząs jego nozdrzy, że wiosna nastała. Był to znak pewniejszy niż przylot bocianów, i odtąd dni miały być przetykane tymi detonacjami, które zagubione w szumie miasta, to bliżej, to dalej glosowały jego zdarzenia swym dowcipnym komentarzem”.
Józef zaprasza Szlomę do domu, by pokazać mu swoje prace plastyczne. Sposób, w jaki opryszek komentuje ich treść, świadczy o tym, że posiada on rozeznanie w sztuce, stwierdza bowiem: „– To są kapitalne rysunki – mówił, oddalając je od siebie gestem znawcy. Jego twarz rozjaśniła się refleksami kolorów i świateł. Czasami zwijał dłoń dookoła oka i patrzył przez tę zaimprowizowaną lunetę, ściągając rysy w grymas pełen powagi i znawstwa. – Można by powiedzieć – rzekł – że świat przeszedł przez twoje ręce, ażeby się odnowić, ażeby zlenić się w nich i złuszczyć jak cudowna jaszczurka”. Mężczyzna wypowiada zatem niebanalne refleksje, podnosząc to, że według niego chłopiec w swoich dziełach dąży do wykreowania rzeczywistości na nowo i jej odrodzenia. Sam tłumaczy przy tym pokrętnie motywację swojej życiowej postawy. Otóż przekracza obowiązujące granice, popełniając niedozwolone czyny, gdyż nie odnajduje się w świecie, w jakim żyje. Rzeczywistość według niego jest nieprzyjazna i daleka od dawnej niezwykłości, widocznej w akcie Bożej kreacji. Stąd w swoim postępowaniu dopasowuje się on do okoliczności, w których przebiega jego egzystencja.
Gdy Józef postanawia pokazać Szlomie Autentyk (Księgę), będący dla niego bezcennym pierwotnym tekstem o świecie, uwagę mężczyzny zwracają pantofelki Adeli. Mimo zainteresowań dotyczących sztuki w momencie tym całkowicie traci on zaciekawienie dla wzniosłych spraw, w jakie chłopiec chce go wtajemniczyć. Dzieje się tak dlatego, że buty służącej stanowią dla niego przedmiot kojarzący się mu z kobietą, której pożąda. Jednocześnie jawi się on w jego percepcji jako fetysz. Ku zdumieniu Józefa Szloma postanawia ukraść pantofelki Adeli, a przy okazji także jej korale oraz suknię – i w popłochu ucieka. W czynie tym uzewnętrznia się jego tożsamość rabusia, prezentująca się tu w całej okazałości niczym w powiedzeniu „okazja czyni złodzieja”. Dochodzi ona do głosu w sytuacji, w której zostaje obdarzony zaufaniem przez życzliwego mu chłopca, w okolicznościach kojarzących się ze snuciem wzniosłych refleksji o sztuce oraz podczas Wielkanocy. Cel zabrania tych rzeczy przez Szlomę nie jest jednoznaczny. Może być nim ich sprzedaż, ale w równym stopniu realne wydaje się też to, że chce je on wykorzystać do zastępczych praktyk seksualnych.
Tytuł opowiadania tożsamy jest z głównym jego tematem, czyli dzieciństwem bohatera-narratora o imieniu Józef. Nazywa je on „genialną epoką”. Dzieciństwo stanowi dla bohatera odległą przeszłość. Jednak za sprawą niezwykłej intensywności niektórych wydarzeń z tego okresu, silnie utrwalonych w jego pamięci, w wspomnieniach jawi się ono jako nieustannie aktywne w nim doświadczenie. Stąd „Genialną epokę” można traktować jako relację o najmłodszych latach, które narrator chce na nowo zinterpretować, nadając im sens przy pomocy obserwacji prowadzonych w późniejszym życiu. Wykorzystuje przy tym liczne konteksty kulturowe, np. związane z tradycją biblijną, wiedzą o sztuce czy demonologią. Okres dzieciństwa zostaje tu przedstawiony w postaci odrębnego czasu w jego życiu, rządzący się innymi prawami. Józef snuje nawet refleksje dotyczące rzekomej niemoralności owego powrotu do najmłodszych lat, co wynika z tego, że w wykreowanym przez niego świecie stają się tak żywe, jak gdyby bohater wywołał je przy pomocy magicznych praktyk, surowo zakazanych w bliskiej mu religii judaistycznej.
