Sanatorium pod Klepsydrą – problematyka

Autorka problematyki: dr Aleksandra Smusz.
Autor Bruno Schulz

Wydany w 1937 roku tom opowiadań „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza to dzieło o nad wyraz złożonej problematyce. Zbiór zawiera poddane reinterpretacji wspomnienia z dzieciństwa i młodości bohatera-narratora o imieniu Józef. Przedstawiona rzeczywistość została zmityzowana, co buduje jej niezwykłą atmosferę. Wśród ważnych wątków w „Sanatorium pod Klepsydrą” należy także wymienić rolę twórczości w życiu człowieka, dalekie od ideału relacje międzyludzkie oraz kalectwo, starość i śmierć.

Spis treści

Genialna epoka dzieciństwa 

Opowiadania Brunona Schulza zawarte w tomie „Sanatorium pod Klepsydrą” zawierają wspomnienia z dzieciństwa pisarza, które nazywa on „genialną epoką”. Stąd obecne są w nich liczne wątki autobiograficzne. Rzecz jasna, teksty Schulza nie stanowią dokumentu osobistego związanego z jego życiem. Wspomnienia z dzieciństwa pisarza zostały w nich twórczo przetworzone. Stąd niezależnie od tego, że wiele sytuacji w „Sanatorium pod Klepsydrą” ma swoje pierwowzory w rzeczywistych zdarzeniach z biografii artysty, konstytuują one fikcyjną rzeczywistość

Pisarz był zwolennikiem koncepcji „dojrzałości dzieciństwa”, którą opisał w liście do Andrzeja Pleśniewicza i realizował w praktyce w swojej twórczości. Zgodnie z nią początkowy etap życia człowieka nie jest okresem, przez jaki człowiek przechodzi jednorazowo. To bowiem fundamentalne doświadczenie, do którego dorasta się wraz z wiekiem. Według Schulza wydarzenia z dzieciństwa są kluczowe dla całego późniejszego życia. Obfitują w różne znaczenia do tego stopnia, że nie da się ich w pełni zrozumieć wtedy, gdy rzeczywiście mają one miejsce. W miarę zdobywanej wiedzy zawsze dojrzewa się do ich odczytywania. Proces ten powinien trwać całe życie, przynosząc nowe znaczenia wraz z kolejnymi lekturami „tekstu” dzieciństwa. Według pisarza takie podejście do najwcześniejszych lat jest konieczne, aby zrozumieć samego siebie, będąc już dorosłym człowiekiem. Tylko zdobywane z biegiem lat doświadczenie i świadomość kulturowa umożliwiają interpretowanie zdarzeń z dzieciństwa. Pełne ich zrozumienie w jego trakcie nigdy nie jest możliwe, a i późniejsza wykładnia niejednokrotnie wymaga udoskonalania. Choć bohaterem-narratorem większości opowiadań z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą” jest mały chłopiec o imieniu Józef, w gruncie rzeczy spogląda on na świat jak człowiek dorosły. Świadczy o tym chociażby to, że wykorzystuje w odczytywaniu sytuacji z przeszłości liczne konteksty kulturowe. Z dzieckiem łączy go natomiast entuzjazm w spojrzeniu na świat i intensywność przeżyć.

Schulz nazywał swoje dzieciństwo „genialną epoką”. Ową formułę wykorzystał także jako tytuł jednego z opowiadań. Nazwa ta wynika z tego, że stanowi ono według niego najbardziej inspirujący okres w życiu człowieka, w znacznej mierze przesądzający o jego późniejszych losach. Pisarz wskazywał na to, że w twórczości czerpał natchnienie przede wszystkim z sytuacji zapamiętanych w dzieciństwie. Dlatego też, jak wyjaśniał, cała jego późniejsza aktywność pisarska polegała na eksplikacji ważnych obrazów z najwcześniejszych lat. Wśród nich znajdowała się np. dorożka z nastawioną budą i oświetlona latarniami, wyjeżdżająca w nocy z lasu, czy dziecko niesione przez ojca w ciemności.

Co istotne, bohater-narrator o imieniu Józef w „Sanatorium pod Klepsydrą” opisuje nie tylko swoje doświadczenia z dzieciństwa, ale także z początków dorosłości. Dotyczy to przede wszystkim opowiadań „Wiosna”, „Noc lipcowa” czy „Sanatorium pod Klepsydrą”. Z perspektywy koncepcji „dojrzałości dzieciństwa” niewiele to jednak zmienia. Także i w tych utworach narrator poddaje reinterpretacji swoje wczesne doświadczenia, w tym przypadku dotyczące młodzieńczych lat.

