Daniel Naborowski – biografia, wiersze, twórczość

Daniel Naborowski herbu Nabram (urodzony w roku 1573 w Krakowie, zmarły w roku 1640 w Wilnie) był pisarzem, poetą i tłumaczem oraz zaufanym sługą książąt Janusza I i Krzysztofa II Radziwiłłów, pochodzących z kalwińskiej linii rodu, rezydującej m.in. w Birżach.

Daniel Naborowski - biografia skrócona

Daniel Naborowski w latach 1590-93 studiował w luterańskiej Wittenberdze (uniwersytety katolickie, w tym krakowski były dlań niedostępne ze względu na wyznanie ewangelicko-reformowane). Od r. 1593 do 1595 studiował medycynę w Bazylei. W tym czasie opublikował dwie rozprawy medyczne po łacinie. W r. 1595 rozpoczął studia nad prawem rzymskim w Orleanie i Strasbourgu. W r. 1602, jako ochmistrz młodego magnata Rafała Leszczyńskiego, znalazł się w Padwie. Wraz ze swym panem słuchał wykładów Galileusza, a także brał u niego lekcje z mechaniki i inżynierii wojskowej. Od r. 1620 aż do 1633 był dworzaninem książąt Janusza I (do r. 1620) i Krzysztofa II Radziwiłła (do r. 1633). Pełnił obowiązki lekarza, nadwornego, poety, autora korespondencji z zagranicą, a przede wszystkim agenta dyplomatycznego, wyjeżdżającego do krajów protestanckich (Anglia, Brandenburgia, Prusy książęce) i antyhabsburskich państw katolickich (Francja za Henryka IV, Wenecja,). Wraz z księciem Januszem Radziwiłłem brał udział w rokoszu Zebrzydowskiego (por. wiersz Awizyje domowe żałośne z r. 1607, Stefan Nieznanowski zaznacza jednak, że autorstwo tego wiersza, jak i sam udział w rokoszu są niepewne). Z funkcją dyplomaty Radziwiłłów łączyły się stałe podróże po Europie, sprzyjające korespondencji i przesyłaniu książek do bibliotek chlebodawców. Naborowski angażował się ponadto w działalność zboru kalwińskiego (tzw. Zbór Mniejszy) w Wielkim Księstwie Litewskim, m.in. brał udział w synodach. Mimo to, pozostawał w dobrych stosunkach z tolerancyjnymi katolikami, w tym z biskupem wileńskim Eustachym Wołłowiczem (por. zw. wiersz In Werki solatium).

W r. 1620 pojął za żonę wdowę po niejakim Piekarskim, oficjaliście radziwiłłowskim. Miał z nią syna, Hieronima (również zaufanego sługę radziwiłłowskiego) i pasierba Piotra Piekarskiego. W r. 1633 otrzymał dzięki protekcji Krzysztofa II Radziwiłła honorowy urząd ziemski cześnika. W r. 1637 lub nieco wcześniej został sędzią grodzkim w Wilnie. Śmierć przyspieszyły zamieszki religijne w Wilnie w r. 1640, być może również zburzenie w tym samym czasie zboru ariańskiego w Rakowie.

Jak pisze Stefan Nieznanowski, Naborowski był w dużej mierze poetą okolicznościowym, notującym ważniejsze wydarzenia na dworze Radziwiłłów. Jako pierwszy w naszej literaturze wykorzystał formę listu poetyckiego (do znanego z Potopu księcia Bogusława, którego był opiekunem i wychowawcą). Tworzył m.in. epitafia (Nagrobek Katarzynie Radziwiłłowej), treny (Treny na śmierć księcia Radziwiłła) a także erotyki (np. Do Aleksandry). Pisał fraszki, których konstrukcja opierała się na kalamburze (Jezuita) lub wieloznaczności języka (polisemii, np. Żart dworski). Nie brak fraszek frywolnych i obscenicznych. Pisarz był miłośnikiem tak charakterystycznych dla baroku, a zwłaszcza manieryzmu, konceptów i zabaw słowem (zw. powstała w r. 1619 parafraza francuskiego sonetu Na oczy królewny angielskiej). Z biegiem czasu, skłaniał się coraz bardziej ku nastrojom właściwym elegii i sielance, sławiąc zalety życia szlachcica-ziemianina (Votum oraz Pieśń ad imitationem Horatiusowej ody „Beatus ille qui procul negotiis”).

Daniel Naborowski przekładał z łaciny (Descriptio gentium jezuity Macieja Sarbiewskiego, jednego z najwybitniejszych poetów nowołacińskich), z włoskiego (sonety Petrarki), a także z francuskiego (Tryumf wiary Guillaume’a du Bartasa) i niemieckiego (Pieśń Ambrosiusa Lobwassera).

Znaczna część poezji Naborowskiego nie ukazała się za jego życia drukiem, krążąc w odpisach albo w formie książek rękopiśmiennych. Zrąb twórczości – cykle Fraszki oraz Wiersze – zachował się w Wirydarzu poetyckim Jakuba Teodora Trembeckiego.

Daniel Naborowski: „Sama cnota i sława, która z cnoty płynie, nade wszytko ta wiecznie trwa i wiecznie słynie”

Młodość przepełniona nauką

Daniel Naborowski (Naborovius), herbu Nabram, urodził się w roku 1573, być może w Krakowie. Ojciec przyszłego pisarza był protestantem, zapewne wyznania ewangelicko-reformowanego (kalwińskiego). Co prawda był szlachcicem, jednak zubożałym. Po utracie przez dziadka, Stanisława Naborowskiego, rodzinnej wsi Naborowo był zmuszony przeprowadzić się w poszukiwaniu źródła utrzymania do miasta. Poeta nie ukrywał tych faktów, pisząc o nich w liście do swego pierwszego chlebodawcy, księcia Janusza I Radziwiłła, nadanym z Bazylei 10 grudnia r. 1608. Część badaczy, w tym Stanisław Kot, uznaje, że Daniel Naborowski był synem Szymona Ronemberga, wyznającego arianizm (antytrynitaryzm) krakowskiego aptekarza.

Jako protestant Naborowski nie mógł studiować w Krakowie. Jak pisze Jan Dürr-Durski, „młodzież z bogatych domów polskich, uzupełniająca swe wykształcenie w ośrodkach uniwersyteckich na Zachodzie, miała sposobność spotykać na szlaku swych wędrówek niepospolicie zdolnego, ale bardzo biednego rodaka. Chociaż [Naborowski] był pochodzenia szlacheckiego, studia odbywał na sposób średniowiecznych żaków [utrzymujących się z m.in. jałmużny – RM]” (J. Dürr-Durski [w:] Daniel Naborowski, Poezje, PIW, Warszawa 1961, s. 5). Pisarz przez całe życie cenił naukę, dążył do zostania polihistorem. W jednym z listów do księcia Janusza I pisał: „[ż]akiem bywałem, za co Bogu dziękuję. I przyznasz mi to W.Ks.M. [Wasza Książęca Mość], że nie sromota umieć co, ale nic nie umieć. (…) Dar to Boży jest, który on z łaski swej, komu chce, na urodzenie nie patrząc [tu może aluzja do mieszczańskich albo szlacheckich ale spauperyzowanych przodków? – RM] rozdaje (…), kto nim gardzi, Dawcą jego, Bogiem, gardzi” (cyt. za: M. Jarczykowa, Książka i literatura w kręgu Radziwiłłów birżańskich w pierwszej połowie XVII wieku, Wydawnictwo UŚ, Katowice 1995, s. 126).

W mieście Lutra

Nie wiemy skąd Naborowski uzyskał fundusze pozwalające na kosztowny wyjazd na studia zagraniczne. Pewne jest że w styczniu r. 1590, mając zaledwie siedemnaście lat, zaczął studia w Wittenberdze. Trwały one zapewne do maja roku 1593, zatem ponad trzy lata. Biegła znajomość języka łacińskiego pozwalała na korzystanie z wykładów kursu magisterskiego, z pominięciem początkowych przedmiotów. Kurs ten obejmował naukę greki i lekturę dzieł antycznych w tym języku, m.in. Fizyki oraz Etyki Arystotelesa a także zaawansowane studium dwóch artes liberales wchodzących w skład quadrivium: astronomii i matematyki (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 5).

Jako źródło do rekonstrukcji fragmentów biografii Pisarza służyć mogą wpisy do alba amicorum (ksiąg przyjaźni podobnych do późniejszych imionników albo sztambuchów). Były one świadectwem przyjaźni oraz śladem spotkań z wybitnymi ludźmi, z którymi właściciele alba amicorum stykali się w czasie podróży zagranicznych, przede wszystkim mających na celu zdobycie wykształcenia (A. Golik-Prus, Wpisy Daniela Naborowskiego do „alba amicorum”, Pamiętnik Literacki 88/4 (1997), s. 145-151, s.145). Odmiennie niż większość studentów, Naborowski konsekwentnie nie ograniczał treści wpisów do zwięzłych, konwencjonalnych cytatów. Jako motto wykorzystywał sentencję po łacinie lub w grece, dołączając wiersz łaciński, np. w dystychach elegijnych, i końcową dedykację po łacinie. Podobnie konstruowane były niektóre inne staropolskie wpisy do alba amicorum, np. Józefa Andrzeja Załuskiego, Jana Naeranusa albo Jana Zborowskiego (ibidem, s. 150).

