Panorama społeczeństwa w Lalce

Autorką opracowania jest: Aleksandra Smusz.

Prus przedstawił w Lalce niemalże wszystkie warstwy polskiego społeczeństwa. Udało mu się ocenić je krytycznie, unikając przy tym jednostronnych uproszczeń. Dlatego nawet w zdegenerowanym moralnie świecie arystokracji dostrzegł ludzi prawych i szlachetnych, jak Ochocki i prezesowa Zasławska.

Arystokracja jako elita narodu ponosi główną odpowiedzialność za pogłębiającą się sytuację kryzysową kraju, ponieważ nie wywiązuje się ze swoich obowiązków przewodzenia społeczeństwu: brakuje mechanizmów wyłaniania się wybitnych jednostek, nie ma inicjatywy twórczego działania wśród mieszczaństwa zdeprymowanego sukcesami obcokrajowców, nie opracowano planu pomocy dla żyjących na skraju nędzy robotników. Arystokracja stworzyła zamknięty świat próżniaków i rozpustników żyjących na koszt narodu. Przedstawiciele tej warstwy mają niezwykle wysokie mniemanie o sobie, choć nie zajmują się żadną użyteczną działalnością. Nie interesują się sprawami politycznymi i społecznymi własnego kraju – to kosmopolici. Nie doceniają ludzi zdolnych w ojczyźnie, zachwycają się natomiast artystami z zagranicy.

Zgodnie ze swoją filozofią życiową uważają, że praca jest karą, a zatem ci, którzy są od niej wolni, mają prawo czuć się lepsi od innych. W świecie tym panuje obłuda i zakłamanie. Nawet tak często organizowane zbiórki pieniędzy są jedynie okazją dla kwestujących i darczyńców do podtrzymania kontaktów towarzyskich i zwrócenia na siebie uwagi (same stroje i biżuteria kwestujących dam już by wystarczyły na poprawę losu tysięcy biedaków) . Dowodem na całkowite zdegenerowanie moralne ludzi z „wyższych sfer” jest ich stosunek do miłości i instytucji małżeństwa. Uczucia wśród arystokracji podporządkowane są przesądom klasowym i konwenansom, zaś uważana za wcielenie ideału kobieta jest towarem w bezwzględnym handlu mariażami. Pod maską dobrych manier i troski o piękno kryje się zgnilizna moralna tej warstwy społecznej. Niepokojące jest zwłaszcza to, że pełni ona wzorcotwórczą funkcję dla społeczeństwa i ludzie z niższych warstw, mający z nią pewien, choć ograniczony kontakt spoglądają ku niej tęsknie i przejmują jej nawyki.

Mieszczaństwo polskie jest bardzo zróżnicowane pod względem majątku. Należą do niego drobni handlarze i rzemieślnicy (Szprot, Węgrowicz), ale także bogata właścicielka kamienicy (baronowa Krzeszowska – tytuł po mężu-arystokracie), inteligencja pracująca (Helena Stawska), subiekci (Rzecki, Lisiecki, Mraczewski, Klejn, Zięba). Asymiluje się z mieszczaństwem, stopniowo wnikając w tę warstwę „wysadzona z siodła” szlachta (Wirski, także ojciec Wokulskiego, a przede wszystkim sam Stanisław Wokulski, którego legitymacją szlachecką ciągle jest nie tylko pochodzenie, ale też udział w powstaniu styczniowym i pobyt na Syberii). Ta szlachta straciła majątki na skutek represji po powstaniu oraz reformy uwłaszczeniowej z 1864 r. Wielu nie umiało dostosować się do nowych warunków, dlatego emigrowali do miasta, gdzie starali się utrzymywać z pracy.

