Dom pozostaw otwarty i pole pozostaw niezżęte,
jeśli za tobą dom płonie, to dom pozostaw płomieniom,
a zboże jeśli dojrzałe, sierpom się skłoni najeźdźcy.
Na próżno zbierasz oczami wszystko, coś sercem spamiętał,
groźba zawisła nad tobą czarnym pękniętym sklepieniem,
patrz: pod brzemieniem niesławy obcy padają i bliscy.
Ciężko powędruj na oślep, a łożem ci będą kamienie,
gorycz jedynym posiłkiem. Przed tobą wzgórza rumiane,
przed tobą niebo wzgardliwe i źródła blade jak mleko.
Człowiek cię z domu wypędził, dal cię przygarnie westchnieniem,
a obce rzeki i źródła oczom spłakanym nieznane
wargi ochłodzą spieczone i obolałe powieki.
To nic, że ślady nakreślasz płynną czerwienią swej rany,
to nic, że dziecko po drodze ziemi zostawisz skostniałej,
za tobą tobie podobni w obłędzie idą i bliznach.
Zewsząd wypełzli wygnańcy, krążą bez celu, bez planu.
Do ziemi zimnej i szorstkiej przywarły ciała sczerniałe.
I nasłuchują, i słyszą: w sercach im płacze Ojczyzna.
Źródło: Ilustrowany Dziennik Ludowy, 8 kwietnia 1939 r.