„Ludzie bezdomni” to powieść młodopolska Stefana Żeromskiego. Autor napisał ją w 1899 roku w Zakopanem, a publikacja miała miejsce rok później. Przedstawia losy lekarza Tomasza Judyma, starającego się zmienić los najuboższych warstw społecznych.
Spis treści
Doktor Tomasz Judym przebywa na praktykach w Paryżu. Gdy podziwia posąg Wenus z Milo w Luwrze, poznaje cztery Polki: ziemiankę panią Niewadzką, jej wnuczki: Wandę i Natalię Orszeńskie oraz ich guwernantkę, Joannę Podborską. Dyskutuje z nimi o obrazie obrazie Pierre’a Puvis de Chavannese’a „Rybak”. Po powrocie do Warszawy, Judym odwiedza swojego starszego brata, Wiktora, który pracuje w stalowni. Jego żona, Teosia jest zatrudniona w fabryce cygar. Tomasz wspomina swoje dzieciństwo u zamożnej ciotki, która umożliwiła mu zdobycie wykształcenia, ale też traktowała go, jak służącego. Judym zostaje zaproszony na spotkanie dla lekarzy u doktora Czernisza. Wygłasza odczyt na temat higieny. Nawołuje do udzielania pomocy ubogim, dlatego zostaje odrzucony przez środowisko medyczne. Judym otwiera prywatny gabinet, ale przez kilka miesięcy nie odwiedza go żaden pacjent. Podejrzewa, że przyczyną jest wystąpienie u doktora Czernisza. Tomasz otrzymuje propozycję pracy jako asystent lekarza w uzdrowisku w Cisach. Postanawia wyjechać z Warszawy.
Podczas podróży do Cisów, Judymowi dokucza niegrzeczny chłopiec o imieniu Dyzio, dlatego lekarz pokonuje część drogi na pieszo. Po przybyciu, Judym poznaje historię i działanie uzdrowiska. Dyrektorem jest doktor Węglichowski, a administratorem - Krzywosąd Chobrzański. Judym prowadzi korespondencję z wiceprezesem Leszczykowskim. W Cisach przebywają poznane w Paryżu panie. Tomasz jest zazdrosny o Natalię, zakochaną z wzajemnością w bankrucie Karbowskim. W powieści pojawiają się fragmenty pamiętnika Joasi Podborskiej. Dziewczyna wcześnie straciła rodziców, ukończyła szkołę, dzięki pomocy ciotki. Będąc nastolatką musiała wyjechać do Warszawy, gdzie pracowała jako guwernantka. Starała się pomagać finansowo braciom: Henrykowi i Wacławowi. Henryk jest studentem i hulaką, a Wacław zmarł na zesłaniu.
W czworakach wybucha epidemia febry. Judym wie, że przyczyną są zanieczyszczone stawy, wykopane na rozkaz Krzywosąda. Zarząd ignoruje jego sprzeciw. Wiktor wyjeżdża do Szwajcarii w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. Tomasz dowiaduje się od Joanny, że Natalia wzięła potajemny ślub z Karbowskim, a następnie para uciekła za granicę. Judym zdaje sobie sprawę, że kocha Podborską. Teosia Judymowa wyrusza w długą podróż do Szwajcarii. Dociera do męża, z pomocą przypadkowo napotkanych Karbowskich. Wiktor postanawia wyjechać do Ameryki. Judym oświadcza się Joasi i zostaje przyjęty. Krzywosąd nakazuje spuszczanie szlamu ze stawu do rzeki, z której chłopi czerpią wodę. Judym wpada w furię i wpycha administratora do bagna. Incydent z Krzywosądem ma swoje konsekwencje - Tomasz otrzymuje wypowiedzenie. Bez pożegnania wyjeżdża z Cisów.
Judym spotyka na dworcu swojego kolegę, inżyniera Korzeckiego. Znajomy proponuje mu posadę lekarza w Zagłębiu Dąbrowskim. Judym przyjmuje ofertę. Po przyjeździe, poznaje trudne warunki pracy górników. Spotyka też dyrektora Kalinowicza i jego dzieci. Znajomy Korzeckiego, Oleś Daszkowski prosi Judyma o wizytę u chorej matki. Kobieta znajduje się w ostatnim stadium suchot i nie można jej pomóc. Judym otrzymuje niepokojący list od Korzeckiego. Po przyjeździe do mieszkania kolegi, okazuje się, że inżynier popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę. Do Zagłębia przyjeżdża Joasia. Judym stwierdza, że musi być samotny, ponieważ jego obowiązkiem jest pomoc ubogim. Dziewczyna odchodzi z płaczem, a Tomasz snuje się po okolicy.
