Polowanie na niedźwiedzia w Panu Tadeuszu - streszczenie i opis

Autorem streszczenia jest: Piotr Kostrzewski.

Pan Tadeusz kipi od opisów szlacheckiego życia. Jednym z ważnych obyczajów Sarmatów było też polowanie. Szczególnie wyjątkowym posłuchem jako zwierzyna cieszył się wśród nich niedźwiedź. Mickiewicz w czwartej księdze swojej epopei narodowej przytacza opis takiej wyprawy na groźne zwierzę. To właśnie w jego trakcie Tadeusz i Hrabia prawie tracą życie, zostają jednak uratowani przez pojedynczy strzał księdza Robaka.

  • Polowanie na niedźwiedzia - streszczenie krótkie
  • Polowanie na niedźwiedzia w Panu Tadeuszu - szczegółowy opis
  • Polowanie na niedźwiedzia - streszczenie krótkie

    Dowiedziawszy się od Wojskiego Hreczechy o pojawieniu się niedźwiedzia w okolicy, Sędzia Soplica zarządza polowanie. Wcześnie rano ruszają do gęstego, litewskiego boru w poszukiwaniu groźnego zwierza. Ludzie Wojskiego osaczają bestię, jednak wkrótce nad myśliwymi biorą górę emocje. Przestają słuchać doświadczonego myśliwego, co doprowadza do niebezpiecznej sytuacji - Hrabia i Tadeusz zostają zaatakowani przez rozwścieczonego niedźwiedzia. Obaj wypalają ze swojej broni, a potem biją się o ostatni oszczep.

    Zmuszonym do ucieczki przychodzą z pomocą Asesor, Rejent i Gerwazy. Za Klucznikiem podąża też ksiądz Robak, który w ostatnim momencie wyrywa szlachcicowi broń i sam wypala do niedźwiedzia. Po krótkiej sprzeczce czyja kula zabiła zwierzę, Gerwazy wydobywa z jego czaszki kulę i potwierdza pewne oko bernardyna.

    Polowanie na niedźwiedzia w Panu Tadeuszu - szczegółowy opis

    Zgodnie ze słowami Wojskiego, myśliwi ruszyli do kapliczki pod lasem już z samego rana. Jedynie Tadeusz zaspał, przez co musiał potem gonić pędem ku gęstwinie litewskiego boru. Na piechotę towarzyszył mu ksiądz Robak, spostrzegłszy go przez okno karczmy. Gdy młodzieniec dotarł na miejsce, w najlepsze trwała obława. Ludzie Wojskiego Hreczechy wywabiali z głębokiej gęstwiny potężnego zwierza. Tymczasem doświadczony myśliwy ustawił szlachtę w odpowiednim szyku, po czym przyłożył dłoń do ziemi. Wkrótce ta dała mu odpowiedź - bestia nadciągała.

    Zaszczuty ogarami niedźwiedź ruszył ku myśliwym. Psy ginęły od ciosów jego potężnych łap. Pierwsze wystrzały i dreszcz emocji nadto rozbudziły niedoświadczonych Sarmatów. Próżno Wojski groził im karą za złamanie tyraliery. Wkrótce wielu ruszyło w las, niwecząc ustalony szyk. Strzelcy i obławnicy ruszyli między ostęp a puszczę. Spłoszona zwierzyna uciekła jednak ku polom. Na wolnej przestrzeni zostali zaś tylko Wojski, Tadeusz i hrabia Horeszko. Wtem poszycie ustąpiło ogromnemu kłębowi mięśni i furii. Niedźwiedź rzucił się wprost na tych ostatnich.

    Mężczyźni wystrzelili jednocześnie, jednak ich kule chybiły celu. Wtedy porwali się ostatniej dostępnej broni - oszczepu. Zaczęli go sobie jednak wyrywać, a tymczasem bestia ich dopadła. Soplica i Horeszko rzucili się do ucieczki, a zwierzę ruszyło za nimi. Gdy pazury już miały chwycić płowe włosy na głowie Hrabiego, nadeszła odsiecz. Asesor z Rejentem wychynęli od boków, zaś Gerwazy biegł z przodu o jakieś sto kroków. Za nim pędził ksiądz Robak. Padły trzy strzały. Bestia rozłożyła się tuż przed stopami Hrabiego, zwalając go z nóg.

    Wtedy też Wojski dobył rogu i rozpoczął swą słynną w literaturze polskiej popisową grę. Gdy skończył, rozpoczął się spór o powalenie niedźwiedzia. Asesor i Rejent byli pewni, że to któryś z nich ustrzelił niebezpieczną bestię. Kłócącym dogadywał Wojski, opowiadając o dawnym sporze niejakiego Domeyki z Doweyką, którzy strzelali się przez niedźwiedzią skórę. Tymczasem Gerwazy nożem wydłubał pojedynczą kulę z czaszki zwierzęcia i zaczął porównywać jej kaliber do broni strzelców. Wtedy wyszło na jak, że to jego jednorurka pozbawiła bestię życia. Nie on jednak strzelał. Podczas zamieszania uląkł się i nie mógł wycelować. Wtedy też ksiądz robak wyrwał mu broń z rąk, posyłając śmiertelny strzał prosto w niedźwiedzią głowę. Potem zniknął, upewniwszy się o zdrowiu zaatakowanych mężczyzn. Zmówił jeszcze ciche dziękczynienie Bogu.

    Wkrótce szlachta zasiadła do posiłku, gdzie głównym daniem był staropolski bigos. Danie te Mickiewicz opisał niezwykle barwnie, unieśmiertelniając na wieki. Pora jednak było ruszać do Soplicowa. W drodze powrotnej psy Asesora i Rejenta ścigały jeszcze zająca, jednak bez powodzenia. Spór o łowność hartów pozostał nierozstrzygnięty. Wojski, nie chcąc, by przerodził się we wrogość, dokończył opowieść o Domeyce i Doweyce. Taki ma też koniec Księga Czwarta i całe polowanie.


    Przeczytaj także: Ludzkie dążenie do wolności. Omów zagadnienie na podstawie Dziadów części III Adama Mickiewicza. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.