Jak li­te­ra­tu­ra przed­sta­wia kon­trast mię­dzy świa­tem bie­dy a świa­tem bo­gac­twa? Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie Lal­ki Bo­le­sła­wa Pru­sa. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Niezależnie od tego, jaka konkretnie ideologia starałaby się zarządzać światem, jedno jest zawsze pewne. Nierówności społeczne dzielą ludzi. Najbardziej widoczne są one między biednymi i bogatymi, szczególnie jeżeli spojrzeć na skraj tej skali. Bajecznie uposażeni możni oraz niemożliwie więc zmarginalizowani nędzarze często wpadali w krąg zainteresowania literatury. Niektóre nurty wykorzystywały tę tematykę dla idei, inne jako element edukacyjny. Tematyka jest tak szeroka, iż można pokusić się o pewne tezy. Mianowicie w literaturze kontrast między światem biedy i bogactwa przebiega na płaszczyźnie materialnej oraz duchowej. Obie te klasy społeczne różnią się bowiem diametralnie pod tymi względami, przynajmniej na kartach literatury. Aby tego powieść poniższa praca będzie zwierała dwa konkretne przykłady. Pierwszy pochodzić będzie z Lalki Bolesława Prusa, drugi zaś z Opowieści wigilijnej Karola Dickensa.

Lalka Bolesława Prusa opowiada historię Stanisława Wokulskiego i jego nieszczęsnej miłości do Izabeli Łęckiej. Choć najważniejszy, jest to jednak jedynie jeden z wielu wątków podejmowanych przez autora. Jako powieść pozytywistyczna, dzieło stara się nakreślić realistyczny obraz rzeczywistości społecznej i zanalizować ją, co ma przynieść poprawę pośród zbiorowości.

Prus pochyla się tutaj nad skomplikowanymi czasami sobie współczesnymi, gdzie przebrzmiałe idee społeczeństwa klasowego mierzyły się z potężnym duchem ery przemysłowej. Czytelnik zostaje obserwatorem świata, gdzie postęp techniczny zmienia codzienne życie, rodzą się wielkie fortuny, ale również powiększają dzielnice warszawskiej biedoty. Przede wszystkim zaś Lalka ukazuje pod tym względem kontrast między ideałami pozytywizmu, starą arystokracją i codziennością biedoty miejskiej.

Prus przedstawia wyżyny społeczne dawnego systemu feudalnego jako ludzi zepsutych pod względem moralnym. Ten stan uwypukla się przede wszystkim usilnym wiązaniem wartości ludzkiej z pozycją, dokładnie zaś pochodzeniem. Arystokraci są przy tym zblazowani, więcej czasu poświęcają na wystawne życie niż próby odzyskania dawnych majątków. Trzeba bowiem nadmienić, iż ich bogactwo powoli przemija, przeżarte wystawnym życiem. Wciąż posiadając odpowiednie kontakty oraz możliwości, są jednak swoiście bierną warstwą, przy tym wewnętrznie pustą.

Istotnie moralnie nie niosą sobą żadnych zasad, poza kilkoma wyjątkami. Jedyne co ich interesuje to kontynuacja beztroskiego życia, pozbawiona nawet troski o własne majątki. Jest to więc najgorszy, najbardziej skrajny model bogacza - zblazowany hulaka, który nie zna nawet wartości własnego majątku.

Kontrastem do nich, prócz postaci Stanisława Wokulskiego, jest miejska biedota Warszawy. Ludzie ci stanowią swoisty "wyrzut sumienia" reszty społeczeństwa. Wokulski podczas wędrowania ulicami biedoty dostrzega ile pracy oraz kapitału bogatszych warstw potrzeba by było do dźwignięcia tej zatraconej masy z nędzy. Ludzie ci dosłownie żyją bowiem w rynsztoku miasta. Nie mają zapewnionych podstawowych warunków do bytowania, ale również edukacji. Brak pracy degeneruje ich zachowanie, szerzy się głód i choroby.

Prus nie szczędzi opisów patologii, którą wywołuje nędza. Dobrym przykładem będzie tutaj prostytutka Marianna. Bieda skłoniła ją do upodlenia, wykoleiła również jej zachowanie. Marianna wzbudza obrzydzenie innych. Warto przy tym zaznaczyć, że do tego stanu pchnął ją właśnie zblazowany arystokrata, Starski. Niemniej dziewczyna okazuje się wrażliwa na biedę innych, a nawet pobożna. Gdy Wokulski umożliwia jej rehabilitację moralną, potem zaś możliwość zmiany pracy i wyjście za mąż, okazuje się bardzo dobrą dziewczyną. Pracowita, wierna oraz cicha Marianna może zostać więc skontrastowane z Izabelą Łęcką - dziewczyną pustą, pozbawioną umiejętności życiowych.

Pod względem kontrastu biedy oraz bogactwa ciekawym przykładem może być również Opowieść wigilijna. Karol Dickens rysuje tam postać Ebenezera Scrooge'a - starca, którego interesuje jedynie pomnażanie majątku. Człowiek ten, w przeciwieństwie do arystokratów z Lalki, to nie członek warstwy próżniaczej. Wręcz przeciwnie, bardzo ciężko pracował na swoją pozycję społeczną.

Pieniądz stał się jednak dla niego ważniejszy od ludzi, Scrooge wręcz się od nich odizolował. Początkowa energiczność w dorabianiu się wyrodziła w skąpstwo, które zrodziło niechęć do innych. Ebenezer reprezentuje więc ludzi amoralnych pod względem społecznym -totalnych indywidualistów, którym obce jest współczucie. To obraz bogacza jako skąpca, który poświęca się jedynie gromadzeniu majątku. Posiadając wiele, nie ma zarazem niczego, jest odizolowany od społeczeństwa i pusty emocjonalnie.

Z drugiej zaś strony widnieje rodzina Boba Cratchita, ludzi biednych, ale kochających się nawzajem. Bieda u Dickensa kompensowana jest przez wewnętrzne dobro ludzi ich pokroju. Autor daje przez to do zrozumienia, że mimo braku wielkiego majątku, biedota ma jeszcze siebie nawzajem oraz wielką łaskę wzajemnej miłości.

Materia ma to do siebie, że musi ciągle przepływać. Jej nieskończony obieg powoduje czasową kumulację w jednych miejscach, a odpływ z innych. Dotyczy to w takiej samej mierze wiatrów słonecznych, życiodajnych soków ziemi, jak również pieniądza. Od zarania dziejów kapitał gromadzi się pośród jednych ludzi, mniej lub bardziej uczciwych, zaś odpływa od innych. Od tego samego zarania dziejów społeczeństwo zauważyło też, że jedni mają przez to aż nadto, inni zaś umierają z głodu.

Wielu też filozofów i polityków miało na to swoje rozwiązanie. Większość spowodowała albo stulecia katastrofalnych rewolucji, albo zamianę miejscami między posiadaczami i pozbawionymi czegokolwiek. Wygląda więc na to, że istnienie biednych jest tak samo nieuniknione, jak istnienie bogatych. Być może tak właśnie powinno być, obie te grupy wydają się bowiem wzajemnie potrzebować. Z biedy może przecież wyciągnąć praca generowana przez drugich. Ci bogaci zaś dzięki działalności społecznej mogliby odkryć pokłady człowieczeństwa, nie czekając przy tym na pojawienie się mściwych duchów z historii Dickensa.


Przeczytaj także: Cena by­cia ide­ali­stą. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie Lal­ki Bo­le­sła­wa Pru­sa. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.