Miłości, sroga miłości!
Kielich podałaś gorzkości:
Piję go, trując dni moje.
Te nudów i tęsknot roje
Wszystko w umyśle zaćmiły:
Świat moim oczom niemiły.
Takież to twoje słodycze,
Okrutne bóstwo zwodnicze?
Ach? kogóż ja zwę okrutnym?
Klimeno! w zapale smutnym
Złorzeczę temu i łaję,
Co twoją lubość czuć daje,
Co serce i myśli razem
Rozrzewnia twoim obrazem.