Na­dzie­ja – źró­dło du­cho­wej siły czy sła­bo­ści czło­wie­ka? Roz­waż pro­blem i uza­sad­nij swo­je zda­nie, od­wo­łu­jąc się do po­da­ne­go frag­men­tu Lal­ki Bo­le­sła­wa Pru­sa, ca­łej po­wie­ści oraz wy­bra­ne­go tek­stu kul­tu­ry.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Człowiek to istota samotna wobec ogromu wszechświata, wystawiona na działanie bezwzględnych sił losu. Mimo całej otoczki panowania nad swoim życiem prawie zawsze nie ma kompletnej kontroli nad niczym, co go spotyka. Gdyby jednak ciągle przyjmował właśnie taki pogląd na rzeczywistość, prawdopodobnie nie mógłby egzystować. Siła dająca mu zasłonę przed mroczną prawdą o własnej marności to nadzieja. Enigmatyczna pocieszycielka, często nazywana matką głupich.

Jest to jednak miano niesłuszne, bowiem stanowi ona źródło duchowej siły, dzięki której zdolni jesteśmy przeciwstawić się światu. Literatura wielokrotnie opisywała postawę ludzi przepełnionych nadzieją, którzy żyjąc nią, mogli dążyć do wyznaczonych sobie celów. Dlatego też, aby udowodnić powyższą tezę, najlepiej posłużyć się właśnie przykładami z literatury. Praca ta przytoczy dwa z nich. Jeden dotyczyć będzie treści Lalki Bolesława Prusa, drugi zaś postaci Andrzeja Kmicica w sienkiewiczowskim Potopie.

Stanisław Wokulski został przez Bolesława Prusa wykreowany jako fascynujący amalgamat pozytywisty i romantyka. Z jednej strony to poważny człowiek interesu, pomnażający majątek dzięki rozsądnym działaniom. Od najmłodszych lat nie bał się zakasać rękawów, by dojść swojej pozycji oraz zwiększyć kwalifikacje. Można wręcz zobaczyć w nim tytana rodzącego się za jego życia kapitalizmu, szlachetnego kupca potwierdzającego powagę etosu swojej profesji.

W Wokulskim jest też jednak coś, co sam wyrzuca gorzko podczas "kłótni" z Mickiewiczem. Człowiek ten posiada bowiem głęboko zakorzeniony element romantyczny, potrafi zostać porwany przez potęgę emocji. Stanowi przy tym wywyższonego indywidualistę, na tle innych bohaterów powieści to ktoś wyjątkowy. Właśnie taka osoba zakochała się w Izabeli Łęckiej - tytułowej "lalce", kobiecie pustej, arystokratycznej wydmuszce emocjonalno-intelektualnej.

Bohater Prusa to jednak typowy romantyk, ewidentny błąd w inwestowaniu uczuć nie ma dla niego znaczenia. Zakochał się, na dodatek tragicznie. Łęcka bowiem nie kocha go, wręcz gardzi jego "kupieckim" pochodzeniem. Na łamach powieści czytelnik obserwuje wręcz żałosne starania mężczyzny o odrobinę ciepłego uczucia. Dlaczego Wokulski, mimo iż na pewno zauważa tę pogardę, nadal tak mocno stara się dla Łęckiej? To efekt nadziei na chociaż odrobinę afektu kobiety. Oznajmia jej to podczas rozmowy, potwierdza cierpliwe czekanie. Z początku budzi się w nim jakiś niepokój, zapewne są to wątpliwości oraz rozpacz, nadzieja je jednak uspokaja.

Zapewne byłoby lepiej dla Wokulskiego, aby Łęcką porzucił. To prawda, nawet podczas ich spaceru na wsi widać, że ta osoba nie jest nim całkowicie zainteresowana. Nadzieja jednak dała siłę głównemu bohaterowi, by chociaż zawalczył o miłość. Stanowi siłę, która pchnęła go do pomnażania majątku oraz próby zmiany swojego statusu społecznego na jeszcze wyższy. To nie ona więc źle na niego działała. Wokulski zwyczajnie wybrał sobie zły obiekt westchnień. Gdyby nie na miłość Łęckiej pokładał nadzieję, ta pozwoliłaby mu z pewnością odnaleźć szczęście z inną kobietą.

