Nie dbam, jaka spadnie kara, Antoni Kozakiewicz, 1895
Dramat Adama Mickiewicza „Dziady cz. III” powstał w 1832 roku w Dreźnie. Został wydany w tym samym roku, jako część czwartego tomu „Poezji”. Ze względu na miejsce powstania, dramat bywa nazywany dziadami drezdeńskimi.
Spis treści
Utwór składa się z dziewięciu scen oraz Ustępu. Akcja dramatu trwa ponad rok, a pomiędzy poszczególnymi scenami występują kilkumiesięczne odstępy czasowe. Przemiana Gustawa w Konrada ma miejsce 1 listopada 1823 roku. Akcja kończy się w 1824 roku, ponieważ historia opisana w ostatniej części „Ustępu” poprzedza wydarzenie historyczne - powódź w Petersburgu. Miejsca akcji to klasztor Bazylianów w Wilnie, zamieniony na więzienie, dom wiejski pod Lwowem, apartamenty Senatora w Wilnie, salon warszawski i cmentarz.
Prolog. Jest 1 listopada 1823. Samotny Więzień śpi w celi klasztoru Bazylianów w Wilnie. Anioł przepowiada mu wolność. Mężczyzna budzi się, gotowy do wielkich czynów. Zmienia imię z Gustawa na Konrada, co symbolizuje wewnętrzną przemianę w bojownika o wolność.
Akt I. W Wigilię więźniowie zbierają się w celi Konrada. Rozmawiają o młodzieży, oskarżanej o spiskowanie i wywożonej na Syberię bez uczciwego procesu. Konrad śpiewa pieśń zemsty, której zamierza dokonać z Bogiem lub bez niego. Wygłasza Małą Improwizację, wydaje mu się, że jest orłem i chce zobaczyć z lotu ptaka przyszłość swojej ojczyzny. Widok zasłania mu jednak ogromny kruk. Konrad zostaje sam w swojej celi i wygłasza Wielką Improwizację, żąda od Boga władzy nad ludzkimi duszami. Prawie nazywa Stwórcę carem. Ksiądz Piotr odprawia egzorcyzmy nad duszą opętanego Konrada. Diabeł wyjawia, że młody Rollison został pobity w więzieniu. Ksiądz może uratować jego duszę, jeśli przed śmiercią udzieli mu sakramentu komunii.
W wiejskim domu pod Lwowem, młoda dziewczyna - Ewa modli się do Matki Boskiej za ojczyznę, rodziców i męczenników za sprawę narodową. W nocy nawiedza ją widzenie Maryi i Chrystusa.
Ksiądz Piotr przebywa w swojej celi. Podczas modlitwy, doznaje widzenia Polski jako Chrystusa narodów. Widzi, jak jego naród zostaje ukrzyżowany, aby zbawić całą Europę. Po swojej męczeńskiej śmierci, Polska zmartwychwstanie. Ksiądz Piotr dostrzega przyszłego obrońcę narodu. Pochodzi z obcej matki, ma w sobie krew dawnych bohaterów, a jego imię brzmi „czterdzieści i cztery”.
Podczas snu, diabły znęcają się nad Senatorem Nowosilcowem. Najpierw pokazują mu, jak staje się najbardziej zaufanym człowiekiem cara. Później jednak zsyłają wizję odtrącenia przez władcę i powszechnych szyderstw.
Towarzystwo w salonie warszawskim dzieli się na dwie grupy. Elita siedzi przy stolikach i rozmawia o balach, wyprawianych kiedyś przez Nowosilcowa. Przy drzwiach stoją młodzi patrioci, zatroskani o los aresztowanych przyjaciół. Adolf opowiada arystokracji historię Cichowskiego, który nigdy nie wrócił do siebie po brutalnych przesłuchaniach w więzieniu. Wysocki porównuje naród polski do lawy, która z zewnątrz jest zimna i sucha, ale w środku skrywa ogień.
Do Senatora przychodzi matka Rollisona, która błaga o wypuszczenie syna. Ksiądz Piotr wyznaje, że wie o pobiciu więźnia. Nowosilcow udaje, że nie słyszał nic na ten temat. Pelikan sugeruje, aby otworzyć okna w celi Rollisona i umożliwić mu samobójstwo. Ksiądz Piotr przepowiada Doktorowi rychłą śmierć. Senator przesłuchuje księdza Piotra. W domu Nowosilcowa trwa bal. Przerywa go Rollisonowa, która donosi, że jej syn został wypchnięty z okna. Ksiądz Piotr zapewnia ją, że chłopak żyje. Doktor umiera rażony piorunem. Ksiądz Piotr mija Konrada, prowadzonego na przesłuchanie i przepowiada mu daleką podróż.
Guślarz i Kobieta w żałobie spotykają się na cmentarzu w noc Dziadów. Kobieta chce zobaczyć milczące widmo z raną na piersi, które odwiedziło ją na weselu. Guślarz stwierdza, że była to dusza żyjącego człowieka. Widmo, mimo wezwań, nie przychodzi, być może mężczyzna zmienił imię. Kobieta widzi swojego dawnego ukochanego w kibitce, jadącej na północ.