Wenus z Milo. Tomasz Judym od piętnastu miesięcy przebywa w Paryżu na praktykach lekarskich. W wolnym czasie zwiedza miasto. W pewien upalny, czerwcowy dzień postanawia odwiedzić galerię sztuki w Luwrze. Gdy podziwia posąg Wenus z Milo, słyszy rozmowę w języku polskim. Nawiązuje znajomość z przebywającymi w Paryżu paniami: zamożną właścicielką ziemską panią Niewadzką, jej wnuczkami - siedemnastoletnią Natalią i piętnastoletnią Wandą Orszeńskimi oraz ich guwernantką - Joanną Podborską. Judym rozpoczyna rozmowę na temat posągu, który stanowi symbol piękna i miłości. Proponuje też, że oprowadzi kobiety po Paryżu. Przedstawiając się, wyjaśnia swoje pochodzenie. Nie wywodzi się z zacnego rodu Judymów, zamieszkałego na Wołyniu. Jest synem ubogiego szewca, nadużywającego alkoholu. Wychowywał się w Warszawie na ulicy Ciepłej. Następnego dnia, Judym i jego nowe znajome wybierają się na wycieczkę do Wersalu. W drodze, towarzystwo rozmawia o obrazie Pierre’a Puvis de Chavannese’a „Rybak”. Stanowi on przeciwieństwo posągu Wenus z Milo, ponieważ jest symbolem nędzy, rozpaczy, poniżenia i bólu. Kolejnego dnia, Judym żegna się z paniami, które opuszczają miasto i wyruszają w podróż do Anglii.
W pocie czoła. Rok później, Judym wraca do Warszawy i zatrzymuje się w hotelu. Wybiera się z wizytą do swojego starszego brata, Wiktora. Ma on żonę Teosię oraz dwójkę dzieci: Franka i Karolinę. Judym stwierdza, że w Warszawie niewiele zmieniło się od czasów jego dzieciństwa. Na ulicy Krochmalnej dalej znajdują się brudne sklepy, a zaniedbane dzieci bawią się w rynsztoku. Na Ciepłej mieszkają jeszcze biedniejsi robotnicy. Judym nie zastaje brata w jego mieszkaniu. Rozmawia z sąsiadką, która mieszka z chorą psychicznie babcią. Starsza kobieta jest przywiązana do haka, nie ma pieniędzy ani miejsca, aby umieścić ją w szpitalu. Judym spotyka na podwórku dzieci, którymi opiekuje się ciotka Pelagia, zgryźliwa siostra jego ojca. Kobieta pomaga rodzinie Wiktora, w zamian za pokój w mieszkaniu. Wiktor pracuje w stalowni, a Teosia - w fabryce cygar. Judym postanawia odwiedzić bratową w pracy. W fabryce panują trudne warunki, ludzie pracują w ciemności i pyle. Teosia zajmuje się naklejaniem etykiet na opakowania. O dwunastej ma przerwę obiadową, dlatego idzie do domu, aby spożyć posiłek. Wiktor je u znajomych z pracy, rodziny Waisów, ponieważ pracuje za daleko od mieszkania.
Judym wybiera się na spacer po Ogrodzie Saskim. Rozmyśla na temat leczenia gruźlicy i budowy szpitali. O piątej rano ponownie wybiera się do Wiktora, aby spotkać go, zanim wyjdzie do pracy. Bracia rozmawiają w drodze do stalowni. Wiktor musiał zmienić pracę przez konflikt z majstrem. Obecnie obsługuje gruszkę Bessemera, czyli piec do wytopu stali. Ma żal do brata, ponieważ Tomasz został w dzieciństwie zabrany przez zamożną ciotkę. Judym nie wspomina jednak tych czasów zbyt dobrze. Ciotka w młodości trudniła się prostytucją, dzięki czemu dorobiła się mieszkania. Gdy u niej mieszkał, w domu wciąż gromadziło się podejrzane towarzystwo. Tomasz pełnił rolę chłopca na posyłki. Gdy ciotka przegrała dużą sumę w karty, przyjęła na pokój studenta, który uczył Judyma. Później opłaciła bratankowi szkołę. Tomasz był jednak bity i wyśmiewany, spał w przedpokoju, a nawet chodził w dziurawych butach. O godzinie siódmej, Wiktor musi iść do pracy. Judym zwiedza stalownię. W powietrzu czuć dym i opary kwasu. Obsługiwana przez Wiktora maszyna jest bardzo niebezpieczna, a blask towarzyszący spalaniu, uszkadza wzrok.
Mrzonki. Doktor Czernisz jest znanym, warszawskim lekarzem. Pochodzi z biednej rodziny, doszedł do wszystkiego, dzięki swojej pracy i ambicji. Założył rodzinę mając ponad czterdzieści lat, gdy miał już stabilną sytuację finansową. Jego żona w młodości była emancypantką, ale poświęciła się rodzinie. Małżeństwo prowadzi otwarty dom. Raz w tygodniu spotykają się u nich przedstawiciele inteligencji różnych zawodów, a w środę odbywają się odczyty lekarzy, które stanowią punkt wyjścia do dyskusji. Judym również zostaje zaproszony do doktora Czernisza.
