Podróżowanie stanowi ważny element ludzkiej cywilizacji. Wiążemy je z ekscytacją, ciekawością wobec nieznanego, przygodą. Czym naprawdę jest jednak dla człowieka podróżowanie? Odpowiedź może wydawać się banalna, brzmi bowiem: poszerzaniem horyzontów. W tej celowej grze słownej zawiera się jednak więcej treści. Dowieść jej należy jednak na odpowiednich przykładach, najlepiej z literatury. Ta stanowi wszak zapis przemyśleń ludzkości w temacie wszystkich jej dokonań, a więc doskonale odda również zagadnienie podróżowania.
Spis treści
Ryszard Kapuściński należy do jednych z najczęściej tłumaczonych polskich autorów. Powodem jest ewidentny talent pisarski oraz umiejętność obserwacji, tak ważna dla korespondenta. W „Podróżach z Herodotem” możemy zauważyć oba te talenty, ale również arcyciekawe zjawisko zetknięcia się człowieka z zamkniętego PRL-u i różnorodnych kultur świata. Przypomina to nieco moment zetknięcia się Greka Herodota z nieznanym mu światem Persów i Egipcjan. Ważne dla zrozumienia, ile Kapuściński wynosił ze swoich podróży, jest przeanalizowanie jego wyjazdu do Rzymu. Podczas gdy w opisie Indii czy Etiopii skupia się głównie na specyfice tych miejsc, tutaj mocno podkreśla różnicę między socjalistyczną Rzeczpospolitą Ludową i Włochami. Krój garniturów, otwartość społeczeństwa czy sposób zachowania ekspedientek wobec odwiedzających sklep klientów jawią mu się jako dobitne przejawy różnic systemowych. Z zawartych na kartach „Podróży z Herodotem” przemyśleń wyłania się obraz młodego człowieka, zadziwionego tym obcym światem kapitalizmu. Kapuściński wyraźnie uczy się czegoś w zetknięciu z nim, poszerza swoje horyzonty myślowe. Może wręcz porównać sobie codzienność republiki socjalistycznej oraz zachodu, co budzi w nim autentyczną refleksję.
Stykając się z innymi kulturami, systemami politycznymi i cywilizacjami Kapuściński zawsze nabiera doświadczenia, zmienia sposób postrzegania rzeczywistości. Podróż bowiem poszerza jego horyzonty; dzięki niej dostrzega szerszą niż tylko polsko-socjalistyczna perspektywę.
Wielkim podróżnikiem w polskiej literaturze był również Kordian. Główny bohater dramatu Juliusza Słowackiego wyruszył w wędrówkę po Europie z zupełnie innym niż Kapuściński powodów. Nieszczęśliwie zakochany młodzieniec poszukiwał sensu istnienia - „idei wielkiej”, dla której mógłby poświęcić życie. Podobnie jak sam Słowacki, podróżował więc do kolejnych krajów, a w nich konfrontował się z wielkimi prądami myślowymi swoich czasów. W Anglii zrozumiał, że to pieniądz rządzi światem. Na białych klifach Dover porzucił romantyczną myśl o poezji jako realnym bycie, zaś we Włoszech gorzko zawiódł się na kobiecej miłości. Zawędrowawszy przed oblicze papieża, przekonał się zaś, że nie ma już żadnych autorytetów na świecie. Podróż jest więc dla Kordiana pouczająca. Doświadcza nowych wrażeń, konfrontuje się z nieznanym wcześniej podejściem do życia i różnorodnymi postawami ludzkimi. Wędrówka przez Europę poszerza jego horyzonty, a zarazem przyswaja nową wiedzę.
Słowacki wykorzystuje motyw wędrówki również w celu przekazania pewnej mistycznej myśli. Na górze Mont Blanc Kordian poznaje wreszcie swoją wielką ideę - winkelriedyzm. Nie wymyśla jej jednak sam, daleko mu do logicznego wysnucia wniosków. Doznaje objawienia, a więc mistycznego oświecenia. Podróż stanowi więc dla Słowackiego symbol poszukiwania przez człowieka mądrości mistycznej, doskonalenia. Jest też przenośnią dojrzewania. Poprzez podróżowanie i wiążące się z nim poszerzenie horyzontów następuje więc nasz rozwój. Tak jak w „Kordianie” musi on być jednak świadomy.
Dzielny Odyseusz powracający z wojny trojańskiej zostaje przeklęty i w wyniku gniewu Posejdona przez wiele lat kluczy ku rodzinnej Itace. Wędrówka bohatera stanowi dla niego możliwość poszerzenia horyzontów oraz sprawdzenia samego siebie. Odyseusz zmaga się z kolejnymi niebezpieczeństwami, potworami i niesamowitymi zdarzeniami, z których każde stanowi wyzwanie dla jego sprytu i intelektu. Przykładem może być ucieczka z jaskini cyklopa Polifema. Schwytani przez potwora Grecy zostaliby pożarci, gdyby Odyseusz go nie oślepił, a następnie nie wymyślił sposobu na wyjście z pieczary. Przywiązawszy swoich towarzyszy do brochów owiec Polifema, spowodował, że oślepiony cyklop nie mógł ich wyczuć palcami. Dowodzi to nie tylko rozwijającego wyzwania, jakim jest podróż, ale również wiążącego się z nim nabywania nowych doświadczeń.
Stare przysłowie głosi, że podróże kształcą. Nie sposób zaprzeczyć tej starożytnej mądrości. Stanowią one bowiem możliwość poznania rzeczy wcześniej niewidzianych, zetknięcia się z innymi światopoglądami. Powoduje to potrzebę rewidowania poglądów i dają możliwość nabycia nowych. Podróże to również skarbnica doświadczeń, często nabywanych poprzez potrzebę konfrontacji. Z nich wynika zaś nasz rozwój, poszerzenie wiedzy, ale też większa dojrzałość. Zmagając się z przeciwnościami wędrówki, zarówno intelektualnymi jak i rzeczywistymi, poznajemy również lepiej samych siebie. Poszerzamy więc swoje horyzonty zarówno na zewnątrz, jak i w głąb siebie samych. Tym samym warto iść w ślady Herodota, Kapuścińskiego i Kordiana. Chociaż dużo przy tym ryzykujemy, zyskać możemy jeszcze więcej.
Aktualizacja: 2024-11-01 21:42:57.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.