Mityzacja rzeczywistości

Mityzacja jest jedną z podstawowych cech świata przedstawionego twórczości Brunona Schulza. Swoje poglądy na ten temat pisarz przedstawił w znanym eseju zatytułowanym „Mityzacja rzeczywistości”. Traktuje on o światopoglądzie estetycznym Schulza. Zgodnie z nim cel dla niego stanowiło eksponowanie mitycznego wymiaru świata przedstawionego, posiadającego jednocześnie istotne związki z mimetyzmem. Stąd odnosił on do swojej twórczości takie określenia, jak np. „bankructwo realności” czy „rozluźnienie tkanki rzeczywistości”. W węższym rozumieniu mityzacja obejmuje unaocznianie związków świata z kompleksowo pojmowaną tradycją kulturową, mającą źródło np. w Biblii czy w antycznych mitach. W szerszym znaczeniu natomiast odnosi się do uniezwyklania ukazanej rzeczywistości

W obu przypadkach zabiegi te są zorientowane na nadanie głębszego sensu mikrokosmosowi opowiadań z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą”. W sposób szczególny dotyczy to zaprezentowanej w nim codzienności postaci. Jej zobrazowaniu służą liczne tropy stylistyczne, obfitujące w niebanalne skojarzenia. Dzieciństwo Józefa, bohatera-narratora „Sanatorium pod Klepsydrą”, upłynęło w małej wschodniogalicyjskiej miejscowości. Z perspektywy zewnętrznego obserwatora mogłaby ona zostać uznana za podobną do innych i nieciekawą. Jednak optyka reinterpretacji dziecięcych wspomnień z perspektywy człowieka dorosłego wszystko zmienia. W konsekwencji tego procesu przestrzeń najmłodszych lat jawi się jako nad wyraz interesujące miejsce. Stąd co rusz można w niej spotkać coś fascynującego.

Taka technika pisarska sprawia, że właściwie wszystkie opowiadania z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą” są niezwykle gęste znaczeniowo. W niemal każdym zawartym w nich zdaniu można dopatrzyć się ważnych symboli czy ukazania zwykłych na pozór motywów w zaskakujących kontekstach. Stąd np. główny bohater zbioru, Jakub, porównywany jest m.in. do Mojżesza, Jezusa czy do swojego biblijnego imiennika walczącego z Aniołem, a także do greckiego tytana, Atlasa. Z kolei jego sklep z tkaninami urasta do rangi uniwersum, będącego istotnym układem odniesienia dla rzeczywistości. Nie na tym jednak koniec, bo magazyn ojca Józefa to zarazem zminiaturyzowana wizja świata. Ogniskuje ona w sobie większość jego problemów, jak np. relacje między ludźmi, kryzys wartości czy zagadnienia ekonomii. W podobny sposób można przeanalizować wiele motywów z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą”. Często wypełniają one rozbudowane opisy, które za sprawą licznie obecnych w nich czasowników odznaczają się sporą dynamiką.

Rola twórczości w życiu człowieka

Józef, bohater-narrator „Sanatorium pod Klepsydrą”, to od dziecka aspirujący artysta. Sztuką zainteresował go ojciec. W tym celu nie musiał jednak robić niczego wyjątkowego. Wystarczyła sama jego obecność w życiu małego chłopca. Józef dostrzega, że jeden z przedmiotów użytkowanych przez Jakuba stanowi Księga, zwana też Autentykiem. Jest ona pierwotnym tekstem o świecie potęgującym kreatywność. Józef odkrywa ją w foliale handlowym ojca, w szpargale wykorzystywanym przez służącą Adelę do zawijania żywności, a także w należącym do Rudolfa w klaserze ze znaczkami. Obiektywnie w każdym z tych przypadków, może poza markownikiem przyjaciela, nie stanowi ona niczego wartościowego. Ale w indywidualnym odbiorze bohatera konstytuuje nad wyraz inspirujący artefakt, który za każdym razem implikuje artykułowane przez niego w narracji akty twórcze. W sukurs temu idą zawarte w „Genialnej epoce” obrazy, w których Józef jawi się jako dziecko posiadające od najmłodszych lat talent plastyczny. Widzimy w nich małego chłopca zapełniającego swoimi gryzmołami kolejne naręcza papieru. Utrwala on na rysunkach nawiedzające go od najwcześniejszych lat obrazy, przedstawiające m.in. zwierzęta. Z czasem tworzy coraz bardziej doskonałe prace. W sumie Józef wykazuje zainteresowania zarówno tworzeniem sztuki wizualnej, jak i literatury. Podobnie było w życiu Schulza, przy czym obraz stanowił dla niego pierwszą formę artystycznego wyrazu. Jako pisarz zadebiutował on znacznie później. W zamian jednak od początku prezentował się jako dojrzały twórca. Oba obszary spuścizny artysty zaś wzajemnie się uzupełniają.