Tomasz postanawia wygłosić wypracowanie na temat higieny. Jest zdenerwowany, ponieważ spotyka zamożnych lekarzy. Rozpoczyna swoje przemówienie opisem stanu współczesnej higieny i metod dezynfekcji w szpitalach. Następnie przechodzi do problemu higieny wśród osób ubogich. Podaje przykład hotelu Chateau-Rouge w Paryżu. Nocleg kosztuje tam zaledwie sześć centów, ale goście są wyrzucani na ulicę o pierwszej w nocy. W jednej sali śpi pięćset osób. W pierwszej izbie przebywają kobiety z dziećmi, w drugiej - mężczyźni, a w trzeciej - wszyscy goście, śpiący nawet na podłodze i stołach. Judym opisuje też dzielnicę Cite Jeanne d’Arc. Pomieszczenia przypominają tam chlewnię, kobiety trudnią się nierządem, a z otwartych śmietników roznoszą się zarazki. W Warszawie sytuacja nie jest lepsza. Za murem powązkowskim znajduje się tzw. Plac Parysowski, gdzie Żydzi mieszkają w swoich brudnych warsztatach z całymi rodzinami. Mieszkańcy wsi również żyją w biedzie, mogą pozwolić sobie na zjedzenie mięsa dwa razy w roku. Dodatkowo, szerzą się wśród nich choroby zakaźne.
Judym stwierdza, że lekarze dbają wyłącznie o higienę bogaczy. Doktor Kalecki protestuje. Zauważa, że w Paryżu dziesięć milionów franków rocznie zostaje przeznaczone na cele dobroczynne. Twierdzi też, że w Warszawie powstają wystawy higieniczne, noclegownie oraz łaźnie dla bezdomnych. Doktor Płowicz podkreśla, że lekarze nie posiadają żadnej władzy. Judym nalega, aby środowisko lekarskie wydało uchwałę, nakazującą walkę z biedą, zamiast służyć wyłącznie bogatym. Wybucha dyskusja, ale nikt nie popiera Judyma. Po odczycie, przychodzi czas na kolację. Tomasz jest całkowicie ignorowany w towarzystwie. W drodze powrotnej towarzyszy mu doktor Chmielnicki. Mężczyzna podkreśla, że medycyna to fach, a nie mrzonki o naprawie świata. Lekarze rozstają się na ulicy Długiej, skąd Chmielnicki udaje się dorożką na Krochmalną.
Smutek. Na początku października, Judym wybiera się na spacer po Alejach Ujazdowskich. Rozmyśla o niezrealizowanych planach z czasów młodości. Mija go powóz, w którym siedzą trzy panny, poznane w Luwrze. Natalia go rozpoznaje, ale dorożka jedzie dalej, dlatego Judym unosi jedynie kapelusz.
Praktyka. Judym mieszka w kamienicy na ulicy Długiej, w której założył własną praktykę lekarską. Mieszkanie jest trzypokojowe, dlatego wydzielił gabinet, poczekalnię oraz sypialnię. Rankiem pracuje w szpitalu jako asystent na oddziale chirurgicznym, a następnie je obiad w restauracji. Gabinet jest czynny od siedemnastej do dziewiętnastej. Niestety, od września do lutego nie pojawił się ani jeden pacjent. Judym jest przekonany, że w ten sposób ponosi konsekwencje swojego wystąpienia u doktora Czernisza. Zatrudnił panią Walentową, żonę bednarza, jako gospodynię i portierkę. Kobieta, razem ze swoją piętnastoletnią córką, bez skrępowania korzysta z mieszkania Judyma, a nawet używa jego prywatnych rzeczy. Oszukuje go też podczas zakupów, zabierając pieniądze dla siebie. Judym zdaje sobie sprawę, że spadek po ciotce topnieje. Jedyną osobą, która go odwiedziła była kobieta zbierająca pieniądze na stowarzyszenie dla upadłych dziewcząt.
Pod koniec marca, Wiktor ma wypadek w fabryce. Judym zdaje sobie sprawę, że musi pomóc finansowo Teosi i dzieciom. Doktor Chmielnicki składa mu propozycję wyjazdu na prowincję. Doktor Węglichowski szuka asystenta do uzdrowiska w Cisach. Mężczyzna odwiedza Judyma w jego gabinecie. Proponuje mu sześćset rubli rocznie oraz utrzymanie. W Cisach znajdują się jego prywatny gabinet oraz zakład uzdrowiskowy i niewielki szpital, będące własnością pani Niewadzkiej. Następnego dnia Judym podejmuje ostateczną decyzję - postanawia opuścić Warszawę.