Ustęp. Młodzi spiskowcy są wiezieni w kibitkach w głąb Rosji. Kraina jest pusta, zimna i spowita śniegiem. Zbliżają się do przedmieść Petersburga. Są opustoszałe, ponieważ car spędza zimę w mieście, razem ze swoim dworem. Petersburg został zbudowany na rozkaz cara Piotra I i stanowi połączenie stylów architektonicznych wielu europejskich stolic. Pielgrzym zostaje powitany znakiem krzyża przez dawnego mieszkańca miasta - chrześcijanina i Polaka. Rosyjski Wieszcz i Pielgrzym rozmawiają pod pomnikiem cara Piotra Wielkiego. Rosjanin przepowiada koniec rządów okrutnych carów.
Codziennie o godzinie dziesiątej rano, car dokonuje przeglądu wojska. Po przeprowadzeniu musztry, na placu zostają ciała rannych i zabitych. Dwójka podróżnych spotyka nad rzeką polskiego malarza Oleszkiewicza, który zajmuje się kabałą, czytaniem tajemnych ksiąg i rozmową z duchami. Mężczyzna przepowiada powódź w Petersburgu i wypomina okrucieństwo carowi. Ostatnia część ustępu została poświęcona dekabrystom, przyjaciołom Mickiewicza. Część z nich została skazana na śmierć lub ciężkie roboty.
Mickiewicz zadedykował dramat Janowi Sobolewskiemu, Cyprianowi Daszkiewiczowi, Feliksowi Kołakowskiemu oraz wszystkim męczennikom za ojczyznę.
Akcja rozgrywa się w celi więziennej w klasztorze Bazylianów w Wilnie. Anioł Stróż pojawia się obok śpiącego Więźnia. Mówi, że opiekuje się nim zmarła matka. Anioł przychodzi do mężczyzny i czuwa nad jego snami, aby miał jak najwięcej dobrych myśli. Jego starania nie przynoszą jednak efektów, ponieważ Więźniowi często towarzyszy niepokój. Anioł obawia się wtedy powrotu do nieba, ponieważ matka zawsze pyta o syna. Więzień budzi się i rozmyśla o śnie oraz wschodach i zachodach słońca. Uważa, że marzenia senne nie są wspomnieniami ani wytworami wyobraźni, wbrew temu, co sądzą mędrcy. Więzień ponownie zasypia.
Przy mężczyźnie pojawiają się Duchy nocne, które próbują podporządkować go sobie przez kontrolę snów. Anioł wyznaje, że poprosił Boga, żeby Więzień został schwytany przez wroga. W samotnej celi ma okazję zastanowić się nad swoim przeznaczeniem. Duchy nocne w dzień są powstrzymywane przez Boga, dlatego działają po zmierzchu. Anioł zapewnia, że życzliwi modlą się za Więźnia na ziemi i w niebie. Mężczyzna budzi się i nie jest pewny, czy naprawdę objawił się Bóg, czy był to tylko sen. Więzień podobnie zasypia, a dobre i złe duchy walczą o panowanie nad jego myślami.
Mężczyzna budzi się z pewnością, że odzyska wolność, ale czeka go życie na wygnaniu. Nikt nie zrozumie jego poezji, będzie martwy dla swoich rodaków. Więzień przechodzi wewnętrzną przemianę z nieszczęśliwego kochanka w bojownika za ojczyznę. Pisze węglem na ścianie łaciński napis, oznaczający: „Bogu Najlepszemu, Największemu. Gustaw zmarł 1823 1 listopada, tu narodził się Konrad 1823 1 listopada”. Więzień ponownie zasypia. Duch mówi, że mężczyzna nie zdaje sobie sprawy z potęgi swoich myśli, którymi może przywoływać diabły i anioły oraz obalać rządy.
Scena I. Jest Wigilia. Kilku młodych więźniów wychodzi ze swoich cel. Jakub obawia się, że zostaną przyłapani, ale Adolf go uspokaja. Kapral jest Polakiem i stoi po stronie więźniów. Jakub i Adolf spotykają się z Konradem, Księdzem Lwowiczem, Janem Sobolewskim, Frejendem, Tomaszem, Feliksem Kołakowskim, Suzinem, Jackiem i Józefem. W więzieniu pojawił się nowy skazaniec - Żegota. Zgromadzeni udają się do celi Konrada. Żegota wyjaśnia, że nie brał udziału w żadnym spisku. Podejrzewa, że rząd chce tylko wyłudzić od niego pieniądze i nie trafi na Syberię. Tomasz opowiada, że Senator Nowosilcow przyjechał z Warszawy do Wilna. Chce odzyskać względy cara, demaskując jak najwięcej litewskich spiskowców. Oskarżeni nie mają możliwości obrony, ponieważ proces odbywa się w tajemnicy. Więźniowie postanawiają, że kilku z nich powinno przyznać się do winy. Tomasz zgłasza się na ochotnika i zachęca innych, zwłaszcza starszych i samotnych. Młodzi mają jeszcze wiele do zrobienia dla ojczyzny.
