Wolność to słowo budzące głównie pozytywne skojarzenia. Chociaż każdy definiuje ją nieco odmiennie, wszyscy zarazem pragniemy jej w swoim życiu na wielu jego polach. Jesteśmy w stanie bronić wolności, umierać za nią i obdarowywać nią innych. Zarazem jednak wielokrotnie tę wolność odbieraliśmy, sprowadzając człowieka do roli podrzędnej. Podstawową konsekwencją zniewolenia jest bowiem odczłowieczenie, w mniejszym lub większym stopniu. Historia niesie przykłady tego zjawiska, odzwierciedlane w literaturze.
Spis treści
Gustaw Herling-Grudziński przeżył w swoim życiu prawdziwe piekło. Jako więzień radzieckiego łagru był po drugiej stronie drutu kolczastego i doskonale zrozumiał zbrodniczą ideę, stojącą za systemem Gułagu. Osadzony w wyniku oskarżenia o bycie szpiegiem (ze względu na posiadane oficerskie buty), został osadzony w obozie w Jercewie. Jego wspomnienia zatytułowane „Inny świat” rysują obraz alternatywnej rzeczywistości, w której horror wydarzył się całkowicie realnie. Grudziński twierdził, że łagry nie były tylko miejscem przetrzymywania więźniów i zmuszania ich do pracy. System pomyślany był w sposób o wiele bardziej perfidny, można nawet powiedzieć: brutalnie wyrafinowany. Były to w rzeczywistości obozy zagłady poprzez pracę, gdzie przed śmiercią osadzony miał przejść swoiste nawrócenie i uwierzyć we własną winę. Diaboliczna koncepcja realizowana była wyśrubowanymi metodami, przesuwającymi granicę zniewolenia człowieka o wiele dalej niż tylko fizyczne ubezwłasnowolnienie.
System zakładał pracę w modelu stachanowskim, od którego zależały również racje żywnościowe. Należy nadmienić, że normy były wyśrubowane a jedzenie i tak pozostawało poniżej ilości potrzebnej do regeneracji. Praca zaś pozostawała uciążliwa, niebezpieczna i niezwykle nieefektywna. Biorąc pod uwagę ciężkie warunki pogodowe oraz brak odpowiedniego miejsca do odpoczynku łatwo można się domyślić, jak duża była umieralność więźniów. Praca została tu bowiem sprowadzona do roli narzędzia zagłady, swoistego kuriozum służącego męczeniu osadzonego. To jednak nie wszystko. Katorżnicza robota oraz brak jedzenia wyzwalał najniższe instynkty. Solidarność więźniów niszczyły system stachanowski i liczenie normy dla całej grupy, a dodatkowo również nagradzanie donosicielstwa. Sprzyjało to zachowaniom niemoralnym z punktu widzenia normalnej społeczności. Można wręcz powiedzieć, że w obozie człowiek cofał się do działania instynktownego, zwierzęcego egoizmu. Każdy dbał tylko o siebie i zaspokojenie swoich potrzeb.
Wspomnienia Grudzińskiego doskonale pokazują, co zniewolenie może zrobić z człowieka. Dosłownie odbiera mu ono ten aspekt jego natury, który wyróżnia go jako istotę myślącą - jego wolność i moralność. Więzień „zlagrowany” podlega odczłowieczeniu - sam jest zdehumanizowany i tak samo wpływa na innych. Widzi innych osadzonych jako narzędzia własnego przetrwania, uprzedmiotawania innych, nie współczuje i nie ma wyrzutów sumienia. Głód i upodlenie doskonale je zagłuszają.
Niemiecki nazizm również odcisnął swoje piętno na Europie. Autorem, który doskonale rozumiał, czym były idee Hitlera w praktyce, możemy z całą pewnością nazwać Tadeusza Borowskiego. W swoich „Opowiadaniach” opisał obóz koncentracyjny z perspektywy osadzonego. Zorganizowane z legendarną niemiecką precyzją „fabryki śmierci” były łudząco podobne do łagrów. Tutaj jednak praca stanowiła tylko efekt kalkulacji gospodarczej. Niemniej, mechanizm odczłowieczania pozostawał taki sam.
Osadzeni poddawani byli dehumanizacji poprzez sprowadzenie ich do pozycji walki o przetrwanie. Instynktownie wchodzili wtedy w tryb walki każdego z każdym, byle tylko zaspokoić własne potrzeby. Dodatkowo wszechobecna przemoc i wiszące nad nimi widmo śmierci zobojętniało osadzonych na cierpienie innych. Współczucie jest zaś kluczem do zachowania ludzkich odruchów. Bez niego ostali oni zdehumanizowani, stali się jedynie przedmiotem operacji - ludobójstwa. System pozbawiał więc człowieka jego natury poprzez odebranie mu wolności. Kierował nim w taki sposób, żeby ten stracił swoją podmiotowość.
Wykreowana przez George’a Orwella Oceania jest państwem totalitarnym do granic absurdu. Kontroli i nadzorowi podlega nie tylko czas wolny obywatela, ale również sama historia, język i nawet myśli mieszkańców. Angsoc to zniewolenie totalne, wynikające z kontroli sposobu odbierania świata przez obywateli. Ze słów O'Briena wynika, że celem Partii Wewnętrznej jest ukształtowanie obywatela niezdolnego do buntu, nieznającego świata poza wykładnią systemu. Człowieka będącego trybem, a tym samym przedmiotem w ręku Wielkiego Brata. Zniewolenie prowadzi więc według Orwella do utraty człowieczeństwa poprzez ograniczenie podmiotowości.
Człowiek jest podmiotem - takie cechy jak świadomość, moralność i wolna wola wyróżniają go spośród wszystkich istot. Jeżeli pozbawić go sprawczości, analogicznie przestanie być człowiekiem. Zniewolenie czy ograniczenie w nim tych umiejętności, jest zarazem ograniczeniem jego człowieczeństwa. Nie tyczy się to tylko przemocy fizycznej, ale również niezależności naszego ducha i umysłu. Tak rozumiane zniewolenie ma również kształt propagandy, uzależnienia i ideologii. Aby zachować człowieczeństwo, musimy zachować podmiotowość w relacji między nami, a rzeczywistością.
Aktualizacja: 2024-10-10 16:32:44.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.