Z okresu studiów w Wittenberdze pochodzi chronologicznie najwcześniejszy, datowany na maj r. 1593, wpis Naborowskiego. Umieszczono go w liber amicorum przyjaciela Pisarza, Daniela Cramera z Reetzu (1568-1637), późniejszego profesora gimnazjum w Szczecinie i pastora (A. Golik-Prus, Wpisy…, op.cit., s.146, zwracająca na ciekawy układ słów wiersza, zamkniętych w sylwetkę kielicha – zatem nawiązującą do przyjacielskiej biesiady). Wpis do albumu Cramera jest też najstarszym zachowanym do dziś wierszem Naborowskiego.

W Bazylei

Już w czerwcu r. 1593, kierowany pasją wiedzy (zapewne też zdobycia zapewniającego przyzwoity byt zawodu), Daniel Naborowski zapisuje się na studia na uniwersytecie w Bazylei. Przebywa w tym mieście najprawdopodobniej do maja roku 1595. Przez dwa lata poświęca się studiom medycznym, publikując specjalistyczne rozprawy po łacinie: dedykowaną Wacławowi Leszczyńskiemu De temperamentis disputatio medica (Dysertacja medyczna o temperamentach) z r. 1593 oraz poświęconą litewskiemu rodowi magnackiemu Naruszewiczów De venenis theoremata (Rozważania o truciznach) z r. 1594. Również w r. 1594 wychodzi drukiem w ramach zbiorowego dzieła Carmina honori (…) Martini Codicii Poloni dicata napisana po łacinie oda ku czci kolegi ze studiów na wydziale medycznym w Bazylei.

Na wydziale lekarskim bazylejskiej wszechnicy panował kierunek empiryczny, którego zwolennikiem był sławny niegdyś, choć w czasach nam współczesnych zapomniany, anatom i botanik, rektor uniwersytetu Caspar (Gaspard) Bauhin. Empirykami byli także profesorowie Thomas Platter Młodszy i Johannes Stuppa (Stupanus) (zob. np. J. Dürr-Durski, op.cit., s. 5, Platter miał brata Feliksa, również profesora medycyny. zob. np. A. Golik-Prus, Wpisy…, s. 147). Pod kierunkiem tych uczonych Naborowski – by uporządkować stosowane w medycynie pojęcia ogólne – napisał dwie wspomniane rozprawy łacińskie. Pierwsza, De temperamentis… stanowiła ujęte w 100 tez rozwinięcie nauki o dziewięciu odmianach temperamentów, powstających wskutek kombinacji w danym organizmie elementów w starożytnym sensie tego słowa, a to: zimna, ciepła, wilgoci, suchości, w zależności od okresu życia (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 5).

Na rozprawę De venenis theoremata składało się 115 tez. Co ciekawe, nie dotyczyły one (przynajmniej nie bezpośrednio) praktyki lekarskiej, lecz stanowiły bardziej ogólne rozważania o rodzajach lekarstw (takie znacznie miało wówczas łacińskie słowo venenum – trucizna) i ich działaniu (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 5-6, który pisze, że „rozważania [tego rodzaju] podejmowali lekarze-logicy, stosując przy tym metodę „rozkładania i składania” [a zatem, nieco upraszczając, analizę i syntezę – RM]). Oba dzieła medyczne Pisarza – stanowiące przede wszystkim interpretację pism Galena i Awicenny – szybko zaczęły się dezaktualizować za sprawą postępów wiedzy medycznej, stając się pracami o znaczeniu historycznym. Rozwój nowożytnej medycyny rozpoczął się w XVII wieku, po tym, gdy absolwent uniwersytetu w Padwie, profesor fizjologii i anatomii w Królewskiej Szkole Medycyny w Londynie William Harvey odkrył duże krążenie krwi i rolę serca w tym procesie. Było to w r. 1628 (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 6).

Przypomnijmy, że pierwszą rozprawę medyczną Poeta dedykował Wacławowi Leszczyńskiemu, wówczas jeszcze protestantowi (konwertował na katolicyzm w r. 1601), od r. 1625 kanclerzowi wielkiemu koronnemu. Właśnie Leszczyński mógł być pierwszym protektorem Pisarza, zwłaszcza, że Naborowski służył później u jego synowca Rafała Leszczyńskiego (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 6).

Zwróćmy także uwagę, iż w czasach Daniela Naborowskiego każdy, kto podejmował się studiów lekarskich na uniwersytecie był w zasadzie filologiem (dziś powiedzielibyśmy: klasycznym). Studium polegało w znacznej mierze na lekturze i komentowaniu pism starożytnych autorytetów medycznych, podobnie jak studium prawa rzymskiego polegało na lekturze i omawianiu fragmentów pism prawników zawartych w Digestach justyniańskich. Tym bardziej filologiem był Poeta, który w swych rozprawach cytował autorów greckich, zaś pierwsze wiersze tworzył po łacinie (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 6). O zamiłowaniu do antyku świadczy także to, że w korespondencji Naborowskiego pojawiają się kryptocytaty z autorów starożytnych: Cycerona, Wergiliusza, Terencjusza (M. Jarczykowa, Książka…, op.cit., s.86). Listy zawierają również aluzje do Kochanowskiego, autora dobrze znanego i szczególnie cenionego przez polskich adresatów.

W marcu 1595 r., w Bazylei, Daniel Naborowski wpisał się do liber amicorum Tomasza Platera (wg. kalendarza juliańskiego, w katolickiej Polsce od r. 1582 obowiązywał już kalendarz gregoriański, zob. A. Golik-Prus, Wpisy…, op.cit., s. 146-7; tam przytoczony tekst erudycyjnego, łączącego łacinę z grecką maksymą wpisu). Naborowski wpisał się także do księgi przyjaciół patrycjusza Norymbergi Marcusa Christopha Gugela von Diepoldsdort, syna Christopha Fabiusa. Marcus studiował w Bazylei w l. 1593/4 (ibidem, s. 147-8, tamże tekst zwięzłego, grecko-łacińskiego wpisu). Wpis został dokonany we Frankfurcie nad Menem, 23 marca 1594 r. (wg. kalendarza juliańskiego).

Prawo i mechanika

W r. 1595 Naborowski rozpoczął studia prawnicze na uniwersytecie w Orleanie. Również one odpowiadały filologicznym zainteresowaniom Twórcy. Na tej uczelni pełnił obowiązki asesora nacji germańskiej, w dokumentach określony jest jako „szlachcic polski”, nobilis Polonus. Tym razem studia trwały krótko. Już w marcu roku 1596 r. Pisarz rusza do Genewy. Wiemy, że podczas tej podróży zatrzymał się na pewien czas w Lyonie. W połowie r. 1596 powrócił do studiowania jurysprudencji, tym razem na uniwersytecie w Strasburgu. Na tej uczelni również przebywał niewiele czasu, bo zaledwie kilka miesięcy. Zdążył jednak zbliżyć się do mecenasa sztuki, a zarazem poligloty, Rafała Leszczyńskiego (1579-1636), od r. 1616 wojewody bełskiego, w r. 1609 marszałka Trybunału Głównego Koronnego, zwanego z czasem „papieżem kalwinów w Polsce”. Jego rozprawie Disputatio Ethica. De Beatitudine tam practica quam contemplativa (Rozprawa etyczna. O szczęśliwości zarówno w praktyce, jak i w teorii), wydanej w Strasburgu w r. 1596 towarzyszyła łacińska oda Naborowskiego ku czci autora.

Jak pisze Jan Dürr-Durski, poważnym problemem młodego Pisarza był stały brak pieniędzy na pokrycie kosztów studiów. Z tego właśnie względu Naborowski musiał proponować różnego rodzaju usługi podróżującym po Europie, m.in. w celu mniej czy bardziej pogłębionych studiów uniwersyteckich, synom polskich magnatów. Zwykle były to lekcje francuskiego i niemieckiego. Francuskiego uczył Naborowski późniejszego przywódcę rokoszu Zebrzydowskiego, księcia Janusza I Radziwiłła, z którym niebawem powrócił do Bazylei.

Wspomniany nieco wyżej Rafał Leszczyński pobierał lekcje francuskiego u znanego filologa Filipa Garniera, studia prawnicze w Strasburgu odbywał zaś m.in. pod kierunkiem znawcy prawa rzymskiego Denisa Godefroy’a (łac. Dionysius Gothofredus). Być może i Daniel Naborowski zetknął się z tymi uczonymi. Z pewnością miał kontakt z filologiem, teologiem i działaczem hugenockim Izaakiem Casaubonem, zetknął się też z Galileuszem (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 6-7).