Żegota chce dowiedzieć się więcej o więziennym życiu. Nikt nie wie, kiedy dokładnie trafił do aresztu i kiedy z niego wyjdzie. Tomasz został zatrzymany jako pierwszy. Suzin rozpoznaje Tomasza i chce podać mu dłoń, ponieważ wie, że poświęcił wiele, aby ocalić znajomych. Tomasz przyzwyczaił się już do więzienia, ale boli go, że kolejni przyjaciele zostają aresztowani. Frejend chciałby aktywnie walczyć. Słyszał, że Konrad jest wielkim poetą. Jakub dopytuje o nowe wieści z miasta. Jan Sobolewski był tego dnia na przesłuchaniu i opowiada, co widział. Dwadzieścia kibitek ze studentami z Żmudzi wyruszyło na Syberię. Najmłodszy z chłopców miał tylko dziesięć lat i nie mógł udźwignąć łańcucha. Wywieziono również Janczewskiego, który na kibitce trzykrotnie krzyknął „Jeszcze Polska nie zginęła”. Ten sam los spotkał Wasilewskiego. Został tak skatowany podczas przesłuchania, że żołnierze musieli wnieść go na kibitkę. Na Syberię trafił nawet niewidomy. Józef stwierdza, że car niszczy nie tylko pola i lasy, ale też ziarna.
Więźniowie wspominają Ksawerego, który popełnił samobójstwo. Żegota opowiada bajkę Antoniego Goreckiego. Bóg wygnał Adama z raju, ale obawiał się, że ludzie będą głodować. Kazał więc rozsypać ziarno na drodze, ale Adam nie wiedział, co z nim zrobić. Diabeł zasypał zboże ziemią, aby człowiek z niego nie skorzystał. Zdziwiony, dostrzegł że z ziaren wyrastają kłosy. Chciał oszukać Boga, ale oszukał sam siebie.
Frejend prosi Feliksa o piosenkę. Kołakowski śpiewa pieśń, w której refrenie pojawia się wezwanie „Jezus Maryja”. Konrad oskarża go o bluźnierstwo. Do zebranych dołącza Kapral i opowiada, że kiedyś walczył w legionach Dąbrowskiego oraz w pułku Sobolewskiego, brata Jana. Teraz jest zmuszony do noszenia carskiego munduru. Pewnego razu, w francuskiej gospodzie, stanął w obronie Matki Boskiej. Właściciel karczmy w nocy zamordował Francuzów i podrzucił mu kartkę z podziękowaniem. Feliks śpiewa kolejną pieśń o losach więźniów, wywożonych na Syberię.
Zbliża się północ, Konrad staje się zamyślony i nieobecny. Mężczyzna zaczyna śpiewać, a jego pieśń wstaje z grobu, jak upiór. Żąda krwi i zemsty na wrogu, z Bogiem lub bez niego. Chce wgryźć się w dusze rodaków, aby również stali się upiorami i zapragnęli zemsty. Wspólnie zabiją wroga, rozczłonkują jego ciało i wypiją krew. Przybiją jego kończyny, aby nie mógł powstać i stać się upiorem. Następnie będą siedzieć na duszy wroga, dopóki nie uleci z niej nieśmiertelność. Lwowicz próbuje powstrzymać Konrada, nazywa jego pieśń pogańską. Kapral dodaje, że jest to pieśń szatańska. Konrad kontynuuje swoją wizję. Zdaje mu się, że jest orłem, obserwującym świat z lotu ptaka. Próbuje dostrzec przyszłe wydarzenia, ale widok przesłania mu ogromny kruk. Jego spojrzenie wywołuje zamęt w myślach Konrada. Bohater staje się blady, więźniowie próbują go uspokoić. Konrad usiłuje dokończyć swoją pieśń. Kapral słyszy dzwonek, zwiastujący zmianę warty. Każe więźniom się rozejść. Wszyscy uciekają, a Konrad zostaje w swojej celi sam.
Scena II. Konrad czuje się samotny, ponieważ nikt nie rozumie jego poezji. Słuchacze nie są w stanie dostrzec emocji i głębszego przesłania, które stara się przekazać. Konrad porównuje swoje pieśni do gwiazd, niedostępnych dla ludzkiego wzroku. Bohater prosi o wysłuchanie Boga i naturę - jedynych godnych odbiorców swojej twórczości. Konrad uwalnia się od ograniczeń, związanych z ciałem. Ma wrażenie, że wznosi się nad światem, sięgając gwiazd. Śpiewa i słyszy swoją pieśń, którą nazywa wielką, nieśmiertelną pieśnią tworzenia. Pyta Boga, czy byłby w stanie stworzyć coś większego. Konrad czuje wyższość nad wszystkimi poetami, mędrcami i prorokami. Dzisiejszej nocy osiągnął pełnię swojej potęgi.
Konrad chce się wznosić, aż dotrze do granicy Boga i natury. Jego ramiona przypominają skrzydła, lewe obejmuje przeszłość, a prawe - przyszłość. Chce zajrzeć w boskie serce. Miłość Konrada obejmuje cały naród, wszystkie przeszłe i przyszłe pokolenia. Bohater chce uszczęśliwić ludzkość, ale nie wie jak to zrobić, dlatego szuka pomocy u Boga. Przychodzi do Stwórcy, uzbrojony we władzę myśli o boskim pochodzeniu. Konrad uważa, że jest równy Bogu. Ma władzę nad światem i chce zdobyć władzę nad ludzkimi duszami. Zamierza traktować je, jak słowa i myśli, z których stworzy pieśń.