Swawolny Dyzio. Miesiąc później, Judym wyrusza pociągiem do Cisów. Dzieli przedział z oficerem i dwoma kobietami. Dosiada się do nich matka z dziesięcioletnim Dyziem oraz dużą ilością bagaży. Dziecko jest niegrzeczne i wciąż zaczepia Judyma. Bohater spędza większość podróży na korytarzu. Po przesiadce, ponownie dzieli przedział z kobietą i niesfornym chłopcem. Na stacji oczekuje na niego woźnica, przysłany przez administratora uzdrowiska. Okazuje się, że Dyzio i jego matką również jadą do Cisów, dlatego bohater jest zmuszony dzielić z nimi powóz. Chłopiec wciąż rozrabia, zaczyna nawet wkładać błoto do butów Judyma. Tomasz wymierza dziecku kilka klapsów, co wywołuje przerażenie jego matki. Bohater zabiera swoją walizkę i postanawia dotrzeć do Cisów na pieszo. Okazuje się jednak, że czeka go daleka droga, dlatego w miasteczku znajduje nowego woźnicę. Mężczyzna wciąż pije alkohol i pospiesza konie, aż w końcu wóz się przewraca, a Judym ląduje w błocie. Rozgniewany bohater dociera do Cisów na pieszo. Spotyka Wandę i Natalię na konnej przejażdżce z dwoma chłopcami, ale panny nie poznają Judyma. Tomasz w końcu trafia do swojego dwupokojowego mieszkania z widokiem na aleję.
Cisy. Uzdrowisko znajduje się w dolinie między dwoma łańcuchami wzgórz. Środkiem płynie strumień, dzielący się w ogromnym parku na dwa stawy. W gmachu, nazywanym Wincentym, znajdują się zakłady kąpielowe. Goście mieszkają w willach. Judym zapoznaje się z działaniem całego ośrodka. Zarządza nim dwudziestu wspólników. Prezesem jest moskiewski adwokat, a wiceprezesami: Leszczykowski z Konstantynopola oraz przemysłowiec Stark z Warszawy. Funkcję dyrektora pełni doktor Węglichowski, a administratora - Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański. Krzywosąd to obyty obieżyświat, pasjonujący się sztuką. Kasjerem jest Listwa, mąż kobiety poznanej w pociągu i ojczym Dyzia.
Cisy od pokoleń są własnością Niewadzkich. Mąż pani Niewadzkiej na starość wrócił do Polski. Założył zakład leczniczy oraz stowarzyszenie, w którym największą część udziałów posiadał Leszczykowski. Jest on synem ubogiego szlachcica z Cisów i znajomym Niewadzkiego z czasów szkolnych. W młodości, trafił na brzeg Bosforu przez burzę na morzu. Początkowo wykonywał proste, fizyczne prace, aż w końcu został przemysłowcem, kupcem i właścicielem magazynów. W interesach posługuje się pseudonimem M. Les. Na początku istnienia zakładu, nierozsądny dyrektor kazał budować bardzo luksusowe gmachy, co doprowadziło do finansowej ruiny. Ludzie zaczęli przyjeżdżać do Cisów dla rozrywki, a nie w celu leczenia. Niedługo później, Niewadzki zmarł. Władzę objął Leszczykowski, który mianował dyrektorem Węglichowskiego. Ośrodek przystosowano do potrzeb osób chorych. Leszczykowski prowadzi intensywną korespondencję z Judymem, ponieważ chce go dobrze poznać.
Kwiat tuberozy. Judym wybiera się do szpitala, ale po drodze wstępuje do kościoła. Spotyka tam Wandę, Natalię i Joannę. Ksiądz zaprasza go na plebanię. Judym poznaje Karbowskiego, kuracjusza, który przez hazard i rozrzutność stracił swój majątek. Obecnie mieszka w Cisach, gdzie nie płaci za pokój oraz oszukuje podczas gry w karty. Tomasz zauważa, że Natalia i Karbowski są w sobie zakochani. Wywołuje to jego zazdrość, ponieważ jest zainteresowany panną Orszeńską.
Przyjdź. Po burzy, Judym siedzi w oknie i obserwuje okolicę. Ma wrażenie, że czeka na kogoś lub na coś.
Zwierzenia. Rozdział ma formę fragmentu z pamiętnika Joanny Podborskiej. Dziewczyna pochodzi ze szlacheckiej rodziny, zamieszkałej we wsi Głogi. Wcześnie została sierotą. Tylko dzięki pomocy ubogiej ciotki, mogła ukończyć gimnazjum w Kielcach. W październiku mija sześć lat, od kiedy siedemnastoletnia Joanna musiała opuścić ciotkę i wyjechać do Warszawy, aby podjąć pracę guwernantki. Została zatrudniona przez rodzinę bogatych Żydów. Jej podopieczną i uczennicą była Wanda Predygier. Joanna chętnie korzystała z biblioteki, bywała też w teatrze i na odczytach. W tym okresie, kilkakrotnie widziała Judyma w tramwaju.
