Człowiek wobec przeznaczenia. Omów zagadnienie na podstawie Antygony Sofoklesa. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autor Sofokles
Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

W chwilach bardzo mrocznej refleksji nad naturą człowieka możemy dostrzec jego marność wobec świata. Człowiek jest rozumną i to przeszkadza mu być jedynie pyłkiem pośród całego istnienia. Małość naszych aspiracji czy sił wyraża pradawna koncepcja przeznaczenia. Tajemnica moc sprawcza, która kieruje losami ludzi, ukazuje nam, jak bardzo mało znaczymy. Zarazem jednak zdaje się zadawać pytanie o postawę, jaką powinniśmy przyjąć wobec nieuniknionego. Głowili się nad tym przedstawiciele wszystkich epok, ponieważ problem jest odwieczny i ogólnoludzki. Trudno im było, zresztą jak zawsze, dokonać jednoznacznego osądu. Wydaje się jednak, że wielu doszło do wniosku, że człowiek w obliczu przeznaczenia powinien stanąć po stronie szlachetnych wartości. Teza dosyć enigmatyczna, zresztą, jak temat którego dotyczy. Należy ją więc dokładnie rozważyć, podają potwierdzające argumenty. Takowe znajdziemy na łamach literatury - medium od dawna zajmującego się tematyką sensu ludzkiego bytu. Trzy dzieła mogą nam dobrze przybliżyć powyższy problem: „Antygona” Sofoklesa, „Z legend dawnego Egiptu” Bolesława Prusa i „Lord Jim” Josepha Conrada.

Tragedia grecka szczególnie mocno odciska się na naszym rozumieniu przeznaczenia. Mity, na których się opiera, przyniosły nam bowiem koncepcję tak zwanego konfliktu tragicznego - wyboru, który zawsze kończy się dla źle dla bohatera. Przeznaczenie przybiera tu więc formę nieuniknionego fatum ciążącego na człowieku. Nie inaczej jest w przypadku „Antygony” Sofoklesa. Tytułowa bohaterka postawiona zostaje przed wyborem moralnym: może posłuchać władzy i uratować życie, lub pozostać w zgodzie boskim nakazem miłości. Cokolwiek wybierze, kończy źle.

Moment ten, konflikt tragiczny, jest zarazem uwydatnieniem tragicznego przeznaczenia Antygony. Nie ma ona żadnego dobrego z ludzkiego punktu widzenia wyjścia. Pozornie utraciła więc kontrolę nad własnym życiem. Niemniej Antygona nadal pozostaje zdolna do wyboru. Może stać się konformistką lub też stanąć po stronie wyznawanych wartości. Żadna z opcji jej nie uratuje. Sprzeniewierzenie moralności będzie się równało pośmiertnej karze, a znieważenie prawa śmierci doczesnej. Antygona wybiera więc miłość, broniąc jej do końca. Przekracza tym samym swój tragiczny koniec, nadając mu szlachetny wydźwięk. Śmierć jest dla niej nieunikniona, i w obronie czego stawi jej czoła, zależy jednak tylko od niej.

Nowelka Bolesława Prusa zatytułowana „Z legend dawnego Egiptu” ukazuje nieco inne podejście do przeznaczenia. Na przykładzie historii szlachetnego Horusa i starego Ramzesa autor przypomina ludziom, że ostatecznie nie są w stanie decydować o żadnym aspekcie swojego przeznaczenia. Wydawałoby się bowiem, że dobro i wiek wnuka faraona przemawia za jego panowaniem, tymczasem to stary Ramzes o świcie powraca do zdrowia. Jadowity pająk zabija zaś Horusa, niwecząc nadzieje na reformy autokratycznej władzy nad Nilem.

