Miasto – przestrzeń przyjazna czy wroga człowiekowi? Omów zagadnienie na podstawie Lalki Bolesława Prusa. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Człowiek narodził się pośród przyrody, ale od tysiącleci ucieka jej ku nowemu siedlisku - miastu. Całkowicie sztuczny ekosystem, tętniący życiem superorganizm, jest jednym z największych osiągnięć ludzkości. Zachwyceni nim futuryści podkreślali ten aspekt zurbanizowanych przestrzeni, nie zauważając, jak wielkie zagrożenie niosą dla samej natury człowieka. Miasto, choć stworzone jego rękoma, zdaje się nie być przestrzenią przyjazną dla swojego stwórcy. Ze zwolennikami urbanizacji polemizowały pokolenia piewców rustykalizmu, ekologów i pragnących powrotu na wieś rewizjonistów postępu. Każda z tych grup miała za sobą twarde dowody na negatywne skutki zamieszkania gatunku ludzkiego w miastach. Możemy je prześledzić od starożytności, po epoki zupełnie niedalekie. W poniższej pracy autor skłania się do tezy, jakoby miasto było przestrzenią nieprzyjazną człowiekowi i posiłkuje się w tym celu trzema dziełami z różnych epok literackich: biblijny Starym Testamentem, „Lalką” Bolesława Prusa i „Ziemią obiecaną” Władysława Stanisława Reymonta.

Przykładem negatywnego podejścia do miasta w biblii w Starym Testamencie można bez wątpienia określić Sodomę i Babilon. Pierwszy ośrodek cywilizacji został zmieciony z powierzchni ziemi na polecenie Boga, ponieważ przepełniony był grzechem. Ludzie zamieszkali w Sodomie łamali powszechne prawa moralne ludów semickich, nie tylko wyznawców religii mojżeszowej. Przykładem może być potraktowanie aniołów, które przybyły z wiadomością do Lota. Mężczyźni z miasta pragnęli wykorzystać seksualnie nieznajomych, co łamało nie tylko prawa religijne, ale również zasadę gościnności - nietykalności gościa w domu gospodarza. Zasada ta obowiązywała we wszystkich kulturach semickich, co zapewne podkreśla niegodziwość mieszkańców Sodomy. Samo miasto jest do dzisiaj synonimem miejsca zdeprawowanego, pogrążonego w rozpuście.

O ile jednak pierwsza metropolia mogła uchodzić za miejsce grzeszne ze względu na niechęć koczowniczych ludów abrahamowych do osiadłego trybu życia czy kultury mieszkańców Kanaanu, o tyle Babilonu Żydzi nie lubili już z powodów historycznych. Przeniesieni tam siłą podczas tzw. niewoli babilońskiej, uznali stolicę swojego zaborcy za oś wszelkiego zła. Wywodzący się z tradycji judaistycznej św. Jan w swojej apokalipsie nazwie nawet personifikację grzechu „Nierządnicą z Babilonu”. Obyczaje babilończyków jak też ich władza nad Izraelem dała początek przeświadczeniu o rozpustnej naturze tego miasta. Być może nie możemy tu mówić jeszcze o całkowitym potępieniu życia miejskiego, jednak możemy dostrzec związek między metropoliami a złem.

Bolesław Prus w swojej „Lalce” zauważył z kolei dualistyczną naturę miast. Z jednej strony postawił Paryż, którym Stanisław Wokulski się zachwyca, a z drugiej strony warszawskie Powiśle - ostoję nędzy. Stolica Francji wydaje się dla głównego bohatera prężnym organizmem, napędzanym przez ludzką pomysłowość i pracowitość. Miasto aż kipi od działania, a przez to ciągle zyskuje na pięknie i funkcjonalności. Sam Wokulski podkreśla jednak, że dzieje się to kosztem swoistego doboru naturalnego. Słabi czy nie dość sprytni są przez Paryż wchłaniani, niczym słabe osobniki jakiegoś gatunku zwierzęcia. O dziwo bohater widzi w tym aspekt pozytywny - dzięki temu dokonuje się doskonalenie ludu Paryża. Takie podejście to pokłosie naturalizmu i organicyzmu epoki, dla nas zbyt mocno przypomina jednak eugenikę. Wyraźnie przy tym podkreśla, że miasto stanowi w rzeczy samej takie samo środowisko, jak każde inne. Nie jest więc przyjazne i wymaga dostosowania.

Ze spaceru po Powiślu Wokulski wyciąga zaś negatywne dla siebie i dla nas wnioski. Widzi tam biedę, lumpenproletariat doprowadzony niemal do zagłodzenia. Wszechobecnemu brudowi i nędzy towarzyszy nieodzowny upadek moralny. Ludzie pikują swoim poziomem do roli dwunożnych zwierząt i to wyraźnie wypaczonych. Prus podkreśla to opisami chorób, jakie trawią napotkanych przez Wokulskiego ludzi. Mieszkańców Powiśla można ewidentnie nazwać cichymi ofiarami urbanizacji. Żeby jedni mogli osiągnąć sukces, a Warszawa rozwijać się, potrzebowała wchłaniać masy ludzkie i kumulować kapitał. Tym samym nie starczyło go dla powiększającej się ilości mieszkańców. Konsekwencją polepszenia warunków dla jednych było ich pogorszenie dla drugich. Z nim szła zaś moralna degrengolada, upadek obyczajów i wzrost przestępczości. Odwieczne problemy ludzkości nie zostają więc rozwiązane poprzez urbanizację, a jedynie zmienione w inne i upchnięte na małym spłachetku ziemi.

Nie ma jednak w polskiej literaturze większego przeciwnika terenów zurbanizowanych, niż Władysław Reymont. Jego „Ziemia obiecana” to wyraźna krytyka miasta, jako terenu nieprzyjaznego dla człowieka. Opisana w powieści Łódź ma wiele wspólnego z biblijną Sodomą - miejscem które prócz ciała, niszczyło też dusze swoich mieszkańców.

Dla Reymonta miasto jest chorobą, tuczącą się kosztem własnych mieszkańców. Przeżuwa ona coraz to nowe masy przybywających za chlebem ludzi, mieli ich w swoich fabrykach i całkowicie wyzyskuje. Łódź jest bowiem stworzona z chciwości, zabudowana kolejnymi fabrykami gdzie masy nie otrzymują należytej zapłaty za swoją pracę. Bieda i pokusy niszczą ludzi moralnie, upadla ich. Wielkie biznesy rodzą się i upadają, miasto zagrabia żyzne ziemie pod kamienice oraz dymiące fabryki. Nienasycony moloch ma za pokarm ludzi. Ciągła rywalizacja nie sprzyja integracji, a raczej wrogości i wynaradawianiu. Tytuł powieści staje się przez to ironiczny - ziemia obiecana spływa ludzkim nieszczęściem oraz zawiścią.

Z życia w miastach człowiek czerpie wiele korzyści. Kumulacja ludzkiego potencjału i surowców sprzyja rozwojowi nauki, wyższemu stanowi życia, lepszej opiece medycznej. Nie ulega jednak wątpliwości, że błogosławieństwa urbanizacji mają również ciemną stronę. Wielkie masy stłoczone na niewielkiej przestrzeni rodzą wiele konfliktów, a samo miasto nie może zapewnić wszystkim dostatecznej ilości pracy. Niczym szczury w zbyt małej klatce, ludzie szukają ucieczki w destruktywnych zachowaniach, upadku moralnym. Tak, miasto to możliwości. Pytanie jednak, czy jego cuda warte są swojej ceny.


Przeczytaj także: Typy narracji w Lalce

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.