„Inny świat” to opublikowana po raz pierwszy w języku polskim w 1953 r. powieść autobiograficzna Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, która przedstawia dramatyczne losy autora jako więźnia sowieckiego łagru. Dzieło to jest świadectwem cierpień, nieludzkich warunków życia i moralnych dylematów, jakie przeżywali ludzie uwięzieni w systemie totalitarnym Związku Radzieckiego.
Spis treści
Głównym bohaterem, a zarazem narratorem, jest sam Gustaw Herling-Grudziński. Relacjonuje swoje przeżycia, co pozwala czytelnikowi wniknąć w wydarzenia, jakie rozgrywały się podczas jego uwięzienia. Jako świadek i uczestnik, przedstawia rzeczywistość systemu sowieckich łagrów, odsłaniając mechanizmy dehumanizacji i walki o przetrwanie w nieludzkich warunkach. Jego relacja nie jest tylko zapisem faktów – jest to również opowieść o kondycji ludzkiej, moralności i granicach wytrzymałości człowieka. W marcu 1940 roku niespełna 21-letni mężczyzna został złapany na granicy sowiecko-litewskiej, próbując przedostać się na Zachód. Okoliczności jego aresztowania – został wydany przez zdradzieckiego przewodnika, który donosił na uciekinierów, prawdopodobnie licząc na nagrodę od sowieckich służb bezpieczeństwa. W tamtym okresie granica była silnie strzeżona, a każdy, kto próbował ją przekroczyć, był automatycznie traktowany jako wróg państwa. Herling-Grudziński próbował uciec przed agresją ZSRR na wschodnie tereny Rzeczypospolitej.
Po zatrzymaniu został oskarżony na podstawie absurdalnych zarzutów. Przypisano mu bycie „oficerem polskim na usługach wywiadu niemieckiego”, gdyż miał wysokie buty, które kojarzyły się z wojskowym obuwiem. Takie oskarżenia były typowe dla sowieckiego systemu „sprawiedliwości”, który nie potrzebował realnych dowodów winy. Na jego niekorzyść działało także jego nazwisko – brzmienie w pewnym stopniu przypominało nazwisko Göringa, jednego z najważniejszych nazistowskich przywódców. To wystarczyło, by Sowieci uznali go za potencjalnie niebezpiecznego przeciwnika, po czym skazali na pięć lat pobytu w łagrze. Oficjalnym powodem wyroku była „próba przekroczenia granicy sowiecko-litewskiej w celu prowadzenia walki ze Związkiem Sowieckim”. Ostatecznie Herling-Grudziński trafił do obozu pracy w Jercewie, gdzie został sklasyfikowany jako więzień polityczny. W łagrze panował głód, wycieńczenie i przemoc ze strony strażników oraz współwięźniów. Jedną z form przetrwania była wymiana dóbr. Grudziński przekazał swoje buty jednemu z urków, czyli pospolitych kryminalistów, którzy rządzili w obozie i mieli przywileje nieosiągalne dla więźniów politycznych. W zamian za ten dar udało mu się dostać pracę w brygadzie 42, tzw. tragarzy jedzenia. Było to korzystne stanowisko, ponieważ zapewniało dostęp do dodatkowych porcji żywności, co w warunkach obozowych mogło decydować o przeżyciu.
Po wielu miesiącach katorżniczej pracy Grudziński doczekał się ogłoszenia amnestii dla Polaków w lipcu 1941 roku. Była to konsekwencja układu Sikorski-Majski, na mocy którego Sowieci zwolnili wielu polskich więźniów, aby mogli oni zasilić szeregi formowanej Armii Andersa. Jednak w rzeczywistości proces uwalniania Polaków był chaotyczny i często sabotowany przez sowiecką administrację – nie wszyscy więźniowie zostali od razu zwolnieni, a wielu z nich przez długi czas pozostawało w obozach, mimo oficjalnego dekretu. Herling-Grudziński został pominięty w pierwszej fali zwolnień. Przez pewien czas pracował jeszcze w brygadzie 57, gdzie wykonywał wyczerpujące prace przy sianokosach i wyrębie lasu. Były to jedne z najcięższych zadań, a jednocześnie dostarczające minimalnych racji żywnościowych, przez co więźniowie szybko tracili siły i umierali z wycieńczenia. Nie widząc żadnych szans na zwolnienie, Herling-Grudziński i kilku innych Polaków podjęło desperacki krok – zdecydowali się na protest głodowy. Była to ryzykowna decyzja, ponieważ strażnicy zazwyczaj traktowali głodujących jako buntowników. W rezultacie protestujący trafili do tzw. Trupiarni – specjalnego baraku dla umierających.
