Pragnienia

O, gdyby można mieć skrzydeł dwoje!
Lecieć, gdy chęci wzywają moje,
Oko nieb włoskich sycić błękitem,
Albo egipskich piramid szczytem.

Stanąć na Francji kwitnącym łanie,
Lub na Pompei zgasłym wulkanie,
Albo na Karpat wyniosłym grzbiecie,
A stamtąd spojrzeć po całym świecie.

Widzieć tak piękne, choć już w ruinie,
Dawnej pogańskiej Litwy świątynie,
Albo słać modły do Przedwiecznego,
W Rzymie, w kościele Piotra Świętego!

Po oceanu znów płynąć łonie,
Gdy burza ryczy, a okręt tonie,
I być rzuconą przemocą fali
Do Ameryki, albo Australii.

Tam widzieć słynne kopalnie złota,
Co są cenione wyżej niż cnota,
Co rzadko nędzy niosą ulżenie,
A często zbrodnią plamią sumienie!

Potem podziwiać chińskie pagody,
Pięknej Szwajcarii skały i wody,
A potem Anglii mglistej stolicę,
Meczety Turcji i półksiężyce.

Widzieć gmachami lśniącą wspaniale
Dumną Wenecję na wód krysztale,
Ojczyznę piękną, sławne Ateny,
Potem Laponii lody i reny.

Wreszcie, co Polce nad wszystko miłe,
Kraków i naszej Wandy mogiłę,
Oraz Kościuszki kopiec ogromny,
Który ozdabia laur wiekopomny.

Potem Wawelskiej katedry mury,
Świętych pamiątek pomnik ponury,
Który przygarnął na swoje łono
W zimne objęcia dolę minioną!

Bo choć się pięknym świat obcy zdaje,
Milszą Ojczyzna nad obce kraje,
I nad ziem innych berła złocone
Przekładam polską z cierni koronę!

Czytaj dalej: Moja piosnka [II] - Cyprian Kamil Norwid

Źródło: Wiersze liryczne, Maria Bartusówna, 1914.