Konrad domaga się od Boga ludzkich dusz, ale nie otrzymuje żadnej odpowiedzi. Stwierdza, że wbrew temu, co mówią wierni, Bóg nie jest miłością, a wyłącznie mądrością. Stwórca dał uczonym część swojej potęgi, przez wiedzę którą zdobyli. Konrad dostał tylko wielką miłość i krótkie życie. Obłęd bohatera podsycają złe duchy. Konrad wyzywa Boga na pojedynek na serca. Będzie to bitwa bardziej krwawa, niż pojedynek Stwórcy z szatanem. Konrad czuje, że stał się jednością z ojczyzną. Padają słynne słowa: „Ja i ojczyzna to jedno. Nazywam się Milijon — bo za milijony kocham i cierpię katusze”. Bohater czuje cierpienie całego narodu. Konrad nie przestaje prosić Boga o władzę, jeśli nie dla serca, to dla rozumu. Stwórca wciąż nie odpowiada.
Konrad grozi, że zniszczy Boga siłą swojego uczucia. Chce powiedzieć, że Bóg nie jest ojcem świata, tylko jego carem. Słowo „car” wypowiada za niego diabeł, a Konrad zemdlony upada na ziemię. Dobre duchy z prawej strony modlą się za duszę bohatera, a złe duchy z lewej strony chcą go opętać. Jeden ze złych duchów gniewa się na diabła, który nie pozwolił Konradowi dokończyć zdania, będącego największym przejawem pychy. Gdyby tego nie zrobił, dusza mężczyzny należałaby już do szatana. Złe duchy uciekają, ponieważ słyszą kroki księdza Piotra.
Scena III. Do celi Konrada przychodzą ksiądz Piotr, Kapral i Więzień. Więźniowi wydaje się, że Konrad ma atak epilepsji, nie pierwszy raz jest w takim stanie. Kapral słyszał pieśń Konrada, ale jej nie zrozumiał. Bohater widzi przepaść, twierdzi że modlitwa mu nie pomoże. Ksiądz Piotr zostaje z nim sam. Konrad widzi Rollisona, pobitego i leżącego we krwi. Radzi mu, aby skoczył w przepaść, ponieważ jest lepsza od ziemskiego życia. Ksiądz Piotr stwierdza, że Konrad jest opętany i rozpoczyna egzorcyzmy. Przez usta bohatera przemawia Duch, mówiący obcymi językami. Wyznaje, że jest prostym diabłem i został tu przysłany, aby zawładnąć duszą Konrada. Przepowiada, że kolejnego dnia ksiądz Piotr zostanie pobity. Duch mówi, że więzień z wizji Konrada znajduje się w klasztorze Dominikanów, ale jest grzesznikiem, dlatego jego dusza należy do szatana. Ksiądz Piotr może mu pomóc tylko winem i chlebem. Po tych słowach, ksiądz przepędza Ducha. Konrad odzyskuje przytomność, a ksiądz Piotr każe mu się modlić, ponieważ dopuścił się bluźnierstwa i został opętany. Kapłan kładzie się krzyżem i chce przyjąć na siebie karę za grzechy Konrada.
W kościele słychać pieśń Bożego Narodzenia. Chór aniołów sławi pokorę księdza Piotra. Archanioł Pierwszy śpiewa o grzechach Konrada, a Archanioł Drugi dodaje, że anioły modlą się za młodzieńca. Anioł śpiewa o narodzinach Chrystusa. Archanioły bronią Konrada, ponieważ uszanował imię Matki Boskiej. Proszą Boga, aby mu przebaczył.
Scena IV. Akcja dramatu przenosi się do wiejskiego domu pod Lwowem. Młoda dziewczyna, Ewa, modli się przed obrazem Najświętszej Panny. Minęła północ, jej siostra Marcelina mówi, aby udała się na spoczynek. Ewa pomodliła się już za ojczyznę i rodziców, ale chce jeszcze wstawić się za skazańcami. Słyszała od Litwina wieści o okrutnym postępowaniu cara, który chce zniszczyć młode pokolenie. Ewa pragnie pomodlić się za poetę, którego wiersze czytała. Dziewczyna zasypia podczas modlitwy. Ewa ma widzenie we śnie. Widzi deszcz, padający z bezchmurnego nieba. Czuje zapach kwiatów i dostrzega Matkę Boską, która podaje wianek Jezusowi. Syn Boży rzuca kwiaty, splatające się w wianki, w stronę Ewy. Jedna z róż okazuje się żywa, wydobywają się z niej promienie. Prosi Ewę, aby wzięła ją do serca. Aniołowie odlatują. Róża ma do rana towarzyszyć Ewie.