20 stycznia 1942 roku Gustaw Herling-Grudziński został ostatecznie zwolniony. Było to dla niego wybawienie, ponieważ oznaczało możliwość opuszczenia piekła łagru. Po wydostaniu się z obozu jego głównym celem było dołączenie do Armii generała Andersa, która była formowana w ZSRR z uwolnionych polskich więźniów. Po wielu trudach udało mu się tego dokonać – już 2 kwietnia 1942 roku opuścił terytorium ZSRR, zostawiając za sobą dramatyczne wspomnienia z Jercewa. Jego doświadczenia z pobytu w sowieckim łagrze stały się podstawą do napisania „Innego świata”, który do dziś stanowi poruszające świadectwo cierpienia i niezłomności ludzkiego ducha.
W „Innym świecie” pojawia się również bohater zbiorowy, którym są więźniowie obozu w Jercewie oraz jego funkcjonariusze. Grudziński wspomina niektóre postacie, takie jak naczelnik obozu Samsonow, który znany jest ze swej brutalności. W przeciwieństwie do strażników i administracji, więźniowie stanowią zbiorowy obraz ludzi skazanych na egzystencję w nieludzkich warunkach. Ich losy są podobne – wszyscy są zniszczeni fizycznie i psychicznie, odziani w łachmany, pozbawieni nadziei i elementarnych praw. Więzienny tłum przedstawiany jest jako anonimowa masa cierpienia, ale od czasu do czasu autor skupia się na pojedynczych jednostkach.
Mimo że więźniowie zdają się tworzyć jednolitą grupę ludzi wyniszczonych przez system, w rzeczywistości składają się na nią różne podgrupy społeczne, które funkcjonują według własnych zasad. W łagrach panował skomplikowany podział na „kasty” więzienne, określające pozycję osadzonych oraz ich szanse na przetrwanie. Grudziński wyróżnia kilka głównych grup, różniących się statusem i przywilejami. Na szczycie więziennej hierarchii znajdowali się urki – brutalni recydywiści, którzy w łagrze odgrywali rolę nieformalnej elity. Dzięki umiejętności podporządkowywania sobie innych, cieszyli się lepszym traktowaniem przez strażników, współpracując z administracją obozową. Niżej w hierarchii stali bytownicy, czyli więźniowie skazani za pospolite przestępstwa – drobni złodzieje, oszuści, handlarze. Choć nie mieli takiej pozycji jak urki, ich doświadczenie życiowe pozwalało im często radzić sobie lepiej niż więźniowie polityczni. Najgorzej traktowaną grupą byli biełoruczki – więźniowie polityczni, czyli ludzie skazani za rzekome „zbrodnie” przeciwko Związkowi Sowieckiemu, takie jak krytyka systemu, przynależność do niewłaściwych grup społecznych czy po prostu próba ucieczki z sowieckiego terytorium. To oni byli najbardziej wycieńczeni i bezradni wobec realiów obozowego życia.
Poza tymi trzema głównymi kategoriami w łagrze funkcjonowały również inne grupy więźniów. Iteerowcy to osadzeni, którzy pracowali w administracji obozowej i często zajmowali się donosicielstwem, co zapewniało im lepsze warunki bytowe i ochronę przed najgorszymi formami wyzysku. Byli również nacmeni – więźniowie pochodzący z republik azjatyckich, takich jak Turkmenistan, Kirgistan czy Uzbekistan. Ich sytuacja była szczególna – nie zawsze rozumieli rosyjski, byli traktowani z pogardą zarówno przez administrację obozową, jak i przez innych więźniów.