Znane nam źródła nie pozwalają na ustalenie losów Pisarza w l. 1597-1602. Wiemy jednak, że w r. 1602 otrzymał stanowisko ochmistrza na dworze Rafała Leszczyńskiego. Magnat przebywał wówczas w Padwie, słuchając m.in. wykładów mechaniki prowadzonych przez Galileusza. W wykładach tych brał udział także Pisarz.

Z motta po hiszpańsku i dedykacji po łacinie składa się dokonany właśnie w Padwie wpis Daniela Naborowskiego do przechowywanej obecnie w bibliotece uniwersyteckiej w Edynburgu liber amicorum szkockiego arystokraty George’a Craiga (zgodnie z manierą humanistów określanego z łacińska jako Georgius Craigus). Pochodzący z 19 IV 1602 r. wpis wskazuje, że Leszczyński wraz ze swym ochmistrzem Naborowskim mieszkali w jednym zajeździe z Craigiem (A. Golik-Prus, Wpisy…, op.cit., s.149).

Zachowane w księdze rozliczeń Galileusza zatytułowanej Ricordi rachunki wskazują, że Leszczyński wraz z Naborowskim korzystali w r. 1602 także z lekcji inżynierii wojskowej. Gdy młody magnat nabył u Galileusza wynaleziony przezeń w r. 1595 cyrkiel geometryczno-wojskowy (cyrkiel proporcjonalny), tak samo postąpił Naborowski (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 7). Kontakt z Galileuszem co prawda nie trwał zbyt długo, jednak sprawił, że Pisarz miał możliwość bezpośredniego oglądania pracy naukowej, a dzięki temu docenienia obserwacji konkretnych zjawisk, eksperymentu oraz indukcji jako metody prowadzenia badań. Nie oznaczało to przyjęcia postawy „scjentystycznej” czy racjonalistycznej we współczesnym nam rozumieniu; Trenach na śmierć księcia Radziwiłła Daniel Naborowski dopatruje się wpływu planet na los człowieka. Wiara w astrologię –cenioną przez antyk i uznawaną za naukę – była charakterystyczna nie tylko dla ludzi Renesansu.

Można w tym miejscu dodać, że zachował się przekaz, zgodnie z którym Rafał Leszczyński z szacunkiem odnosił się do twierdzeń Kopernika, o którym być może dyskutował z samym Galileuszem. Podobnie zapewne było z Naborowskim, który mógł być zwolennikiem obecnej np. w pismach filozofów antycznych atomistycznej teorii nieskończonej ilości światów (układów planetarnych we wszechświecie, por. wiersze Do Anny oraz Krótkość żywota, jak wskazuje J. Dürr-Durski, s. 16-17).

Powrót do Rzeczypospolitej

W roku 1602, po dwunastu latach studiów za granicą, Pisarz przybył do Polski by zostać zaufanym sługą Radziwiłłów, wpierw sekretarzem Janusza I, następnie Krzysztofa II, synów Krzysztofa I „Pioruna”, przyrodnich braci. W związku z tym, od r. 1602 przebywał na Litwie. Co ciekawe, w Bibliotece Narodowej w Pradze znajduje się odkryty przez A. Golik-Prus wpis Daniela Naborowskiego do liber amicorum dedykowany Lambertowi Richemiusowi. Dokonano go w Lesznie 10 XII 1602 r. Dowiadujemy się zeń, że po powrocie z zagranicy, tuż przed przeniesieniem się na dwór Janusza I Radziwiłła, Poeta bawił u Leszczyńskich (A. Golik-Prus, Wpisy…, op.cit., s. 151, przypis 26).

Arystokracja krwi i ducha

Trzeba w tym miejscu podkreślić, że przedstawiciele kalwińskiej linii rodu Radziwiłłów cieszyli się uznaniem współczesnych, nawet katolików nieprzychylnie nastawionych do protestantyzmu. Przykładowo, kanclerz Albrecht Radziwiłł, dowiedziawszy się o śmierci Krzysztofa II w r. 1640, pisał, że „żałować tylko należy, że w tak mądrym mężu brakowało prawdziwego światła wiary. Gdyby nie to, każdy by przyznał, że był obdarzony mądrością i wszystkimi cnotami” (A. Radziwiłł, Pamiętnik o dziejach w Polsce, red. A. Przyboś et al., Warszawa 1980, s. 223, cyt. za: M. Jarczykowa, Książka…, op.cit., s. 8). Nuncjusz Honorato Visconti stwierdzał, że „smutną jest rzeczą, że między przeciwnikami wiary dwóch tak znakomitych [chodzi o Rafała Leszczyńskiego i Krzysztofa II Radziwiłła] znajduje się mężów” (H. Malewska, Listy staropolskie z epoki Wazów, Warszawa 1977, s. 290-91, cyt za: M. Jarczykowa, loc. cit.).

W należących do kalwińskiej linii Radziwiłłów Birżach w pierwszej połowie XVII stulecia wciąż rozwijała się kultura Odrodzenia, posługiwano się głównie językiem polskim, twórczo podejmując przy tym rodowe tradycje protegowania pisarzy protestanckich (ibidem, s. 12). Książę Krzysztof I „Piorun” jako pierwszy z linii protestanckiej rodu Radziwiłłów wysyłał synów zagranicę by kształcili się i nabierali umiejętności towarzyskich. Młodzi książęta służyli też jako ochotnicy w armii protestanckiej walczącej z Habsburgami w Niderlandach (por. np. M. Jarczykowa, ibidem, s. 36, zwracająca uwagę, że jedną z form kształcenia były nasuwające na myśl starożytne sympozjony rozmowy z wybranymi, zapraszanymi na biesiadę z młodymi arystokratami, profesorami uniwersytetów).

Zbiory sztuki

Można w tym miejscu dodać, że Radziwiłłowie chętnie kolekcjonowali m.in. obrazy. Część z nich stanowiła zapewne inspirację dla poetów, w tym Naborowskiego. Jan Dürr-Durski zwracał uwagę na podobną tematykę obrazu Olender zaleca się damie, a ona mu z kalety wybiera do pieśni Naborowskiego O Necie oraz podobieństwo Trenów z malowidłem Janusz Radziwiłł ze śmiercią tańcuje (M. Jarczykowa, Książka…, op.cit., s. 26, zaznaczająca, że Rejestr we dworze wileńskim, stanowiący inwentarz dóbr w poszczególnych komnatach wileńskiej siedziby rodu, wymienia m.in. „konterfekt (czyli portret) królewny angielskiej”; odpowiadałby mu najsłynniejszy dziś erotyk Daniela Naborowskiego Na oczy królewny angielskiej).

Książęcą galerię wspominał Pisarz w okolicznościowym wierszu O Karmanowskim do księcia Radziwiłła. W zbiorach księcia znajdował się także portret biskupa Eustachego Wołłowicza, zatytułowany Eustaphius Wołłowicz; Władysława Wazę utrwalono jako Władysława królewicza po polsku [czyli w stroju polskim – RM] z buzdyganem, z obrazem koresponduje wiersz Naborowskiego Przyjazd i odjazd królewica Jego Mości Władysława w roku 1630 in martio (M. Jarczykowa, Książka…, op.cit., s. 26-27 oraz T. Sulerzycka, Inwentarz galerii obrazów Radziwiłłów z XVII wieku, Biuletyn Historii Sztuki 3/1961, s. 270-271). W Lubczu, oprócz oficyny księgarskiej Kmitów (zob. niżej), mieściła się rezydencja z muzeum domowym, zawierającym m.in. rękopisy i druki.

Jeden sługa – wiele profesji

Na dworach Janusza I, a od r. 1620 Krzysztofa II, Daniel Naborowski pełnił obowiązki m.in. lekarza, nauczyciela i poety nadwornego. Jeśli wymagały tego interesy chlebodawców, wyruszał także za granicę. Bawiąc na zachodzie, oprócz wydarzeń politycznych, Naborowski donosił Januszowi I i Krzysztofowi II o książkach, które posyłał na Litwę wraz z listami (M. Jarczykowa, Książka…, s. 82).

Podkreślmy, że Naborowski wyróżniał się na dworze radziwiłłowskim jako redaktor korespondencji w językach obcych. Jego umiejętności cenił sobie Janusz I, który w jednym z listów podkreślał, iż „[b]ez Naborowskiego, widzi Pan Bóg, że mi ówdzie bardzo źle, bo i teraz i do Angliej i do Kurfürsta [elektora – RM] brandenburskiego, i do innych szwagrów książąt siła [czyli bardzo wiele – RM] pisać mi było trzeba, a bez niego nikt w to nie potrafi (cyt. za: M. Jarczykowa, Książka…, op.cit., s.100). Ważną rolę w kancelarii Janusza I i Krzysztofa II, może nawet ważniejszą niż Poeta, grali też pisarz Piotr Kochlewski i paremiolog Salomon Rysiński (ibidem, s. 14).

