Czas wszystko goi na koniec.
Widziałem, jako ten goniec,
Lub raczej olbrzym skrzydlaty,
Siwymi pomarszczon laty,
Folgował w późnej litości
Biednemu chłopcu Miłości.
Widziałem łaskę okrutną
I w oczach moich zbyt smutną;
Gdy cofnął dziecię uparte,
A skrzydła mu rozpostarte,
Które zaledwo już dźwigał,
Ostrym żelazem ustrzygał.
Łzy z uśmiechem pomieszane
Sprawiły w chłopcu odmianę.
Widziałem na twarzy jego
Podobnie coś tak słodkiego,
Jak gdy się nędza uśmichnie,
Albo po burzy ucichnie.