Jako ogół społeczeństwa polscy mieszczanie znajdują się w stanie stagnacji. Rozwojem gospodarczym kraju kierują nie oni, lecz Niemcy i Żydzi. Wśród Polaków wszechobecne stało się przekonanie, że handel nie jest ich domeną. I tak, zamiast zdobywać doświadczenie i wnosić wkład w pomnażanie majątku narodowego, mając nadzieję, że uda im przeżyć jutro, pogrążają się w pustej egzystencji. Chociaż jednostki są ambitne, ogółowi brakuje tego, co mają Żydzi (wytrwałości, rozsądku, silnej woli). Większość Polaków cechuje brak solidarności, są zawistni i zazdrośni. Ci, którzy sami do niczego nie doszli, przeszkadzają komuś, kto chce coś osiągnąć (traktowanie młodego Wokulskiego w winiarni Hoppera). Niedouczeni warszawiacy kpią, szydzą z ludzi mądrych. To bardzo krytyczny obraz naszego narodu. Jeżeli już znajdą się w nim jednostki życzliwe i mądre, to pozostają samotne, giną lub dziwaczeją (jak Rzecki).

Osobną grupę tej warstwy społecznej stanowi proletariat – ludzie biedni, ciężko pracujący (Wysoccy, z czasem też Maria), wielu bez żadnych kwalifikacji i stałej pracy, zwykle zdemoralizowani, zwiększający obszary nędzy, która także rodzi jednostki niezdolne do przetrwania.

Mniejszość niemiecka jest z sentymentem ukazana w pamiętniku Rzeckiego. Reprezentują ją mocno spolszczeni Minclowie. To ludzie potrafiący ze sobą współpracować, rzetelnie wykonujący swoje obowiązki. Są sumienni, uczciwi i oszczędni. Pod okiem starego pryncypała Rzecki wyrósł na uczciwego człowieka i solidnego kupca. Sklep Mincla, dzięki panującej w nim rodzinnej atmosferze, stał się dla niego prawdziwym domem.

Mniejszość żydowska reprezentowana jest przez Szlangbaumów i doktora Michała Szumana. Henryk Szlangbaum wraz z Wokulskim i Szumanem brał udział w powstaniu styczniowym. Jest więc silnie spolszczony, jednak wobec narastających nastrojów antysemickich nie waha się przyznać do własnej tożsamości i zawrócić z drogi asymilacji. Upokorzenia, jakie spotykają ze strony Polaków tego byłego Sybiraka, sprawiają, że przeobraża się on w aroganckiego i zachłannego geszefciarza. To Szlangbaum kupuje sklep Wokulskiego i jego spółkę do handlu ze Wschodem. Jako subiekt pogardzany wcześniej przez kolegów, teraz nie waha się nakazać szpiegować Rzeckiego. Doktor Szuman jest naukowcem – zajmuje się badaniem ludzkich włosów.

W przeciwieństwie do Polaków Żydzi pracują nad rozwojem ekonomicznym kraju. Zajmują się handlem, inwestycjami, licytują kamienice, pożyczają pieniądze na wysoki procent. Bogacą się także, przejmując sklepy i spółki handlowe po bankrutujących Polakach. Nie sprawia im to trudności, ponieważ potrafią ze sobą współdziałać, są przedsiębiorczy, zdyscyplinowani i oszczędni. Nie zawsze prowadzą uczciwe interesy. Z powodu swojej ekspansywności i aktywności gospodarczej, a także innowierczości wzbudzają niechęć.

Studenci – traktowani według kryterium rozwarstwienia społecznego stanowią przyszłą inteligencję pracującą. Mieszkają w kamienicy Łęckich. Poznajemy trzech: Maleskiego, Patkiewicza oraz ich kolegę nie przedstawionego z nazwiska. Przy okazji wprowadzenia ich do powieści Prus posłużył się humorem sytuacyjnym, którego apogeum osiągnął, przedstawiając sceny w sądzie i eksmisję. Studenci znajdują się w bardzo trudnym położeniu z powodu problemów w zdobywaniu środków na utrzymanie. Dowodzą Rzeckiemu, że społeczeństwo, które chce mieć w swoich szeregach ludzi wykształconych, powinno wspierać ich finansowo lub godnie wynagradzać ich pracę, bo pieniądze, jakie zdobywają, udzielając korepetycji, nie są w stanie zaspokoić nawet ich najbardziej podstawowych potrzeb. Dlatego nie kryją się z tym, że nie zamierzają płacić komornego. Studenci przestali wierzyć w wartości pozytywizmu i błądząc w dobrej wierze, zwracają swe poglądy ku rodzącemu się właśnie socjalizmowi. Swoją postawą jako przyszła inteligencja zapowiadają przyszłość.


Przeczytaj także: Kompozycja Lalki

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.