Pośród wielu pożądanych przez człowieka rzeczy, pierwsze i najważniejsze zawsze jest szczęście. Wszystkie inne stanowią jedynie drogę do zaspokojenia tej enigmatycznej i niesprecyzowanej potrzeby. Już starożytni długo debatowali nad możliwością jego osiągnięcia. Sokrates dostrzegał je w cnotliwym życiu, chrześcijanie chcieli być szczęśliwi poprzez służbę Bogu, a epikurejczycy poszukiwali go poprzez przyjemne życie. W XXI wieku wielu ludzi zaszło jednak znacznie dalej, szukając szczęścia w rzeczach całkowicie materialnych. Bogactwo, bo o nim tutaj mowa, miałoby przewyższać wszystkie wyżej wymienione drogi do osobistego szczęścia. Pewne argumenty zdają się jednak przeczyć możliwości osiągnięcia stanu spełnienia wyłącznie poprzez dobra materialne. Najlepiej przedstawić problem przy pomocy literatury — płaszczyzny, na której od wieków ścierają się ludzkie przekonania i doświadczenia.
Spis treści
Molier tworzył komedie, których celem była krytyka szkodliwych społecznie zachowań poprzez ich wyśmianie. Jego słynny „Skąpiec” bierze pod pręgierz dwie występujące w społeczeństwie francuskim przywary: skąpstwo ówczesnych mieszczan i nadto rozciągniętą na dzieci władzę rodzicielską. Dzięki odpowiedniej budowie postaci widz może szybko zrozumieć, kiedy Molier kpi sobie z konkretnych zachowań swoich postaci. Karykaturą szczególnie dotkliwą w przypadku „Skąpca” jest Harpagon — starzec, którego umiłowanie złota jest większe niż uczucia względem własnych dzieci i zdrowy rozsądek. Jest on bowiem w stanie unieszczęśliwić własnego syna i córkę tylko po to, by zaoszczędzić nieco pieniędzy. Zajmuje się przy tym lichwą, która nawet dzisiaj uchodzi za niezbyt szlachetną profesję, a swoimi kompulsywnymi oszczędnościami doprowadza służbę do szału. Warto też wspomnieć, że Harpagon potrafi oszczędzać nawet na paszy dla własnych koni, przez co biedne zwierzęta marnieją w oczach! Widzimy więc, że pragnienie dóbr materialnych może z pewnością unieszczęśliwiać ludzi wokół osoby owładniętej ich pożądaniem. Bogacenie się za wszelką cenę niszczy więzy społeczne, naraża na nienawiść wyzyskiwanych, a nawet krzywdzi przyrodę.
Czy sam Harpagon był przy tym szczęśliwy ze swoim złotem? Na pewno owa szkatuła ukryta w ogrodzie przysparzała mu wiele niepokoju. Ciągle drżał na myśl o wykradzeniu drogocennego depozytu. Takie zachowanie dalekie jest od szczęścia i spokoju. Zarazem, kiedy odzyskał pieniądze, wydawał się wręcz wniebowzięty. Po głębszym zastanowieniu nad ostatnimi scenami komedii możemy jednak stwierdzić, że Harpagon stracił zarazem coś cenniejszego od złota. Jego dzieci bowiem wyraźnie dystansowały się od własnego ojca, widząc w nim raczej nieprzychylną sobie przeszkodę życiową. Chociaż w swojej krótkowzroczności Harpagon nie był tego świadomy, zamienił jedną z najważniejszych rzeczy w życiu na przemijalne dobra. Rzeczą tą była relacja z innym człowiekiem — jedna z niewielu rzeczy na świecie, które naprawdę mogą przynieść szczęście.
W starożytności również rozważano możliwość osiągnięcia szczęścia poprzez dobra materialne. W kręgu kultury helleńskiej zajmowali się tym filozofowie, jednak nie tylko Grecy zainteresowani byli tym zagadnieniem. Starożytni żydowscy mędrcy poszukiwali odpowiedzi na pytanie o szczęście płynące z bogactwa, podpierając się mądrością Tory. Księga Koheleta jest właśnie takim rozważaniem. Autor wymienia kolejno drogi do szczęścia, jakie udało mu się poznać. Jest wśród nich pragnienie mądrości, podejście sybaryty i właśnie bogacza. Analizując je, Kohelet zauważa jednak, że wszystkie są marnością — to przemijające wartości, które nie mogą dać stałego szczęścia. Ostatecznie dochodzi wręcz do wniosku, że nie istnieje na świecie możliwość skosztowania pełnego szczęścia, a jedynie krótkie chwile radości przeplatane z nieszczęściem. Jedynym źródłem mogącym człowiekowi dać upragnione spełnienie jest jego zdaniem Bóg, a konkretnie wykonywanie planów, jakie Ten ma wobec człowieka. Tym samym Kohelet nie neguje jednak radości płynącej z owoców własnej pracy, czy dobrej zabawy. Nie nadaje im jednak większej wagi, niż tylko elementu dającego wytchnienie od doczesnego cierpienia. Żydowski mędrzec staje więc na stanowisku, które uznalibyśmy dzisiaj za zdroworozsądkowe. Pieniądze oraz płynące z nich korzyści nie są złe, o ile pamięta się o szlachetniejszych powodach egzystencji. Tym samym autor Księgi Koheleta proponuje szukać szczęścia nie w doczesnych dobrach, a woli Boga. Same pieniądze nie mogą bowiem dać szczęścia. Są przemijalne, a przez to stanowią marność.
Podobno pieniądze szczęścia nie dają. Niemniej, niekiedy pozwalają na zakup rzeczy pomagających w spełnieniu życiowym. Po przeanalizowaniu powyższych dzieł literackich możemy dojść do wniosku, że jest to prawdą. Człowiek nie może sobie kupić szczęścia za pieniądze, ponieważ dobra materialne zawsze pozostają mniej istotne od celów duchowych. Dom, rodzina, czy religia wyznaczają naszemu życiu kierunek, który pozwala przezwyciężać nawet największe trudności. Taka siła stanowi pewien rodzaj szczęścia, a dobra materialne na pewno nie mogą jej dać. Co więcej, ślepa pogoń za mamoną może spowodować, że zaczniemy unieszczęśliwiać innych. Nie bez przyczyny te najbardziej obfite czasy w historii ludzkości są również najbardziej nieszczęśliwymi. Zarazem jednak dobrze jest cieszyć się z owocu własnych rąk. Życie to aktywność, a ta musi przynosić profit. Nie ma nic złego w zarobieniu na ładny dom, samochód, czy ubranie. Zwyczajnie nie możemy stawiać tych rzeczy ponad prawdziwie wartościowe elementy naszego życia: bliskich oraz ogólnie rozumiane dobro. Człowiek kierujący się w życiu takimi pryncypiami będzie szczęśliwy niezależnie od posiadanych pieniędzy. Choć na pewno milej płacze się w Lamborghini.
Aktualizacja: 2024-10-08 11:41:34.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.