Interesujące na tle przedstawionej w tomie „Sanatorium pod Klepsydrą” koncepcji sztuki są także refleksje wyrażone w Drugiej jesieni. Traktuje ona o dziełach znajdujących się w opuszczonym muzeum, a także o tym obiekcie jako instytucji, która zawiodła miłośników sztuki swoimi zbiorami. Znajdują się w nim bowiem nieciekawe prace plastyczne trzecio- i czwartorzędnych autorów. Wskutek panującej w budynku wilgoci i złej jakości powietrza są one w złym stanie. Mimo to Józef z uwagą ogląda to, co można dostrzec na zniszczonych powierzchniach obrazów, przedstawiających m.in. sceny rodzajowe czy batalistyczne. O ile w opowiadaniu tym bohater-narrator jest aspirującym artystą, o tyle Jakub jawi się tu jako człowiek zajmujący się twórczością naukową. W opowiadaniu zostaje przedstawione jego dzieło pt. „Zarys ogólnej systematyki jesieni”.

W „Drugiej jesieni” zostają wyartykułowane dość odważnie brzmiące spostrzeżenia, zwłaszcza biorąc uwagę czas publikacji tomu, tj. 1937 rok. W świetle wyrażonej w tym utworze koncepcji nie wszystkie dzieła artystów są godne uwagi. Część z nich to niestety bezwartościowe prace. Stąd trudno nimi zainteresować jakichkolwiek odbiorców. Różnego rodzaju dzieł w obiegu sztuki jest po prostu za dużo. Stąd nie każde muzeum czy galeria prezentuje ciekawe zbiory. Nawet w dzisiejszych czasach tego rodzaju przemyślenia brzmią dość odważnie. Sztuka w potocznej świadomości często uchodzi bowiem za wartość, która niejako z samej definicji powinna się podobać. W dwudziestoleciu międzywojennym tego rodzaju myśli brzmiały natomiast zupełnie nowatorsko.

Ważne przesłanie na temat sztuki płynie także z opowiadania Samotność. Przedstawia ono starszego człowieka będącego emerytem. W jesieni życia jest on całkowicie samotny. Na domiar złego zaś przebywa w zamkniętym pokoju ze swojego dzieciństwa, z którego nie ma wyjścia. Obraz ten przedstawia symboliczną wizję funkcjonowania w izolacji społecznej i związanych z nią konsekwencji. Jak się jednak okazuje, każdy problem można rozwiązać. Ratunkiem dla bohatera, który zaniedbał budowanie relacji z innymi, jest wyobraźnia. Pozwala mu ona wykreowanie wymarzonego świata, również takiego, gdzie jego pokój wyposażony jest w drzwi prowadzące do zewnętrznej rzeczywistości.

W świecie przedstawionym „Sanatorium pod Klepsydrą” twórczość odgrywa niezwykle istotną rolę. Występuje ona tutaj zarówno w formie aktu narracji Józefa, jak w postaci jego szeroko pojmowanego nieszablonowego stosunku wobec rzeczywistości. Jest wartością, która uniezwykla życie i może sprawić, że nawet najbardziej bezbarwny świat okaże się pełen promienistych znaczeń. Sztuka stanowi tu także jakość stanowiącą wsparcie dla człowieka w trudnych chwilach.

