Z uporem się przedzierasz przez czasu bór ściemniały,
Twarz chłoszczą ci gałęzie, korzenie więżą nogi,
W pajęcze wpadasz sieci, w splecioną lepkość białą,
Wstrzymują cię zasieki — zasieki pośród drogi.
I zda ci się niekiedy, że widzisz krawędź boru.
Podążasz coraz szybciej, choć grzęźniesz w mchach zdradzieckich,
Wpatrzony w płowe cienie, w ceglaste smugi kory,
W dłoń chwytasz odblask słońca, jak wylęknione dziecko.
Poczekaj. Spójrz. Posłuchaj. Miarowo kuje dzięcioł.
Wiewiórka niesie szyszkę. Sosna się z sosną wiąże.
W mchu rośnie grzyb czerwony. Pająk drabinkę skręcił.
Ptak śpiewa. Las oddycha. Ja idę zwolna. Zdążę.
Źródło: Gałęzie, Lola Szereszewska, 1938.