Halina prosi: Kniaźninku, Kniaźninku,
Powiedzże mi o Kupidynku.
Zdradny to strzelec - na to jej odpowiem:
Strzeliwszy złotem, strzela ołowiem.
Złoty to postrzał, co rozrzewnił serce
I co mię w bystrej zatlił iskierce;
Złoty to postrzał, na który wraz ległem,
Skoro raz pierwszy ciebie postrzegłem.
Widzisz to we mnie zmysłów pomieszanie,
Które znać dają chęć i wzdychanie?
Widzisz tę słabość wśrzód mego zapału?
Są to skutki złotego postrzału.
Lecz, sroga duszo, ty nie znasz litości
Nad ogniem, co me pożera kości:
Żart sobie czynisz, że próżno szaleję,
I że nad zimnym sercem goreję.
Wieszże, Halino, com teraz uczynił?
Oto przed bożcem jam cię obwinił.
Wyznałem wszystko i prosiłem, aby
Raczył uleczyć umysł mój słaby
Tknięty tą modłą serdeczny morderca,
Przyrzekł grot złoty wyjąć mi z serca
I nim twe ranić: a coć więcej powiem,
Moję ma ranę zalać ołowiem.