Scena V. Ksiądz Piotr modli się w swojej celi, leżąc krzyżem na posadzce. Ma widzenie, dostrzega tyrana, przypominającego Heroda, który rządzi Polską. Widzi kibitki ze skazańcami, jadące na północ. Pyta Boga, czy pozwoli zginąć całemu pokoleniu. Ksiądz Piotr nagle dostrzega dziecko, które uciekło przed aresztowaniem. Wie, że wyrośnie z niego obrońca narodu. Będzie wywodził się z obcej matki, nosił w sobie krew bohaterów, a jego imię to „czterdzieści i cztery”. Ksiądz wie, że Bóg nie przyspieszy jego nadejścia, ponieważ Polacy muszą jeszcze wiele wycierpieć. Widzi mękę narodu polskiego, przypominającą śmierć Chrystusa na krzyżu. Tyrani i cała Europa prowadzą Polskę przed oblicze sędziów. Pierwszy z nich to Francuz, który stwierdza, że naród jest niewinny i umywa ręce. Inni królowie krzyczą, że Polacy zasługują na karę za znieważenie cesarza. Naród, za przyzwoleniem Gala, zostaje porwany przez tłum, który zakłada mu koronę cierniową na głowę. Ksiądz Piotr widzi krzyż, wykonany z trzech drzew, z ramionami długimi na całą Europę. Naród polski zostaje wciągnięty na tron pokutny, gdzie Austriak poi go octem, a Prusak - żółcią. Matka Wolność płacze nad jego losem. Moskal z kopią przelewa niewinną krew Narodu, który kona krzycząc „Panie, Panie, za coś mię opuścił!”.
Chór aniołów śpiewa pieśń wielkanocną. Naród polski wznosi się do nieba, a jego biała szata okrywa cały świat. Pokazuje przebitą pierś. Ksiądz Piotr ponownie widzi obrońcę i wskrzesiciela narodu. Ma trzy oblicza, a nad jego głową znajduje się księga tajemnic. Trzy stolice służą mu za podnóżek. Ma stanąć na trzech koronach, ale sam żadnej nie założy. Ksiądz Piotr zasypia. Anioły zanoszą jego duszę do Boga, a przed świtem zwracają ją ciału.
Scena VI. Akcja przenosi się do sypialni Senatora. Nad głową Nowosilcowa stoją dwa diabły, które chcą porwać jego duszę do piekła. Belzebub im tego zabrania, każe diabłom rozbudzić pychę Senatora, a następnie się nad nim znęcać. Senator widzi we śnie, jak dostaje od cara sto tysięcy rubli, order i tytuł Wielkiego Marszałka. Jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi władcy, wszyscy traktują go z szacunkiem, a nawet się go boją. Niespodziewanie, sen się zmienia. Car się od niego odwraca, z każdej strony słyszy szyderstwa. Senator spada z łóżka na ziemię. Diabły wydzierają część duszy Senatora i zabierają ją na kraniec świata. Przywiązują ją obok piekielnej czeluści. Dręczą duszę, aż do nadejścia poranka.
Scena VII. Wydarzenia mają miejsce w salonie warszawskim. Przy stolikach siedzą dostojnicy, urzędnicy, literaci, generałowie, oficerowie i damy. Rozmawiają w języku francuskim. Przy drzwiach stoją młodzi patrioci, którzy po polsku mówią o wydarzeniach w Polsce i na Litwie. Towarzystwo przy stolikach dyskutuje o ostatnim balu. Dama żali się, że po wyjeździe Nowosilcowa, nikt nie organizuje udanych zabaw. Młodzi mówią o uwolnieniu Cichowskiego, który w więzieniu zniósł okrutne męczarnie.
Literat czyta swoje utwory, które nie podobają się damie i generałowi. Młoda Dama prosi, żeby towarzystwo wysłuchało opowieści Adolfa o Cichowskim. Szambelan jest temu przeciwny, ale reszta zgromadzonych się zgadza. Adolf zaczyna opowiadać o Cichowskim. Kiedyś był wesołym, towarzyskim mężczyzną. Wziął ślub i krótko po nim zniknął. Jego płaszcz znaleziono nad Wisłą i poinformowano rodzinę, że popełnił samobójstwo. Po dwóch latach, okazało się, że Cichowski znajduje się wśród więźniów, przewożonych z klasztoru do Belwederu. Dowiedziała się o tym jego żona, która przez trzy lata pisała pisma o uwolnienie męża. Słyszała tylko, że Cichowski jest torturowany, ale wciąż odmawia złożenia zeznań.
Mężczyznę męczono na wiele sposobów. Przez wiele nocy nie pozwalano mu spać, karmiono go śledziami i odmawiano wody do picia, odurzano opium, straszono i łaskotano. Gdy rozpoczęły się masowe aresztowania, o sprawie Cichowskiego zapomniano. W końcu żołnierze przyprowadzili go do domu i nakazali milczenie. Cichowski podupadł na zdrowiu, utył, wyłysiał, postarzał się, ma pożółkłą cerę. Nie poznał nawet Adolfa. Przyjaciel miał nadzieję, że Cichowski dojdzie do siebie. Mężczyzna stał się jednak podejrzliwy i milczący, unika kontaktu z ludźmi. Zbył pytania Adolfa, stwierdzając że kiedyś dowie się wszystkiego od Boga.