Niepokojący obraz relacji międzyludzkich 

Istotną rolę w zbiorze odgrywa także obraz relacji międzyludzkich. Ich wizja obejmuje z jednej strony szczęśliwe więzi rodzinne, z drugiej zaś kontakty nad wyraz odbiegające od ideału. W wielu opowiadaniach mowa jest o pełnych radości chwilach Józefa, które w dzieciństwie spędzał on wraz z ojcem, Jakubem. To właśnie relacja z nim zwróciła jego uwagę na Księgę, czyli pierwotny tekst kultury, służący do generowania nieskończonej liczby znaczeń. Za jej pośrednictwem Józef odkrywa w sobie artystę. W przeciwieństwie do ojca matka bohatera była kobietą charakteryzującą się nieskomplikowanym spojrzeniem na świat i praktycyzmem. Nie zbudował zatem z nią tak głębokiej relacji, jak z rodzicem własnej płci. Należy jednak przy tym uczciwie stwierdzić, że choć matka nie poszerzała w istotny sposób jego spojrzenia na rzeczywistość, to nie powstrzymywała go też w rozwoju.

Ale niezależnie od tych blasków wśród relacji w rodzinie Józefa można wskazać na rozliczne cienie. Bez wątpienia małżeństwo jego rodziców nie jest udane. Jakub to bowiem człowiek o wielu pasjach i wyznający wzniosłe wartości. Jego żona zaś, będąca prostą kobietą, kompletnie go w tym obszarze nie rozumie, podobnie zresztą jak zatrudniani przez niego subiekci. Dość wyraźnie widać to chociażby w opowiadaniu „Martwy sezon”, w którym przyzwala ona na zaniedbania sprzedawców w ich rodzinnym sklepie. De facto działa więc na niekorzyść męża, a przy okazji swoją. Będący outsiderem Jakub w miarę rozwoju akcji kolejnych opowiadań coraz bardziej oddala się od otoczenia. Zmaga się z brakiem akceptacji z jego strony. Nieszablonowa postawa wobec życia skazuje go na samotność.

Istotne uwagi można też sformułować odnośnie do postawy Józefa wobec ojca. Najdobitniej świadczy o tym tytułowe opowiadanie z tomu „Sanatorium pod Klepsydrą. Zmarły Jakub przebywa w tajemniczym ośrodku dra Gotarda. Zostaje w nim poddany zabiegowi cofnięcia czasu, wskutek czego odzyskuje życie. Gdy Józef go odwiedza, jest przerażony jego stanem. Obserwacja kondycji ojca wywołuje w nim dysonans poznawczy. Jawi się on bowiem jako ciężko chory i jednocześnie w pełni sił, zależnie od sytuacji. Rozdźwięk ten wywołuje w synu poczucie odrealnienia. Doświadczanie go prowadzi bohatera do smutnego wniosku. Otóż wyraża on przekonanie, że przywrócenie Jakuba do życia z wykorzystaniem nadnaturalnych sił było złym pomysłem. W końcu więc, zapewne wskutek zatraty poczucia rzeczywistości, przyprowadza on do pokoju ojca przerażającego człowieka-psa. Skazuje go tym samym na unicestwienie. Sam natomiast ucieka. Rzekoma miłość syna do ojca rozwiewa się więc w starciu z rzeczywistością. Choć działanie Józefa można tłumaczyć tym, że przeraża go zły stan Jakuba, bez wątpienia nic go nie usprawiedliwia. Zamiast bowiem skazywać najbliższego na śmierć, mógł przecież porozmawiać na temat jego zdrowia z drem Gotardem. W każdym razie w rezultacie tej sytuacji Józef wraz z matką uznają Jakuba za zmarłego. Dzieje się tak dlatego, że są przekonani co do tego, że zginął w starciu z człowiekiem-psem. Należy jednak pamiętać, że jego śmierć w tych okolicznościach może budzić wątpliwości. Dr Gotard mógł go bowiem po raz kolejny wskrzesić.

