Gdy pierś Twą zalewają złotych blasków fale,
Gdy wielką sfer harmonię uczujesz wśród łona,
Gdy niebieską tęsknotą tonie w łez krysztale
I wyrywa się z ciała dusza uskrzydlona —
Gdy wszystko się urokiem cudnym opromienia,
Go ściera każdy pyłek z obrazu ludzkości! —
Przeszłość i przyszłość toną w mrokach zapomnienia,
A chwila ta się zdaje objawem wieczności. —
O! błogosław tę chwilę! — to pierwsza prawdziwa
Chwila rajskiego szczęścia, dla wielu nieznana,
I oświeć ołtarz ducha! — bo to bóstwo spływa,
To spływa w pierś Twą miłość czysta, nieskalana...
I nie drżyj, że ją śmiechem znieważy szyderca,
Że i ej skrzydła anielskie skala życia zamęt —
Nieśmiertelność jej przetrwa wszystkie burze serca
I w mgle wspomnień zaświeci jasna, jak dyament.
Kiedy w duszy Twej słyszysz uroczystą ciszę,
Jak w chrześciańskiej świątyni podczas podniesienia,
1 z szmerem modłów — ciche wzlatują westchnienia,
Aż świętą — wielką — rzewną melodyę rozwinie,
Jakby tęczę przymierza, drżący głos kapłana,
Która z błaganiem ludu w jeden akord spłynie,
Serce jego w ofierze niosąc do stóp Pana! —
Gdy usłyszysz w swej piersi tę ciszę wymowną -
O! słuchaj jej ze łzami i skupieniem ducha,
To natchnienie przemawia swą mową cudowną,
To zdrój prawdy i myśli z potęgą wybucha! —
Zbierz je i objaw ludziom, depcąc bladą trwogę,
Że przy ich blasku musisz dojrzeć ziemi kału —
Choć przez płomienie męki — kończ zaczętą drogę —
I wierz w istnienia bóstwa — w wieczność Ideału.
A jeśliby Ci kiedy, po walce daremnej,
Ziemia z pod nóg zniknęła i niebo z nad skroni,
Gdy upadniesz samotnie... w pośród nocy ciemnej
Ze zgaszoną pochodnią, w wysilonej dłoni...
A nad tobą upiorów gromada straszliwa,
Co się krwią serc napawa, ze śmiechem zawyje,
Że stargała ostatnie twych złudzeń ogniwa —
Że Twe szczęście i wiara — nigdy nie ożyje! —
Wówczas — podnieś się mężnie, wzywając opieki
Tych aniołów, co niegdyś — w duszy Twej mieszkały,
Swego szczęścia i siebie — zaprzej się na wieki. —
A utul w swem objęciu — cierpienia świat cały!
Przywdziej na siebie szatę miłosierdzia szarą -
Nie pytając, czy litość będzie nagrodzoną —
A chwila ta promienna najczystszą ofiarą —
Wszystkich twoich »chwil wiecznych« zostanie koroną.
1874.
Źródło: Wiersze liryczne, Maria Bartusówna, 1914.