Bardzom Ci wdzięczna za pamięć, za książki,
Za każde słowo przychylnie rzucone,
Los mnie nie popsuł – ludzie nie kochali,
Życie me smutne i wykolejone.
Największem szczęściem byłoby dziś dla mnie,
Bym twoją przyjaźń pozyskać umiała
I wierzyć mogła, że w dalekim świecie,
Jedna mi dusza życzliwa została.
W wieczór zimowy, o późnej godzinie,
Gdy zegar ciszę raz po raz przerywa,
Twoje piosenki są mi towarzyszem
Samotność słodka – czuję się szczęśliwa.
Teraz gdy smutna będę i zgnębiona,
Do twoich książek o radę zapukam,
Może myśl jasna bólem nie przyćmiona,
Wróci wesołość – której próżno szukam…
– I tak się życie snuje jak nić złota,
Wśród różnorodnych uczuć, ból przędzy,
Poznałam ciebie i świat się odmienił,
Tak poróżowiał wśród tej szarej nędzy.
…Niech przyjaźń taka, co roztacza blaski,
Jak słońce ciepło – przenigdy nie kona,
Niechaj kłam zada tym, co w nią nie wierzą,
O dobra wróżko – bądź błogosławiona.
Opublikowano w: Łzy-perły
Źródło: Łzy-perły, Maria Paruszewska, 1910.