Joanna ma dwóch braci: Henryka i Wacława. Henryk został wyrzucony z szóstej klasy, ale studiuje filozofię w Zurychu. Wacław był dobrym uczniem, jednak jego życie niefortunnie się potoczyło. Joanna ciężko pracowała, aby pomóc finansowo swoim braciom. Mimo zmęczenia, przyjmowała kolejnych uczniów. Henryk źle prowadził się na studiach, pogrążał się w pijaństwie i wdawał się w bijatyki. Wacław trafił na zesłanie. Na początku roku, Joanna otrzymała złą wiadomość - Wacław zmarł. W kwietniu, dziewczyna pojechała z Warszawy do Kielc. Odwiedziła majątek krewnych w Mękarzycach, ale została chłodno przyjęta. Udała się na cmentarz w Krawczykach, gdzie znajdują się groby jej rodziców. W drodze do Kielc, odwiedziła rodzinne Głogi. Dworek został już zamieszkany przez Żydów. Podborska zdała sobie sprawę, że jest całkowicie samotna, a nawet nie posiada domu.
Poczciwe prowincjonalne idee. Judym codziennie wstaje o szóstej rano i robi obchód ośrodka. O ósmej zaczyna pracę w szpitalu, a o dziesiątej - przyjmuje biednych mieszkańców okolicznych wsi. Po obiedzie, spędza czas na spotkaniach towarzyskich. W zaniedbanym szpitalu trwają prace remontowe. Pani Wajsmanowa pełni rolę dozorczyni. W połowie lata, szpital zaczyna w pełni funkcjonować. Pod koniec wakacji, goście wyjeżdżają. Szpital staje się pełny dzieci, chorujących na febrę. Judym leczy je chininą. W czworakach wybucha prawdziwa epidemia. Judym ustala, że jej przyczyną są zanieczyszczone stawy, których wykopanie nakazał Krzywosąd. Unoszące się z nich opary tworzą duszny, niezdrowy klimat. Judym zwraca uwagę na ten problem i proponuje przeniesienie chłopskich czworaków, ale zostaje zignorowany. Stawy są zarybiane, dlatego przynoszą zysk. Judym dowiaduje się od pani Niewadzkiej, że Joasia pragnie oddać swój pokój chorym dzieciom. Z okazji urodzin guwernantki, które mają miejsce w listopadzie, Niewadzka postanawia przystosować pustą piekarnię do potrzeb chorych. Podborska zamierza pomagać w opiece nad dziećmi. Doktor Węglichowski doradza Judymowi milczenie w sprawie stawów.
Starcy. Węglichowski mieszka z żoną w willi, należącej do Leszczykowskiego. Doktorowa codziennie zaprasza do siebie księdza, Krzywosąda, Judyma, Listwę, rządcę dworskiego Worszewicza oraz kilku kuracjuszy. Towarzystwo wspólnie gra w winta. Węglichowscy, Listwa i Krzywosąd są bliskimi przyjaciółmi. Nie widzą w ośrodku potrzeby zmian. Judym donosi Leszczykowskiemu o konieczności oczyszczenia stawów, ale rada zarządzająca odrzuca ten pomysł. Leszczykowski doradza Judymowi skorzystanie ze środków ze swojego funduszu dobroczynnego, ale ten chce przekonać komisję rewizyjną, która ma odwiedzić Cisy.
W lutym, do uzdrowiska przybywa komisja rewizyjna. Jeden z jej członków wyklucza Judyma z narady, ponieważ nie jest członkiem stowarzyszenia. Tomasz przedstawia swój plan przebudowy ośrodka podczas kolacji u Węglichowskich. Zostaje skrytykowany przez doktora i Krzywosąda, którzy uważają, że nie można zniszczyć krzewów ani basenu. Judym stwierdza, że należy ostrzegać gości, ponieważ uzdrowisko nie spełnia funkcji leczniczej, a nawet może wywoływać choroby układu oddechowego. Węglichowski wpada w gniew. Kontroler nie zgadza się z Judymem, ponieważ przyjezdnych wciąż przybywa. Przebudowa zostaje uznana za zbędny wydatek. Po wyjeździe komisji, relacje Judyma z Krzywosądem i Węglichowskim znacznie się pogarszają. Doktor przyznaje nawet, że żałuje zatrudnienia młodego lekarza.
„Ta łza, co z oczu twoich spływa…”. Wiktor, dzięki pomocy finansowej Tomasza, wyjeżdża do Szwajcarii. W lutym, żona i dzieci odprowadzają go na dworzec. Pierwszym etapem podróży jest pociąg do Sosnowca, odjeżdżający ze stacji kolei żelaznej położonej poza Warszawą. Teosia boi się o męża i swoją przyszłość, ale ten ją uspokaja i obiecuje przysyłać pieniądze.
O świcie. Judym wybiera się w odwiedziny do chorych z wioski. Spotyka Joasię, jadącą wozem. Dziewczyna wraca z Woli Zomeckiej, gdzie była u spowiedzi. Okazuje się, że Natalia uciekła z Karbowskim. Przed wyjazdem, para wzięła potajemny ślub w tutejszym kościele. Joasia pojechała tam, aby powstrzymać dziewczynę, ale przysięgi były już złożone. Natalia wyjechała z mężem za granicę, zostawiła jedynie list do pani Niewadzkiej. Dziewczyna jest pełnoletnia, dlatego może odebrać spadek po matce. Joasia jest przekonana, że zawiodła, jako guwernantka i opiekunka. Pyta, czy Judym nie będzie tęsknił za Natalią. Tomasz jest przekonany, że Karbowski straci cały spadek żony. Joasia obawia się reakcji pani Niewadzkiej. Tomasz zdaje sobie sprawę, że zakochał się w Podborskiej.