Młoda Dama pyta Literata, dlaczego nie opisuje takich historii. Ten twierdzi, że Polacy wolą wiejskie sielanki od drastycznych opisów tortur. W towarzystwie wywiązuje się dyskusja na tematy polityczne. Młodzi patrioci wychodzą. Ludwik Nabielak stwierdza, że nic nie zdziałają, dopóki tego typu towarzystwo należy do elity. Wysocki mówi, że naród polski jest jak lawa, z zewnątrz zimny, suchy i plugawy, ale w jego środku płonie ogień, który nie wygaśnie nawet przez sto lat. Nakłania towarzyszy, aby pluć na skorupę i dotrzeć do głębin polskiej natury.
Scena VIII. Akcja przenosi się do apartamentów Senatora w Wilnie. Po prawej stronie znajdują się drzwi do sali komisji śledczej, gdzie prowadzi się więźniów. Przy stoliku siedzą Senator, Bajkow, Pelikan i Doktor. Senator żali się na Księżną i wszystkie kobiety. Dostał list z prośbą o szybki powrót, dlatego zamyka wszystkie swoje sprawy i udaje się do Warszawy. Doktor stwierdza, że tylu młodych ludzi znajduje się w więzieniach, a dalej nie ma żadnych dowodów, oprócz wierszy. Senator jest oburzony, ponieważ to on prowadzi śledztwo. Pokazuje zgromadzonym podpisane przez spiskowców zeznania. Doktor zapewnia, że wierzy w istnienie spisku. Do Senatora przychodzi posłaniec od kupca Konissyna i grozi sprawą sądową, jeśli Nowosilcow nie spłaci długu. Senator nakazuje aresztowanie młodego Konissyna i oskarża go o spisek, mimo że chłopak służy u kadetów w Moskwie.
Pelikan pyta Senatora, co zrobić z Rollisonem, który zachorował po brutalnych przesłuchaniach. Nowosilcow jest zaskoczony, że chłopak jeszcze żyje. Rollison nie przyznał się do niczego ani nie wydał swoich przyjaciół. Towarzystwo dyskutuje o wychowaniu i edukacji młodzieży. Do Senatora przychodzi niewidoma staruszka - matka Rollisona. Nowosilcow każe ją odprawić, ale kobieta nie chce odejść. Jego podwładni mają ją więc zepchnąć ze schodów. Senator dostaje list od Księżnej, która wstawia się za matką Rollisona. Do sali wchodzą ksiądz Piotr, Rollisonowa oraz Kmitowa, która ją tu przyprowadziła. Matka Rollisona błaga o litość dla syna, jest wdową, nie ma co jeść. Ksiądz Piotr mówi o pobiciu młodego więźnia, a Senator udaje zaskoczenie. Rollisonowa pada przed Nowosilcowem na kolana.
Panna prosi Senatora, żeby dołączył do towarzystwa. Rollisonowa błaga dziewczynę o wsparcie. Senator tłumaczy, że car nie wydaje zgody na spotkanie Rollisona z matką, ale pozwala na odwiedziny księdzu Piotrowi. Senator udaje, że nie wiedział o sytuacji Rollisona i każe staruszce wrócić o godzinie siódmej. Rollisonowa cieszy się, że wieści o okrucieństwie Nowosilcowa były tylko plotkami. Senator nakazuje Pelikanowi, aby zamknął matkę Rollisona pod pretekstem spotkania z synem. Karze też służbę, która wpuściła do niego kobiety. Pelikan zwraca uwagę, że wieści o pobiciu więźnia rozeszły się po mieście, dlatego należy szybko zakończyć śledztwo. Doktor przypomina, że Rollison popadł w obłęd i chce popełnić samobójstwo. Pelikan nakazuje otworzyć okna w celi Rollisona, ponieważ chłopak choruje na płuca. Mężczyźni postanawiają umożliwić więźniowi samobójstwo.
Senator wzywa do siebie księdza Piotra. Sekretarz ma zapisywać każde jego słowo. Ksiądz nie odpowiada na żadne pytanie, chociaż Senator straszy go torturami i powieszeniem. Nowosilcow ironicznie pyta, czy ksiądz dowiedział się o pobiciu Rollisona od diabła lub anioła. Ksiądz Piotr odpowiada, że poinformował go o tym sam Senator, co wywołuje jego gniew. Pelikan i Bajkow biją kapłana. Ksiądz Piotr przepowiada, że Doktor jeszcze tego dnia stanie przed obliczem Boga, a dni Bajkowa są policzone.
Doktor chwali się, że zdobył dowody, wskazujące na udział księcia Czartoryskiego w spisku. Senator obiecuje mu podwyżkę i order od cara. Nowosilcow ukradkiem nakazuje Sekretarzowi aresztowanie Doktora, wraz ze wszystkimi dokumentami. Zegarek Doktora zatrzymuje się na godzinie dwunastej. Ksiądz Piotr stwierdza, że Doktor dostał ostrzeżenie od Boga i powinien troszczyć się o swoją duszę. Pelikan uznaje kapłana za szpiega. Senator dołącza do gości na balu, prosi do tańca narzeczoną Bajkowa. Bajkow tańczy z Księżną.