Odwrotnością bohatera Lalki jest Andrzej Kmicic. Główny bohater Potopu wyrządził w swoim życiu wiele złego. Były to typowe wybryki swawolnika i hulaki, osoby o groźnym temperamencie. Sienkiewicz postawił przed takim oto zawadiaką postać Oleńki Billewiczówny - stąpającej pewnie po ziemi, pięknej i moralnie silnej dziewczyny.

Starcie dwóch charakterów zaowocowało burzliwą miłością, dla której Kmicic musiał zmierzyć się z demonami przeszłości. Widzimy go więc obdartego z honoru, a nawet odrzuconego przez ukochaną (lecz nadal kochającą!) Oleńkę. Z treści Potopu wiadomo jednak, że chorąży orszański nie poddał się. Dzielnie walczył na frontach wojny ze Szwedami, bronił Jasnej Góry i samego króla Jana Kazimierza. Nauczony patriotyzmu zdobył ponownie serce dziewczyny i ożenił się z nią, okrywszy chwałą obrońcy Rzeczpospolitej.

Czytelnik może jednak pamiętać beznadziejną sytuację Kmicica po próbie porwania księcia Bogusława Radziwiłła. Wszystkie strony mają go za zdrajcę, w tym również Oleńka. Tymczasem pan Andrzej nie załamuje się. Walczy dalej, choć przybiera miano Babinicza. Walczy za Polskę, przede wszystkim jednak za miłość do Aleksandry Billewiczówny. Co pcha go do tej walki? Nadzieja na odzyskanie względów szlachcianki. Gdyby nie to, Kmicic zapewne zaginąłby gdzieś między wojennymi losami tego okresu. Tymczasem wybija się na pierwszy plan walki o wolność Rzeczpospolitej. To nadzieja wespół z miłością uskrzydla go, daje siły ducha.

Nadzieja prócz wiary i miłości w chrześcijaństwie określana jest jako "cnota Boska". Pełni więc istotną rolę w ludzkim życiu, pozwala wręcz na jego trwanie. Gdyby bowiem rodzaj ludzki pozbawić nadziei, nie miałby siły do dokonywania czegokolwiek. Przyszłość poprzez całą swoją niepewność rodzi wątpliwości, nadzieja pozwala je przezwyciężać. Spoglądając, chociażby na możliwość lepszego jutra, możemy do niego dążyć.

Niestety, nadzieja bywa również złudna. Przytoczony tutaj Wokulski zaślepił się nią, przez co nie potrafił dostrzec złego ulokowania uczuć. Dlatego właśnie nazywana jest matką głupich. Człowiek, który żywi tylko nadzieję lub też nie zauważa przez nią prawdy o swojej sytuacji, nie osiągnie nic. Taki jest bowiem przedziwny paradoks nadziei. Bez niej człowiek zostanie przytłoczony niesioną przez świat niepewnością i cierpieniem. Przez nią może jednak zostać zaślepionym głupcem, pozbawionym wglądu w rzeczywistość. Dlatego należy z szacunkiem podchodzić do tej potężnej, wewnętrznej siły.

Z tego względu Kmicic jest też odpowiednikiem i jednocześnie odwrotnością Wokulskiego. Wybrawszy dobrze w miłości, sam jest pełen złych cech. Nadzieja na odzyskanie Oleńki pozwala mu jednak dokonywać czynów heroicznych. Bez nikłego, chociaż cienia szczęśliwej przyszłości z Billewiczówną, wszelkie wysiłki chorążego byłby przecież bezcelowe. Dlatego też należy uznać nadzieję za źródło wielkiej duchowej siły. Swoisty promyk jutrzenki lepszej przyszłości, który pozwala nie popaść w marazm mrocznych czasów teraźniejszych.


Przeczytaj także: Mi­łość jako siła mo­ty­wu­ją­ca do dzia­ła­nia. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie Lal­ki Bo­le­sła­wa Pru­sa. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.