W drodze. Teosia otrzymuje list od Wiktora, który chce sprowadzić rodzinę do siebie. Dostał pracę w fabryce i dobrze zarabia. Kobieta ma wyrzuty sumienia, że zostawia ciotkę Pelagię samą, ale wyrusza w drogę. Teosia dociera z dziećmi do Wiednia, gdzie czeka na nich kolega Wiktora, Kincel. Mężczyzna mieszka w ubogiej dzielnicy. Odprowadza rodzinę na dworzec i pomaga Teosi kupić bilety do Winterthuru. Kobieta ma przesiąść się w Amstetten do następnego pociągu. Na miejscu będzie czekać na nią Wiktor. W pociągu dzieci są kapryśne. Gdy Teosia w końcu zasypia, nie budzi się na czas, aby wysiąść w Amstetten. Znajduje się z dziećmi w obcym mieście, bez znajomości języka niemieckiego. Mija dorożkę, w której para rozmawia po polsku. Okazuje się, że są to państwo Karbowscy. Postanawiają pomóc bratowej Tomasza. Razem z Teosią, jadą do Amstetten, a potem pomagają jej znaleźć odpowiedni pociąg, a sami ruszają do Włoch. Podczas postojów, Natalia odwiedza Teosię i prosi konduktora, aby czuwał nad zagubioną kobietą.
Teosia i dzieci docierają do Winterthur. Na peronie czeka na nich Wiktor. Po odprowadzeniu rodziny do swojego mieszkania w kamienicy, musi wracać do pracy. Zmęczona Teosia zasypia. Jej drzemkę przerywa pukanie do drzwi. Nieznajomy mężczyzna krzyczy, trzymając w dłoni liście. Kobieta nie rozumie, w jakiej sprawie przyszedł, dlatego ponownie kładzie się spać. Budzi ją przybycie Wiktora, dzieci i nieznajomego mężczyzny. Okazuje się, że Karolina i Franek oberwali liście winorośli, oplatającej ściany kamienicy. Wiktor zdaje sobie sprawę, że zostanie wyrzucony z mieszkania. Martwi się, ponieważ trudno znaleźć tak korzystną ofertę. Stwierdza, że powinni wyjechać do Ameryki, gdzie będzie pracował przy takim samym piecu, jak w Warszawie.
O zmierzchu. Judym dzieli czas między pracę w szpitalu oraz spacery w towarzystwie Wandy i Joasi. Jest coraz bardziej zakochany w Podborskiej. Pewnego czerwcowego poranka, udaje mu się spotkać Joasię, bez towarzystwa Wandy, która udała się na konną przejażdżkę. Podborska mówi, że po jeździe konnej boli ją serce. Judym uznaje to za objaw przemęczenia. Joasia przyznaje, że trzy lata wcześniej widywała Tomasza w tramwaju w Warszawie. Judym chce wiedzieć, dlaczego go zapamiętała. Joasia nie odpowiada, ale obiecuje spotkać się z nim, gdy będzie wracał od chorych. Judym kończy pracę o zmierzchu, dlatego jest zaskoczony, że Podborska rzeczywiście czeka w umówionym miejscu. Judym wraca do tematu spotkań w tramwaju. Jego zdaniem, Joasia przeczuwała, że zostanie jej mężem. Dziewczyna nie zaprzecza. Między parą dochodzi do pocałunku. Judym uznaje Joasię za swoją narzeczoną.
Szewska pasja. W pierwszej połowie czerwca, pojawia się wielu kuracjuszy. Krzywosąd nakazuje coroczne usuwanie osadu z dna stawów. Pracownicy zaczynają chorować na febrę. Krzywosąd wymyśla nowy sposób oczyszczania stawów, nakazuje wybieranie szlamu i wylewanie go do rzeki, z której chłopi czerpią wodę. Pojawiają się skargi od miejscowej ludności, ale Krzywosąd i Węglichowski je ignorują. Judym spotyka ich nad stawem. Jest rozgniewany, ponieważ uzdrowisko, zamiast leczyć, zatruwa okolicę. Oburzony Węglichowski odchodzi. Krzywosąd śmieje się ze zdenerwowania Judyma. Tomasz wpada w gniew i wpycha administratora do bagna. Bohater odchodzi, a Krzywosąd jest wyciągany ze szlamu przez robotników.