Na stosunek matki Józefa wobec Jakuba wskazuje też opowiadanie zamykające tom, czyli „Ostatnia ucieczka ojca”. Pod względem chronologii wydarzeń stanowi ono kontynuację utworu „Sanatorium pod Klepsydrą”. Choć bliscy myślą, że Jakub zmarł i oswoili się z jego odejściem, okazuje się, że są oni w błędzie. Mężczyzna wciąż żyje, ale jako zwierzę, będąc jednocześnie rakiem, skorpionem i krabem (określenia te stosowane są zamiennie). Jego żona, a przy okazji także syn, nie potrafią zaakceptować metamorfozy zwierzęcej bohatera. W tym akurat przypadku wydaje się ona towarzyszyć mu na stałe, tzn. Jakub nie wraca do swojej ludzkiej tożsamości. Żona i syn czują do mężczyzny w takiej postaci odrazę. Z kolei wuj Karol wprost pała do niego agresją i przy każdej nadarzającej się okazji usiłuje go rozdeptać. Józef wraz z matką każdorazowo przybiegają mu wtedy z pomocą. Ale niezależnie od tego co do ich postawy można wyartykułować istotne zastrzeżenia. Przyzwalają oni bowiem na obecność w domu przemocowca i nie żądają od niego wyprowadzki. Ich zachowanie wydaje się przejawem podświadomego dążenia do unicestwienia Jakuba. Syn i żona nie są przecież w stanie uchronić najbliższego przed zagrożeniem ze strony wuja Karola w każdej sytuacji. Doraźne udaremnianie jego zapędów pozoruje więc to, że dbają o Jakuba-skorpiona. Towarzyszy temu jednak realne niebezpieczeństwo tego, że za którymś razem ich działania okażą się nieskuteczne. Wówczas zaś odpowiedzialność za odejście Jakuba poniesie krewny, a nie oni.

Jednak, co szokujące, najcięższego przewinienia wobec bohatera dopuszcza się jego żona. Nie zdając sobie sprawy z tego, co robi, gotuje ona swojego męża w animalnej postaci w garnku niczym mięso. Następnie zaś podaje go Józefowi i Karolowi na półmisku podczas wspólnego posiłku. Jakub przeżywa to zdarzenie, ale jest nim wycieńczony. Jako pierwszy w zaistniałej sytuacji orientuje się syn bohatera. Spostrzega on, że jako danie na stole znalazł się nie kto inny, jak jego doświadczający metamorfozy zwierzęcej ojciec. Ma w związku z tym do matki ogromne pretensje. Zrozpaczona kobieta nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić, jak do tego doszło. Widelec w stronę ugotowanego Jakuba w sposób nieskrępowany wyciąga wuj Karol. Spotyka się z pełnym sprzeciwu wzrokiem żony bohatera i jego syna. Dlatego też wycofuje się z tego zamiaru.

Nie sposób definitywnie stwierdzić, co doprowadziło matkę Józefa do tego czynu. Niewiele brakowało, a jej mąż stałby się przecież żywą ofiarą kanibalizmu ze strony najbliższych. A stanowi on przecież jedną z najbrutalniejszych zbrodni, jakie można sobie wyobrazić. Bez wątpienia żona Jakuba nie wiedziała, co robi. Można jednak postawić wysoce prawdopodobną tezę, że w stronę unicestwienia małżonka od samego początku kierowała ją podświadomość. Gdy bowiem tylko bohater pojawił się w domu w roli małego zwierzęcia, niezwłocznie położyła go na talerzu. To zaś nasuwa wniosek, że od momentu jego pojawienia się w mieszkaniu, nie wiedząc, co robi, spoglądała na niego jak na pożywienie.

Niestety, zarówno żona Jakuba, jak i jego syn – mimo przejawianej początkowo empatii – są wobec niego obojętni. To zaś dowodzi ich bezduszności. Bohater będący małym, bezbronnym i pozbawionym sił zwierzęciem zostaje odstawiony na półmisku w salonie. Rodzina wraca do normalnego funkcjonowania, całkowicie go ignorując. Nikt nie przejmuje się jego losem w najmniejszym choćby stopniu. Bezwładny i w złym stanie fizycznym leży on na półmisku przez kilka tygodni. Jest w tym czasie pozbawiony jakiejkolwiek opieki. Gdy tylko odzyskuje część sił, postanawia opuścić rodzinę. Ucieka nagle i bez żadnego planu. Domownicy dowiadują się o jego odejściu wtedy, gdy już go nie ma. Jakub opuszcza bliskich okaleczony, pozbawiony jednej z nóg, która zastyga w sosie pomidorowym. Nikt z nich więcej już go nie widzi.

