Kocham cię pieśni w piersi zrodzona,
Boś moją harfą
Jak brzoza wiosną co rozmodlona,
Łąk, pól pieśniarką.
A gdy tak płoniesz pochodnią złotą
W myślach o świcie,
Mniej jest dotkliwym ów ból, tęsknota,
Co daje życie!
Za owo dobro, za zapomnienie,
Dzięki ci muzo,
Natchnienia twego zbawcze promienie
Zmieniły dużo.
Po szczęścia cząstkę wyciągłam rękę,
Zbyt może śmiała,
Przeszło nademną — Bóg dał piosenką,
Abym śpiewała.
I otóż z pieśnią tą w świat wybiegłam,
Do tych co smutni,
Że mnie pojęli szybko spostrzegłam,
Dzięki mej lutni.
Dawno już chodzę wytkniętą drogą,
Cierniową ścieżką,
Z której mnie karły strącić nie mogą,
Jadu domieszką.
Pieśń moja dla tych, ćo wspólnie czują
I myślą ze mną,
W niej promień jasny ciepła znajdują,
Gdy w okół ciemno.
* * *
Tak mi dziś pisze żołnierz cierpiący
Z łoża boleści:
„Pani! Twe pieśni — napój kojący
Wśród życia pleśni.
Więc ślę to pismo i dar ów skromny,
Co z serca płynie,
A jeźli umrę — stań u mej trumny,
Daj znać rodzinie!
Niech Cię nie dziwi, że o to prosi
Obcy Ci człowiek,
Lecz kto do smutnych tak się odnosi
Łzę otrze z powiek,
Temu ja ranny, osamotniony,
Zasyłam dzięki,
Bo choć los zagnał w nieznane strony,
Ty koisz męki.
Twe pieśni są mi pociechą jedną
W bezsenne noce,
Kiedy tak patrzę w mą przyszłość biedną,
A deszcz łomoce."
* * *
Za list, dar cenny, dziękuję Tobie,
Patrz z wiarą w przyszłość lepszego jutra,
Pamiątki Twoje zachowam sobie,
A chociaż ziemia taka dziś smutna,
Nie myśl o grobie.
Da Bóg powrócisz w ojczyste strony,
Matka, rodzina pieęzą otoczy,
I razem z światem jak odrodzony,
Dziękczynne wzniesiesz ku niebu oczy,
Gdzie Bóg wielbiony.
A gdy po wojnie, po latach wielu,
Będziesz miał kiedy znów noc bezsenną,
Wspomnij o pieśniach mych przyjacielu,
Co chcąc łagodzić grozę wojenną,
Biegły do celu!
Źródło: Odgłosy wojenne, Maria Paruszewska, 1917.