Oceniając służbę Naborowskiego u Radziwiłłów, Wiktor Weintraub doszedł do wniosku, że Pisarz zmarnował swój talent, pełniąc tak wiele funkcji „na rozkazanie” magnatów. Negatywnie oceniał kalwińskich książąt także Janusz Tazbir (M. Jarczykowa, Książka…, s. 19, zob. W. Weintraub, Od Reja do Boya, Warszawa 1977, s. 114 oraz J. Tazbir, Bracia polscy w służbie Radziwiłłów w XVII wieku [w:] Miscellanea historico-archivistica, vol. III: Radziwiłłowie XVI-XVII wieku w kręgu polityki i kultury, Warszawa 1989, s. 154-155). Krzysztof Mrowcewicz pisał, że „[z] listów Janusza i Krzysztofa (…) nie wyłania się [wcale] obraz Naborowskiego jako wybrańca Muz, lecz medyka i sługi do specjalnych poruczeń. Czasem, ale tylko czasem, była to służba piórem” (Skamieniała langusta i suszony kameleon - o panegirykach Daniela Naborowskiego"[w:] Literatura i instytucje w dawnej Polsce, red. H. Dziechcińska, Warszawa 1994, s. 142, 149 cyt. za: M. Jarczykowa, Książka…, op.cit., s. 19). M. Jarczykowa zaznacza jednak, iż Mrowcewicz postulował, by dwór radziwiłłowski uznać za zalążek salonu literackiego. Hanna Dziechcińska zaproponowała, aby relację zależności między magnatami a ich szlacheckimi sługami, tzw. famulusami, klasyfikować nie tyle jako mecenat, co jako klientyzm (H. Dziechcińska, Kultura literacka w Polsce XVI i XVII wieku, Warszawa 1994, s. 79, cyt. za M. Jarczykowa, Książka…, s. 19-20; zob. także A. Mączak, Klientela. Nieformalne systemy władzy w Polsce i w Europie XVI -XVIII wieku, Warszawa 1994).

Magnacka polityka

Nie można wykluczyć, że jako sui generis poseł czy agent księcia Janusza I Radziwiłła Daniel Naborowski bawił we Francji w latach 1603 i 1604, ze swym mocodawcą przebywał w tym kraju także w r. 1606. Celem było zyskanie poparcia Henryka IV Burbona przeciwko budzącej niezadowolenie protestanckiej części magnaterii Rzeczypospolitej prohabsburskiej polityce Zygmunta III Wazy (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 8, zwracający uwagę, że zawarty w imieniu litewskiej szlachty kalwińskiej przez Janusza I i Krzysztofa II Radziwiłłów pakt z Zebrzydowskim w przeddzień sejmu warszawskiego w r. 1606 (po jego zerwaniu wybuchł rokosz) związany był z tymi zagranicznymi negocjacjami).

Nie znamy szczegółów uczestnictwa Daniela Naborowskiego w rokoszu Zebrzydowskiego, choć Janusz I Radziwiłł należał do jego przywódców. Sam fakt uczestnictwa bywa w nauce kwestionowany. Wiemy jednak, że „z rokoszu wyszedł (…) cało, ale z balastem ciężkich przeżyć. W czasie burzliwych zjazdów szlacheckich, przemarszów wojsk rokoszowych, jako jedna z najbliższych osób w kręgu [pełniącego funkcję] marszałka Janusza [I] Radziwiłła, musiał być stale gotowy na wezwanie” (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 8). W swej twórczości Naborowski wyrażał jednak poparcie dla idei rokoszu, wspominając jednocześnie zawód doznany m.in. w zw. ze zwycięską dla Zygmunta III bitwą pod Guzowem 6 VII 1607 r. (por. np. Nagrobek Jerzemu Hołowni oraz powstałe później Kalendy styczniowe, przypisywane Naborowskiemu przez J. Dürr-Durskiego, a także napisany tuż po klęsce rokoszan utwór Awizyje domowe żałośne, którego autor żądał głowy władcy (!), zachęcając tym samym do królobójstwa czy jakiejś formy sądu szlacheckiego nad monarchą).

Po klęsce Zebrzydowskiego, Naborowski wraz z księciem Januszem i jego żoną Zofią podążył na emigrację polityczną (por. próbę podniesienia księcia na duchu w świadczącym o tak cenionej w dobie manieryzmu maestrii poetyckiej wierszu Cień). W r. 1608 zamieszkali w Bazylei. Janusz I Radziwiłł nie zaprzestał prowadzenia samodzielnej działalności politycznej, licząc, że interesy protestantyzmu w Rzeczypospolitej da się jeszcze – mimo stałych postępów kontrreformacji – obronić (J. Dürr-Durski, op.cit., s.9).

Anglia, Francja i Wenecja

W związku z tym, Poeta służył księciu jako sekretarz, doradca i agent dyplomatyczny. Znów wyjeżdżał jako jego „prywatny ambasador” (Anglia, Wenecja, Francja). Na początku r. 1609 towarzyszył Januszowi Radziwiłłowi w wyprawie do Londynu, do króla Jakuba I Stuarta. Jej celem miało być zapewnienie poparcia Anglii w razie wszczęcia antykrólewskiej czy proprotestanckiej akcji w kraju, np. pod hasłem windykacji postanowień konfederacji warszawskiej (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 9).

Naborowski towarzyszył księciu Januszowi również podczas wyprawy do Paryża, na dwór króla Henryka IV. Wizyta miała miejsce gdy ukształtował się tzw. „wielki plan” powszechnego pokoju, przedstawiony właśnie przez Henryka IV. Celem tej inicjatywy było nie tylko położenie kresu wojnom religijnym rozdzierającym Europę, lecz także (a może przede wszystkim?) zatrzymanie olbrzymiego wzrostu potęgi dynastii Habsburgów, dysponującej nie tylko rozległymi posiadłościami na Starym Kontynencie, lecz także ogromnym, bogatym w złoto, srebro i ziemię uprawną imperium za Atlantykiem.

O ile wiemy, Daniel Naborowski liczył (zdaje się dość nierealistycznie), że Henryk IV podejmie jakieś działania w Polsce, mające na celu obronę interesów szlachty protestanckiej (zatem także kalwinów na Litwie) w imię zapewnienia odbudowy naruszonej przez Austrię i Hiszpanię oraz m.in. popierającego Habsburgów Zygmunta III Wazę równowagi na kontynencie (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 9). Przeciwko Habsburgom skierowana była także wyprawa księcia wraz z m.in. Naborowskim do katolickiej (przynajmniej nominalnie) Wenecji. Doskonale władający językiem włoskim Pisarz i tu oddał znaczne usługi swemu chlebodawcy (ibidem). Ostatecznie działania dyplomatyczne Janusza Radziwiłła we Francji i Wenecji nie przyniosły efektów, zdaje się że przede wszystkim ze względu na śmierć Henryka IV Burbona w r. 1610.

Na przełomie lat 1610/1611 wraz z dworem księcia Janusza Poeta wrócił do Rzeczypospolitej. Niebawem jednak znów ruszył do Anglii, w poselstwie do króla Jakuba I, któremu przekazał podarunki od księcia. Magnacka dyplomacja nie była bezowocna, gdyż udało się otrzymać zezwolenie władcy na zatrudnię u księcia Krzysztofa II Radziwiłła oficerów szkockich (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 9). Naborowski podróżował w sprawach Janusza I Radziwiłła również do Niemiec i innych krajów. Od r. 1616 do 1619 książę znów przebywał na emigracji, tym razem w Niemczech.

W cieniu wielkich spraw

Własne poglądy polityczne Daniel Naborowski wyłożył przede wszystkim w liście do księcia Krzysztofa II. Dominuje tu stoicyzm, charakterystyczny dla doktryny o predestynacji w jej kalwińskim ujęciu. W życiu – także politycznym – zawsze należy kierować się cnotą, podporządkowując się przy tym przewidzianemu przez Boga przeznaczeniu. Równowagę sił i pokój między krajami protestanckim i katolickimi zapewnić ma wyrzeczenie się przemocy (wojny) jako sposobu prowadzenia polityki międzynarodowej (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 10, zwracający uwagę, iż list do Krzysztofa Radziwiłła to „najoryginalniejszy chyba list polski XVII wieku, oparty na zręcznym wykorzystaniu motywów Rabelaisowskich [zw. z popularnej na Zachodzie, lecz mało znanej w Polsce epopei satyrycznej „Gargantua i Pantagruel” – RM] w charakterze szyfru”).

Łatwo dostrzec, iż życie Naborowskiego biegło, podobnie jak biografie wielu innych dworzan, równolegle z życiem chlebodawcy, księcia Janusza I Radziwiłła. Naborowski był zaangażowany w niemalże każdą sprawę, zwłaszcza w projekty polityczne, swego pana. Gdy w r. 1612 zmarła pierwsza żona Janusza, Zofia księżna Słucka, magnat, mimo niełaski Zygmunta III Wazy (pojednał się z nim dopiero przed swą śmiercią, w r. 1620), nadal snuł plany kariery politycznej, zamierzając oprzeć się na swych koligacjach z protestanckimi książętami Rzeszy. Z tego względu Naborowski przebywał przez dłuższy czas w stolicy Brandenburgii Berlinie i w stolicy zsekularyzowanych, luterańskich od r. 1525, Prus, Królewcu, m.in. w związku z małżeństwem Janusza z córką elektora Brandenburgii Jana Jerzego Hohenzollerna Elżbietą Zofią. Ślub ów odbył się w Berlinie 7 VII 1613 r.