Towarzystwo ironicznie wypowiada się o Senatorze, udając sympatię, gdy ten jest w pobliżu. Gubernatorowa próbuje przekonać Starostę, aby wprowadził swoją córkę na salony. Ten odmawia, ponieważ z rozkazu uczestniczy w balu, podczas gdy młodzież cierpi w więzieniach. Rosyjscy oficerowie dostrzegają niechęć Polaków. Młodzież źle mówi o Senatorze. Justyn Pol oświadcza, że chciałby go zamordować. Bestużew stwierdza, że nie przyniesie to nic dobrego, a jedynie kolejne represje. Car zastąpi Nowosilcowa innym człowiekiem. Ksiądz Piotr mówi, że sprawiedliwość wymierzy Bóg.
Za oknem pojawiają się ciemne chmury. Słychać wrzask Rollisonowej, która usiłuje dostać się do domu Senatora. Krzyczy, że jej syn został wyrzucony z okna. Ksiądz Piotr zapewnia, że chłopak żyje. Rollisonowa twierdzi, że nie mogła zobaczyć ciała, ale czuje krew syna. Senator ucieka przed kobietą. Słychać grzmot. Pelikan donosi, że Doktor zginął rażony piorunem. Senator każe wynieść nieprzytomną Rollisonową i się nią zająć. Słychać kolejny grzmot, a goście uciekają. Senator jest zły na Doktora, którego śmierć zepsuła mu bal. Pyta księdza Piotra, jak przewidział przyszłość, ale ten nie odpowiada. Nowosilcow każe wypuścić kapłana.
Ksiądz Piotr opowiada dwie przypowieści. Pierwsza z nich mówi o ludziach, odpoczywających w cieniu muru. Znalazł się wśród nich zbójca, którego Anioł Pański ostrzegł przed zawaleniem ściany. Mężczyzna uciekł, a pozostali zginęli. Gdy dziękował Bogu za ocalenie, Anioł oznajmił, że dopuścił się wielkiego grzechu i umrze haniebną śmiercią. Druga przypowieść opowiada o rzymskim wodzu, który podbił potężnego króla. Kazał wymordować wszystkich z wyjątkiem króla, pułkowników i starostów. Jeden z rzymskich żołnierzy powiedział ocalonym, że wódz wprowadzi ich do miasta, przykutych łańcuchami do wozów. Później zostaną umieszczeni w lochu. Król nie wierzy w słowa żołnierza, ponieważ nikt nie potrafi czytać swojemu wodzowi w myślach.
Znudzony Senator każe księdzu odejść, ale ostrzega, że następnym razem zostanie pobity. Ksiądz Piotr spotyka prowadzonego na przesłuchanie Konrada. Więzień daje mu pierścionek i każe go sprzedać, a pieniądze przeznaczyć na jałmużnę oraz mszę za dusze czyśćcowe. Ksiądz Piotr przepowiada, że Konrad wyjedzie w daleką podróż. Ma wtedy wypatrywać człowieka, który powita go boskim imieniem.
Scena IX. Akcja dramatu przenosi się na cmentarz. Niebawem ma rozpocząć się obrzęd Dziadów. Guślarz mówi Kobiecie w żałobie, aby udała się do kaplicy, ale ta odmawia. Chce zobaczyć tylko ducha mężczyzny, który pojawił się na jej weselu i milcząco się w nią wpatrywał. Guślarz stwierdza, że z pewnością jest to dusza żyjącego człowieka. Takie duchy również mogą pojawiać się podczas obrzędu Dziadów, ale w pełni w nim nie uczestniczą. Rana na piersi widma prawdopodobnie oznacza ranę zadaną duszy.
Guślarz zostaje z kobietą, a w kaplicy rozpoczyna się obrzęd Dziadów. Ukrywają się w drzewie i obserwują, jak dusze potępieńców wychodzą z grobów. Jeden z nich ma diabliki w oczach, a w rękę wtopiło mu się palące srebro. Upiór szuka kościoła, ale Guślarz nie może mu pomóc. Potępieniec ucieka. Pojawia się kolejny zmarły, ubrany elegancko, jak na wesele. Diabeł przybiera postać pięknej dziewczyny, aby odwieść go od kościoła. Upiór zostaje rozszarpany na strzępy przez psy, aby ponownie się zrosnąć.
Pieje trzeci kur, obrzęd Dziadów dobiega końca. Guślarz każe Kobiecie wymówić imię widma, aby się przed nią pojawiło. Gdy duch się nie zjawia, mężczyzna stwierdza, że musiał zmienić imię lub wiarę. Nastaje ranek. Od zachodu na północ jadą wozy. W jednym z nich Kobieta rozpoznaje dawnego kochanka. Guślarz dostrzega na piersi młodzieńca krwawe rany, zadane przez wrogów ojczyzny, od których może go uwolnić tylko śmierć. Kobieta dostrzega też ranę na czole. Guślarz tłumaczy, że to rana zadana samemu sobie, od której nie uwalnia nawet śmierć. Kobieta modli się, aby Bóg uzdrowił jej ukochanego.