Interpretacja wydarzeń z przeszłości z perspektywy doświadczeń dorosłego człowieka stanowi realizację koncepcji „dojrzałości dzieciństwa”, opisanej przez Schulza w jego liście do Andrzeja Pleśniewicza. Zgodnie z nią okres ten prawdziwie przeżywa się nie w jego czasie, a później, gdy się do niego dorośnie. Takie postawienie sprawy, obejmujące intrygujący paradoks, wynika z tego, że autor „Sanatorium pod Klepsydrą” uważał dzieciństwo za najważniejszy moment życia człowieka, determinujący przyszły los. Stąd według niego nie sposób poprzestawać na samym doświadczeniu go. Należy natomiast zawsze rozstrzygać związane z nim sytuacje, z biegiem lat nadając im sens wynikający ze stopniowo zdobywanej świadomości kulturowej.
„Genialna epoka” dzieciństwa w wizji Józefa przynosi zatem szereg obrazów o symbolicznym znaczeniu, które łączy atmosfera obfitości i natłoku twórczych myśli. Wśród nich widzimy np. rozgrzany piec w jego domu – fantazja o nim odsyła do nieudolnie namalowanych obrazów. Dym intensywnie wydobywający się z kominów pod koniec zimy przypomina bohaterowi latające po niebie anioły, ale i „wybuchy – pod lśniącą kanonadą niewidzialnej artylerii”. Józef odnosi też wrażenie, że widzi w mieszkaniu pożar, którego znakiem jest m.in. słup ognisty, będący uzewnętrznieniem się obecności starotestamentowego Boga.
Najwięcej uwagi bohater poświęca swoim aktom twórczym w postaci rysowania, za sprawą których odkrywa on to, że chce zostać artystą, oraz zwierzętom przemierzającym jego pokój w pochodzie niczym te wprowadzane do arki Noego. Wśród nich uwagę chłopca zwracają rogi wybranych osobników. Interpretuje je on jako przejaw ich wynaturzonej cielesności. Zatrzymuje na dłużej wzrok także na kotach, które przerażają go za sprawą swojej doskonałości.
Wraz z upływem czasu rysunki Józefa stają się coraz bardziej udane. Od wychodzących spod jego ręki gryzmołów, które tworzy on jako kilkulatek, stopniowo przechodzi on do udoskonalonych prac, stąd decyduje się pokazać je Szlomie. Mężczyzna jest nimi zachwycony i uważa, że przedstawiają one odnowienie i odrodzenie się świata. Takimi słowami można też scharakteryzować cel eksplikowania przez Józefa „genialnej epoki” dzieciństwa. Jest nim spojrzenie na jego najmłodsze lata w taki sposób, aby możliwe było ich ponowne przeżycie.
Warto zwrócić uwagę w tym miejscu na to, że „genialna epoka” dzieciństwa nie jest tu idealizowana, a wprost przeciwnie – pamięć o niej obejmuje także ciemne strony egzystencji człowieka. Józef kilkakrotnie podkreśla, że czuje, że w aktach twórczych kierują nim obce, złowieszcze siły, stąd sam może być jedynie medium, przez jakie one przemawiają. Bohater – w sposób typowy dla dziecięcej naiwności – nie stroni także od bezpośredniego poznawania zła. O tym świadczy choćby fakt, że pod nieobecność rodziców zaprasza do domu Szlomę, opryszka, który dopiero co wyszedł z więzienia. W rezultacie tej nieodpowiedzialnej decyzji chłopca mężczyzna wykorzystuje sytuację i kradnie pantofelki, korale oraz suknię służącej Adeli.