Pisarz co prawda dzierżawił folwarki należące do Radziwiłłów, jednak ze względu na stałe i coraz częstsze z biegiem czasu wyjazdy (Berlin, Gdańsk, Warszawa, Królewiec, Słuck, Wilno) musiał pozostawiać dobra pod cudzą pieczą, co nie służyło jego interesom ekonomicznym. Lata 1610-1619 to także okres mało płodny poetycko, jedyne pewnie datowane na ten czas dzieła to panegiryki. Ich cykl otwiera sielanka alegoryczna Dafnis świętojański, po niej następują dwa panegiryki ku czci zmarłej księżnej Zofii Radziwiłłowej ze Słuckich. Wierszem urodzinowym (gr. genethliakon) dla Katarzyny Radziwiłłówny jest Dar Bellony. Śmierci Janusza I poświęcone są manierystyczne m.in. ze względu na eklektyzm stylu i dysonanse Treny na śmierć księcia Radziwiłła a także Nagrobek. W kolejnych latach powstały Przyjazd i odjazd z Królewca, Na imieniny Anny oraz Złote pobożności pęto.

Nowi ludzie i nowe wiersze

Po powrocie do Rzeczypospolitej w l. 1610/1611 Pisarz konsekwentnie zbliżał się do brata przyrodniego swego chlebodawcy, hetmana polnego litewskiego Krzysztofa II Radziwiłła. Na jego służbę przeszedł definitywnie po śmierci księcia Janusza I w r. 1620. Książę Krzysztof powołał Naborowskiego na marszałka dworu oraz przybocznego doradcę w sprawach politycznych i wyznaniowych (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 13). Jeszcze w r. 1620, pod nieobecność Krzysztofa II, Naborowski nadzorował organizację pogrzebu Janusza, zajmował się też rozliczeniami i wypłatą legatów (zapisów testamentowych). W r. 1621, w związku z wojną ze Szwedami w Inflantach, książę powierzył Poecie misję sprowadzenia do obozu hetmańskiego chorągwi powiatowych. Rok później wraz z Krzysztofem Białozorem Naborowski negocjował w Rydze rozejm ze Szwecją.

Obecność na dworze księcia Krzysztofa, przebywającego głównie w Dolatyczach, umożliwiała Naborowskiemu nawiązanie bliskich kontaktów z duchowieństwem kalwińskim, pisarzami i poetami (m.in. arianinem Olbrachtem (Albertem) Karmanowskim i Salomonem Rysińskim). Siedziba księcia była ważnym centrum kultury umysłowej i działalności politycznej. Wiązały się z tym rozmaite problemy, wynikające m.in. z ambicji magnata, chcącego stać się patronem wszystkich wyznawców kalwinizmu w Rzeczypospolitej. Prywatna dyplomacja Krzysztofa II Radziwiłła sięgała Anglii, kalwińskich Niderlandów i protestanckich państw wchodzących w skład Rzeszy niemieckiej. Sprzyjało to stałym konfliktom z katolickim, wspierającym kontrreformację królem Zygmuntem III Wazą. Książę był przy tym hojnym (pozwalała na to rodowa fortuna) mecenasem artystów, protektorem szkół i zborów, a przy tym miłośnikiem poezji. W kręgu poetów skupionych przy jego dworze najwięcej uznania zyskali zmarły w r. 1625 Salomon Rysiński i Daniel Naborowski. Właśnie na dworze księcia Krzysztofa II odżyła na nowo w sercu Pisarza przygaszona poniekąd po klęsce rokoszu Zebrzydowskiego świadomość społecznego znaczenia twórcy literatury (J. Dürr-Durski, op.cit, s. 13). Świadectwem tego procesu jest drugi cykl poezji, Wiersze. Poeta – zyskawszy autorytet – występuje w nim jako moralista zboru, a nawet wnikający w sprawy rodzinne, hamujący zbytnie ambicje, mentor domu swego pana (ibidem, por. też skierowaną przeciw pijaństwu wysokich urzędników burleskę Zwada Marsa z Kupidynem).

Podkreślmy, że chociaż Naborowski był zdeklarowanym kalwinistą, to jednak pozostawał w dobrych stosunkach z wieloma katolikami. W swych wierszach opiewał znajdującą się pod Wilnem, w Werkach, rezydencję biskupa stolicy Litwy Eustachego Wołłowicza (napisany po polsku wiersz ku czci biskupa Insolatium). Nie można wykluczyć, że właśnie dzięki pośrednictwu biskupa Wołłowicza Daniel Naborowski nawiązał kontakt z jednym z najwybitniejszych poetów nowołacińskich doby baroku, przebywającym na dworze biskupim jezuitą, księdzem Maciejem Kazimierzem Sarbiewskim. Owocem znajomości był przekład wierszem na polski dzieła Sarbiewskiego Descriptio gentium (Opisanie narodów). Utwór ten szczególnie zainteresował Naborowskiego zapewne za sprawą świetnych charakterystyk tak dobrze mu znanych ze służby w Radziwiłłowskiej dyplomacji narodów Europy Zachodniej (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 14, zwracający uwagę na podobieństwa niektórych poglądów teoretycznych Sarbiewskiego (ks. I wykładów poetyki) i Naborowskiego, np. postawy wobec tradycji literackiej, zw. Jana Kochanowskiego).

Próba życiowej stabilizacji

W r. 1620, zatem równocześnie z przejściem na służbę księcia Krzysztofa II, Daniel Naborowski pojął za żonę wdowę po oficjaliście radziwiłłowskim, niejakim Piekarskim, obejmując jednocześnie należącą do niej niewielką posiadłość Kiernowa oraz leżące pod Owantą Gierstuciszki (dziś środkowo-wschodnia Litwa). Wzbogacenie pociągnęło za sobą uwikłanie Pisarza w rozmaite, ciągnące się latami sprawy sądowe oraz zabiegi o oddłużenie posiadłości, a co za tym idzie zapewnienie środków utrzymania rodzinie. Naborowski wydzierżawił od Krzysztofa II Radziwiłła także folwark Stanków. Dzierżawa ta nie przyniosła jednak oczekiwanych dochodów, przeciwnie, pojawiły się nowe kłopoty. Można nawet mówić o ruinie finansowej Pisarza. W l. 1628-29 był zmuszony opuścić dzierżawę w Stankowie. Rozżalony, skarżył się swemu panu na administratorów dóbr (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 14).

Zajęcia gospodarskie i perypetie prawno-finansowe nie przeszkadzały Naborowskiemu w pracy literackiej i angażowaniu się w sprawy publiczne oraz w życie zboru kalwińskiego. Stale pozostawał w służbie Radziwiłłów, co nieraz okazywało się uciążliwe. Przez jakiś czas zajmował się także wychowaniem księcia Bogusława Radziwiłła, syna zmarłego księcia Janusza I (zob. listy poetyckie do wychowanka oraz wiersze Ćwiczenie dziatek i przypisany Krzysztofowi II Czwartak). Naborowski opiekował się też synem Krzysztofa, znanym z Potopu księciem Januszem II. W czasie wspomnianych nieco wyżej rokowań pokojowych ze Szwedami w r. 1622, komisarze pokojowi dwukrotnie wysyłali go w charakterze subdelegata. Oprócz tego, często jeździł do Niemiec, m.in. by załatwiać sprawy z wdową po Januszu I Radziwille, księżną Zofią ze Słuckich. Gdy w r. 1627 prowadził z nią pertraktacje finansowe, trwała już wojna trzydziestoletnia. Podczas gdy Naborowski przebywał w Berlinie, odbywał się tam zjazd książąt – członków Unii Protestanckiej, uczestniczących w negocjacjach z posłem habsburskim. Zapewne Pisarz celowo zjawił się w stolicy Brandenburgii właśnie w tym czasie by móc wystąpić jako agent dyplomatyczny księcia Krzysztofa II. Wiemy, że przekazał uczestnikom zjazdu informacje o sytuacji protestantów w Polsce (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 13-14).