Droga do Rosji. Utwór opisuje drogę biegnącą na północ, w głąb Rosji. Krajobraz jest pokryty śniegiem. Drogami poruszają się tylko oddziały wojskowe oraz kibitki ze skazańcami, młodymi chłopcami o dumnym spojrzeniu. Kraina wydaje się dzika i bezludna, ale dała początek wielu narodom. Domy mają tutaj dziwne kształty, ale ludzie są silni i zdrowi. Wozy jadą w kierunku stolicy.
Przedmieścia stolicy. Widać stolicę, której przepiękne pałace powstały z ciężkiej pracy skazańców i zagrabionych majątków. Zostały „krwią Litwy, łzami Ukrainy i złotem Polski hojnie zakupione”. Przedmieścia są opuszczone, ponieważ car, wraz z całym dworem, spędza zimę w mieście. Więźniowie wysiadają z kibitek.
Petersburg. Autor przedstawia historię stolicy. Wybudowano ją na bagnistym terenie z rozkazu cara Piotra I. Władca podziwiał europejskie stolice, dlatego miasto łączy w sobie wiele stylów architektonicznych. Mieszkańcy Petersburga wychodzą z domów, aby obserwować przemarsze carskiego orszaku. Pewnego razu, Pielgrzym dostrzega po drugiej stronie ulicy mężczyznę, który wydaje mu się dawnym mieszkańcem Petersburga, rozdającego jałmużnę ubogim. Dawny mieszkaniec podchodzi do Pielgrzyma, przedstawia się jako chrześcijanin i Polak oraz wita go znakiem krzyża. Zaskoczony Pielgrzym odchodzi, ale później tego żałuje, ponieważ wydaje mu się, że w mężczyźnie było coś znajomego.
Pomnik Piotra Wielkiego. Pielgrzym i Wieszcz stoją przed pomnikiem cara Piotra I. Rosyjski wieszcz opowiada, że statua powstała na rozkaz carycy Katarzyny II. Porównuje ją z rzymskim pomnikiem Marka Aureliusza, który również przedstawia władcę na koniu. Cesarz rzymski został przedstawiony w bardziej spokojny sposób, pozdrawia dłonią lud. Koń na pomniku cara stoi na dwóch nogach, jakby zatrzymany w pędzie. Marek Aureliusz najpierw wygnał szpiegów i donosicieli, a potem wygrał z wrogami ojczyzny. W Rzymie był witany jak dobry ojciec, ponieważ zasłynął mądrością i troską o ojczyznę. Piotr I nie był kochany przez poddanych, można uznać go za tyrana. Wieszcz przepowiada kres rządów okrutnych carów.
Przegląd wojska. Codziennie, około godziny dziesiątej rano, car dokonuje przeglądu wojska. Na plac wjeżdżają pułki konne i artyleria. Każdy carewicz jest od dziecka przyzwyczajany do munduru i szabli, aby później przeprowadzać musztrę. Żołnierze noszą zielone mundury. Podziw wywołuje ich wyszkolenie, wojsko natychmiast wykonuje wszystkie rozkazy. Car prowadzi długą musztrę, nawet podczas wielkich mrozów. Gdy to zajęcie mu się znudzi, opuszcza plac, a zaraz za nim obserwatorzy i oddziały wojskowe. Na miejscu zostają tylko ranni oraz ciała zamarzniętych i stratowanych żołnierzy, którymi zajmuje się policja. Następnego dnia znaleziono martwego litewskiego chłopca, który czekał na rozkazy swojego pana. Siedział na jego futrze, ale nie ośmielił się nim przykryć i w nocy zamarzł.
Dzień przed powodzią petersburską 1824. Oleszkiewicz. Trwa odwilż. Młodzi podróżni spacerują nad brzegiem Newy i dostrzegają mężczyznę, który mierzy głębokość wody. Jeden z nich rozpoznaje w nim polskiego malarza Oleszkiewicza, zajmującego się kabałą i Pismem Świętym. Mężczyzna podobno nawet rozmawia z duchami. Malarz siedzi na lodzie i czyta księgi, wypowiadając niezrozumiałe proroctwa, dotyczące upadku Petersburga. Młodzi podróżni rozchodzą się, zaskoczeni i rozbawieni. Jeden z nich - Pielgrzym podąża za Oleszkiewiczem na plac przed carskim pałacem. Malarz wpatruje się w okno i mówi, że Bóg wysłał do władcy anioła, aby przestał być tyranem. Oleszkiewicz przepowiada powódź. Gdy zauważa, że obserwuje go Pielgrzym, ucieka.
Do przyjaciół Moskali. Autor dedykuje ten fragment swoim przyjaciołom, którzy pomogli mu podczas wygnania. Należą do grona dekabrystów - rosyjskich rewolucjonistów. Zastanawia się, czy jeszcze o nim pamiętają. Wspomina Rylejewa, powieszonego z rozkazu cara. Mówi także o Bestużewie, skazanym na ciężkie roboty w syberyjskich kopalniach. Istnieje jednak bardziej surowa kara, niż zesłanie - zaprzedanie duszy carowi. Autor ma nadzieję, że jego słowa dotrą do przyjaciół i będą dla nich zwiastunem wolności.
Aktualizacja: 2024-09-08 17:28:57.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.