Nie sposób interpretować „Genialną epokę” bez uwzględniania przy tym kontekstu twórczości plastycznej Brunona Schulza. Autor „Sanatorium pod Klepsydrą”, oprócz tego, że był pisarzem, realizował się także jako rysownik i grafik. Do najbardziej znanych jego prac należy cykl grafik pt. „Xięga bałwochwalcza”. Obok nich należy wymienić liczne rysunki wykonane ołówkiem oraz ilustracje do własnych opowiadań.
Ten obszar artystycznego wyrazu towarzyszył mu znacznie dłużej niż literatura. W pracach plastycznych eksplikował on nawiedzające go od dzieciństwa obrazy. W liście do Stanisława Ignacego Witkiewicza pisał o tym następująco: „Początki mego rysowania gubią się w mgle mitologicznej. Jeszcze nie umiałem mówić, gdy pokrywałem już wszystkie papiery i brzegi gazet gryzmołami, które wzbudzały uwagę otoczenia”. Z podobnymi wątkami mamy do czynienia w „Genialnej epoce”, w której widzimy małego chłopca, niestarannie i pośpiesznie zapełniającego kolejne naręcza szpargałów swoimi malunkami. W zaprezentowanych wizjach pojawiają się także zwierzęta. Z biegiem czasu Józef zaczyna tworzyć coraz bardziej dopracowane dzieła. Stąd można powiedzieć, że w opowiadaniu zarysowuje się wyraźnie w nim obecna warstwa autobiograficzna.
W „Genialnej epoce” mamy do czynienia z prezentacją kadrów z dzieciństwa, interpretowanych na nowo, z wykorzystaniem doświadczenia narratora i rozmaitych kontekstów kulturowych. Zjawisko to autor „Sanatorium pod Klepsydrą” wyjaśnia tak w korespondencji do Witkacego: „Takie obrazy stanowią program, statuują żelazny kapitał ducha, dany nam bardzo wcześnie w formie przeczuć i na wpół świadomych doznań. [...] Zresztą sztuka nie rozwiązuje tego sekretu do końca. Pozostaje on nierozwikłany”.
Schulz rysował zatem z pasją od zawsze, od młodości będąc znanym właśnie z tej profesji. Przez wiele lat stanowiła ona także materialny fundament jego życia, artysta był bowiem nauczycielem rysunku i prac ręcznych w Gimnazjum im. Króla Władysława Jagiełły w Drohobyczu. Dopiero w wieku dojrzałym, mając około czterdzieści lat, oficjalnie zadebiutował on jako pisarz.
Rysunek był więc dla przyszłego autora „Sklepów cynamonowych” wcześniejszą formą ekspresji niż słowo. Przy pomocy tego drugiego zaczął się wypowiadać znacznie później, w zamian jednak już jego pierwszy utwór zyskał miano wybitnego dzieła. Spuścizna literacka i dorobek plastyczny Schulza wzajemnie się uzupełniają. W odpowiedzi na list Witkacego artysta ustosunkowuje się do kwestii ich związków następująco: „Na pytanie, czy w rysunkach moich przejawia się ten sam wątek, co w prozie, odpowiedziałbym twierdząco. Jest to ta sama rzeczywistość, tylko różne jej wycinki. Materiał, technika działają tutaj jako zasada selekcji. Rysunek zakreśla ciaśniejsze granice swym materiałem niż proza. Dlatego sądzę, że w prozie wypowiedziałem się pełniej”.
Co ciekawe, Schulz wkłada w usta Szlomy słowa uznania dla jego prac plastycznych: „– To są kapitalne rysunki – mówił, oddalając je od siebie gestem znawcy. Jego twarz rozjaśniła się refleksami kolorów i świateł. Czasami zwijał dłoń dookoła oka i patrzył przez tę zaimprowizowaną lunetę, ściągając rysy w grymas pełen powagi i znawstwa. – Można by powiedzieć – rzekł – że świat przeszedł przez twoje ręce, ażeby się odnowić, ażeby zlenić się w nich i złuszczyć jak cudowna jaszczurka”. Ze względu na obecne w „Genialnej epoce” wątki autobiograficzne można postawić hipotezę, że autor „Sanatorium pod Klepsydrą” wysoko cenił swoje umiejętności jako twórcy realizującego się od dzieciństwa w sztukach plastycznych, stąd nie wahał się przed takim komentarzem do własnej spuścizny, wypowiedzianym za pośrednictwem bohatera.