W kontekście przedstawionych w tomie „Sanatorium pod Klepsydrą” relacji opowiadanie „Ostatnia ucieczka ojca” jest szczególnie ważne. Figuruje ono w nim bowiem jako ostatnie, przesądzając o wymowie całości. To prawda, że wiele utworów z tego tomu przedstawia szczęśliwe życie rodzinne, głównie w aspekcie relacji między Józefem a Jakubem. Ale tytułowe opowiadanie, a nade wszystko „Ostatnia ucieczka ojca” całkowicie zaburzają ten obraz. Dom, który powinien stanowić dla głowy rodziny bezpieczną przestrzeń, staje się przestrzenią coraz silniejszej przemocy. W momencie jej eskalacji, jaką przynosi nieudana próba dokonania na bohaterze aktu kanibalizmu, niemal traci on życie. Sytuacja ta skłania Jakuba do opuszczenia najbliższych w pierwszym możliwym momencie. Ucieka on w nieznane. Ale bez wątpienia można przyjąć, że wszystko, co spotka go poza domem rodzinnym, musi być lepsze niż to, czego doświadczył w jego murach. Należy przy tym dodać, że finalnie obok żony Jakuba zawodzi także jego syn. Niezależnie od fascynacji osobą ojca koniec końców postawa bohatera okazuje się nad wyraz rozczarowująca. Najpierw naraża go bowiem na śmiertelne niebezpieczeństwo w starciu z przerażającym człowiekiem-psem. Widzimy to w opowiadaniu „Sanatorium pod Klepsydrą”. Potem zaś, w „Ostatniej ucieczce ojca”, podobnie jak matka nie sprzeciwia się agresji wuja Karola. Nade wszystko jednak po krótkotrwałym empatyzowaniu z cierpiącym ojcem pozostaje obojętny i tak samo jak rodzicielka nie pielęgnuje go w niedomaganiu.

Pomimo bezmiaru zła, którego doświadcza Jakub, finalnie udaje mu się wydobyć z tragicznego położenia. Świadczy to o jego wielkiej chęci życia. Patrząc z tej perspektywy, można powiedzieć, że jawi się jako wygrany w starciu z rodziną. Jednak co do jego zwycięstwa można wyrazić istotne zastrzeżenia. Poprzedza je przecież ogromny ból fizyczny, a zapewne także psychiczny. Późniejsze losy Jakuba pozostają nieznane. Stąd zakończenie opowiadania zamykającego tom „Sanatorium pod Klepsydrą” ma charakter otwarty. Namysł nad przyszłością bohatera stanowi zadanie dla czytelnika. Bez wątpienia Jakub z dużą siłą sugestywności przetrwał w wyobraźni wielu odbiorców, pozostając nieśmiertelny. 

Kalectwo, starość i śmierć

W tomie wyróżnia się problematyka związana z ważnymi zagadnieniami egzystencji człowieka, jakimi są kalectwo, starość i śmierć. Jak łatwo zauważyć, funkcjonują one we wzajemnym związku. Składają się na całościowy obraz trudnych dla człowieka doświadczeń.

Kalectwu poświęcone są dwa opowiadania ze zbioru „Sanatorium pod Klepsydrą”, tj. „Dodo” i Edzio. Oba stanowią sugestywne portrety tytułowych inwalidów. O ile Dodo cierpi na niedorozwój umysłowy, o tyle Edzio pod względem intelektualnym jest całkowicie zdrowy. Posiada natomiast nieprawidłowo wykształcone nogi. Zaprezentowane wizje ludzkich niedoskonałości tworzy groteskowo-ironiczna narracja Józefa. Buduje on behawiorystyczne opisy ułomnych, w najmniejszym nawet stopniu nie wnikając do świata ich przeżyć. Jego stwierdzenia są dosadne i wręcz obrazoburcze. Wypowiadając się na temat Doda, któremu dokucza miejscowa młodzież, przekonuje zatem czytelnika, że doświadcza on radości istnienia niczym antyczny filozof. Z kolei komentując codzienną rutynę kalekiego Edzia, wyraża przekonanie, że jest on szczęśliwy, bo w przeciwieństwie do innych ludzi nie musi pracować. Stąd czytamy: „W cieniu swego kalectwa Edzio korzysta w całej pełni z tego wyjątkowego prawa do próżniactwa i w cichości ducha zadowolony jest ze swej prywatnej niejako, indywidualnie zawartej transakcji z losem”. Takie ujęcie problemu kalectwa stanowi prowokację artystyczną zorientowaną na oburzenie czytelnika w celu zwrócenia jego uwagi na trudne położenie ułomnych. Dzieje się tak mimo wykorzystania w obrazowaniu szokujących zabiegów estetycznych. Opowiadania „Dodo” oraz „Edzio” w znacznej mierze przedstawiają bowiem trudy życia tytułowych postaci. Nie są one jednak wyartykułowane wprost, a nasuwają się jako wniosek w toku interpretacji utworów.