Dodatkowym czynnikiem różnicującym osadzonych była przynależność do jednego z trzech tzw. "kotłów", które decydowały o wysokości racji żywnościowych. Było to kluczowe dla przeżycia – więźniowie otrzymywali jedzenie w zależności od normy roboczej, jaką wyrabiali. Ci, którzy byli w stanie wykonać określoną ilość pracy fizycznej, dostawali największe racje, natomiast ci, którzy z powodu choroby, wycieńczenia czy starości nie byli już zdolni do pracy, dostawali minimalne porcje, które w praktyce skazywały ich na powolną śmierć głodową.
Grudziński w swoich opisach nie oszczędza czytelnika – ukazuje przerażające zezwierzęcenie więźniów, ich cywilizacyjny upadek. Ludzie zmuszeni do życia w obozie tracili podstawowe odruchy współczucia i solidarności, a ich jedynym celem stawało się przetrwanie za wszelką cenę. Był to celowy efekt działania systemu sowieckiego, który nie tylko fizycznie wyniszczał jednostki, ale także psychicznie degradował ludzi do stanu, w którym gotowi byli na największe kompromisy i podłości, byle tylko przetrwać. Pomimo że wszyscy więźniowie znajdowali się po „jednej stronie” – to znaczy byli ofiarami systemu – nie oznaczało to żadnej wspólnoty losu czy wzajemnej pomocy. Wręcz przeciwnie – rywalizacja o jedzenie, miejsce do spania czy cieplejsze ubranie była brutalna, a więźniowie często zdradzali się nawzajem, aby zyskać jakiekolwiek przywileje.
Najbardziej tragicznym miejscem w obozie była Trupiarnia – barak, do którego trafiali ci, którzy nie mieli już siły do pracy i byli uznawani za bezużytecznych dla systemu. Była to praktycznie umieralnia – miejsce, w którym ludzie dogorywali z głodu i chorób, bez nadziei na ratunek. Alternatywą dla bezwzględnej walki o przetrwanie była właśnie Trupiarnia – kto nie chciał lub nie był w stanie walczyć, skazany był na powolną śmierć w straszliwych warunkach. Ten wybór – między moralnym upadkiem a pewną śmiercią – był jednym z najbardziej przerażających aspektów życia w łagrze, który Gustaw Herling-Grudziński ukazuje w swojej książce z niezwykłą mocą.
Były pop, którego Grudziński poznał pierwszego dnia osadzenia. Dzięki niemu udało mu się wkupić do brygady tragarzy dobrymi butami. Żonę i dzieci Dimki zesłano w głąb Rosji. By nie pracować przy lesopowale, mężczyzna odrąbał sobie stopę. Zrobił to również by ratować wiarę we własną wolę. Skończył w trupiarni razem z głównym bohaterem. Przestał wierzyć w Boga.
Młody, dobrze zbudowany enkawudzista, bohater rozdziału „Ochłap". Gorcew trafił do obozu i początkowo traktował wyniośle resztę więźniów, nie wyzbywając się fanatycznej wiary w system. Na swoje nieszczęście został rozpoznany jako były członek NKWD, brutalnie przesłuchujący podejrzanych. Zawiązano przeciw niemu zmowę, którą Grudziński nazwał „zabiciem poprzez pracę". Wyznaczano go do najcięższej roboty przy lesie, nie zmieniano i pilnowano. Więźniowie przedłużali mu agonię, oddają nawet część jedzenia. W wyniku tego procederu Gorcew szybko stanął na skraju wycieńczenia. Pewnego dnia zasłabł w lesie, miał więc być przewieziony do obozu na saniach. Spadł z nich jednak i zamarł.