Głównym tematem opowiadania jest dzieciństwo bohatera-narratora o imieniu Józef, określane przez niego mianem „genialnej epoki”. Spogląda on na nie w swoich wspomnieniach z perspektywy człowieka dorosłego, posiadającego rozległe horyzonty myślowe, o czym świadczą jego liczne niebanalne spostrzeżenia, dotyczące np. świata zwierząt, wiosennych barw czy religii judaistycznej. Na najmłodsze lata narrator patrzy z perspektywy „dojrzałości dzieciństwa”. Termin ten pojawia się w liście Brunona Schulza do Andrzeja Pleśniewicza. Oznacza on zdobywany z biegiem czasu stan, w którym dopiero jako ludzie dojrzali zyskujemy możliwość pełnego doświadczenia i zrozumienia dzieciństwa. Według autora „Sklepów cynamonowych” proces ten nigdy się nie kończy. Istotnym elementem „Genialnej epoki” staje się też to, że dzieciństwo ukazane jest tu w sposób wolny od idealizacji, co bez wątpienia okazuje się jednym z aspektów świadczących o oryginalności dzieła. Toteż Józef nie ukrywa tego, że obawia się sił, które stoją za jego zdolnościami artystycznymi, w dziecięcej naiwności zaprasza także rabusia do domu pod nieobecność rodziny. Jako mały chłopiec uczy się więc odróżniać dobro od zła, bezpośrednio poznając ciemne strony życia.
W „Genialnej epoce” Józef widzi liczne obrazy, które łączy atmosfera obfitości. Wśród nich pojawiają się np. piec w jego rodzinnym domu i związane z nim doznanie niepokojącego ciepła czy obserwacja wydobywających się przez komin spalin. Te z jednej strony przypominają anioły, a z drugiej, na przekór temu… wystrzały z broni palnej. Pośród owych kadrów Józef jawi się jako rodzący się artysta, zaczynający swoją drogę od pokrywania szpargałów gryzmołami. Widzimy także przemarsz zwierząt przez pokój bohatera. Wśród nich w fantazji narratora uwagę zwracają rogi wybranych osobników oraz przerażające w swej doskonałości koty. Bycie artystą przerasta Józefa, który nie umie sobie poradzić z natłokiem nawiedzających go twórczych myśli. Ma on także obawy dotyczące sił, jakie nim kierują. Odnosi wrażenie, że jest medium dla obcych i złowieszczych mocy.
Obok tych obrazów, tworzących opisową warstwę opowiadania, w „Genialnej epoce” pojawia się także prezentacja Szlomy, znanego miejscowej społeczności opryszka. Wątek ten, w przeciwieństwie do wcześniejszej części opowiadania, posiada wyraźnie zarysowaną fabułę. Wszystko dzieje się w aurze Wielkanocy, w atmosferze pustego i czystego miasta. Tak ukształtowana przestrzeń fascynuje Józefa do tego stopnia, że dochodzi on do wniosku, że gdyby w czasie tym w miasteczku pojawił się wyczekiwany przez żydów Mesjasz, nie zostałby zauważony. Co ciekawe, lokalny rzezimieszek okazuje się zainteresowany rysunkami Józefa i z uwagą je ogląda. Ostatecznie górę bierze w nim jednak tożsamość bandyty i wykorzystuję on tę sytuację do kradzieży rzeczy służącej Adeli: jej pantofelków, a przy okazji także korali i sukni. Te pierwsze stanowią dla Szlomy fetysz. Ale trudno jednoznacznie ocenić jego motywację. Może ona tyleż wynikać z potrzeby zaspokojenia seksualnych potrzeb z wykorzystaniem tego rekwizytu, co być dowodem na to, że w postawie bohatera górę bierze jego złodziejska profesja.
Aktualizacja: 2025-04-01 21:20:00.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.