Tryumfy nadęty swymi
Kupido z bogi inszymi
Jął po niebie harce zwodzić
I chorągwie swe rozwodzić.
Czego aby się pomścili,
Bogowie sąd założyli,
Którym z nieba za tę winę
Wygnali hardą dziecinę.
On straciwszy miejsce w niebie
Uciekł się z krzywdą do ciebie
I twe oczy oszacował,
Aby z nich bogi hołdował.
Lecz te śliczne gwiazdy obie
Tak go zniewoliły sobie,
Że zapomniał, jako trzeba,
Krzywdy swej, bogów i nieba.