Pojawia się z rozdziale "Zmartwychwstanie". Były więzień, który po ośmiu latach wrócił do obozu jako lekarz. Dyskretny, nieprzekupny i surowy, nie potrafił jednak ukrywać oznak serdeczności w stosunku do swoich pacjentów. Dawniej uratował życie Jewgienji Fiodorownej, potem zaś ożenił się z nią. Gdy zakończył wyrok, ich stosunki uległy pogorszeniu. Prawdopodobnie doprowadził do przeniesienia jej kochanka, Jarosława R. do innego obozu.
Obozowa żona Jegorowa, pielęgniarka. Gdy mąż został uwolniony, nie potrafiła z nim żyć. Szczerze bowiem nienawidziła ludzi wolnych. Zakochała się ponownie w Jarosławie R. i ruszyła za nim po przeniesieniu więźnia do innego obozu. Po pewnym czasie zmarła przy porodzie, urodziwszy mu dziecko.
Przywódca urków z brygady 42. Razem ze swoją bandą pewnej nocy "upolował" Marusię w celu zbiorowego gwałtu. Z czasem jednak między nim a dziewczyną zrodziło się pewne uczucie, które groziło integralności bandy. Kowal poświęcił je dla własnego przetrwania, oddając Marusię ponownie całej ósemce.
Młoda Rosjanka o szerokich plecach i twarzy. Była obozową woziwodą, ofiarą zbiorowego gwałtu urków pod wodzą Kowala. Z czasem zaczęła przychodzić do przywódcy bandy codziennie, co było strategią uchronienia się od reszty. Zrodzona między dwojgiem więź drażniła jednak towarzyszy Kowala, który oddał im Marusię w imię zachowania solidarności. Trzy dni po tym wydarzeniu dziewczyna poprosiła o przeniesienie do innego obozu.
Poświęcony mu jest rozdział „Ręka w ogniu". Kostylew był postawnym Rosjaninem z Woroneża, wychowywanym przez matkę. Ojciec wpoił Miszy szacunek do ideologii sowieckiej, przez co mężczyzna długo pozostawał pod jej przemożnym wpływem. Niemniej podczas studiów we Władywostockiej Akademii Morskiej zafascynował się francuską literaturą. Po aresztowaniu właściciela biblioteki, w której wypożyczał książki, Kostylew został poddany długotrwałemu przesłuchaniu. W jego wyniku skazano go na 10 lat łagru. Kostylew początkowo był litościwy, gdyż pomagał współwięźniom, z czasem jednak napatrzył się na ich zachowanie, które wywołało nienawiść. Poparzywszy sobie rękę w ognisku podczas wyrębu lasu, trafił do szpitala. Potem celowo nadpalał dłoń, by już nigdy nie pracować dla systemu, który go oszukał. Grudziński poznał jego tajemnicę przypadkiem pewnej nocy, przyrzekł jednak jej nie zdradzać. Kostylew popełnił samobójstwo, wylewając na siebie wrzątek w łaźni po tym, jak dowiedział się o swoim przeniesieniu na Kołymę. Autor wiedział o przyszłych odwiedzinach ukochanej matki Miszy, dlatego chciał go zastąpić. Odmówiono mu jednak, a matka Kostylewa odebrała jedynie jego nieliczne rzeczy.
Pracująca w biurze rachmistrzów, pożyczyła Grudzińskiemu „Zapiski z martwego domu” Dostojewskiego. Natalia Lwowna była przeciętnej urody, prawdopodobnie zdawała się również szalona. Zwracała jednak uwagę niezwykłą wrażliwością na sztukę. Nie mogła żyć bez swojej książki, czerpała siłę z możliwości wyboru własnej śmierci. Podczas koncertu Lejmana próbowała popełnić samobójstwo.
Kozak znad Donu, prawdziwy kułak, niegdyś posiadający i obrabiający ziemię. Niezwykle kochał swojego syna, Saszę - żołnierza Armii Czerwonej. W czasie wychodnoj dnia czytał innym więźniom listy od niego. Te jednak przychodziły coraz rzadziej, nosiły też znamiona coraz większego upolitycznienia Saszy. Ostatecznie syn uwierzył w winę ojca, co powoli zabijało Pamfiłowa. Pewnego dnia Sasza odnalazł się w jednym z transportów żołnierzy skazanych na łagier z powodu poddania się Finom. Ojciec i syn ostatecznie pogodzili się tego dnia.