Sprawy polityczne i wyjątkowy gość

W r. 1630, gdy liczący 64 lata Zygmunt III Waza zbliżał się do kresu życia, królewicz Władysław (przyszły Władysław IV) zaczął zdobywać stronników dla swej elekcji. W marcu 1630 r. odwiedził Krzysztofa II Radziwiłła w Dolatyczach. Przyjęcie syna królewskiego zapewne organizował jako marszałek dworu Naborowski (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 15). Z okazji wizyty powstał wiersz Przyjazd i odjazd królewica, wyrażający nadzieje, że gość zostanie wybrany na polski tron. Taka deklaracja wiąże się zapewne z rozmowami między Władysławem Wazą a litewskimi kalwinami. Sprawia to, że Przyjazd i odjazd królewica to nie tylko utwór literacki, ale także rodzaj dokumentu historycznego świadczącego implicite o porozumieniu politycznym (ibidem). Z owym domniemanym porozumieniem wiąże się odbyta wraz z Samuelem Przypkowskim i jego stryjecznym bratem kilka tygodni po wizycie królewicza misja dyplomatyczna do elektora saskiego Jana Jerzego I Wettyna pod pozorem załatwiania spraw rodzinnych. Podczas niej wysłannicy Krzysztofa Radziwiłła spotkali się w Dreźnie m.in. z byłym królem czeskim, hrabią-palatynem reńskim Fryderykiem V Wittelsbachem, wówczas głównym protektorem wyznania kalwińskiego w krajach niemieckich (ibidem).

Wracając do wizyty Władysława Wazy w Dolatyczach, zwróćmy uwagę, iż Daniel Naborowski ofiarował królewiczowi kilka swych przekładów (fragment z Triumfów miłości i trzy sonety Petrarki oraz Tryumf wiary francuskiego poety Guillaume’a du Bartasa). Tłumaczenia poprzedzał sonet dedykacyjny, w którym Pisarz zwracał się do Władysława Wazy jako swego inspiratora albo mecenasa. W ocenie J. Dürr-Durskiego, przekłady sonetów Petrarki są szczególnie cenne, „odznaczają się niemałą doskonałością artystyczną”, a także – tak samo jak inne tłumaczenia, które wychodziły spod pióra Twórcy – nieczęsto spotykaną w jego czasach ambicją zachowania zupełnej wierności oryginałowi (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 15). O kunszcie Naborowskiego jako tłumacza świadczy też to, że przekład sonetu Honorata Laugier de Pochéres Sur les yeux de Madame la duchesse de Beaufort (Na oczy księżnej Beaufort) romaniści uznają dziś za lepszy niż oryginał (M. Jarczykowa, Książka…, op.cit., s. 131).

Wierszowane listy do syna Krzysztofa II Radziwiłła, Janusza II, wskazują, że Naborowski interesował się projektami reformy sejmu i uporządkowania procedury wolnej elekcji przedstawionymi przez Zygmunta III dwa lata przed śmiercią, w r. 1630. Pisarz przebywał w Warszawie już po śmierci władcy (1632 r.), podczas sejmu konwokacyjnego (22 VI-17 VIII 1632 r.), w trakcie którego jego chlebodawca starał się zwalczać kontrreformację. Naborowski zapewne uczestniczył także w rozmowach Krzysztofa II z księciem Prus w Piszu 6 VIII 1632 r. Nie można wykluczyć, że Krzysztof Radziwiłł proponując w Piszu zwrócenie się z apelem o interwencję do władców protestanckich, w tym elektora saskiego, opierał się na informacjach przekazanych właśnie przez Daniela Naborowskiego (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 18). Pisarz z pewnością był w stolicy na polu elekcyjnym w czasie, gdy jego pan przyprowadził tam swe doborowe oddziały (ibidem).

Ostatnie lata

Zmniejszenie obciążenia obowiązkami związanymi ze służbą Radziwiłłom daje się dostrzec dopiero w l. 1633-34. Pisarz obejmuje honorowy urząd ziemski cześnika oraz urząd sędziego grodzkiego w stolicy Litwy (z pewnością od r. 1637, może wcześniej, zadecydowała protekcja Krzysztofa II, od r. 1633 nie tylko hetmana, ale także kasztelana, a po kilku miesiącach wojewody wileńskiego). W związku z tym, Naborowski osiedla się w nabytym dzięki sprzedaży części włości domu w Wilnie. Zachował jednak swój przypominający Tusculum Cycerona wiejski azyl – leżące na Wilią miasteczko Kiernów (obecnie środkowa Litwa, ok. 40 km do Wilna). Tam zamierzał – jak wskazują utwory z lat po r. 1633 – oddawać się poezji, bowiem wieś – jak uważał – była najwłaściwszą krainą do pracy pisarskiej (por. Pieśń ad imitationem Horatiusowej [czyli Horacego – RM] ody „Beatus ille qui procul negotiis” oraz Votum, wspominające m.in. dąbrowę kiernowską, wchodzącą z czasem do legendy Naborowskiego na podobieństwo lipy czarnoleskiej). Spore znaczenie dla dążenia do ucieczki na wieś miały zapewne sukcesy kontrreformacji i malejąca tolerancja religijna (J. Dürr-Durski, op.cit.,s. 19). W tym samym okresie Daniel Naborowski z jeszcze większym zapałem angażuje się w życie zboru: przybywa na synody i konwokacje, działa w rozmaitych komisjach zborowych.

Rok 1633 przyniósł niestety kolejne poważne trudności majątkowe. W dzierżawionych od Radziwiłłów Gierstuciszkach pod Owantą sąsiedzi dawali się we znaki. Wobec braku skutecznej egzekucji wyroków sądowych, Pisarz musiał uciec się do samopomocy w postaci zajazdu. Nie był w stanie pomóc mu książę Krzysztof II Radziwiłł, który zalegał z wypłatą należnej Poecie za wcześniejszy okres pensji (bieżące dochody magnat przeznaczał na organizowanie odsieczy dla oblężonego przez wojska carskie Smoleńska). Oderwać od utrapień majątkowych udało się Naborowskiemu dopiero jesienią r. 1633, gdy jako opiekun chorej księżnej Anny Radziwiłłowej wyruszył z nią do cieplic stubieńskich, leżących na znajdującej się wówczas pod panowaniem Węgier Słowacji (zob. np. M. Jarczykowa, Utyskiwania na zdrowie i porady medyczne w wybranych listach z XVI i XVII w., Analecta 2/2002 (XXIX), s. 45-60, https://www.ihnpan.pl/wp-content/uploads/2021/03/2020-2-M.-Jarczykowa.pdf (dostęp: 30.05.2024)). Po drodze zwiedził m.in. słynne z powodu urządzeń technicznych kopalnie złota w Kremnicy. W połowie listopada r. 1633 wracający do kraju podróżni przeprawili się przez Orawę i Przełęcz Jabłonkowską, zdążając do Krakowa. Nasuwający na myśl poezje Wacława Potockiego miniaturowy wizerunek księżnej Anny jako pobożnej matrony znajdziemy w panegiryku Złote pobożności pęto (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 18).

Nieszczęsny tumult

Zwróćmy w tym miejscu uwagę, iż 4 X 1639 r. syn żony Naborowskiego a jego pasierb, Piotr Piekarski, stał się wbrew własnej woli (ponoć dla zabawy strzelał z łuku do kawek siedzących na dzwonnicy zboru kalwińskiego) sprawcą rozruchów religijnych w stolicy Wielkiego Księstwa (strzały miał trafiać nie w kawki, lecz w mury nieodległego kościoła bernardynek, co gorsza uszkadzając przy tym wizerunek Archanioła Michała). Rozruchy pociągnęły za sobą poważne osłabienie wileńskich kalwinów, narażając przy tym Pisarza na przykrości i kłopoty. Sprawą zajmował się sejm i to dwa razy. 26 V 1640 zapadł wyrok: i faktyczni sprawcy strzelaniny, i dwajliteracki kaznodzieje kalwińscy zostali skazani na śmierć. Oprócz tego, zakazano kalwinom prowadzenia w granicach murów miejskich Wilna nie tylko zboru, lecz także szkoły i szpitala. W tym samym czasie, przed r. 1640, miało miejsce zburzenie ważnego ośrodka arianizmu (protestantyzmu antytrynitarskiego) w Rakowie.

Zdarzenia te zapewne przyspieszyły śmierć Twórcy. Jeden z ostatnich utworów, przekład Pieśni Ambrosiusa Lobwassera ma datę „Gdańsk 1640”. O ile data ta jest pewna, można sądzić, iż Naborowski wyjechał z Wilna, zamierzając podróżować dalej, może do Niemiec, lądem albo statkiem (do kalwińskiej Holandii? do Anglii?), by tam organizować pomoc skazanym, szukającym bezpieczeństwa poza granicami Rzeczypospolitej (J. Dürr-Durski, s. 20; zob. tegoż Kiedy powstał Naborowskiego przekład „Pieśni” Lobwassera?, Pamiętnik Literacki 60/2 (1969), s. 429-430). W realizacji tych planów przeszkodził stan zdrowia, zmuszający Pisarza do powrotu na Litwę.

Daniel Naborowski zmarł w sierpniu bądź we wrześniu r. 1640 w Wilnie. Pochowano go w Kiernowie. Pozostawił po sobie wdowę, pasierbów i syna, Hieronima Naborowskiego. I on przez wiele lat służył rodowi Radziwiłłów.

