Re­por­ter jako ob­ser­wa­tor i ko­men­ta­tor rze­czy­wi­sto­ści. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie zna­nych Ci frag­men­tów Po­dró­ży z He­ro­do­tem Ry­szar­da Ka­pu­ściń­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Reporter to bardzo interesująca, ale zarazem odpowiedzialna praca. Przedstawianie opinii publicznej rzeczywistości w sposób zarazem ciekawy i rzetelny rodzi rozliczne pokusy. Nie sztuką jest bowiem tylko opisać doświadczenia ze swojej pracy, podstawą poznania jest również interpretacja. Ta zaś zawsze odbywa się z perspektywy konkretnej osoby, zawiera w sobie jakąś jej cząstkę. Rzeczoną wyżej pokusą byłoby przedstawić świat ze swojego punktu widzenia, zniekształcając go tym, nie zaś przybliżając. Rolą reportera jest zaś obserwować i interpretować w celu ukazania prawdy. Aby to udowodnić, potrzeb jednak argumentów. Za zbiór takowych najlepiej posłużyć może reportaż. Dobrym przykładem będą Podróże z Herodotem Ryszarda Kapuścińskiego oraz Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Próbują one bowiem uchwycić głębię przeżyć, które opisują.

Ryszard Kapuściński rozpoczął swoją przygodę z podróżami od przemożnej chęci zobaczenia, jak to jest przekroczyć granicę. Wyobrażał to sobie niemal jako mistyczne przeżycie, wkroczenie do innego świata. Towarzyszyły mu ciągle przemyślenia o tym, jak żyją ludzie znajdujący się za umowną linią między dwoma krajami. To właśnie takie młodzieńcze podejście zdefiniowało jego dalsze postrzeganie kolejnych odwiedzanych krajów. Jako prywatne podejście Kapuścińskiego, na swój sposób zniekształciło też jego postrzeganie obserwowanego świata. Jednak stanowi to zarazem otwarcie na obserwowane zjawiska poprzez wrażliwość.

Dzięki temu Kapuściński był zdolny, niczym cytowany przez niego Herodot, objąć swoimi reportażami szerszą perspektywę. Podczas podróży do Indii nie ogranicza się jedynie do obrazów nędzy ofiar powodzi, czy rozmaitości hinduistycznych kultów. Kapuściński docieka powodu tej szerokiej duchowości, jej wpływu na mentalność zamieszkujących ten kraj ludzi. Dostrzega historyczne wydarzenia, które ukształtowały obecny stan Indii i potrafi pochylić się nad konkretnymi ich mieszkańcami.

Gdyby Kapuściński nie miał tej wrażliwej i prywatnej perspektywy, dałby swojemu czytelnikowi jedynie suche fakty. Te zaś nie byłyby prawdą o Indiach czy Chinach Mao Zedonga. Uchwycenie prawdy wymaga wejścia z nią w interakcję, a zarazem spojrzenia na całość wszystkich detali. Kapuściński robi to, często nawet ryzykując życie. Przedstawiając suche fakty, z pewnością również ukazałby nam pewną część odwiedzonych krajów. Nie byłyby to żywe krainy, a jedynie spreparowane notki o charakterze wręcz naukowym. Byłyby sterylne, zaś prawda nigdy taka nie jest. Szczególnie zaś, jeżeli mówimy o ludziach. Reporter musi więc wejść w tę prawdę, poczuć ją i wyrobić sobie o niej zdanie, aby ją przedstawić swojemu odbiorcy.

Inny świat nie ma formy reportażu, mimo to doskonale oddaje wyżej postawioną tezę. Gustaw Herling-Grudziński przeżył piekło łagru, które potem postanowił opisać wraz ze swoim spojrzeniem na problematykę totalitaryzmu, wcielanego tam w życie. Książka ta stanowi wspomnienia autora, nie zaś rzetelny opis naukowy. Czy można jednak odmówić im wartości, jeżeli chodzi o poznanie prawdy? Poprzez spojrzenie na łagier oczyma jego ofiary możemy dostrzec wszelkie detale, najmniejsze kolory ludzkiej tragedii, które umknęłyby w ogólnym opisie.

Spojrzenie osobiste jest więc na swój sposób niczym odcień w rozszczepionym błysku światła - niezbędna do uchwycenia całości, będąca jednak jedynie jej częścią. Próba wytłumaczenia specyfiki pewnych zachowań więźniów jest najlepszym tego przykładem. Normalnie każdy kryminolog mógłby zapewne napisać cały elaborat o potwornościach takich jak "nocne łowy", czy specyfika łagrowego języka. Jednak bez przeżycia tego, używania sformułowań osadzonych podczas żywych rozmów, nie można do końca ich zrozumieć. Grudziński wręcz podkreśla, że ktoś spoza łagru nigdy go nie pojmie. Niemniej stara się nam go przybliżyć niczym reporter wchodzący do "innego świata".

Pytanie o prawdziwość osobistego doświadczenia to filozoficzna domena każdego wnuka Kartezjusza. Słynny filozof twierdził, że rzeczona prawda istnieje, chociaż pewne jej elementy postrzegamy również. Czy to jednak zmienia kształt samej podstawy tych doświadczeń? Nic podobnego. Możemy wręcz zyskać na takiej naturze poznania, jeżeli tylko sondujący ją badacz okaże się rzetelny. Takim podejściem musi odznaczać się reporter. Zawsze będzie on bowiem pokazywał nam świat swoimi oczyma. Nie może tego uniknąć, ponieważ człowiek nie patrzy na nic w sposób matematycznych - chłodny i logiczny. Dzięki takiemu zjawisku możemy jednak wejść w interakcję, poznać na zasadzie oddziaływania. Reporter udziela nam swojego odczucia zjawiska opisywanego. Jeżeli nie będzie się starał przekonać nas do swojej wizji, okaże się doskonałym "narzędziem" poznania. Tak właśnie należy rozumieć rzetelność pracy reportera, współgrającej z jej nieodzowną stroną komentatorską.


Przeczytaj także: Po­dróż jako do­świad­cza­nie sie­bie i świa­ta. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie zna­nych Ci frag­men­tów Po­dró­ży z He­ro­do­tem Ry­szar­da Ka­pu­ściń­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.