Więzień, który w ostatni dzień wyroku dowiedział się o jego bezterminowym przedłużeniu. Zmarł na pryczy na zawał serca. Grudziński przedstawił go jako przykład osoby, który kusiła los i umarła w wyniku zawiedzionej nadziei.
Poznany w łaźni Polak, który w Rosji wykładał prozę francuską. Ukończył gimnazjum w Łodzi, z tego okresu znał Tuwima. Bardzo zżył się z Grudzińskim, przez pewien czas traktowali się niczym mistrz oraz uczeń. Mężczyzna został skierowany do trupiarni, bohater przynosił mu czasami jedzenie. W obozie przebywał z żoną Olgą, która bardzo go kochała.
Fiński komunista, który podjął próbę ucieczki z obozu w 1940 roku. Przez siedem dni realizował swój opracowany plan, jednak w wyniku choroby, zagubienia i osłabienia nie zdołał uciec. Chłopi odwieźli go do obozu, gdzie został skatowany przez strażników. Przeżył jednak a jego opowieść urosła do rangi symbolu. Twierdził, że nie da się uciec z Jarcewa.
Współwięzień poznany przy sianokosach. Mimo osadzenia w obozie kurczowo trzymał się wiary w słuszność systemu komunistycznego. Grudziński zaprzyjaźnił się z nim podczas pracy. Skończył w trupiarni.
Mały, milczący człowiek o zaczerwienionych oczach, który trafił do obozu za postrzelenie po alkoholu portretu Stalina. W obozie zapadł na kurzą ślepotę, starał się to jednak ukrywać i pracować dalej w brygadzie tragarzy. Jego ułomność wyszła jednak na jaw, co spowodowało skierowanie do pracy w lesie. Niedługo przeniesiono go do trupiarni. Ostatecznie załamał się psychicznie i uwierzył w postawiony mu zarzut zabójstwa Stalina.
Młoda dziewczyna, będąca córką polskiego oficera. Po trafieniu do obozu zachowywała się wyniośle, unikając wszelkich kontaktów z mężczyznami. Grudziński założył się o pół kromki chleba z niejakim Polenko o to, że dziewczyna nie odda się nikomu. Dziewczyna pracowała na składzie warzyw, Polenko zaczął pilnować, by nie wynosiła sobie nadpsutych. Po miesiącu Rosjanin rzucił na pryczę bohatera podarte kobiece majtki. Od tego czasu dziewczyna oddawała się każdemu.
Stary, kulawy więzień prowadzący obozowy sklepik. Podczas "wychodnoj dnia" więźniowie udawali się do niego i długo dyskutowali na temat sprzedawanych dóbr. Był to rodzaj teatru, dający poczucie chwilowej ucieczki od obozowej codzienności.
Potomek zesłańców z 1863 roku. Razem z Grudzińskim jechał pociągiem do Wołogdy. Został skazany za zbyt słabe przykładanie się do wychowania politycznego swoich żołnierzy. O jego płaszcz urkowie grali w karty wedle więziennego zwyczaju.
Żyd poznany przez autora w witebskim więzieniu. Został skazany za odmowę zelowania butów skrawkami skóry, uznał to bowiem za obrazę sztuki szewskiej. Pocieszał się ukrytym w ubraniu zdjęciem syna, kapitana lotnictwa Armii Czerwonej. Zdjęcie to skonfiskowano po donosie jednego z bezprizornych - małoletnich więźniów, który przehandlował donos za papierosa.
Kruczowłosa śpiewaczka operowa z Moskwy o niezwykłej urodzie. Została skazana za nieodpowiednie zachowanie na balu dyplomacji zagranicznej. Spodobała się urce Wani, który ciężką pracą w lesie zmusił ją do uległości. Upatrzył ją następnie naczelnik i obsadził za biurkiem w rachmistrzów.
Aktualizacja: 2025-03-03 18:51:22.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.