Przeznaczenie jest więc nieuniknione i niezbadane. Prus nadaje mu wymiar jeszcze groźniejszy od Sofoklesa, poprzez oderwanie od moralności. Chociaż nasze czyny mają konsekwencje, nawet najznamienitszych i najszlachetniejszych może zniszczyć pozorny przypadek. Czy więc nie ma ucieczki z dziejowego theatrum mundi, gdzie za sznurki lalek pociąga nieokiełznane przeznaczenie? W ludzkim rozumieniu tak jest, jednak nadal pozostaje możliwość wyboru osobistego. Horus przegrywa, ponieważ żaden z jego szlachetnych dekretów nie wszedł w życie. Do końca jednak czekał pierścienia faraona, by móc uczynić, choć odrobinę dobra. Nie poddał się, stanął po stronie słusznych wartości i swoich przekonań. Wyrok zapisany na niego w gwiazdach był niezmienny, bohater walczył jednak, jakby to zależało od niego. Tym samym zrobił jedyną rzecz, jaką możemy uczynić wobec nieuniknionego - stanąć po stronie dobra do samego końca.

Poprzednie dzieła postrzegały problematykę przeznaczenia z mistycznego punktu widzenia. Dostrzegały w nim siłę pozornie nadprzyrodzoną, odwołując się do pewnych koncepcji religijnych. Jest jednak pewien autor, który pozycję człowieka wobec nieuniknionego losu opisał z perspektywy czysto humanistycznej. Joseph Conrad nie podpierał się mistycyzmem, kiedy propagował potrzebę umierania za szlachetne idee. Jego „Lord Jim” idealnie wykłada tę myśl.

Tytułowy bohater miał za sobą przeżycie, które położyło się cieniem na własnej samoocenie. Ucieczka z tonącej „Patny” nie tylko zrujnowała mu życie, pozbawiła go również honoru. Dlatego właśnie tak zaciekle zaangażował się w patusańską misję. Chciał odkupić swoje winy, a zarazem udowodnić samemu sobie posiadanie jakiejkolwiek wartości. Kiedy oszczędzony przez niego Brown zabija syna Doramina, ten nie ucieka. Stawia czoło przeznaczeniu, odważnie wychodząc na śmierć.

Conrad maluje obraz człowieka, który zawsze powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny i postępować honorowo. Przeznaczenie przyjmuje tutaj postać konsekwencji, nad którymi nie mamy żadnej kontroli, ale za które odpowiadamy. Nie ma tu wyższej siły, a jedynie dramat ludzi postawionych wobec faktów. Pisarz daje na to jedno rozwiązanie - honor. Niezależnie od swojego położenia, tylko szlachetność ma znaczenie.

Niezwykle bolesnym, a zarazem ludzkim uczuciem jest świadomość swojej niemocy. Jakkolwiek byśmy się nie starali, nie mamy całkowitej kontroli nad swoim losem. Coś, co zwykliśmy nazwać przypadkiem, może pokrzyżować nawet największe plany, a ślepy traf doprowadzić do powodzenia pozornie beznadziejnego przedsięwzięcia. Nie możemy na to nic poradzić, ponieważ sama natura bytu nakazuje taki jego przebieg. Pozostaje więc tylko próba przekroczenia go poprzez poświęcenie sprawie wyższej od istnienia. Skoro nasz własny koniec nie zależy od nas, możemy jedynie stanąć po stronie szlachetnych idei. Tragiczny koniec nabiera wtedy nowego, głębszego znaczenia. Traci bowiem swoją beznadziejność, a pogrąża się w tajemnicy odwiecznej walki dobra i zła. Jeżeli opowiemy się w tym dualistycznym konflikcie po stronie światła, nasz koniec nabierze chwalebnego charakteru. Niezależnie od tego, czy go sobie wybierzemy.


Przeczytaj także: Ro­dzice i dzie­ci – po­ko­le­nio­we kon­flik­ty i ich kon­se­kwen­cje. W pra­cy od­wo­łaj się do: An­ty­go­ny So­fo­kle­sa, in­ne­go utwo­ru li­te­rac­kie­go oraz wy­bra­nych kon­tek­stów.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.