Matka ziemia we łzach tonie,
Ze jej giną wierne syny
Chwasty pokrywają błonie,
Wszędzie bitwy i ruiny.
Tak więc woła w swej rozpaczy
„Dzieci moje co robicie?
Skończcie taniec swój siepaczy,
Bóg szanować kazał życie.
Czy wam na to wschodzi słońce,
A mnie ziemi kłosy rodzić,
By padało was tysiące,
Mnie w żałobie po was chodzić?
„Nie zabijaj" rozkaz boży,
Świat pogwałcił przykazanie,
Wojna mściciel więc się sroży,
Cóż się dalej z wami stanie?
Strumieniami krew się leje,
Morze łez płynie po świecie,
Zdradny szatan z was się śmieje,
Ze się kochać nie umiecie!
A ja matka bolejąca
W cmentarz gruzów zamieniona,
Patrzą na was kochająca
I przyciskam was do łona.
Dzieci moje! Syny moje!
W imię Boga i ludzkości,
Włóżcie raz godowe stroje
Na znak zgody i miłości.
Co za korzyść, że się w zgliszcza
Obracają miasta, sioła,
Że się setki gniazd wyniszcza,
A nędzarz ratunku woła?
Już bezdomnych co nie miara,
Tysiącami kalek chodzi,
A żywota dola szara
Strat przebytych nie nagrodzi.
Więc was wzywam ziemia — matka,
Chcąc ratować z śmierci łona,
Nie zwlekajcie do ostatka
Wróćcie razem do zagona.
Bohaterscy wojownicy!
Wódz, co Boga w sercu nosi,
Na wojennej szochownicy,
Pierwszy pokój wam ogłosi."
Źródło: Odgłosy wojenne, Maria Paruszewska, 1917.