Wpływ oto­cze­nia na ży­cio­we wy­bo­ry lu­dzi. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie Przed­wio­śnia Ste­fa­na Żerom­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

To, w jakim stopniu człowiek staje się "sobą" poprzez wpływ otoczenia oraz innych czynników od dawna intryguje naukę. Dzisiaj dominuje pogląd o dużym stopniu predestynacji pewnych zachowań przez geny, w XIX wieku Brytyjczycy przypisywali podobne znaczenie położeniu materialnemu. Zagadka ta ma na swój sposób fundamentalne znaczenie dla określenia naszej sprawozdawczości we własnym życiu. Czy bowiem podejmujemy konkretne wybory w oparciu o naszą wolną wolę, czy też ze względu na presję otoczenia? Najrozsądniej wydaje się stwierdzić, że nasze wybory są reakcją na to, co nas otacza i w równej mierze podejmujemy decyzję samodzielnie co pod dyktando chwili. Ta dosyć naturalistyczna teza nadal jednak wymaga potwierdzenia. Jako że trudno byłoby przeprowadzić badania na prawdziwym obiekcie, pozostaje skupić się na ogromnym zapisie życia całej ludzkości - literaturze. Poniższa praca wykorzysta tutaj dwa dzieła: Przedwiośnie Stefana Żeromskiego i Kordiana Juliusza Słowackiego.

Cezary Baryka to postać, która ewoluuje niczym każdy bohater dynamiczny. Dzieje się tak nie tylko ze względu na dorastanie, to raczej ono wywołane jest przez zmianę. Ta ostatnia zaś posiada katalizator w postaci zmiennych kolei losu Cezarego. Nieco rozpieszczony jedynak o dużym potencjale wymyka się władzy matki zaraz po odejściu ojca na front. Wtedy to wpada w objęcia bolszewickiej rewolucji, która z całą brutalnością obejmuje Baku. Młody Baryka oddaje się jej bez reszty, uczestniczy w wiecach i publicznych egzekucjach. Głoszone przez marksistów "wyzwolenie" tak go porywa, że atakuje nawet własnego nauczyciela. Ostatecznie zaś wydaje miejsce położenia oszczędności rodzinnych, idąc rzecz jasna za radami nowej komunistycznej ideologii antykapitalistycznej. Widzimy wiec, że młody chłopak podejmuje decyzje owładnięty przez bolszewizm. Czy można nazwać to wpływem otoczenia? Jak najbardziej! Nastoletnie umysły ,szczególnie pozbawione autorytetów i kontestujące wszelką zastaną władzę, szybko popadają w orbitę oddziaływania wszelkich skrajnych ideologii. Cezary to typowy przykład "pożytecznego idioty", jeżeli można tutaj użyć słów Lenina. Zafascynowany pozorną wolnością oraz górnolotnymi hasłami, nie dostrzega grożącego mu ze strony ideologii niebezpieczeństwa. Zaczyna myśleć kategoriami otoczenia, czyli bolszewizmu. Sielankowe zaślepienie powoli przemija wraz z dostrzeżeniem matczynego cierpienia. Wtedy to Cezary zmienia nieco nastawienie, zaczyna dbać o rodzicielkę. Ostatecznie zmieni sposób myślenia, gdy walki między Tatarami i Ormianami rzucą go do pracy przy zwłokach, a śmierć matki naznaczy totalnym upadkiem. Po raz kolejny więc to otoczenie wpłynie na myślenie oraz czyny Baryki. Zauważmy jednak jest on człowiekiem młodym i nie ma jeszcze w pełni ukształtowanego poglądu na świat, nie zna go. Wszystko to zmieni się podczas trwania akcji powieści.

Gdy Baryka poznaje starego Gajowca oraz rozgorączkowanego komunistę Lulka, stanowi już nieco inną osobę. To mężczyzna na progu dorosłości, ktoś świadomy kształtu otaczającego go świata, doświadczony wieloma przeżyciami. Chociaż nadal potrafi ulec oczarowaniu głoszonymi przez innych ideami, to właśnie ta rodząca się niezależna postawa pozwala mu jednak podejmować własne, świadome decyzje. Wymownym przykładem jest tutaj stanięcie w opozycji do tez wygłaszanych przez Polskich komunistów, którzy nigdy nawet nie widzieli prawdziwej rewolucji. Baryka doskonale wie, dzięki wcześniejszym przeżyciom w Baku i obserwacjom mieszkańców Chłodka, że klasa robotnicza nie będzie potrafiła stworzyć lepszego świata. Zarazem jednak ewolucyjne reformy Gajowca uważa za zbyt opieszałe, nieodpowiadające tym samym doraźnym potrzebom. Ostatecznie, ukształtowany za młody przez otoczenie jako rewolucjonista, pod koniec powieści idzie osobno naprzeciw policji. To znak czynu świadomego, niezależnego już od otoczenia, a jedynie będącego na niego reakcją.

Kordian Juliusza Słowackiego to opowieść o rozczarowaniu, rodzącym się z niego cynizmie i poszukiwaniu sensu życia. Tytułowy bohater to początkowo typowy romantyzm, swoista kalka z Wertera. Nie znajdując szczęścia w miłości, postanawia się zastrzelić. Gdy próba okazuje się nieudana, Kordian rusza w świat. Poszukuje bowiem wielkiej idei, myśli godnej czynu. Stopniowo odrzuca kolejne "rządzące światem" prawy, takie jak pieniądz, plugawa polityka, czy sprzedajna miłość. Utwierdzają go one w przekonaniu o marności tego świata, zarazem każde rozczarowanie pcha dalej na drodze do oświecenia. Należy jednak zadać pytanie, czy otoczenie młodzieńczych lat bohatera nie wpłynęło na jego późniejsze decyzje? Tę obawę wyraża jego niedoszła muza, Laura. Wie ona, że młodzieniec odrzucony w jego wieku może zatruć serce cynizmem. Na swój sposób jesteśmy tego świadkami, bowiem Kordian do całego świata podchodzi negatywnie i to kształtuje jego kolejne decyzje. Przełom dokonuje się dopiero na górze Mont Blanc, tam doznaje on oświecenia. Pamiętajmy jednak, że rozważa również samobójstwo. Wydaje się więc, że objawienie winkielriedyzmu oraz decyzja o jego wybraniu są już w pełni świadome. Ukształtowany przez wcześniejsze doświadczenia Kordian podejmuje decyzje samodzielnie wtedy, kiedy odnajduje swoją autonomiczność względem świata. Zarazem jednak nie byłby taki, gdyby nie otoczenie za młodu.

Człowiek nie jest samotną wyspą, swoistą świadomością, do której nie dociera żaden bodziec. Idąc słowami Buddy, stanowimy jedynie zbiór przeszłych doświadczeń. Można się jednak częściowo nie zgodzić z wielkim myślicielem wschodu, w pewnym bowiem momencie uzyskujemy bowiem pewien "wewnętrzny" kształt naszej osobowości. Wpływ na niego ma otoczenie i to ono w dużej mierze do samego końca będzie bodźcem wyznaczającym podejmowane decyzje. Gdy jednak uświadomimy sobie swoją własną osobowość, to ona będzie w głównej mierze decydować o naszych czynach. Najstraszliwsze pytanie brzmi, jak dalece ona sama istnieje autonomicznie, a na ile zostaje wykreowana przez lata doświadczeń. To już jednak pytanie nie do literatury, a filozofii.


Przeczytaj także: Li­te­rac­ki wi­ze­ru­nek mat­ki. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie Przed­wio­śnia Ste­fa­na Żerom­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.