Rozżalenie po zamieszkach wileńskich sprawiło, że rozchorował się też książę Krzysztof II, zmarły 19 IX 1640 r. Niewiele przed śmiercią magnat czytał list od wdowy po Naborowskim, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji prawnej, a co za tym idzie majątkowej (kilkanaście pozwów, opieczętowanie i zajęcie (sekwestr) ruchomości w Kiernowie, długi u aptekarzy wileńskich na leki dla konającego męża). W liście zawiadamiała także, iż „ciało Dobrodzieja Małżonka (…) przystojnie [zatem odpowiednio, z poszanowaniem – RM] wodą do Kiernowa zaprowadziła” (za: J. Dürr-Durski, op.cit., s. 21).

Spojrzenie na dorobek literacki Daniela Naborowskiego

Podobnie jak wielu innych pisarzy epoki, zwłaszcza zatrudnionych na dworach władców i magnatów, poezją i literaturą w ogóle autor Krótkości żywota zajmował się niejako amatorsko, na marginesie pozostałych, „oficjalnych” zajęć. Formalny status „amatora” nie przeszkadzał w pracy nad formą, w cyzelowaniu warsztatu poetyckiego (P. Kozioł, Daniel Naborowski). Można tu dopatrzeć się szczególnie istotnej, a może nawet niezbędnej dla etosu dworskiego, nie tylko doby manieryzmu, kategorii tzw. niedbałości, swoistej nonszalancji. Oznacza ona, że doskonały dworzanin powinien – podobnie jak renesansowy humanista – posiadać rozmaite talenty, jednak nie przykładać (przynajmniej na pozór, w aspekcie zewnętrznym) specjalnej wagi do doskonalenia któregokolwiek z nich, tym bardziej do skupiania się tylko na jednym, kosztem pozostałych.

Rękopisy i druki

Jak zaznacza Paulina Buchwald-Pelcowa, twórczość literacka Naborowskiego, zarówno przekłady, jak i dzieła oryginalne, jest zróżnicowana. Oprócz dwóch wspomnianych przez nas w części biograficznej rozpraw medycznych, wpisów w libri amicorum i ody po łacinie ku czci Rafała Leszczyńskiego, za życia Pisarza wyszły drukiem w publikacjach zbiorowych tylko nieliczne utwory. W r. 1614 w Lubczu ukazał się w zbiorze Psalmy wiersz Herby Książęcia Jegomości Pana Chrysztofa Radziwił[]ła. Cztery lata później, w r. 1618, również w Lubczu, wydano wiersze towarzyszące dziełom przyjaciela Naborowskiego, Salomona Rysińskiego (Do Rysińskiego… w jego Proverbiach). W r. 1620, przy dziele Ad epistolas Lucii Aurelii Senecae (…) notarum liber (pol. Księga uwag do listów Seneki) ogłoszono wiersze łacińskie Naborowskiego. W r. 1621, w Lubczu, w zbiorze zatytułowanym Neaniae znalazł się wiersz Oświeconemu książęciu (…) Januszowi Radziwiłłowi (…) Pamiątka. Lubcz należał do Radziwiłłów, działała w nim drukarnia typografa Piotra Kmity, potem prowadzona przez jego syna Jana. W oficynie tej wydawano liczne książki, zwłaszcza panegiryki i kazania pogrzebowe, dedykowane magnatom rezydującym w niedalekim zamku w Birżach (M. Jarczykowa, Książka…, op.cit., s. 9). Jeden z druków Naborowskiego ukazał się w Bazylei, w oficynie Konrada Waldkircha. Był on poświęcony zmarłemu teologowi kalwińskiemu Amandusowi Polanusowi z Polansdorfu (ibidem, s.75).

Mimo rozwoju drukarstwa, poeci czynni na dworze radziwiłłowskim tworzyli głównie utwory funkcjonujące w obiegu rękopiśmiennym. Również gros twórczości Daniela Naborowskiego pozostało w rękopisach, przede wszystkim w odpisach. Podstawowy zrąb znajduje się w pierwszej obszernej antologii polskiej poezji XVII wieku czyli Wirydarzu poetyckim Jakuba Teodora Trembeckiego, w rękopisach z Archiwum Głównego Akt Dawnych (jak wskazuje Paulina Buchwald-Pelcowa chodzi o kopie Archiwum Potockich 124, Biblioteka Czartoryskich, rkps. 362), a także w autografach (przede wszystkim część listów poetyckich). Twórczość zachowaną w rękopisach ogłosił Jan Dürr-Durski (Poezje z r. 1961). Autorstwo niektórych wierszy, np. dotyczących spraw politycznych i rokoszu Zebrzydowskiego Awizyj domowych żałośnych z r. 1607, budzi wątpliwości badaczy. Zapewne część zachowanych utworów Pisarza nie jest rozpoznana jako dzieła jego autorstwa. Niektórych, np. Emblemata wciąż nie znamy.

Wszechstronne pióro

Daniel Naborowski pozostawił po sobie m.in. treny, wiersze do przyjaciół, listy poetyckie, fraszki (nieraz ekwiwokowe), a także panegiryki (również o charakterze żałobnym). Tworzył też wiersze refleksyjne i religijne (np. Żywot ludzki). Przykładem tzw. poezji ziemiańskiej jest Pieśń ad imitationem Horatiuszowej ody [zatem: „na wzór ody Horacego” – RM] „Beatus ille qui procul negotiis” oraz Votum (autorstwo obu bywa jednak kwestionowane). Przykładem sielanki jest Dafnis świętojańska z r. 1611. Naborowski tworzył też sonety oraz tłumaczenia z Petrarki, z protestanckiego humanisty Ambrosiusa Lobwassera oraz francuskiego poety Guillaume’a du Bartasa. Miał przekładać także – tak ważne dla kierujących się zasadą sola Scriptura protestantów - Psalmy. Oprócz tego, przerabiał liczące po kilka wersów, pisane po łacinie epigramaty Johna Owena, zwanego angielskim Marcjalisem (O paniej, Respons niespodziewany). Naborowski, który mógł podczas wizyt dyplomatycznych w Anglii spotkać się z tamtejszymi twórcami, był zatem pierwszym w Rzeczypospolitej przedstawicielem tzw. szkoły owenistów (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 11).

Spuścizna poetycka Pisarza jest ujęta przede wszystkim w dwa cykle: Fraszki oraz Wiersze. Oba mieszczą się w Wirydarzu poetyckim J. T. Trembeckiego, najobfitszej antologii poezji polskiej XVII stulecia. Fraszki nie ukazały się drukiem, jednak autor przepisał je na polecenie księcia Krzysztofa II. Formę książki rękopiśmiennej miały także Wiersze.

Jak podkreśla J. Dürr-Durski, cykle umieszczono w zbiorze Trembeckiego w odwrotnej kolejności, sugerującej, że wpierw powstały Wiersze. W rzeczywistości, było odwrotnie, gdyż Fraszki Naborowski pisał za młodu, w czasie służby u Janusza I Radziwiłła, Wiersze natomiast powstawały już na dworze Krzysztofa II Radziwiłła (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 10, podkreślający, iż wskutek tego błędu cała twórczość Pisarza była przez wiele lat interpretowana błędnie). We Fraszkach daje się dostrzec lżejsza atmosfera późnorenesansowego dworu księcia Janusza (uczty, zabawy, przygody, których tak wiele mógł obserwować Naborowski w kręgu dworzan radziwiłłowskich, stąd dominacja komizmu sytuacyjnego, rzadko pojawia się mocny sarkazm). Celem Poety było stworzenie kolekcji fraszek oryginalnych, tworzących cykl zwarty a przy tym w zasadzie jednolity (J. Dürr-Durski, ibidem; zdaniem tego Badacza „zbiór fraszek w całości odznacza się swobodą, zmysłowością, szlacheckim zawadiactwem [a] jeśli Poeta potraci czasem o nutę poważniejszą, [dzieje się tak] pod wypływem chwilowego gniewu, żalu, rozdrażnienia, po pewnym czasie [Naborowski] potrafi nad tymi uczuciami zapanować z łatwością człowieka niezłamanego osobistym dramatem życiowym” (ibidem)).

Kunsztowna ars poetica

Jan Dürr-Durski zaliczał Daniela Naborowskiego do typowych reprezentantów polskiego manieryzmu. Przypomnijmy, że manieryzm szczególnie cenił sobie symbolikę i alegorię oraz mnożenie znaczeń słów. Nie powinno zatem zaskakiwać, że poezje Daniela Naborowskiego ze zbioru Wiersze obfitują w myślenie alegoryczne, którego Pisarz był wirtuozem (J. Dürr-Durski, op.cit, s. 17). Dawniejsza interpretacja widziała w nich daremny wysiłek, jałowy eksperyment (ibidem). Mimo to, w podtekście, po rozszyfrowaniu wymagających klucza symboli i alegorii, trafiamy na zasadnicze idee twórczości Naborowskiego, związane z jego wyznaniem i sytuacją polityczną epoki (ibidem, ze wskazaniem na Cień, Kura na krzcinach, Kalendy styczniowe (z aluzjami do rokoszu Zebrzydowskiego), a także wyrażające nadzieję szczęśliwego, pogodnego życia Różę i Malinę). Omawiane wiersze cechują się także humorem i zmysłem obserwacji połączonym z fantazją i dowcipem, a nawet ironią i groteskowością. Naborowski z powodzeniem szukał własnego wyrazu poetyckiego, korzystając z osiągnięć poezji europejskiej jego epoki (J. Dürr-Durski, ibidem). Równolegle, nieraz w tych samych utworach, Twórca nawiązywał do tradycji poezji ojczystej, zw. Jana Kochanowskiego. Właśnie z tego względu sąsiadują ze sobą styl prosty i ozdobny.