Z zagadnieniem kalectwa łączy się temat starości, która zresztą sama w sobie często stanowi jedną z form fizycznej ułomności. Kwestie te pojawiają się w opowiadaniach „Emeryt” i „Samotność”. Różnią się one na tle innych utworów z tomu tym, że narratorem nie jest w nich Józef. W obu przypadkach głos zabierają natomiast bohaterzy będący starszymi ludźmi, doświadczający bolesnego dla nich wycofania z życia. Przedstawiona w „Emerycie” i w „Samotności” starość jawi się jako naturalny etap w egzystencji człowieka, do którego trzeba się przygotować – przede wszystkim pod względem relacji z ludźmi. Istotną rolę odgrywa w nim także siła wyobraźni i związana z nią twórczość, pozwalająca przetrwać najtrudniejsze chwile.

Obraz starości wyłaniający się z opowiadań „Emeryt” i „Samotność” zostaje dopełniony wizją śmierci zawartą w utworze „Sanatorium pod Klepsydrą”. Jak się okazuje, po odejściu Jakuba bliscy nie organizują mu pochówku. Zamiast tego umieszczają go w tajemniczym ośrodku dra Gotarda, który zajmuje się wskrzeszaniem ludzi. Sytuacja ta świadczy o braku akceptacji rodziny bohatera dla śmierci jako zwieńczenia życia człowieka. Jakuba udaje się przywrócić do życia. Proces ten zostaje zrealizowany przy pomocy zabiegu cofnięcia czasu do momentu, w którym bohater jeszcze żył. Gdy jednak Józef go odwiedza, jest przerażony jego stanem. Widzi bowiem ojca jednocześnie, w krótkich odstępach czasu, jako człowieka ciężko chorego i w pełni sił. To zaś wywołuje w nim dysonans poznawczy. Na podstawie tych obserwacji dochodzi do wniosku, że ingerencja w bieg życia ojca była złym pomysłem. Wskutek doznawanego poczucia odrealnienia skazuje on Jakuba na śmiertelne niebezpieczeństwo, przyprowadzając do jego pokoju przerażającego człowieka-psa. Sam wówczas ucieka. Opowiadanie to traktuje także o ważnym współcześnie problemie, jakim jest rola instytucji takich jak np. szpitale w ostatniej fazie życia człowieka. Bez wątpienia bowiem żona Jakuba i jego syn nie akceptują śmierci głowy rodziny. Dlatego chcą za wszelką cenę przedłużyć jego życie. Sami jednak w nikłym stopniu towarzyszą mu w tym procesie, czyniąc za niego odpowiedzialnym dra Gotarda, prowadzącego ośrodek zlokalizowany z dala od ich domu.

Kalectwo, starość i śmierć stanowią w „Sanatorium pod Klepsydrą” rozbudowany problemat. Te wzajemnie uzupełniające się zagadnienia unaoczniają najtrudniejsze doświadczenia w życiu człowieka, które zwykle wcześniej czy później dotyczą wszystkich. Co ważne, będący estetą Schulz nie przedstawia wprost żadnych zaleceń związanych z tym, w jaki sposób można godnie przeżyć inwalidztwo, starość czy odejście ze świata. Pisarzowi obce było bowiem moralizatorstwo czy popadanie w ton dydaktyczny. Ale mimo to wnioski, jakie wyłaniają się z odnośnych opowiadań, są jednoznaczne. Stąd można np. powiedzieć, że ułomność to stan uobecniający się w życiu wielu ludzi. Otoczenie powinno mieć więc świadomość ich problemów i służyć im swoją pomocą. Samotność na starość z kolei nie bierze się z nikąd, a jest stanem, na który pracuje się latami wskutek braku nawiązywania kontaktów z otoczeniem. Śmierć natomiast stanowi naturalne zwieńczenie życia człowieka. Z lektury opowiadania „Sanatorium pod Klepsydrą” wynika, że ten fakt trzeba zaakceptować. Przedłużanie egzystencji za wszelką cenę jest w nim bez wątpienia potępione. Ważnym wątkiem pojawiającym się w toku interpretacji tytułowego utworu tomu okazuje się także to, że człowiek u kresu życia zwykle chce opuścić świat w obecności najbliższych.


Przeczytaj także: Sanatorium pod Klepsydrą – motywy literackie

Aktualizacja: 2025-05-15 14:09:57.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.