Tabunem dzikich koni pędzą dni przez słońce,
Parskają mlekiem piany, jurne i gorące,
Rozpustnie rżą pragnieniem, gniade i bułane,
Lipcowe dni spienione, lipcowe dni rozgrzane.
Dudni omdlała ziemia echem nagłych kopyt.
Na stratowanych łąkach więdną świeżym tropem
Zmiażdżone macierzanki, rozprute łopuchy,
Popękanych dmuchawców odprysłe okruchy.
Tętni ziemia zmysłami i rozrodczym szałem.
Ponsowe, twarde róże tulą róże białe.
Ciężko idą ku sobie, słońcem rozognione
Krowy czarne jak krepa i byki czerwone.
Powietrze dławi miodem i razowym chlebem,
Niebo grąży się w stawie, staw oddycha niebem.
Źródło: Gałęzie, Lola Szereszewska, 1938.