Gdzie oczy poniosą. Z powodu incydentu nad stawem, Judym otrzymuje od Węglichowskiego wypowiedzenie. Joasia wie o tej sytuacji i pyta, co zamierza zrobić Tomasz. Ten jednak nie odpowiada, tylko obejmuje ukochaną. Przez chwilę chce nawet przeprosić administratora, żeby nie rozstawać się z Joasią, ale duma mu na to nie pozwala. Po bezsennej nocy, Judym pakuje się i wyjeżdża bez pożegnania. Trafia na przypadkową stację, gdzie spotyka swojego kolegę, inżyniera Korzeckiego. Mężczyźni poznali się w Paryżu, a następnie wspólnie podróżowali po Szwajcarii, gdzie Korzecki leczył się na wyczerpanie nerwowe. Często się kłócili, a po jednej ze sprzeczek, Judym sam wrócił do Paryża. Korzecki proponuje Tomaszowi pracę lekarza fabrycznego w Zagłębiu Dąbrowskim. Judym jest niezdolny do podjęcia żadnej decyzji, ale kolega kupuje mu bilet. O siedemnastej, mężczyźni docierają do Sosnowca. Judym ma zatrzymać się w mieszkaniu Korzeckiego. Za miastem wznoszą się liczne kominy fabryczne. Tomasz i Korzecki wybierają się do kopalni Sykstus. Judym obserwuje ludzi, ciężko pracujących przy kopaniu rowów. Zaczyna pisać list do Joasi, ale drze kartkę na kawałki. Korzecki pokazuje mu zaniedbaną lecznicę. Judym jest przygnębiony, ponieważ tęskni za ukochaną. Inżynier wciąż ma problemy psychiczne, życie jest dla niego cierpieniem.
Glikauf! Następnego dnia rano, Judym budzi się, gdy Korzeckiego już nie ma. Mieszkanie znajduje się w osadzie fabrycznej, składającej się z domów z czerwonej cegły. Judym dostrzega, że nie ma tam żadnej zieleni, nie rośnie nawet trawa. Woda w rzece ma rdzawy kolor. Spacer Judyma przerywa nieznajomy mężczyzna. Przekazuje mu wiadomość od Korzeckiego, który czeka w sąsiednim budynku. Inżynier uczestniczy w spotkaniu ze starszym sztygarem i dozorcą. Mężczyźni odczytują liczbę robotników i rozdają im chleb. Judym i Korzecki schodzą pod ziemię, aby zobaczyć pracę górników. Wyczerpane konie ciągną wozy z węglem. Robotnicy biją zwierzęta, które nie mają już siły pracować. Wagoniki często wypadają z szyn. Górnicy wysadzają ściany za pomocą dynamitu. Bohaterowie zmierzają do szybu. Po ścianach leje się woda, jadący windą górnicy są przemoczeni. Mężczyźni przemierzają długi, wilgotny korytarz. Ciemności nie rozświetlają nawet lampy górników. Korzecki pozdrawia pracowników słowami „glikauf”, które po polsku znaczą „szczęść Boże”.
Pielgrzym. Korzecki zabiera Judyma do Kalinowicza, inżyniera i dyrektora kopalni. Mężczyzna jest zamożny, mieszka w domu, urządzonym z przepychem. Ma dziewiętnastoletnią córkę Helenę oraz dwudziestoletniego syna. Towarzystwo dyskutuje na temat samobójców, których ich zdaniem nie powinno się zamykać w szpitalach psychiatrycznych. Zgromadzeni rozmawiają także o edukacji dzieci, które w Szwajcarii poznają alfabet, ucząc się przez zabawę. W dyskusję najbardziej angażują się Korzecki i młody Kalinowicz. Rozpoczyna się burza. Inżynier rozpoczyna rozmowę na temat cierpienia. Judym myśli o Joasi. W końcu wysłał do niej list, w którym podał swój nowy adres. Panna Helena zaprasza gości na herbatę do sąsiedniego pokoju. Okazuje się, że młody Kalinowicz ukończył politechnikę w Charlottenburgu pod Berlinem. W przyszłości planuje rozpoczęcie doktoratu. Chłopak wypowiada się na temat opieki medycznej w kopalniach. Zauważa, że wciąż brakuje lekarzy. Każdy medyk ma pod opieką kilka fabryk, dlatego nie ma czasu dla pacjentów. Młody Kalinowicz z niechęcią wypowiada się na temat Zagłębia. Krytykuje ubogich robotników, uważa że z własnej winy popadają w problemy finansowe. Zdaniem chłopaka, dla górnika nawet mydło jest zbyt dużym wydatkiem. Higiena, w przypadku ubogich, jest rozrzutnością. Lokaj oznajmia przybycie posłańca do Korzeckiego. Judym ma nadzieję, że mężczyzna dostarczył list od Joasi. Inżynier mówi jednak, że przywieziono mu materiał, który zamawiał. Po dwóch godzinach, mężczyźni wracają do mieszkania. Po drodze, Korzecki wstępuje do krawca. Judym zauważa dziwne zachowanie inżyniera, który przez cały wieczór był bardzo podekscytowany.