Wiele wierszy miało charakter okolicznościowy, jednak zwykle obecna była w nich równocześnie szersza, sięgająca dalej perspektywa. Towarzyszyło jej zaangażowanie w istotne sprawy polityczne i religijne. Nawet w ramach konceptyzmu z jego filigranową kompozycją wiersza, Daniel Naborowski umiejętnie podejmował poważne problemy filozoficzne: sens i cel życia, przemijanie, śmierć (J. Dürr-Durski, op.cit., s. 16, por. np. Do Anny oraz Krótkość żywota, wyrażające charakterystyczną dla Odrodzenia postawę wobec przyrody oraz rezultaty wiedzy wyniesionej ze studiów zagranicznych, w tym wykładów Galileusza (ibidem)).

Dwa cykle

Fraszki Naborowskiego, podobnie jak później powstające utwory, zachowały w zasadzie realistyczny charakter, choć widać w nich, nieraz wyraźnie, cechy manierystyczne (J. Dürr-Durski, op.cit, s. 11). Charakterystyczne dla cechującego się m.in. igraszką słowną i wieloznacznością obrazu poetyckiego manieryzmu są fraszki ekwiwokowe. Polegają one na grze słów, które są jednocześnie zwykłymi wyrazami i nazwiskami (np. Droga z Litwy do Prus, List […] do Pana Kurosza, Do Seweryna). Na zasadzie kalamburu oparta jest np. fraszka Jezuita, na wieloznaczności języka (polisemii) zaś fraszka Żart dworski. Fraszki obsceniczne uznać można za dokument dawnych form swobody obyczajowej (por. np. J. Dürr-Durski, op.cit., s. 11). Co ciekawe, twórczości lekkiej, nawet obscenicznej, nie przeszkadzała kalwińska surowość obyczajów (czy jednak nie była ona domeną przede wszystkim mieszczańskiego, obcego szlachcie Rzeczypospolitej, purytanizmu?) Może ze względu na religię mało było w kręgu Radziwiłłów birżańskich poezji miłosnej (nieco przekładów Naborowskiego, erotyki Zbigniewa Morsztyna). Wyjaśnienie po co powstają utwory frywolne, takie jak np. żartobliwe nagrobki „Lewusia kochanego” (chodzi o pieska) albo „kochanej księżny sroczki” znalazło się we fraszce Do czytelnika.

Wiersze to jedyny w swym rodzaju zabytek polskiej poezji kalwińskiej. Są to utwory refleksyjne, Pisarz jawi się w nich przede wszystkim jako ewangelik a zarazem stoik (por. mówiące o predestynacji wiersze z Żywota ludzkiego (II)). Szczęście dać może jedynie czyste sumienie, przeszkadzają w tym jednak namiętności zepsutej grzechem Adama ludzkiej natury oraz nieoczekiwane zrządzenia Fortuny. Trzeba zatem uświadomić sobie jak bardzo nieoczekiwane, a zarazem nieuniknione są jej wyroki, by dzięki temu pogodzić się z nią jako wyższym, przewidzianym przez Boga, przeznaczeniem. Zwalczywszy miotające nami namiętności, poddawszy się losowi, znajdziemy się na ścieżce ku dobru najwyższemu, ku cnocie (por. wiersze Stateczny umysł oraz Cnota grunt wszystkiemu i Marność sławy).

Ponowoczesność cztery wieki temu?

Krzysztof Mrowcewicz dostrzega w poezjach Daniela Naborowskiego światopogląd zbliżony do współczesnej filozofii postmodernistycznej (P. Kozioł, Daniel Naborowski. op.cit.). Jest to zapewne celowe przerysowanie, cenne o tyle, o ile zwraca uwagę na istotne cechy wielu wierszy. Przede wszystkim, Naborowski często nie stwarza opisów rzeczywistego świata. W sonecie Na oczy królewny angielskiej konkluduje, że „wszystko zamyka [się] w jednym oka słowie”. Zatem nie w rzeczywistym oku, w rzeczywistej głowie, lecz w wyrazie. Jeżeli cytowanego wersu nie potraktować jako konceptu, okazuje się, że w miejsce opisu oczu królewny, Naborowski oferuje analizę samego słowa i wywoływanych nim poetyckich skojarzeń (P. Kozioł, ibidem).

Skupienie na języku, rzadko spotykane w XVII wieku, można dostrzec także np. w wierszach Cień, Nic oraz Róża. Każdy z nich ma formę listu, dołączanego do bożonarodzeniowego prezentu (tu: darów ostentacyjnie niematerialnych, by użyć sformułowania P. Kozioła), Poeta oparł je na homonimii i wieloznaczności, pozbawiając słowa – tytuły konkretnych znaczeń. Można tu mówić o swoistych „monografiach słów”, inspirowanych zauroczeniem Naborowskiego pułapkami języka. Przykładowo, róża może być „mrozem spłodzoną” (zatem kwiat utworzony w mroźną pogodę na szybie), cień może oznaczać noc, może też służyć jako określenie duszy, zwłaszcza rozstającej się z ciałem w chwili śmierci (por. łac. manes – cienie przodków).

Dobór tego typu poetyckich rekwizytów wskazuje implicite na określoną, preferowaną przez Pisarza, filozofię języka, ma też dużo wspólnego z toposem vanitas vanitatum, marności światowych radości i dóbr materialnych. Taka postawa szczególnie kontrastuje z bogactwem dworu magnatów tej miary co Radziwiłłowie, odpowiada jednak w swej istocie kalwinizmowi, po części także naukom katolickich i prawosławnych ascetów (z tymi ostatnimi – tak samo jak protestanci zaliczanymi do dissidentes de religone – Naborowski mógł mieć kontakty w Rzeczypospolitej, np.na terenie dzisiejszej Białorusi).

Swe poglądy Naborowski przedstawia jednak w sposób znacznie mniej gwałtowny niż wielu innych poetów baroku. Wynika to z cech formalnych jego wierszy (czystość składni, względnie naturalne słownictwo) oraz z bliskiego postawie stoickiej światopoglądu Pisarza. Również marność stworzenia i grzech są przedstawiane jako niezbywalne składniki porządku świata doczesnego. („To na wieki nie minie, / Że marna marność słynie”).

Na zakończenie wskażmy, że część poezji Daniela Naborowskiego odwołuje się do tradycji ziemiańskiej i sarmackiej, do odpowiadającego jej prostego, czasem rubasznego, stylu. Widać to dobrze we fraszkach i listach poetyckich, zatem utworach lżejszych gatunkowo. Podobne cechy wykazują jednak także teksty mające charakter programowy, m.in. Votum i Pieśń ad imitationem Horatiuszowej ody… Można zatem stwierdzić, że stylistyka ziemiańska była Pisarzowi bliska. Daje się dostrzec również uleganie nastrojom elegijnym i sielankowym (por. np. pochwałę życia ziemiańskiego w Votum).

dr Rafał Marek, 31.05.2024

Literatura:

Paulina Buchwald-Pelcowa s.v. Daniel Naborowski (Naborovius) [w:] Internetowy Polski Słownik Biograficzny = PSB vol. XXII z 1977 r.
Aleksandra Golik-Prus, Wpisy Daniela Naborowskiego do „alba amicorum”, Pamiętnik Literacki 88/4 (1997), s. 145-151, https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1997-t88-n4/ (dostęp: 29.05.2024).
Mariola Jarczykowa, Książka i literatura w kręgu Radziwiłłów birżańskich w pierwszej połowie XVII wieku, Wydawnictwo UŚ, Katowice 1995, https://core.ac.uk/download/pdf/225723627.pdf (dostęp: 29.05.2024).
Paweł Kozioł, Daniel Naborowski, grudzień 2008-marzec 2015, https://culture.pl/pl/tworca/daniel-naborowski (dostęp: 2.05.2024).
Daniel Naborowski, Poezje, oprac. J. Dürr-Durski, PIW, Warszawa 1961.
Stefan Nieznanowski s.v. Daniel Naborowski [w:] Literatura Polska. Słownik Encyklopedyczny, PWN, Warszawa 1984-1985, vol. II, s. 7;

Daniel Naborowski – zbiory twórczości

Epoka literacka: Barok