Asperges me… Korzecki w okresie wielkanocnym zawsze odwiedzał zaprzyjaźnioną rodzinę Daszkowskich, należącą do zubożałej szlachty i mieszkającą w folwarku w Zabrzeziu, dwie mile od Zagłębia. Pewnego dnia, po powrocie do mieszkania, Judym zastaje w nim gimnazjalistę Olesia Daszkiewicza. Chłopak prosi doktora, aby pojechał z nim do matki chorej na płuca, która przestała wstawać z łóżka. Po obiedzie, mężczyźni wyruszają w drogę. Korzecki do nich nie dołącza, ale każe pozdrowić rodzinę. Tomasz dostrzega w jego oczach łzy. Po przybyciu do Zabrzezia, Judym spotyka chorą, leżącą na posłaniu pod lipą oraz jej męża i córki. Zdaje sobie sprawę, że sytuacja jest trudna. Pani Daszkiewicz znajduje się w ostatnim stadium suchot i jest bardzo wychudzona. Judym nie chce wyznać kobiecie prawdy, chociaż wie, że nie ma dla niej nadziei. Kłamie, że ludzie na wsi często długo żyją z tego typu chorobą. Nakazuje chorej odpoczynek oraz picie koniaku i mleka. Pani Daszkiewicz zdaje sobie sprawę ze swojego stanu, dlatego błaga lekarza, aby przedłużył jej życie. Obawia się szczególnie o Olesia, który płacze, obserwując wizytę doktora. Wie, że córki dadzą sobie radę, ale syn jest bardziej wrażliwy. Kobieta żałuje też, że nie odwiedził jej Korzecki. Judym wie, że pani Daszkiewicz jest świadoma nadchodzącej śmierci. Po kolacji, rusza w drogę powrotną. Wciąż myśli o umierającej kobiecie, czuje się, jakby była mu bardzo bliska.
Dajmonion. Judym pracuje jako lekarz fabryczny, dlatego otrzymał własne mieszkanie. Jego jedynym znajomym w Zagłębiu jest Korzecki, z którym od czasu do czasu się spotyka. Po południu, posłaniec przynosi niepokojący list od inżyniera. Korzecki pisze, że ogranicza go dajmonion, czyli wewnętrzny głos, przestrzegający przed czynieniem zła. Inżynier od dziecka czuje się powstrzymywany przed wszelkim działaniem, dlatego stwierdza, że jego przeznaczeniem jest rychła śmierć. Judym postanawia natychmiast pojechać do Korzeckiego. Okazuje się jednak, że już wysłano po niego powóz. Tomasz przyjeżdża do mieszkania inżyniera. Na schodach gromadzą się gapie. Korzecki leży na sofie w kałuży krwi, z roztrzaskaną głową. Inżynier popełnił samobójstwo. Na stole znajduje się atlas anatomiczny, otwarty na stronie, przedstawiającej głowę. Korzecki uzupełnił ilustrację własnymi notatkami. Do pokoju wchodzi posłaniec, który przyniósł inżynierowi przesyłkę, podczas wizyty u Kalinowicza. Rozpina samobójcy surdut i poprawia mu włosy, a następnie siada przy zmarłym i się w niego wpatruje.
Rozdarta sosna. W październiku Judym otrzymuje kartkę od Joasi. Okazuje się, że dziewczyna przyjeżdża do Zagłębia. Wybiera się z panią Niewadzką i Wandą w odwiedziny do Karbowskich, którzy przebywają w Dreźnie. Pani Niewadzka chce zatrzymać się na dwa dni w Częstochowie, dlatego Joasia może wybrać się do Zagłębia. Judym wychodzi po ukochaną na stację. Joasia zwraca się do niego w oficjalny sposób. Tomasz oprowadza ją po fabrykach, przedstawiając dziewczynę jako swoją kuzynkę. Para udaje się też na obrzeża miasta, gdzie mieszkają pacjenci Judyma. Bohater pyta ukochaną, gdzie zamieszkają. Dziewczyna staje się bardziej radosna. Decyzję pozostawia Judymowi, ale deklaruje, że jest gotowa pomagać mu w pracy, gdy założy własny szpital. Zakochani snują plany na przyszłość, zastanawiają się, jak będzie wyglądać ich wspólny dom.
Nastrój Judyma niespodziewanie się zmienia. Stwierdza, że musi spłacić swój dług wobec świata. Wywodzi się z biedy, dlatego jego obowiązkiem jest poprawa losu najuboższych, którzy w przeciwieństwie do niego, nie otrzymali szansy na zdobycie wykształcenia. Stwierdza, że dopóki na świecie będą ludzie, żyjący w nędzy, nie może mieć żony, rodziny ani nawet żadnej rzeczy, którą by kochał. Joasia obiecuje nie przeszkadzać mu w tych szlachetnych zamiarach. Zakochani siadają pod drzewem, a Podborska cicho płacze. W końcu odchodzi, pozdrawiając Judyma słowami „szczęść Boże”. Judym idzie brzegiem lasu. Kładzie się na ziemi i wpatruje się w niebo. Wydaje mu się, że wciąż słyszy płacz Joasi. Nad jego głową rośnie rozdarta sosna.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:23:58.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.